MSZA ŚWIĘTA – RADY PRAKTYCZNE

Źródło:
Ks. Ignacy Kłopotowski O słuchaniu Mszy Świętej podług św. Alfonsa Liguorego, Warszawa 1921, s. 41-53

IMPRIMATUR
Lublin, d. 12 Aprilis 1903
Iudex Surrogatus
Praelatus Cathedralis L. Koglarski
Sekretarius A. Pieńkowski

Skąd to pochodzi, że większa część chrześcijan zachowuje się tak obojętnie względem Najświętszej Ofiary Ołtarza? Są parafie, w których dzwon na próżno zwołuje wiernych. Drzwi świątyni otwarte – a nikt nie wchodzi.

Chrześcijaninie oziębły i leniwy, czy już wcale nie potrzebujesz błogosławieństwa Boga? Jeżeli obfitujesz we wszystko, komuż to zawdzięczasz? Jeżeli cię trapią nieszczęścia czemu się do Boga nie udasz? Jeżeli cierpisz, masz chorą żonę, ojca lub dziecko, czemu nie idziesz do niebieskiego lekarza? Jeżeli jesteś grzechami obciążony, czemu stronisz od Zbawiciela? Jeżeli ważne sprawy wymagają twych starań, czemu ich Bogu nie powierzysz? Moja obecność gdzieindziej jest potrzebna, mówisz. W takim razie niech cię zastąpi żona lub dzieci. Ach! Czyż nie wiesz, że jedna Msza święta jest więcej warta, niż wszystkie skarby świata! Oto – dlaczego cię zachęcam do następnych postanowień:

PIERWSZE POSTANOWIENIE: Bywać codziennie na Mszy św, chyba że w żaden sposób się nie da. Tak czynili zawsze dobrzy katolicy godni tej nazwy.
Św. Alfons będąc młodym i sławnym adwokatem, codziennie słuchał Mszy św. przed pójściem do sądu.

Św. Eleazar, hrabia dʻArian, wraz z swoją małżonką św. Delfina, ułożyli regulamin dla całego domu, gdzie na pierwszym miejscu był obowiązek codziennego słuchania Mszy św. Służba, urzędnicy, wszyscy byli na niej obecni. Św. Jadwiga, księżna polska, wraz z całą rodziną bywała codziennie na Mszy św.; ani daleka droga do kościoła, ani złe drogi, ani deszcz, ani zimno, ani śnieg, nie zdołały Jej zatrzymać. Jeżeli mogła, słuchała kilku Mszy św., podczas których modliła się na klęcząco, albo całkiem pochylona ku ziemi, rzadko kiedy się opierając.

Czcigodna Maria – Krystyna Sabaudzka, królowa Neapolu, wprowadziła u dworu święty zwyczaj – słuchania dwóch Mszy św. codziennie: jednej na podziękowanie Bogu za łaski otrzymane, a drugiej na uproszenie łask na przyszłość.
Joanna dʻArc chodziła wczesnym rankiem codziennie do sąsiedniego kościoła i głosem dzwonu zwoływała przez pół godziny wszystkich kapłanów, którzy się przy wojsku znajdowali, aby odprawiali Boską Ofiarę, której uczestniczyła z pobożnością raczej anielską, niż ludzką.

Cała parafia w Ars bywała codziennie na Mszy świętej.

W początkach tego wieku, w parafii Raibon, diecezji Grenoble, żył wieśniak nazwiskiem Antoni Ginieu, który budował wszystkich żarliwym nabożeństwem do Przenajśw. Ofiary Mszy św. Do kościoła odległego o milę, co dzień uczęszczał. Ale ta miłość do Mszy św. spotęgowała się jeszcze w ostatnich latach jego życia. Nie mogąc już wtedy codziennie bywać w kościele z powodu dolegliwego bólu nóg, pragnął jej przynajmniej w niedziele i święta. Tych dni wstawał w godzinę po północy i o kulach szedł do kościoła, gdzie przebywał po paru godzinach męczącej nad wyraz drogi. Umarł w 1809 roku, mając lat 75.

DRUGIE POSTANOWIENIE: Jeżeli nie można osobiście znajdować się na tych boskich Tajemnicach, należy brać w nich udział duchowo. Ta praktyka bardzo jest miłą Zbawicielowi, co potwierdziły liczne cuda. Wystarczy przytoczyć przykład błogosławionego Sanctes z Urbino. Pewnego dnia bardzo ważne sprawy przeszkodziły mu być na Mszy św. Gdy usłyszał głos dzwonka, zwiastujący podniesienie Hostii, padł na kolana, by uczcić choć z daleka Zbawiciela. W tej chwili, cztery ściany odgradzające go od ołtarza roztworzyły się tak, że mógł widzieć Kapłana i Hostię jaśniejącą. Gdy się skończyła ta uroczysta ceremonia, ściany się znów zamknęły, nie pozostawiając śladów swego cudownego rozstąpienia.

TRZECIE POSTANOWIENIE: Kto nie może być sam na Mszy św., niech wyręczy się w tym kimś z rodziny. Każda rodzina powinna by wysłuchać Mszy św. lub wysłać swego przedstawiciela na posłuchanie Króla Królów.
Proboszcz na małym miasteczku zauważył że od jakiegoś czasu pewna pani z jego parafii słuchała co dzień dwóch Mszy św., które się odprawiały jedna po drugiej w jego kościele i często przystępowała do Stołu Pańskiego, a wieczorem długo adorowała Najśw. Sakrament. Ta gorliwość zadziwiła go i chciał poznać jej przyczynę. Pewnego dnia sama mu opowiedziała co następuje: „Jeżeli zauważyłeś we mnie księże proboszczu większą miłość i cześć dla Najśw. Sakramentu, zawdzięczam tę łaskę, którą nazywam moim nawróceniem, biednemu rzemieślnikowi. Józefowi stolarzowi, którego zna ks. proboszcz. Trzy miesiące temu w dzień świąteczny powracałam do domu po Sumie. Wtem minął mnie ów stolarz, który kilka dni przedtem robił coś u nas w domu. Powracał także z kościoła. Wydawał mi się bardzo szczęśliwym. „Cóż Józefie, rzekłam, wyglądasz na bardzo szczęśliwego?” – W istocie pani – odpowiedział, doznałem dziś tak wielkiej radości, żem zapomniał, a raczej chętnie poświęcił śniadanie. – „Cóż to takiego?” – Wysłuchałem pięciu Mszy św. Każdej niedzieli, będąc panem swego czasu, bywam na dwóch Mszach św.; po pierwszej, o siódmej godzinie, wracam na śniadanie i idę następnie na Sumę. Dziś za trzech obcych księży odprawiało Mszę św. Zaraz po pierwszej nie mogłem ich opuścić i stąd moja wielka radość. Wynagradzam sobie w niedziele, czego w powszedni dzień jestem pozbawiony skutkiem mojej pracy. Proszę wtedy mojego Anioła Stróża, by mnie zastąpił, a sam łączę się z intencją Najśw. Ofiary, gdy słyszę głos dzwonka. Ach! Jakież by to było szczęście gdybym mógł codziennie bywać na Mszy św. Jakże pani jesteś szczęśliwa, że masz czas wolny”. – Następnie dodała: „Te słowa tak proste pobożnego rzemieślnika sprawiły na mnie głębokie wrażenie. Był to jakby promień światła dla mojej duszy. Wyznaję ze wstydem, że się nigdy nie zastanawiałam ani nad nieoszacowaną ceną Mszy św. podczas której za każdym razem zstępuje z nieba Jezus istotnie z miłości ku nam i odnawia swoją wielką Ofiarę krzyżową. Skutkiem braku ducha wiary rzadko kiedy w tygodniu chodziłam do kościoła, chociaż bez uszczerbku obowiązkom mojego stanu miałam na to dosyć czasu. Od tego dnia postanowiłam nie opuszczać Mszy św. bez ważnej przyczyny i staram się odtąd lepiej korzystać z tego niezmiernego daru Bożego i godniej odpowiedzieć tej nieskończonej miłości Jego Boskiego Serca”.

CZWARTE POSTANOWIENIE: Uczestniczyć zawsze na Mszy św. z uszanowaniem, uwagą i pobożnością.

1. Z uszanowaniem. Oby to można zastosować do ciebie czytelniku, tę pochwałę, którą wygłosił raz jeden z ministrów o królowej Szkockiej, św. Małgorzacie. „Jeżeli chcesz widzieć drogi przyjacielu, jak się modlą Aniołowie w niebie, przyjrzyj się w kościele naszej Królowej i jej dzieciom”. Przytoczę tu jeszcze jeden przykład. W roku 1869 umarł w prowincji Liege, anioł pobożności, imieniem Jan Ludwik B. Zdarzyło mu się pewnego razu, że zasnął wieczorem nie odmówiwszy pacierza, ale gdy się obudził a była to jedenasta czy dwunasta godzina w nocy, wstał i rzekł: „Muszę odmówić modlitwę do Matki Boskiej”, a była to ulubiona jego modlitwa na cześć Niepokalanego Poczęcia. Odmawiając ją, kładł silny nacisk na tych słowach: „Spraw, bym kiedyś był z Tobą”. Odmawiał codziennie Różaniec; rozkoszą jego było mówić o Jezusie i Maryi. To niewinne dziecię doznało prawdziwego cudu w parafii.
Wskutek opłakanego niedbalstwa rodziców, dzieci miejscowe nie chodziły na Mszę św. nawet i w niedzielę; a jeżeli się znajdowały w kościele, to swoją niesfornością przeszkadzały tylko wiernym w modlitwie. Wkrótce Jan Ludwik ukazał się w liczbie dzieci w chórze. Jego postawia skupiona zwróciła uwagę. Podziwiano go, kochano, mówiono o nim pomiędzy sobą. Każda matka stawiała go za przykład swym dzieciom. Te zaś przejmowały się świętą miłością i świętą zazdrością. Aby go naśladować, zaczęli wszyscy uczęszczać na Mszę św. w postawie pobożnej, tak niezwykłej w ich wieku. Wydawali się, jakby przemienieni w aniołów, adorujących Najśw. Sakrament. Był to widok wzruszający, gdy oni odprawiali godziny klęczenia przed wystawionym Najśw. Sakramentem. Jan Ludwik zaledwie dotykał ziemi. Był całkiem dla nieba dojrzały. Zachorował na krup, a podczas kilku dni trwania strasznej choroby nie wypuszczał z rąk małej statuetki Najświętszej Panny. W gwałtownym bólu zdarzało mu się niekiedy, że ją zgubił w łóżku. Wtedy woła: „Gdzie moja mała Dziewica?” Na kilka chwil przed śmiercią chciał koniecznie, aby go ubrano w najpiękniejsze świąteczne suknie, aby mógł, jak mówił, pójść do Matki Boskiej. Wuj jego, zacny kapłan, u którego mieszkał i który go bardzo kochał, zapytał wtedy: „Chciałbyś mnie opuścić?” Dziecko odrzekło bez wahania: „o tak – aby iść do Matki Boskiej”. Całując Jej obrazek oddał ostatnie tchnienie, mając lat ośm. Opłakiwano go we wszystkich rodzinach, a dzieci z całej parafii długi czas chodziły na grób, aby wspólnie odmawiać Różaniec święty.

2. Z uwagą. pewien król perski w jednej potyczce został wzięty do niewoli przez Tigrana, króla Armenii, wraz z Berenice, swoją małżonką. Zwycięzca pytał króla, jaki okup złoży, aby otrzymać wolność Berenice. „Potężny władco, oddam moją krew i życie”. Wkrótce potem, pokój został zawarty i dostojni więźniowie powrócili do swego państwa. Raz gdy rozmowa zeszła na szlachetnego zwycięzcę, zapytał król królową: „Co sądzisz o świetności dworu, o orszaku, straży, o bogactwach jego pałaców?”. „Panie – odrzekła Berenice – ja nic tego nie widziałam, wszystkie myśli moje były przy tym, który ofiarował krew i życie, by mnie z niewoli wykupić”. „O droga małżonko – zawołał król wzruszony – jakżem szczęśliwy, że mogę z tobą dzielić królestwo”. To, co ów król chciał uczynić dla swej żony, to Pan Jezus uczynił dla nas w Męce swojej i odnawia w każdej Mszy św. Ach! Zwróćmy do tego miłośnika dusz wszystkie myśli nasze, wejrzenia i uczucia: niech nas nic nie rozprasza z tego co nas otacza.

3. Z pobożnością. Do uszanowania i uwagi dołączmy modlitwę. Połączmy się z kapłanem, który w imieniu naszym Mszę św. sprawuje i słuchajmy jej w czworakim celu, dla których ustanowił Pan Jezus, a mianowicie:

1) dla uczczenia Boga;

2) dla wynagrodzenia za nasze grzechy;

3) dla podziękowania Bogu za dobrodziejstwa;
4) dla otrzymania łask Jego;

Co do sposobów słuchania Mszy św. każdy winien iść za własnym pociągiem. Jeden, dobrze wysłucha Mszy św., odmawiając ustne modlitwy; inny, modląc się myślą; inny, odmawiając Różaniec lub też czytając książkę do nabożeństwa. Pewna młoda dziewczynka skarżyła się przed spowiednikiem, że źle słuchała Mszy św. „Cóżeś wtedy czyniła? Czym się zajmowałaś?” zapytał ją. „Ach! Mój ojcze, odrzekła, ja nic innego nie umiem robić na Mszy św. tylko płakać nad grzechami moimi”. „Czyń tak dalej, moja córko – odrzekł spowiednik – czyń tak dalej; słuchasz jej wybornie”.
Pewien braciszek zakonny, nieuczony, zwykle mawiał, że nie umie czytać, zna jednak trzy litery i nie pragnie umieć więcej: „Jedną czarną, drugą czerwoną, a trzecią białą. Czarna, przypomina mi moją duszę, pokrytą grzechami. Wspomnienie to przejmuje mnie wstydem i żalem; to mnie zajmuje od początku Mszy św., aż do Ofiarowania. Litera czerwona przywodzi mi na pamięć Mękę mego Zbawiciela, nad którą rozmyślam aż do Komunii św. Litera biała wyobraża mi boską Hostię, którą spożywa kapłan, a ja się z nim łącze w Komunii duchowej”.

Św. Alfons podaje nam doskonały sposób następujący: od początku, aż do Ewangelii słuchaj Mszy św. na uczczenie Boga – od Ewangelii – aż do Podniesienia – ofiaruj ją na zgładzenie swych grzechów: od Podniesienia aż do Komunii – dziękuj za łaski; na koniec od Komunii aż do końca – proś Boga o łaski potrzebne, nie zapominając o rodzicach, przyjaciołach, Kościele, o duszach czyśćcowych, a nade wszystko o grzesznikach.

Tak – pamiętaj o grzesznikach. Dusze ich tyle kosztowały Pana Jezusa! Czcigodna Maria od Wcielenia, modląc się pewnego razu, usłyszała te słowa: „Jeżeli chcesz być wysłuchaną, proś mnie przez Serce najdroższego Syna mojego”. To Serce najsłodsze, źródło wszystkich łask zbawiennych, mamy na ołtarzu podczas Mszy św. Pewien gorliwy kapłan starał się z wielką troskliwością nawrócić jedną osobę, która wyznała, że nie pojmuje wcale jego gorliwości. „Dziwisz się, mówił do niej, temu co ja czynię, co pragnąłbym czynić i cierpieć dla twej duszy! Nie wiesz zapewne, że każdego poranku po konsekracji, widzę wrzącą w mych rękach tę Krew Najświętszą, która była przelana, by ciebie zbawić”. Jakże to łatwo każdemu chrześcijaninowi podczas Mszy św. ofiarować Ojcu Niebieskiemu Krew Syna Jego, aby otrzymać nawrócenie dla grzeszników.

Dla ułatwienia, podamy tutaj niektóre intencje słuchania Mszy św. i tak:

Niedziela. Na cześć Trójcy Przenajświętszej, za wszystkich niewiernych, heretyków, schizmatyków: aby im uprosić poznanie Boga prawdziwego, oraz jedynego prawdziwego Kościoła Rzymsko-Katolickiego, po za którym nie masz zbawienia, aby i oni mogli dostąpić chwały wiecznej w niebie.

Poniedziałek. Na poratowanie dusz czyśćcowych, a w szczególności tych, za których mamy obowiązek się modlić.

Wtorek. Na uczczenie Świętych Aniołów, a zwłaszcza św. Michała, patrona Kościoła Katolickiego; swojego Anioła Stróża i wszystkich Aniołów Stróżów twoich krewnych, dzieci, przyjaciół.

Środa. Na cześć św. Józefa, aby obdarzył łaskami duchownymi i doczesnymi rodziny chrześcijańskie, szkoły katolickie, wychowawców wiernych Kościołowi świętemu.

Czwartek. Na uwielbienie Najśw. Sakramentu, prosząc w tym dniu szczególniej, aby kapłani i wierni wzrastali w pobożności ku tej Najśw. Tajemnicy, aby seminaria zapełniały się żarliwymi wychowańcami, aby parafie miały zawsze gorliwych pasterzy, a umierający, aby schodzili ze świata św. Wiatykiem zaopatrzeni.

Piątek. Na uczczenie Męki Pańskiej i Najśw. Serca Jezusowego, aby otrzymać odwagę, cierpliwość i wytrwanie dla wszystkich cierpiących, chorych i dla wielu kapłanów, zakonników i dobrych katolików.

Sobota. Na cześć Najśw. Maryi Panny dla ubłagania Jej nieustającej pomocy dla Kościoła, społeczeństwa, rodziny, nawrócenia grzeszników i wsparcia w godzinę śmierci.

Ach! – woła biskup Segur – dzień rozpoczęty pobożnie u stóp ołtarza, pobłogosławiony przez Jezusa Hostia, musi być przepędzony po chrześcijańsku w czystości; będzie obfitym w zasługi, bogatym w owoce na życie doczesne i wieczne. Jakiż zapas dobrych postanowień, cierpliwości, siły, odwagi, wyrzeczenia się – mogą zaczerpnąć na dzień cały biedne dusze, częstokroć przytłoczone ciężarem doświadczenia”.

Staraj się więc chrześcijaninie bywać na Mszy św. każdego poranku. Tak – tam cię zaprasza Trójca Przenajśw., bo ją tam najlepiej uczcić możesz; wzywa cię Jezus Chrystus, gdyż ten Bóg miłości pragnie abyś korzystał z zasług Jego Męki. Maryja, Matka Jezusowa, życzy sobie tego, aby Syn bogaty wzbogacił syna biednego. Proszą cię o to Aniołowie, abyś się mógł z nimi połączyć w hymnie: „Święty, Święty, Święty”. Zachęcają nas Święci, przypominając ich niebiańskie zapały, abyście byli ich naśladowcami.

Ach! Msza św. duszo wierna, jest czcią, której się Bóg domaga; naprawą naszych win; aktem dziękczynienia, którego Bóg żąda. Na Mszę św. więc! Bo czasy, w których żyjemy, są bardzo złe! Świat grzeszy, zbrodnie jego o pomstę wołają! Prośmy Zbawiciela, aby przebaczył ludowi swemu i powstrzymał karanie. Na Mszę św.! Na Mszę św.! Ona będzie naszym skarbem, naszą pociechą, naszą siłą, naszym zbawieniem, naszym wytrwanie, naszą koroną. Ach! Gdybyśmy poznali ten dar Boży!