V.R.S.
26844

Kanoniczne, moralne i dogmatyczne podstawy odrzucenia Nowej Mszy (2)

i utrzymania Prawdziwej Mszy – ks. Gommar de Pauw [obszerne fragmenty]

II. Odrzucamy “Nowy Porządek Mszy” z powodów moralnych.

Ponownie powtarzamy po prostu to czego każdy młody seminarzysta się uczył na swych zasadniczych zajęciach z teologii moralnej – że żaden nakaz “z góry” nie może być uważany za wiążące PRAWO jeśli jest oczywiście szkodzi ludziom, którym miał przynieść korzyść. Aby ocenić czy dany “nakaz” szkodzi ludziom jaką lepszą normę możemy zastosować niż tę przekazaną przez samego Naszego Pana: “Po owocach ich poznacie”. A to co wyrządziła “odnowa liturgiczna” a zwłaszcza “nowa Msza” “ludowi Bożemu” uderza nas prosto w oczy, w każdym kościele i rektoracie. Jednakże nikt nie wyraził tego lepiej niż sami kardynałowie rzymscy – Ottaviani i Bacci, którzy w swym sławnym “liście otwartym” do papieża Pawła z 3 września 1969 roku, uzasadnili odrzucenie przez siebie “nowej Mszy”, opisując ją jako coś co wytworzy “jedynie całkowitą konsternację po stronie wiernych, którzy wykazują oznaki zniecierpliwienia i niewątpliwego osłabienia wiary, a jednocześnie najlepsi z ich kapłanów są wpędzani w agonię kryzysu sumienia.” (…)

Aby docenić jak “dobra” była “stara Msza” wystarczy spojrzeć na bardzo zatłoczony kalendarz świętych mężów i niewiast, których zrodziła. Nikt nie podkreślił tej kwestii lepiej niż Paweł VI w tym samym dekrecie, którym rzekomo miał “starej Mszy” zakazać, gdzie chwalił Mszał Rzymski św. Piusa V jako “narzędzie liturgicznej jedności… świadectwo czystości kultu Kościoła… źródło, z którego niezliczeni święci karmili swoją pobożność wobec Boga…”

Dziś, czy ktokolwiek jest w stanie powiedzieć z poważną miną że nowa liturgia z około 400 różnymi wersjami językowymi i dialektowymi oraz ceremoniami różniącymi się w poszczególnych parafiach, czy nawet u poszczególnych księży, jest lepszym narzędziem liturgicznej jedności niż “stara” liturgia posiadająca jeden język, łacinę, na całym świecie i kapłanów używających wszędzie tych samych ksiąg liturgicznych i rubryk?

I czy jakikolwiek biskup i kapłan naprawdę wierzy że “czystość kultu Kościoła” jest lepiej strzeżona w nowych “wydarzeniach” sobotniego wieczoru z ich międzywyznaniową wymianą przy pulpicie niż starodawnych Mszach niedzielnych podczas których katolicy modlili się o nawrócenie swoich niekatolickich przyjaciół zamiast przepraszać ich za istniejące różnice?

A jeśli nowy styl życia naszego unowocześnionego kleru i naszych wyemancypowanych zakonnych stanowi wskazanie rodzaju “pobożności do Boga” jaki wytwarza nowa liturgia, to im szybciej “stara Msza” powróci, tym lepiej!

Następnie istnieje kolejna strona podręczników naszej teologii moralnej, która dotyczy “umów wzajemnych” i uzasadnia odrzucenie przez kapłana zwulgaryzowanej nowej Mszy. Pamiętam nadal jakby to miało miejsce zeszłej nocy ów 11 kwietnia 1942 roku kiedy podczas moich święceń poproszono bym umieścił lewą dłoń na kopii Mszału Rzymskiego Piusa V, wzniósł mą prawicę, stanął przed żywym Bogiem w tabernakulum i głośno przysiągł to co podpisałem jako przysięgę kilka minut wcześniej: “akceptuję i przyjmuję z całą stanowczością apostolskie i kościelne tradycje oraz wszystkie inne konstytucje i przepisy Kościoła.” Jednocześnie jakby odwzajemniając moje poświęcenie na całe życie w jego służbie Kościół mój dał mi wieczysty, osobisty przywilej i uroczyste zapewnienie Kościoła oficjalnie promulgowane i opublikowane na pierwszej stronie owego Mszału Rzymskiego, który miałem zacząć używać następnego dnia: “nigdy w przyszłości żaden kapłan, diecezjalny czy zakonny, nie może zostać zmuszony do stosowania jakiegokolwiek innego sposobu odprawiania Mszy.”

Na mocy tej umowy, wiążącej Kościół i mnie, stałem się kapłanem rytu łacińskiego Kościoła powszechnego. (…) Dopóki kapłan dobrowolnie nie zrezygnuje ze swego prawa do sprawowania tradycyjnej Mszy łacińskiej – i wykażemy że z uwagi na kwestie dogmatyczne nie wolno mu tego robić – nikt na ziemi, NAWET PAPIEŻ nie może jednostronnie złamać owej umowy, nie naruszając naturalnego Bożego prawa, wiążącego tak papieży jak ubogich. (…)

Może czas przypomnieć tak Watykanowi, jak i biskupom z taką czułością szanującym “prawa człowieka” kleru nowego chowu – dopuszczając nawet by księża apostaci, którzy weszli w świętokradcze związki małżeńskie nauczali teologii wszystkiego na “katolickich” uniwersytetach że księża “tradycyjni” też posiadają prawa!! A naczelnym z nich – zarówno ludzkim, jak i Boskim – jest prawo do pozostania KAPŁANAMI i nie podlegania degradacji do roli “przewodniczących MINISTRÓW”, jednych z wielu ministrów prowadzących protestanckie nabożeństwa wspólnotowe w kościołach “katolickich” w dzisiejszych czasach! Albowiem TO właśnie nowy Kościół a zwłaszcza jego nowa “Msza” czyni kapłanom: czyni z nich protestanckich MINISTRÓW! (…)


III. Odrzucamy “Nowy porządek Mszy” na podstawach dogmatycznych.

Nie zamierzam przepraszać nikogo za omówienie KANONICZNYCH i MORALNYCH aspektów kontrowersji “Nowa Msza a Stara Msza”. Możecie to nazwać pychą, uprzedzeniem, jak chcecie. Żadne przezywanie nie przyćmi faktu że moje kwalifikacje jako doktora prawa kanonicznego dwóch uniwersytetów katolickich w Europie i USA oraz 13 lat nauczania jako profesor prawa i teologii, jak również pełnienie funkcji doradcy teologa na soborze Watykańskim, są możliwe dla wszystkich do sprawdzenia. (…)

Rozległ się ten głos [kard. Ottavianiego] tym razem jako głos teologicznego giganta, który służył jako urzędowy strażnik ortodoksji Kościoła za czasów trzech kolejnych Wikariuszy Chrystusa. Nie było to tym razem radosne: Habemus Papam!, zamiast tego dramatyczne: Teneamus Missam! Musimy trzymać się Mszy! (…) Kard. Ottaviani jako pierwszy poinformował papieża Pawła o dogmatycznych powodach, które skłoniły go do odrzucenia proponowanej “Nowej Mszy”. Uczynił to 3 września 1969 roku, w święto św. Piusa X, w drodze osobistego listu, którego kopię otrzymał każdy katolicki biskup na świecie razem z tekstem “Krytycznej analizy NOM” napisanej przez grupę rzymskich teologów, której wnioski Ottaviani przyjął i załączył do swego listu jako przekonujące argumenty przemawiające za jego decyzją o odrzuceniu “Nowego (Nie)Porządku”. Wobec tego że ze strony papieża Pawła nie dotarła do niego żadna reakcja oraz że “straż pałacowa” papieża z powodzeniem udaremniła jego osobiste spotkanie z papieżem, Ottaviani zezwolił by jego list wraz z towarzyszącą mu “Krytyczną Analizą” zostały opublikowane 15 października 1969 roku. A mimo iż dwudziestu kardynałów i setka biskupów obiecała kard. Ottavianiemu że złoży swe podpisy pod oryginalnym listem przed jego publikacją (…) zaledwie jeden, Antonio Kardynał Bacci, dotrzymał danego słowa!

Gdy przyszli historycy zanotują imiona Alfredo Ottavianiego i Antonio Bacciego razem z bp Blaise Kurzem jako św. Atanazego, Hilarego i Jana Fishera XX wieku, mogli by z powodzeniem dodać że ci sami dwaj rzymscy kardynałowie publicznie zaaprobowali Katolicki Ruch Tradycji (CTM) (…)

Nie, mój drogi katolicki Przyjacielu, to nie z biura CTM w Nowym Jorku, lecz ze Świętego Oficjum w Rzymie wyszło oskarżenie o HEREZJĘ przeciw “Nowemu Porządkowi Mszy”. Albowiem czyż nie jest odrzuceniem nowej “Mszy” jako heretyckiej opisanie jej jako uderzającego odejścia od tych kanonów Soboru Trydenckiego, które NA WSZE CZASY “wzniosły niepokonaną barierę przeciw wszelkim HEREZJOM WYMIERZONYM W INTEGRALNOŚĆ TAJEMNICY MSZY”?

Nie, drogi Biskupie X…, to nie ulubiony chłopiec do bicia kurii z Baltimore lecz sam “OBROŃCA WIARY” z Rzymu nazwał nową “Mszę” “POWAŻNYM ZERWANIEM Z TRADYCJĄ” i oskarżył tych z nowego chowu, którzy przepychają “Nowy Porządek Mszy” o “NIEWIERNOŚĆ WOBEC OWEGO ŚWIĘTEGO DEPOZYTU DOKTRYNY, Z KTÓRYM WIARA KATOLICKA JEST NA ZAWSZE ZWIĄZANA.”

Nie, mój drogi zawsze posłuszny “konserwatywny” i “akceptowany przez Hierarchię” katoliku, to nie w budynku Pan Am ani w kaplicy Ave Maria na Long Island, lecz w cieniu samej rzymskiej Bazyliki św. Piotra powstała następująca lista zarzutów tak miażdżących że nie tylko uzasadniają odrzucenie nowej “Mszy”, lecz sprawiają że takie odrzucenie jest OBOWIĄZKIEM KAŻDEGO RZYMSKIEGO KATOLIKA! I cóż to za zarzuty! I każdy z nich znajduje uzasadnienie na każdej stronie nowych “sakramentarzy”!:

1. Nowa Msza: “Podważenie wszystkich katolickich twierdzeń że Kościół Katolicki jest prawdziwym Kościołem”

2. Nowa Msza: “Wywrócenie Tradycji niezmiennej w Kościele od IV-V wieku”.

3. Nowa Msza: “Zadawalająca najbardziej modernistycznych protestantów”.

Co nie powinno nikogo dziwić, skoro NOM został stworzony przez “katolickich” ekspertów we współpracy z co najmniej pięcioma protestantami delegowanymi przez Światową Radę Kościołów. Jeden z nich, Max Thurian, z luterańskiego ośrodka w Taize, we Francji, publicznie oświadczył, wracając z jednego z regularnych spotkań z Pawłem VI, że obecnie jest “teologicznie możliwe” dla protestantów “korzystać z tej samej ‘Mszy’ co katolicy.” (z europejskiej prasy, w tym paryskiego “katolickiego” LA CROIX – 30 maja 1969). Podczas gdy inny wiodący teolog protestancki, profesor M. G. Siegwalt ze Strasburga we Francji, członek krajowej katolicko-protestanckiej “Komisji Jedności” publicznie stwierdził (…) że nowa “katolicka” Msza nie zawiera nic co mogłoby “niepokoić Protestanta” (Le Monde, 22 listopada 1969).

4. Nowa Msza: “Definicja Mszy, która w praktyce podważa wszystkie istotne cechy Mszy: Rzeczywistą Obecność, rzeczywistość Ofiary, sakramentalną funkcję konsekrującego kapłana oraz wewnętrzną wartość ofiary eucharystycznej niezależną od obecności ludu.”

5. Nowa Msza: “Duchowa obecność Chrystusa w kongregacji… jest stawiana na tym samym jakościowym poziomie co substancjalna i fizyczna rzeczywistość sakramentalnej obecności eucharystycznej.”

6. Nowa Msza: “Końcowy cel Mszy – oddanie chwały Trójcy Przenajświętszej… został usunięty.”

7. Nowa Msza: “Odeszło się od zwyczajnego celu Mszy to jest odpuszczenia grzechów…” jak pokazuje to “zaskakujące wyeliminowanie w nowym obrządku ‘wspomnienia zmarłych’ oraz wszelkich wzmianek o cierpieniu dusz czyśćcowych.”

8. Nowa Msza: “zmienia naturę ofiarowania z miłej Bogu i przyjmowanej przez niego Ofiary w rodzaj wymiany darów między człowiekiem a Bogiem.”

9. Nowa Msza: “Chrystus jest obecny jedynie ‘duchowo’ nie substancjalnie. Chleb i wino zmieniają się jedynie duchowo, nie substancjalnie. Człowiek przynosi chleb zaś Bóg zmienia go w ‘chleb życia’, człowiek przynosi wino, zaś Bóg zmienia go w ‘napój duchowy’… które to dwa wyrażenia mogą nic nie znaczyć.”

10. Nowa Msza: “poprzez zniesienie ciągłych odwołań do Boga w modlitwach eucharystycznych, zniknęło jasne rozróżnienie między ofiarą Boską i ludzką… Ofiarowanie Boskiej Żertwy zaczyna przypominać dobroczynne spotkanie czy bal charytatywny.”

11. Nowa Msza: “… w zakresie istoty Ofiary: Tajemnica Krzyża nie jest już wyrażona w sposób wyraźny… Zmiana w formułach ujawnia zmianę doktryny… Prawdziwa i Stała Obecność Chrystusa – Ciała, Krwi, Duszy i Bóstwa w przeistoczonych postaciach nie jest nigdy wspominana.”

12. Nowa Msza: “Systematyczna i milcząca negacja Prawdziwej Obecności jest zauważalna także w wyeliminowaniu:

– większości przyklęknięć,

– oczyszczenia palców kapłana w kielichu,

– wystrzegania się wszelkich kontaktów palców kapłana po Konsekracji mogących prowadzić do profanacji,

– puryfikacji naczyń,

– palki chroniącej kielich,

– wewnętrznego złocenia świętych naczyń,

– konsekracji ołtarzy,

– kamieni ołtarzowych i relikwii… co jest innowacją prowadzącą wprost do ‘wieczerzy eucharystycznych’ w prywatnych domach,

– trzech nakryć ołtarzowych zastąpionych jednym,

– klęczenia w dziękczynieniu po Komunii, które zastąpiono siedzeniem przez kapłana i lud, co jest dość logicznym rozwinięciem postawy stojącej na Komunię,

– wszystkich starożytnych przepisów na wypadek upadku konsekrowanej Hostii na podłogę.”

13. Nowa Msza: “kolejny gwałtowny cios w wiarę w Rzeczywistą Obecność: Rzeczywista Obecność zostaje zrównana z obecnością w słowie (Biblii) co jest typowo protestanckie”.

14. Nowa Msza: “Raczej ludzie niż kapłan są nieodzownym elementem celebracji a ponieważ nawet tutaj nie jest jasne kim jest ofiarnik, sam lud zdaje się obdarzony autonomicznymi przymiotami kapłańskimi. Nie będzie niespodzianką jeśli z tego miejsca niedługo lud zostanie dopuszczony do przyłączenia się do kapłana w wygłaszaniu formuły Konsekracji, co jak się zdaje w rzeczywistości w pewnych miejscach już wystąpiło.”

15. Nowa Msza: “Zminimalizowana, zmieniona i zafałszowana zostaje rola kapłana… Zostaje połączony z ‘Braćmi’. Nawet ministrant zwraca się do niego jako ‘mój bracie’ w Confiteor (czy raczej jego pozostałości!) w ‘Mszy bez zgromadzenia’. Zdaje się obecnie jedynie protestanckim ministrem.”

16. Nowa Msza: “Zauważmy przy okazji niesłychaną nowinkę, która zapewne wywoła najpoważniejsze skutki psychologiczne: liturgia Wielkiego Piątku w czerwonych szatach zamiast czarnych; wspomnienie kolejnego męczennika zamiast żałoby całego Kościoła wobec śmierci Jego Założyciela.”

17. Nowa Msza: “Bardzo ważne pominięcie zwrotu: ‘przez Chrystusa, Pana naszego’, gwarancji bycia wysłuchanym, danej Kościołowi po wsze czasy.”

18. Nowa Msza: “Tajemnica Kościoła – jednego, świętego, katolickiego, apostolskiego – zostaje umniejszona i zostaje zmienione jej znaczenie na ‘wszystkich, którzy poszukują Boga…'”

19. Nowa Msza: “Poważnie narażona na szwank jest jedność Kościoła.”

20. Nowa Msza: “wyraźny zamach na dogmat o świętych obcowaniu.”

21. Nowa Msza: “sprofanowaniu uległy regulacje dotyczące Ofiary, stanowiące dowód jej świętego charakteru.”

22. Nowa Msza: “Całkowita desakralizacja: zwykły chleb, … świeccy dotykający naczyń liturgicznych… rozpraszająca atmosfera tworzona poprzez nieustanny ruch kapłana, diakona, kantora, komentatora, lektorów męskich i żeńskich…”

Od publikacji powyższej rzymskiej “Analizy” desakralizacja zatoczyła już pełne koło w tych parafiach, gdzie “wyzwolone” zakonnice, aktywiści nagle promowani na “stałych diakonów” i inni faworyci lokalnych duchownych rozdają teraz to co nadal nazywają ‘Komunią’. I pomyśleć że kiedyś św. Ambroży, poprzednik Pawła VI jako arcybiskup Mediolanu samemu cesarzowi Teodozjuszowi powiedział by trzymał się poza katedralnym prezbiterium tymi słowami: “Wasza Cesarska Mość, TYLKO KAPŁANI mają dostęp do wewnętrznych miejsc świętych, dla WSZYSTKICH innych, miejsca te są zamknięte i ZAKAZANE…”

23. Nowa Msza: “Nowy Porządek odchodzi w sposób niesłychanie znaczny od teologii Mszy katolickiej… Kompletna analiza wszystkich pułapek, zagrożeń oraz elementów destruktywnych duchowo i psychologicznie zawartych w nowej liturgii… byłaby poważnym przedsięwzięciem…”

24. Nowa Msza: “II Modlitwa Eucharystyczna może być odmawiana z doskonałym spokojem sumienia przez kapłana, który nie wierzy już w transsubstancjację lub ofiarny charakter Mszy – zatem nawet przez protestanckiego ministra” (…)

25. Nowa Msza: “wraz z ogłoszeniem ‘Nowego Porządku’ wierny katolik jest zmuszany do dokonania najtragiczniejszego wyboru: albo przyjąć NOM albo zachować wiarę Soboru Trydenckiego, z którą katolickie sumienie jest na zawsze związane.”

26. Nowa Msza: “Nowa liturgia będzie przedmiotem zachwytu rozmaitych grup, które balansując na krawędzi apostazji wprowadzają zamęt w Kościele Bożym, zatruwając jego organizm i podważając jedność doktryny, kultu, moralności i dyscypliny, w kryzysie duchowym bez precedensu.”

27. Nowa Msza: “Nowa liturgia… nieobliczalny błąd!” (…)

Kardynalną kwestią będącą przedmiotem naszej walki o tradycyjną Mszę Łacińską NIE JEST JĘZYK ŁACIŃSKI – choć musimy również go bronić z szeregu ważnych powodów – LECZ PRZETRWANIE WAŻNEJ OFIARY MSZY. Protestanckie nabożeństwo odprawione po łacinie pozostaje nabożeństwem PROTESTANCKIM. (…)


Poprzednia część:
Kanoniczne, moralne i dogmatyczne podstawy odrzucenia Nowej Mszy (1)
V.R.S. udostępnia to
404
Jeśli nowy styl życia naszego unowocześnionego kleru i naszych wyemancypowanych zakonnych stanowi wskazanie rodzaju “pobożności do Boga” jaki wytwarza nowa liturgia, to im szybciej “stara Msza” powróci, tym lepiej.
EON udostępnia to
40
.
Edward7
...”odrzucenia Nowej Mszy” „ utrzymania Prawdziwej Mszy „ - po tytule wynika że; Nowa Msza nie jest prawdziwa i trzeba ją odrzucić - czyli odrzucić cały Kościół, Papieży i Chrystusa ... to wpisuje się to w walkę przeciw Kościołowi ... Watykan walczy z Mszą Trydencką , a inni z Mszą Pawła VI - czy to nie jest ta sama walka ...
„Bractwo odrzuca zreformowany Mszał Rzymski, wprowadzony przez Więcej
...”odrzucenia Nowej Mszy” „ utrzymania Prawdziwej Mszy „ - po tytule wynika że; Nowa Msza nie jest prawdziwa i trzeba ją odrzucić - czyli odrzucić cały Kościół, Papieży i Chrystusa ... to wpisuje się to w walkę przeciw Kościołowi ... Watykan walczy z Mszą Trydencką , a inni z Mszą Pawła VI - czy to nie jest ta sama walka ...

„Bractwo odrzuca zreformowany Mszał Rzymski, wprowadzony przez papieża Pawła VI w 1969, uznając go za ważny, ale niegodny...”- czyli uznaje za prawdziwy , a tu sprzeczny tytuł ...

Nie ma znaczenia że przedsoborowa, czy posoborowa. Każda Msza święta zapewnia wiele łask (Trydencka więcej), przyczynia się do naszego zbawienia , uświęcenia ... lepsza jest zwykła Msza przeżywana z miłością , czy jakaś „niezwykła” która staje się przyczyną pychy , wywyższania się i poniżania innych... lepiej jest chodzić codziennie na Mszę św. zwykłą , niż rzadko na „niezwykłą”, liczy się miłość , i to, czy naprawdę kochamy Boga i przez Niego bliźnich . Jeśli innych pochopnie obrażamy, wydajemy pochopne osądy , to znaczy że Msza Św. nie przynosi dla nas żadnych owoców , nasza wiara , staje się tylko naszą wiarą we własne ego , a nie staramy się upodobnić do naszego Mistrza i Pana, Który jest źródłem pokoju , miłości, i który Chce by każdy dostał zbawiony , i Chce aby dzieci boże, troszczyły się o to by wszyscy zostali zbawieni , a dając zły przykład własnym „doświadczeniem” , odciągam innych od Niego , przez to co prezentuje własnym przykładem.
V.R.S.
"...”odrzucenia Nowej Mszy” „ utrzymania Prawdziwej Mszy „ - po tytule wynika że; Nowa Msza nie jest prawdziwa i trzeba ją odrzucić - czyli odrzucić cały Kościół, Papieży i Chrystusa ... to wpisuje się to w walkę przeciw Kościołowi ... Watykan walczy z Mszą Trydencką , a inni z Mszą Pawła VI - czy to nie jest ta sama walka ..."
----
1. Proponuję przeczytać cały tekst zanim się skomentuje a nie …Więcej
"...”odrzucenia Nowej Mszy” „ utrzymania Prawdziwej Mszy „ - po tytule wynika że; Nowa Msza nie jest prawdziwa i trzeba ją odrzucić - czyli odrzucić cały Kościół, Papieży i Chrystusa ... to wpisuje się to w walkę przeciw Kościołowi ... Watykan walczy z Mszą Trydencką , a inni z Mszą Pawła VI - czy to nie jest ta sama walka ..."
----
1. Proponuję przeczytać cały tekst zanim się skomentuje a nie tylko tytuł. "Nowa Msza" to Novus Ordo Missae 1969 czyli określony ryt (ryt czyli reguła obrzędu, wzorzec sprawowania Mszy św., według którego/której sprawowane są następnie konkretne Msze - widzę że wiele osób dalej tutaj tej dość zasadniczej rzeczy nie rozróżnia).
Owa "nowa Msza" czyli NOM miał zastąpić starożytny tradycyjny ryt rzymski, objęty dekretami dogmatycznymi Soboru Trydenckiego i wieczystym przywilejem św. Piusa V. Ów nowy ryt stworzono sztucznie zaledwie 52 lata temu co jest ułamkiem czasu przy 2000-letniej historii Kościoła.

2. Autor powyższego tekstu - ks. Gommar de Pauw stawia temu nowemu rytowi (w części za Krótką analizą krytyczną kard. Bacciego i Ottavianiego) określone, konkretne zarzuty kanoniczne, moralne i dogmatyczne czyli wskazujące że to ryt ów, jak pan pisze, "odrzuca cały Kościół, Papieży" (tj. całą dotychczasową tradycję liturgiczną Kościoła rzymskiego czyli lex orandi czyli lex credendi) a zatem odrzuca też, owszem, zabezpieczenie Najświętszej Ofiary Chrystusa, takiej jaką ją Kościołowi On sam powierzył, a zatem w pewnym sensie - i samego Chrystusa.

„Bractwo odrzuca zreformowany Mszał Rzymski, wprowadzony przez papieża Pawła VI w 1969, uznając go za ważny, ale niegodny...”- czyli uznaje za prawdziwy , a tu sprzeczny tytuł ..."

1. Nazwa "Mszał Rzymski" dla Mszału Bugniniego-Montiniego jest myląca - chodzi o Mszał Pawła VI, faktycznie używany w Rzymie ale dopiero od 51 lat. Prawdziwy Mszał Rzymski czyli ściślej tradycyjny ryt rzymski (bo Mszał to rodzaj księgi liturgicznej zbierającej po prostu treść i rubryki obrzędu) był używany w Rzymie przez ponad 1500 lat a może i sięga czasów apostolskich. Oczywiście liturgia rzymska przez ten okres rozwijała się i wzbogacała, dopóki abp Bugnini z Pawłem VI i w towarzystwie obserwatorów protestanckich postanowili ją de facto zaorać. De facto, bo prawnie byłoby to nielegalne. Stąd ta nieprawowitość i niegodziwość niby-reformy, faktycznie rewolucji.

2. Myli pan też i to notorycznie ważność danej Mszy z prawowitością, katolickością i godziwością Mszy i samego rytu. Ryt jest wzorcem według którego kapłan ma sprawować Najświętszą Ofiarę, wymuszającym niejako na nim że dana konkretna Msza będzie godna i katolicka. NOM tego nie zapewnia. Co więcej NOM jako nowe lex orandi wychowuje księży w nowym lex credendi, w którym nie wiadomo czy posiadają właściwą intencję czynienia tego co zawsze czynił Kościół. Przykładów ma pan multum - od niesławnego ojca Szustaka począwszy.
Ważna jest np. Msza schizmatyków wschodnich, ważna nawet może być (o zgrozo) "czarna", jeśli odprawi ją upadły kapłan po to żeby potem konsekrowane Postacie sprofanować - natomiast są one nieprawowite, niegodziwe.
Wasze irracjonalne i niekatolickie podejście (redukujące znaczenie rytu do jego ważności, co potępił m.in. w szeregu Kanonów Sobór Trydencki) jest tak absurdalne że nieważne czy się pali czy się wali, tj. nieważne czy ryt prawdziwie, po katolicku ukazuje co się dzieje podczas Mszy, ważne że była ważna Konsekracja.

"Nie ma znaczenia że przedsoborowa, czy posoborowa."

Nie ma Mszy "przedsoborowej" i "posoborowej". Jest starożytny tradycyjny ryt rzymski oraz produkt posoborowej rewolucji liturgicznej kierowanej pseudo-ekumenizmem i redukcjonizmem, który miał wcześniejszy ryt starożytny zastąpić i skazać na zapomnienie. Nie udało się bo Pan Bóg czuwa. Nadal jest dostępny. Wybór należy do ciebie, "Ludu Boży": liturgiczna tradycja Kościoła prawie 2000 lat czy nowa tradycja licząca lat 51 zaledwie.

Cel jaki przyświecał autorom nowego rytu doskonale widać w tym słynnym fragmencie OWMR, który - przykładając swoisty listek figowy - Paweł VI ostatecznie usunął tzn. przyznaniu, że ci co nowy ryt pisali uważają Mszę św. za synaksę, ucztę, zgromadzenie wiernych. Wyrzucenie tego szczerego przyznania z "instrukcji obsługi" nowego rytu nie zmienia tego co w nowym rycie pod szczerze wskazane w OWMR założenie zaimplementowano.

"lepsza jest zwykła Msza przeżywana z miłością czy jakaś „niezwykła” która staje się przyczyną pychy , wywyższania się i poniżania innych... lepiej jest chodzić codziennie na Mszę św. zwykłą , niż rzadko na „niezwykłą”,"
---
Pisze pan tezy niekatolickie, nie zdając sobie z tego sprawę, lekceważąc tradycyjny ryt, co potępił m.in. Sobór Trydencki. A określenie tego co wciska się katolikom przez ostatnie 50 lat na zgliszczach Mszy tradycyjnej jako "Msza zwykła" to oszukiwanie siebie. Nie, to Msza św. Leona Wielkiego, św. Grzegorza Wielkiego, św. Piusa V, św. Piusa X jest Mszą "zwykłą", katolicką - powszechną. Jest to norma, w której uczestniczyli "zwykli", znacznie gorzej niż dziś wyedukowani, Polacy przez 95 % czasu dziejów Polski. I byli wychowywani na katolików Poloniae semper fidelis.
Do tego dokłada się bezzasadne zarzuty ad personam - jakie wywyższanie się? jaka pycha? Walczymy o to by każdy katolik miał dostęp do Mszy św. w tradycyjnym rycie rzymskim. A wtedy Pan Bóg już reszty dokona. To odwieczny kult katolicki dostępny dla wszystkich bez różnicy.
Myśli pan że dlaczego rewolucjoniści boją się samego faktu odprawiania tej Mszy? Bo ta prosta praktyka prowadzi wiernych do samodzielnych, czytelnych wniosków - nie narzuconych przez jakieś SSPX, jakiegoś abp Lefebvre'a, jakiegoś bp Sanborna. Po prostu:
1) ryt spełnia swoją rolę wyciska (żeby nie powiedzieć) katolickość na każdej odprawianej Mszy bez względu na kapłana.
To znaczy można tam wstawić kapłana, który ma pilnować "rezerwatu", dawać Komunię z Novusa, mówić na kazaniu o niezwykłych bogactwach Vaticanum II, odsyłać do Spowiedzi czy na niektóre niedziele i święta do parafii, a i tak to nie pomaga. Bo po prostu ryt jest katocki.
2) ryt pokazuje różnice między Mszą tradycyjną i Mszą "nową",
m.in. te, o których pisał ks. de Pauw.
3) ryt zachęca do sięganie po tradycyjne katechizmy (nie "lefebryckie", po prostu katolickie) i inne lektury oraz pogłębiania znajomości i świadomości Wiary Katolickiej (której tzw. "posoborowie" w ogóle nie uczy i najlepiej przy dialogu z muzułmanami, żydami, lutrami czy masonami pomija milczeniem jako rzecz kłopotliwą).

Krótko mówiąc samo uczestniczenie w tradycyjnym rycie rzymskim pokazuje fikcję tezy (m.in. podniesionej Summorum Pontificum) o tym samym lex orandi - lex credendi w tradycyjnym i nowym rycie.
I wrogowie Kościoła mają tego pełną świadomość, stąd taka walka z kapłanami, którzy chcieli zachować tradycyjną Mszę rzymską w latach 70-tych, stąd taka walka z abp Lefebvre, stąd to ostatnie motu proprio.
pielgrzym55
NOM jest dziełem żydów, protestantów i masonerii - co nie jest teorią spiskową tylko faktem- vide Bugnini i skład jego komisji piszącej, produkującej mszę.
NOM jest "złą mszą" z nieujawnionej części trzeciej tajemnicy fatimskiej.
NOM jest "złą mszą" z wizji św. Piusa V.
NOM jest rewolucją, której celem jest zniszczenie kościoła.
Owocem NOMu jest dzisiejszy stan kościoła.
V.R.S.
@Edward7
"Gdyby się chciało kogoś zachęcić aby odchodził na Mszę trydencką , to trzeba mówić pierwsze aby; chodził codziennie na Mszę nawet Nową, ponieważ ten kto nie chodzić w ogóle do kościoła to nawet nie ma żadnej potrzeby rozwoju duchowego , i znajduje różne usprawiedliwienia..."
Największy w historii bodaj kryzys Kościoła i w konsekwencji kryzys cywilizacyjny nie da się rozwiązać i uleczyć …Więcej
@Edward7
"Gdyby się chciało kogoś zachęcić aby odchodził na Mszę trydencką , to trzeba mówić pierwsze aby; chodził codziennie na Mszę nawet Nową, ponieważ ten kto nie chodzić w ogóle do kościoła to nawet nie ma żadnej potrzeby rozwoju duchowego , i znajduje różne usprawiedliwienia..."

Największy w historii bodaj kryzys Kościoła i w konsekwencji kryzys cywilizacyjny nie da się rozwiązać i uleczyć od razu. Najpierw trzeba uleczyć struktury w Kościele i uleczyć pogubione wskutek zamętu owce. Dlatego, jak mawiał św. Filip Nereusz w XVI w., w przededniu reformy trydenckiej, nie ma co się zabierać za nawracanie, Chin i budowę tam Kościoła skoro Rzym i Rzymianie potrzebują zmian.
To utopiści "soborowi" wymyślili sobie, że nawrócą świat otwierając na oścież wszystkie drzwi i okna, Apostołem będzie robotnik, ołtarzem tokarka i tym podobne złudzenia. Zaleczy się tajemniczo wszystkie podziały z lutrami, prawosławnymi, żydami, etc. i od tej pory wszyscy będziemy się kochać i żyć w pokoju. Utopia niemal jak ta komunistyczna.
Dlatego najpierw Wiara Katolicka musi rozgorzeć na nowo w sercach tych, którzy chodzą do kościołów i którzy w tych kościołach sakramenty sprawują - a tego im nowy ryt, nowa eklezjologia i nowa teologia (w szczególności prowadząc do destrukcji kapłaństwa) nie są w stanie dać .

"Katolik który chodzi na Nową Msze widzi że jest bardzo uboga , ogołocona i że nie oddaje należycie czci Bogu"
---
Jeśli chodzi na nowy ryt i nie zna tradycyjnego to nie będzie miał szans tego dostrzec. Będzie się (o ile jeszcze zachował choć ślad katolickiego sensus fidei) frustrował tym ubóstwem, np. tą wspomnianą Komunią na rękę czy bez klękania, i nic dobrego z tego nie wyniknie. Jeśli widzi, jak pan pisze, że "nie oddaje należycie czci Bogu" to jedyny możliwy logiczny krok jest taki jak podjęli i podejmują ci, którzy walczą o powszechny dostęp do Mszy w tradycyjnym rycie. Nie dla siebie bynajmniej , bo oni taki dostęp mają i bynajmniej nie we własnym interesie (bo jeśli tak patrzymy egoistycznie jak to się zarzuca wiernym tradycyjnego rytu to np. wydłużą się im, przynajmniej na pewien czas, kolejki do Spowiedzi).

" Zniechęcenie do Nowej Mszy , niczemu nie służy"
---
Myli pan przyczynę ze skutkiem. Jednej rzeczy pan dalej zdaje się nie rozumieć a zrozumieli ją widać inicjatorzy i autorzy ostatniego motu proprio. Otóż "zniechęcenie do Nowej Mszy" jest obiektywnym, logicznym, nie inspirowanym przez nikogo następstwem zapoznania się przez katolika, który posiada jeszcze wspomniany sensus fidei, z Mszą tradycyjną.
Przez proste doświadczalne porównanie obu rytów. Bo, tak jak pisałem: ryt tradycyjny wymusza katolickość, ryt nowy powoduje rozmycie tego czym jest w ogóle Msza Święta i w następstwie odejście od katolickości.
Innymi słowy samo odprawianie Mszy w tradycyjnym rycie rzymskim zniechęca do nowego rytu bo pokazuje jego wady. Dlatego jest tak groźne.
Po pierwsze zatem, zniechęcenie do nowego rytu jest zatem jedynie naturalnym skutkiem wyjścia danej osoby ze stanu niewiedzy (nieświadomości) dotyczącego tego "co nas trafiło" i błędnego przekonania że nowy ryt to jest liturgia taka jaką Kościół zawsze sprawował, to samo co wcześniej lex orandi.
Po drugie, owo zniechęcenie jest uświadomieniem sobie rzeczywistości, stanięciem w prawdzie a to zawsze "służy" bez względu na to jak prawda byłaby bezlitosna i pozwala na podjęcie decyzji właściwych i zbawiennych"

"coraz mniej ludzi Katolików ma potrzebę aby chodzić do Kościoła , to jest oczywiście wynikiem braku sacrum, ale także działalności szatana który chce aby ludzie nie mieli pokarmu duchowego - który daje Msza Święta"

No i sam pan przyznaje że po owocach poznajemy. Cała rewolucja liturgiczna sprawiła jedynie że kościoły jeszcze bardziej opustoszały, choć wg deklaracji jej projektodawców - przeciwnie miały się zapełnić.
Przy czym Pan Bóg i tu wywodzi dobro ze zła. W latach 50-tych narzekano że na Mszę Św. chodzą prawie wyłącznie emeryci, kobiety i dzieci. Teraz w obronie Mszy św. tradycyjnej występuje duża grupa młodych, także mężczyzn. Wygląda na to że, patrząc pokoleniowo, musieliśmy znaleźć się na granicy utraty skarbu liturgii Kościoła, żeby go docenić.

"Nowa „uboga” Msza pootrzymuje życie duchowe - przez łaskę Bożą ,a Stara zapewnia pełnię życia duchowego - tak do niej trzeba zachęcać... Dodatkowo w wielu parafiach dochodzi do profanacji i nadużyć liturgicznych, teraz trzeba wybierać miejsce , gdzie Bóg nie jest poniżany czyli jeśli jest Nowa Msza to że jest czasami „zła” (np. Komunia na rękę) - to jest wina braku wiary księży"

A jak pan myśli czego ten brak wiary jest owocem? I skąd się w ogóle bierze problem że na NOM w "wielu" miejscach, jak pan pisze, są oczywiste profanacje i nadużycia a na Mszy w tradycyjnym rycie rzymskim ich nie ma? Proszę przemyśleć co jest tego źródłem - tu nie ma żadnej "magicznej" tajemnicy, jest to logiczne następstwo pewnego procesu, u którego początku stoi zuchwała próba wyrzucenia na śmietnik historii tradycyjnego Rytu Rzymskiego i zastąpienia go eksperymentem takim jak dziś wyszczepionki - o nieobliczalnych skutkach.

"Ten komu nie chce się chodzić na Nową Mszę , jak najczęściej , to na pewno nie będzie się mu chciał chodzić na Trydencką , która jest w wielu rejonach bardzo trudno dostępna "

1. Jak napisałem - leczenie kryzysu nie można zaczynać od razu od tych, którzy postanowili (z różnych względów) że już do kościoła w ogóle nie chodzą.
2. Proszę nie przesadzać nie żyjemy w Tybecie ani w Mongolii, gdzie rzeczywiście Msza w rycie jest bardzo trudno dostępna, lecz, dzięki Bogu, w Polsce, w której jeszcze katolicyzm się tli. Co do chodzenia na Mszę w tradycyjnym rycie rzymskim, z doświadczenia mojego, rodziny, znajomych mogę powiedzieć, że jest to jedynie kwestia woli (czyli decyzji) oraz, przede wszystkim, zaufania łasce Bożej.
Ja od lat robię tak że nawet urlop/wakacje planuję tak by niedziela przypadała w miejscu odległym max. do 60-70 km od miejsca, w którym sprawowana jest tradycyjna Msza Święta. Wtedy bez problemu można poświęcić czas i dojechać. I jakoś wychodziło (poza jednym razem, gdzie okazało się że wskutek demolki Franciszkanów Niepokalanej przez F. miejsca w okolicy wskazane jako teoretycznie dostępne w Internecie poznikały) nawet gdy wakacje przypadały za granicą.

3. Ponadto, to czy Msza św. w rycie tradycyjnym jest czy nie jest dostępna zależy od synergii dwóch czynników:
1) Kapłana,
2) wiernych,
przy czym każdy powinien się troszczyć o to co od niego zależy
a w dzisiejszych czasach często tak się dzieje, że to wierni ("życzliwe dusze" jak to określa X. Jacek Bałemba ) mają istotny wpływ na to że Kapłan podejmuje określoną, zbawienną decyzję.
Edward7
Bractwo nie potrzebnie zraża do siebie wielu ludzi którzy patrzą na drobne szczegóły ...
Np. Gdy ktoś cały czas krzyczy pożar , to gdy będzie prawdziwy pożar to nikt go nie będzie słuchał , czyli obecna nowa Msza jest "gorsza", ale ważna, krytykować należy obecnie bardziej nadużycia modernistyczne (w Liturgii), niż jej ważność , bo gdy nadejdą zmiany jeszcze gorsze niż były , łącznie ze zmianą …Więcej
Bractwo nie potrzebnie zraża do siebie wielu ludzi którzy patrzą na drobne szczegóły ...
Np. Gdy ktoś cały czas krzyczy pożar , to gdy będzie prawdziwy pożar to nikt go nie będzie słuchał , czyli obecna nowa Msza jest "gorsza", ale ważna, krytykować należy obecnie bardziej nadużycia modernistyczne (w Liturgii), niż jej ważność , bo gdy nadejdą zmiany jeszcze gorsze niż były , łącznie ze zmianą w Przeistoczeniu - to wtedy trzeba będzie to mocno alarmować, bractwo wtedy może zostać ostoją Katolicyzmu - pod warunkiem że nie będzie się starało dostosować do świata , za jakieś profity z Watykanu .
V.R.S.
"Bractwo nie potrzebnie zraża do siebie wielu ludzi którzy patrzą na drobne szczegóły ..."
---

To interesujące - na jakie szczegóły?
"Np. Gdy ktoś cały czas krzyczy pożar , to gdy będzie prawdziwy pożar to nikt go nie będzie słuchał"
---
Pan czeka jeszcze po 50 latach na "prawdziwy pożar"? Co ma się jeszcze palić żeby pożar był "prawdziwy"?
Buddę mają włożyć do tabernakulum? Czy Paczamamę?
"…Więcej
"Bractwo nie potrzebnie zraża do siebie wielu ludzi którzy patrzą na drobne szczegóły ..."
---

To interesujące - na jakie szczegóły?

"Np. Gdy ktoś cały czas krzyczy pożar , to gdy będzie prawdziwy pożar to nikt go nie będzie słuchał"
---
Pan czeka jeszcze po 50 latach na "prawdziwy pożar"? Co ma się jeszcze palić żeby pożar był "prawdziwy"?
Buddę mają włożyć do tabernakulum? Czy Paczamamę?

"krytykować należy obecnie bardziej nadużycia modernistyczne (w Liturgii), niż jej ważność"
---
SSPX uznaje ważność NOM przy zachowaniu formy Konsekracji i właściwej intencji.
Natomiast NOM jest jednym wielkim nadużyciem bo prowadzi do destrukcji katolickiego lex orandi. Co SSPX od początku podnosi i za co obrywa od ślepców prowadzących ślepców wprost do dołu, który sam pan widzi, ale mimo to dalej nieroztropnie czeka aż się wszyscy w nim znajdziecie.

"bo gdy nadejdą zmiany jeszcze gorsze niż były , łącznie ze zmianą w Przeistoczeniu"
---
To zmiany te będą dotyczyć NOM a nie Mszy w tradycyjnym rycie rzymskim, więc na życie sakramentalne katolików wiernych Mszy tradycyjnej w ogóle nie wpłyną . Rozumiem że pan dopiero wtedy "reklamacje" będzie składał. Mało prawdopodobne że coś dadzą.