Dziś w Wigilię Wszystkich Świętych, gdzie jedni przygotowują się do uroczystości 1 Listopada – Dnia Wszystkich Świętych , a drudzy uczestniczą w różnych imprezach i zabawach typu Halloween
, chciałam podzielić się z Wami moim świadectwem, aby na przyszłość mądrze wybierać - w czym się uczestniczy.
Kilkanaście dobrych lat wstecz, kiedy moja wiara była bardzo słaba, a ja żyłam sobie w nieświadomości pewnych rzeczy duchowych, jak większość ludzi w dzisiejszych czasach, Bóg postanowił zapukać do mojego serca. Posłał do mnie Swoją Mamę Maryję, która wyciągnęła do mnie rękę, abym wyrwać mnie z nędznego światowego życia w stolicy Polski. Maryja postawiła na mojej drodze osobę, która zaprowadziła mnie na Mszę z modlitwą o uzdrowienie duszy i ciała. Tam doświadczyłam Bożej Miłości i zapragnęłam pójść dalej tą drogą. Matka Boża zaprosiła mnie dalej do odmówienia Nowenny Pompejańskiej o uzdrowienie duszy i ciała. Zgodziłam się na to i zaczęłam odmawiać przez 54 dni, cały różaniec – czyli trzy części. Odmawiając różaniec, czułam jak coś się we mnie pomału zmienia na lepsze. Bóg oświecał Swoim Światłem, zakamarki mojej duszy, pokazując mi po kolei grzechy, które powinnam uprzątnąć ze swojej duszy. Zaczął się czas oczyszczania mojego serca z brudów, które zalegały przez wiele lat, o których nawet nie miałam pojęcia. Zaczęłam coraz częściej przystępować do Spowiedzi Świętej i uczestniczyć we Mszy Świętej.
Gdy zaczęło się moje życie zmieniać na lepsze, coraz milsze Bogu, a ja zaczęłam szatanowi wymykać się z jego rąk – to wtedy zaczął mi porządnie dokuczać.
Pewnie nie jedna osoba teraz pomyśli – Jaki szatan? Co ona pisze za głupoty... Przecież on nie istnieje.
Czyżby…?
Im bardziej Bóg oświetlał drogę mojego życia Swoim Światłem, tym więcej zaczynałam widzieć, jak potężna walka toczy się o moje życie wieczne.
Po jednej stronie stała Maryja z całym orężem nieba, a drugiej szatan i całe jego piekło. Gdy uczyniłam coś dobrego w swoim życiu lub życiu innych ludzi, to mi się zaraz obrywało za to i doświadczałam wiele zła od ludzi.
Szatan narazie dokuczał mi po cichu, nie ujawniając się. Nieraz gasło nade mną światło w pomieszczeniu, ktoś dzwonił do drzwi, a gdy otworzyłam nikogo nie było. Zamykałam drzwi od biura, a gdy przyszłam były otwarte, a pewna rzecz z biura była wystawiona na zewnątrz jego.
Kiedyś miałam taką sytuację, że zaparkowałam auto przed blokiem, zamknęłam go i poszłam na górę do domu. W ciągu pół godziny zadzwoniła pewna pani, która wzięła numer telefonu do mnie z reklamy na moim aucie, że drzwi mojego samochodu są otwarte i zajrzała tam czy ktoś w nim nie zemdlał. Takie żarty robił sobie ze mnie rogaty, aby mi dokuczyć. To tylko z niektóre z sytuacji, bo było ich o wiele więcej jak np. okropna agresja ze strony bliskich i obcych ludzi.
Gdy byłam w połowie odmawiania tej Nowenny o uzdrowienie duszy i ciała, zaczęłam odmawiać drugą Nowennę Pompejańską w innej intencji. Teraz odmawiałam już dwa pełne różańce dziennie – czyli 6 tajemnic. I teraz się dopiero zaczęło…
Którejś nocy, gdy spałam, jakaś dziwna siła wyrwała mnie ze snu. Otworzyłam oczy, lekko się podniosłam, spojrzałam na drugą stronę i struchlałam że strachu , bo pierwszy raz w życiu, zobaczyłam… szatana
.
Był okropnie brzydki, miał jedno oko i poprzerywaną jakimiś żyłami twarz. Siedział i patrzył na mnie swoim podłym wzrokiem.
W życiu nic tak potwornego nie widziałam, nawet w filmach w telewizji.
Gdy na niego spojrzałam, poczułam ogromny lęk, który mnie tak sparaliżował, że chciałam krzyczeć do siostry, aby tu przyszła do mnie, ale nie mogłam wydobyć słowa. Nigdy tak, nikogo się w życiu nie bałam.
Upadłam na poduszkę, złapałam za różaniec, który miałam na stoliku, zamknęłam oczy, aby już nie patrzeć na diabła i zaczęłam wołać w sercu do Jezusa o pomoc. W momencie gdy zaczęłam wzywać Boga, poczułam jak ogarnęło mnie jakieś jasne światło, pełne pokoju. To był On – Jezus, który przyszedł mi z pomocą. Kiedy Pan Jezus przyszedł do mnie, szatan uciekł. Bóg zabrał mi strach, poczułam taką wielką miłość i pokój serca, a potem zasnęłam.
Ale rano, jak się tylko obudziłam… się zaczęło …Przypomniała mi się cała historia tejże nocy. Nie mogłam w to w ogóle uwierzyć co mnie spotkało. Przez długi czas, nie mogłam sobie z tym poradzić i tego wszystkiego zrozumieć. A widok tego okropnego potwora, szatana
– mam przed oczami do dziś.
Od tamtej pory, postanowiłam z całego serca przylgnąć do Jezusa, aby już nigdy więcej nie mieć nic wspólnego z szatanem i go nie widzieć. Wiedziałam że muszę się mocno trzymać Boga, bo inaczej nie dam rady z szatanem.
Zaczęłam chodzić codziennie na Mszę Świętą, przyjmować codziennie Komunię, chodzić często do Spowiedzi, na Adorację. Chciałam, aby Pan Jezus i Maryja chronili mnie od szatana. I tak zostało do dziś.
Po kilku latach prawdziwego nawrócenia do Boga, zawierzyłam się Jezusowi przez ręce Maryi w święta niewolę miłości i powstało to piękne dzieło Matki Bożej – strona Wygraj życie z Maryją. Prowadzę ja razem z Maryją od kilku lat i przynosi piękne owoce duchowe.
Teraz już wiem, że Bóg dopuścił to wszystko, w pewnym celu, abym stała się jego narzędziem i świadectwem. Wiedział, że powstanie ta strona i będzie też świadectwem wiary dla innych.
Bóg dopuszczając to wszystko w moim życiu, chciał, abym dawała świadectwo innym ludziom o istnieniu Boga, a także o jego wrogu szatanie. O tym, że każdego dnia, wybieramy między dobrem a złem i rozgrywa się ogromna walka miedzy Bogiem, a szatanem o duszę każdego z nas.
Dla tych co przeczytali to świadectwo i trudno im w to wszystko uwierzyć, co napisałam, proponuję się nawrócić prawdziwie do Boga i zobaczyć, co się będzie wtedy działo w ich życiu.
Szatan istnieje naprawdę, udaje że go nie ma, działa po cichu i nie rusza tych, którzy są już w jego rękach i żyją w grzechach ciężkich.
Tym ludziom, co są w jego rękach, daje bogactwo, sławę, powodzenie, rozrywki, aby żyli tylko tym światem i w grzechach ciężkich, aby nie myśleli o życiu duchowym i nie pracowali nad swoim życiem wiecznym. A gdy będą umierać w ostatnich chwilach życia, chce ich porwać do piekła na całą wieczność.
Niestety większość ludzi tak dalej żyje i w to wszystko wierzy i daje się szatanowi omamić. A on zaciera łapy, że coraz więcej dusz wpada w jego niewidzialną sieć.
A gdy cokolwiek zaczniemy myśleć i spróbujemy z tych grzechów wyjść i zmienić swoje życie na lepsze, wracając do Boga, to doznamy mściwości i dokuczania szatana. Wtedy skieruje przeciwko nam całe piekło i zabierze dotychczasowe przyjemności, którymi nas wabił. I wszystko się zaczyna się wtedy w naszym życiu sypać, rodzina, praca, kariera, znajomi. Wtedy się sami przekonamy, że demon naprawdę istnieje i chce naszej zguby.
Dlatego, gdy się nawracamy do Boga, trzeba mocno do Niego przylgnąć przez Sakramenty, częstą Mszę Święta, modlitwę różańcową, pokutę i w ogóle zmianę życia dotychczasowego. Inaczej nie wygramy z szatanem, bo jest dla nas za silny duchowo. Może się zdarzyć tak, że będziemy próbować się poprawić bez Boga, a szatan nas przeczołga jeszcze w gorszy stan.
Kochani, dlatego walczcie o swoja duszę, o swoje zbawienie, bo naprawdę nie ma żartów. Przez jeden ciężki grzech, można trafić do piekła. Ludzie odkładają swoje nawrócenie na starość, bo chcą używać życia. Ale czy mamy choć iskierkę pewności, że dziś w nocy Bóg nas nie powoła do Siebie i dożyjemy jutra?
W ostatnich latach nadmiarowo zmarło bardzo dużo ludzi. Ludzie odchodzą masowo i to coraz młodsi. Już nawet licealiści i dzieci umierają nagminnie.
Śpieszmy się zrobić porządek ze swoim życiem, zanim z zaskoczenia staniemy na Sądzie Bożym.
Bo za dobre życie z Bogiem tutaj na ziemi, czeka nas wieczna nagroda życia w niebie, a za złe zycie - wieczne piekło.
Ale do piekła nikt nie chciałby przecież trafić... gdzie jest płacz i zgrzytanie zębów. …gdzie ohyda demonów i piekła rozrywa serce.
Dziś kończy się miesiąc różańcowy – październik. Kochani, nie przestawajmy się dalej modlić na różańcu. Bo sami widzicie, że diabeł nienawidzi różańca, bo gdy zaczęłam odmawiać dwa całe różańce dziennie, porządnie się wkurzył na mnie, aż się pokazał, żeby mnie przestraszyć i odciągnąć od drogi modlitwy. Różaniec to duchowa broń, którą można pokonać szatana, ale także uprosić u Boga przez Maryję, wiele potrzebnych łask.
Jezus mówi do nas w Ewangelii:
„Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle”
Bez walki duchowej i pracy nad sobą, nie ma zwycięstwa duchowego, nie ma czystości ciała i duszy, nie ma cnót i nie ma dobrego serca. Ja od kilkunastu lat codziennie walczę o swoją duszę przez życie w łasce uświecającej i widzę dużo owoców duchowych i wielka przemianę serca. Oczywiście wszystko zawdzięczam współpracy z łaską Bożą i też swoją samodyscypliną.
Także Kochani walczymy i nie dajemy się złu zwyciężać....
Z serca błogosławię.
Renata