ona
7538

Konieczne Vaticanum II

Konieczne Vaticanum II

Zacznijmy zatem od początku tej historii, czyli od zwołania Vaticanum II. Nie był to, o czym warto pamiętać, jakiś kaprys Jana XXIII. Świadomość konieczności jakiegoś aggiornamento czy przynamniej kontynuacji zawieszonych obrad Vaticanum I, była obecna także u poprzedników tego papieża. Pius XII przygotowywał się do soboru, dostrzegał bowiem dynamicznie zmieniający się świat, w którym znakomicie przystosowane do przetrwania w środowiskach tożsamościowych katolickie wspólnoty, przestawały się odnajdywać. Pius XII przeprowadzał reformy liturgiczne, które są zresztą ostro krytykowane w środowiskach tradycjonalistów.

Jan XXIII podjął zadania, jakie zostawił jego poprzednik. I zrobił to często w jego teologicznym duchu. Rewolucyjność zmian wprowadzanych przez Jana XXIII jest w istocie mitem, który ma usprawiedliwić mówienie o „zerwaniu”, braku ciągłości czy wręcz soborowym ukonstytuowaniu odnowionego Kościoła. Mitem tym, z równym upodobaniem, posługują się zarówno tradycjonaliści, jak i postępowcy. Dla jednych jest on usprawiedliwieniem decyzji o nieposłuszeństwie i ukonstytuowaniu nowej wspólnoty przez arcybiskupa Lefebvre'a, w imię wierności starej nauce; dla drugich wyjaśnieniem takiego samego nieposłuszeństwa Janowi Pawłowi II czy Benedyktowi XVI tyle, w imię wierności rewolucji soborowej.

Obie grupy przy tym błądzą. Jedna bowiem absolutyzuje status quo, którego z przyczyn społecznych nie dało się utrzymać, dla drugiej zaś najwyższą wartością jest zmiana, dostosowanie się, przyjęcie współczesności jako modelu eklezjalnego. Sobór poszedł jednak drogą środka. Uznał, że trzeba szukać nowego języka i nowych metod dla głoszenia niezmiennej Prawdy. „… Kościół zawsze ma obowiązek badać znaki czasów i wyjaśniać je w świetle Ewangelii, tak aby mógł w sposób dostosowany do mentalności każdego pokolenia odpowiadać ludziom na ich odwieczne pytania, dotyczące sensu życia obecnego i przyszłego oraz wzajemnego ich stosunku do siebie” – podkreślają autorzy Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym „Gaudium et spes”.

Kryzys wpisany w Sobór


Ostre spory podczas Soboru, ruchy frakcyjne czy nawet kryzys, który nastąpił po zakończeniu obrad (spowodowany także nałożeniem się czasowym epoki posoborowej w Kościele i rewolucji seksualnej w świecie) nie stanowi również dowodu na jakąś zasadniczą fałszywość soborowych decyzji. A nie stanowi, bowiem kryzys jest niejako wpisany w historię Kościoła, i niemal każdy sobór kończył się takim lub innym kryzysem, a nawet rozłamem w Kościele. Epoka po Soborze jest zawsze czasem trudnej asymilacji prawdy objawionej w jego trakcie przez Ducha Świętego Kościołowi. Asymilacja to jednak często czysto ludzka, z bardzo ludzkimi elementami.

Znaczenie Soboru dla Kościoła można zatem ocenić dopiero w kilka stuleci po tym, jak do niego doszło. Wcześniej ogromny organizm Kościoła zmaga się z przesłaniem, niekiedy – jak w przypadku każdej szczepionki – gorączkuje czy nawet odczuwa bóle. I tak samo było z przesłaniem Soboru Watykańskiego II, które wywołało wstrząs, skłoniło część (niemałą, ale nałożyły się na to także inne, niż kościelne powody) duchowieństwa i wiernych do porzucenia wiary czy próby takiej jej redefinicji, która oznaczała herezję. Część z eksperymentów (tak jest z pewnymi elementami reformy liturgicznej) także się nie sprawdziła, i zapewne zostanie w przyszłości odrzucona. Tak samo było jednak w czasie poprzednich soborów, które skutkowały ogromnymi wstrząsami, a część z ich decyzji było doprecyzowana w przyszłości. Taka ocena nie zdejmuje odpowiedzialności osobistej z konkretnych osób. Można i trzeba pisać o tym, na ile za kryzys odpowiadają konkretni teologowie (choćby Karl Rahner SJ czy Hans Küng), a także watykańscy kurialiści (choćby ks. Annibale Bugnini), a na ile Paweł VI, który wyraźnie lękał się twardych decyzji. Pełna ocena będzie jednak możliwa dopiero za kilka wieków.

Dynamizm Soboru

Szersze spojrzenie na rzeczywistość posoborową, a także na pontyfikaty Pawła VI i Jana Pawła II oznacza również dostrzeżenie wszystkich skutków ich posługi. A nie są one, jak próbują to przedstawiać apologeci arcybiskupa Lefebvre'a ani głównie, ani wyłącznie negatywne. Realny kryzys Kościoła na Zachodzie nie powinien przysłaniać błyskawicznego i związanego z soborowym otwarciem na inkulturację, rozwoju chrześcijaństwa i katolicyzmu w Azji czy Afryce. Uznanie, że tak jak Europa związana jest z łacińskim przeżywaniem chrześcijaństwa, tak Afryka powinna być związana z afrykańskim, otwiera ogromne możliwości rozwoju dla Kościoła. A efekty tego otwarcia (wraz z towarzyszącymi im wstrząsami) będziemy oglądać w nadchodzących dziesięcioleciach, gdy zachodnie chrześcijaństwo będzie coraz mniej istotnym elementem tożsamości katolickiej.

Pontyfikaty Pawła VI Jana Pawła II to czas gdy Kościół stał się liderem w walce o życie i godną ludzką seksualność. „Humanae vitae”, Katechezy o małżeństwie, „Evangelium vitae” - to dokumenty, które stanowią – jak to ładnie określił George Weigel - „bomby zegarowe”, które określą przyszłość katolicyzmu. Nauczania o godności małżeństwa, cudzie płodności, świętości aktu seksualnego w małżeństwie – stanowią dynamit, który określa już teraz życie wielu katolickich rodzin. A trzeba mieć świadomość, że przed Soborem godność małżeństwa, płciowości była o wiele mniej doceniana, podobnie jak samo życie świeckich.

Skutkiem Soboru, ale także działań posoborowych papieży, jest także niezwykłe pogłębienie, za pośrednictwem ruchów i wspólnot katolickich, życia świeckich. Opus Dei, Droga Neokatechumenalna, Fokolare, Communione e Liberazione – wszystkie te ruchu, które pokazują radykalizm życia katolickiego, także w świecie, nie byłyby możliwe bez soborowego otwarcia. A przecież rewolucja, którą one rozpoczynają, dopiero się zaczyna. Franciszkanizm owocuje w Kościele (mimo licznych trudności, jakie wywoływali odlotowi uczniowie św. Franciszka) do chwili obecnej, i podobnie owocować przez wieki – o ile wcześniej nie nastąpi Paruzja – będzie Droga czy Dzieło.

Także debata nad Asyżem (którego przesłanie zostało podjęte, co warto przypomnieć tradycjonalistom, przez Benedykta XVI) nie powinna ignorować (nawet w słusznych zastrzeżeniach do pewnych jego form czy w dyskusji nad realnymi problemami jakie wydarzenie to wywołało) tamtej sytuacji. Światu groziła wówczas wojna totalna, sam Jan Paweł II często wracał do tego tematu, a objawienia maryjne nie pozostawiają wątpliwości, że zagrożenie było (jest zresztą także) realne. Modlitwa do Boga zanoszona w różnych tradycjach religijnych (a nawet najzagorzalsi przeciwnicy ekumenizmu czy dialogu międzyreligijnego, muszą przyznać, że szczera modlitwa nawet jeśli zanoszona do bożka, jest przyjmowana przez Boga) miała to zagrożenie oddalić. I jak pokazuje historia oddaliła. Zimna wojna zakończyła się bowiem nie tylko z powodów politycznych, ale także duchowych. Walka z komunizmem zawsze była bowiem walka duchową.

Posłuszeństwo Kościołowi

Tych pozytywnych owoców zdają się nie dostrzegać bezkrytyczni apologeci arcybiskupa Lefebvre'a i założonego przez niego ruchu. Skupiając się na słusznej krytyce nadużyć nie próbują oni nawet zastosować własnych reguł do postaci założyciela Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X. A gdyby to zrobili, to część z kultu, jakim go otaczają musiałaby być zredukowana. A powodem nie jest brak osobistej świętości czy charyzmy abp Lefebvre'a, ale fakt, że zakwestionował on w istocie władzę papieską. I nie chodzi o wypowiedzi, ale o działania. Wyświęcenie, w intencji ochrony prawdziwego nauczania Kościoła, biskupów bez zgody papieskiej, oznacza w istocie, że hierarcha ten uznał, że już nie Piotr i jego następcy są gwarantami trwania Kościoła, nie oni są opoką wspólnoty, której bramy piekielne nie przemogą. A nawet mocniej, że on – zwykły, niewątpliwie bardzo przenikliwy i święty, ale jednak tylko biskup – ma stać na straży Prawdy, której wyrzekli się papieże.

I mądre słowa, teologiczne analizy nie mogą przesłonić wymowy faktów. Arcybiskup Lefebvre we własnym mniemaniu bronił Kościoła przed papieżami. I nawet jeśli w konkretnych sprawach miał rację (przypomnijmy, że św. Paweł ostro niekiedy krytykował św. Piotra), to rozerwanie jedności (a takim aktem było wyświęcenie biskupów bez zgody Ojca świętego) niewątpliwie nie było działaniem katolickim. W tej kwestii arcybiskup Lefebvre, nawet jeśli jego intencje były szlachetne i dobre, zadziałał źle, stawiając się poza Kościołem. Decyzja Jana Pawła II o ekskomunice była tylko prostym stwierdzeniem faktu, a nie karą czy zemstą. Papież zwyczajnie nie mógł zrobić nic innego. Do ogłoszenia ekskomuniki zmusił go sam Lefebvre.

Nie twórzmy nowych mitów

I na koniec apelowałbym do obrońców arcybiskupa Lefebvra, by w słusznej intencji obrony tradycji liturgicznej, nie tworzyli nowych mitów eklezjalnych, w których Benedykt XVI przeciwstawiany jest Janowi Pawłowi II. Sugestia, że dopiero on zerwał z relatywizmem (a taką znaleźć można w artykule dr Cenckiewicza) jest zabawna w swojej absurdalności dla kogoś kto czytał „Veritatis splendor” czy „Fides et ratio”. Relatywizm atakowany był przez Jana Pawła II dokładnie tak samo jak przez Benedykta XVI. Obecny papież jest bardziej wrażliwy na kwestie liturgiczne, niż jego poprzednik, ale jednocześnie lektura przemówień obecnego biskupa Rzymu nie pozostawia wątpliwości, że nie zmienił on nauczania o ekumenizmie, dialogu międzyreligijnym (odsyłam do tekstów z Asyżu Benedykta XVI). A w kwestiach społecznych, gdyby stosować do nauczania Kościoła terminy polityczne, nawet skręcił w lewo.

Wszystko, co napisałem nie ma na celu podważania znaczenia dialogu z Bractwem Kapłańskim św. Piusa X. To ważny i potrzebny dialog. Potrzebny także po to, by lepiej zrozumieć Sobór i skuteczniej wprowadzać go w życie. Aby ten dialog miał jednak sens musimy zrezygnować z czystej apologii i skupić się na faktach. Także niewygodnych dla skądinąd budzącego także moją sympatię arcybiskupa Lefebvre'a.

Tomasz P. Terlikowski
20.02.2012, 14:12
ona
Premizl Constans
Czy nowa Msza jest legalna?
Dlatego nie szukajcie Mszy Trydenckiej-SZUKAJCIE JEZUSA ktory czeka na kazdego z nas w EUCHARYSTII
Ble, ble, ble. Protestanckie bełkoty
---------------------------------------------------
Czy teraz juz ci co mieli wątpliwosci wszystko dokladnie zrozumieli ?Chcecie isc za kims kto takie przesłanie wam wysyła ? Moze czas się wreszcie obudzić ? Nie ma nic …Więcej
Premizl Constans
Czy nowa Msza jest legalna?
Dlatego nie szukajcie Mszy Trydenckiej-SZUKAJCIE JEZUSA ktory czeka na kazdego z nas w EUCHARYSTII
Ble, ble, ble. Protestanckie bełkoty
---------------------------------------------------
Czy teraz juz ci co mieli wątpliwosci wszystko dokladnie zrozumieli ?Chcecie isc za kims kto takie przesłanie wam wysyła ? Moze czas się wreszcie obudzić ? Nie ma nic wazniejszego niz Eucharystia, bo nie ma na tym swiecie wiekszego oręza do walki ze złem jaki pozostawił nam Jezus.On sam i tylko On przyjmowany swiadomie daje nam moc, daje nam wzystko .I nie dajcie sobie niegdy wmówic ze jest inaczej, bo bez Eucharystii niechybnie zginiecie
ona
22Cecylia
Czy nowa Msza jest legalna?
------------------------------------
Zastanowmy się przez moment co ma na celu nasza umiłowana siostra @22Cecylia. Otóz ma na celu absolutne zniechecenie was do Mszy posoborowej, ukazanie ze WYŁACZNIE MSZA TRYDENCKA jest mszą "prawną" i "uznaną przez Boga" W swoich objawieniach 😀 Cecylia nie raz idzie dalej mówiąc ze msza posoborowa jest niewazna 😀
A teraz …Więcej
22Cecylia
Czy nowa Msza jest legalna?
------------------------------------
Zastanowmy się przez moment co ma na celu nasza umiłowana siostra @22Cecylia. Otóz ma na celu absolutne zniechecenie was do Mszy posoborowej, ukazanie ze WYŁACZNIE MSZA TRYDENCKA jest mszą "prawną" i "uznaną przez Boga" W swoich objawieniach 😀 Cecylia nie raz idzie dalej mówiąc ze msza posoborowa jest niewazna 😀
A teraz dzieciaczki moje drogie zaczynamy dedukcje. Gdybysmy dali sie nabrać na cieniarskie wpisy Cecylii i jej kompanów, uznalibysmy autorytety jakimi nas ta sekta zasypuje to co się okazuje budzimy sie z reką w klozecie.
Posłuze się swietnym cytatem : "Do kościoła na Mszę nie pójdę, bo ona jest nieważna swiętokradzka, ważna jest tylko msza trydencka. Do Komunii nie przystąpię, bo to świętokradztwo nie przyjmować na kolanach, tylko na stojąco (ta sprawa jest bardzo delikatna, ale są parafie, w których księża udzielają Komunii św. przy balaskach, i to jest piękne). Ten "modernizm" w Kościele zepsuł biskupów, wszyscy oni czczą mamonę i oddają pokłon diabłu. Doprawdy, spotykam takich ludzi codziennie (!), wiele im tłumaczę, ale oni są głusi i... smutni. Przeraźliwie smutni, gnębieni skrupułami, myślący apokaliptycznie, że będzie za to kara Boża, że będzie zemsta nieba. Dokąd zmierzają ci ludzie? Zastanów się, czy to nie jest zabieg szatana? Celowy zabieg, by tych ludzi odciągnąć od Kościoła?"To prawda, ze Kościół, jako oblubienica Pana Jezusa jest grzeszny, składa się bowiem z wielu grzesznych członków, ale uświęcany łaską Boga idzie w tej zawierusze dziejów prosto w kochające objęcia Boga Ojca, który wybacza i przytula do siebie. Czy takie zwodzenie ludzi delikatnych, wrażliwych, nie ma na celu właśnie odłączenia ich od owczarni Pana? Jeśli będą poza nią, niechybnie zginą, pójdą na zatracenie. Odcięci od źródła, sakramentalnego życia - przepadną...
I nic dziwnego Msza Trydencka nie jest popularna, nie jest odprawiana we wszystkich kosciołach a lefebrysci nie maja prawa poslugiwac się nazewnictwem "katolicki"
JEDNAK MOI MILI , NIE CHODZI O TO KTORA MSZA JEST PIEKNIEJSZA A KTÓRA ODDAJE GODNĄ CHWAŁĘ BOGU-Pan Bóg ma w nosie nasze chwały, stroje i oprawy graficzne - Pan Bog chce RELACJI-chce od nas miłosci , chce wspołuczestnictwa w Eucharystii-TO JEST WAZNE.I juz nie trzeba nawet powtarzać ze codzienna Eucharystia, trzymanie się Pana Boga kurczowo osłoni nas od zła, utrzyma tą relację i miłość bo to jest logiczne.
Dlatego nie szukajcie Mszy Trydenckiej-SZUKAJCIE JEZUSA ktory czeka na kazdego z nas w EUCHARYSTII
5 więcej komentarzy od ona
ona
22Cecylia
Kłamstwa Diabła - Wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi.
No wreszcie dobrze się określiłaś. To co napisałam, to wasze stwierdzenia na temat Abp. nie moje, czyli głupota, kpina i jad.
---------------------------------------
Mam swietny pomysł , daj juz spokoj i poczekaj na wytyczne @szefowej, brak argumentów ,ubijanie piany i sypanie piaseczkiem w piaskownicy mnie nie interesuje.I wywal ten …Więcej
22Cecylia
Kłamstwa Diabła - Wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi.
No wreszcie dobrze się określiłaś. To co napisałam, to wasze stwierdzenia na temat Abp. nie moje, czyli głupota, kpina i jad.
---------------------------------------
Mam swietny pomysł , daj juz spokoj i poczekaj na wytyczne @szefowej, brak argumentów ,ubijanie piany i sypanie piaseczkiem w piaskownicy mnie nie interesuje.I wywal ten avatar zanim do konca go swoją głupotą sprofanujesz. ☕
ona
22Cecylia
Kłamstwa Diabła - Wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi.
Chyba, że to jest Abp. Lefebvre.
____________________________________
-----------------------------------
Jestes serio tak głupia czy o drogę pytasz ? 😀
Arcybiskup po pierwsze przez KK nie zostal uznany swietym-tylko przez naszą papiezycę , po drugie był ekskomunikowany i tak umarł -zaś co sie z Nim dzieje po smierci tego nie wie nikt …Więcej
22Cecylia
Kłamstwa Diabła - Wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi.
Chyba, że to jest Abp. Lefebvre.
____________________________________
-----------------------------------
Jestes serio tak głupia czy o drogę pytasz ? 😀
Arcybiskup po pierwsze przez KK nie zostal uznany swietym-tylko przez naszą papiezycę , po drugie był ekskomunikowany i tak umarł -zaś co sie z Nim dzieje po smierci tego nie wie nikt-wiec przestan przytaczac głupie argumenty bo kpiną i jadem daleko nie zajedziesz
ona
Quas Primas
Bp Schneider: żyjemy w czasach IV największego kryzysu Kościoła
"Biskup Schneider odniósł się także
----------------------------
wciaz odgrzewane kotlety, wciaz te same teksty a jak juz nie wystarczy autorytetów to się z Lefebvre robi swietego 😀
ona
Quas Primas
Bp Schneider: żyjemy w czasach IV największego kryzysu Kościoła
Biskupi, którzy nie ulegli truciźnie modernizmu przekazują prawdę o kryzysie w Kościele, by przestrzec wiernych przed modernistyczną trucizną.
--------------------------------------------
O kryzysie to marzą tacy schizmatycy jak Ty i tobie podobni, jednakze KK trwa dzieki asystencji Ducha Swietego od ponad 2000 lat …Więcej
Quas Primas
Bp Schneider: żyjemy w czasach IV największego kryzysu Kościoła
Biskupi, którzy nie ulegli truciźnie modernizmu przekazują prawdę o kryzysie w Kościele, by przestrzec wiernych przed modernistyczną trucizną.
--------------------------------------------
O kryzysie to marzą tacy schizmatycy jak Ty i tobie podobni, jednakze KK trwa dzieki asystencji Ducha Swietego od ponad 2000 lat nieprzerwanie, mimo ogromu sabotazystow waszego pokroju.Nadmieniam ze KAZDY katolik wierzy ze KK bedzie trwał nadal bo to nam obiecał JEZUS CHRYSTUS 👍 na pohybel sektom 👏
ona
Pontyfikaty Pawła VI Jana Pawła II to czas gdy Kościół stał się liderem w walce o życie i godną ludzką seksualność. „Humanae vitae”, Katechezy o małżeństwie, „Evangelium vitae” - to dokumenty, które stanowią – jak to ładnie określił George Weigel - „bomby zegarowe”, które określą przyszłość katolicyzmu. Nauczania o godności małżeństwa, cudzie płodności, świętości aktu seksualnego w …Więcej
Pontyfikaty Pawła VI Jana Pawła II to czas gdy Kościół stał się liderem w walce o życie i godną ludzką seksualność. „Humanae vitae”, Katechezy o małżeństwie, „Evangelium vitae” - to dokumenty, które stanowią – jak to ładnie określił George Weigel - „bomby zegarowe”, które określą przyszłość katolicyzmu. Nauczania o godności małżeństwa, cudzie płodności, świętości aktu seksualnego w małżeństwie – stanowią dynamit, który określa już teraz życie wielu katolickich rodzin. A trzeba mieć świadomość, że przed Soborem godność małżeństwa, płciowości była o wiele mniej doceniana, podobnie jak samo życie świeckich.

Skutkiem Soboru, ale także działań posoborowych papieży, jest także niezwykłe pogłębienie, za pośrednictwem ruchów i wspólnot katolickich, życia świeckich. Opus Dei, Droga Neokatechumenalna, Fokolare, Communione e Liberazione – wszystkie te ruchu, które pokazują radykalizm życia katolickiego, także w świecie, nie byłyby możliwe bez soborowego otwarcia. A przecież rewolucja, którą one rozpoczynają, dopiero się zaczyna. Franciszkanizm owocuje w Kościele (mimo licznych trudności, jakie wywoływali odlotowi uczniowie św. Franciszka) do chwili obecnej, i podobnie owocować przez wieki – o ile wcześniej nie nastąpi Paruzja – będzie Droga czy Dzieło.

Także debata nad Asyżem (którego przesłanie zostało podjęte, co warto przypomnieć tradycjonalistom, przez Benedykta XVI) nie powinna ignorować (nawet w słusznych zastrzeżeniach do pewnych jego form czy w dyskusji nad realnymi problemami jakie wydarzenie to wywołało) tamtej sytuacji. Światu groziła wówczas wojna totalna, sam Jan Paweł II często wracał do tego tematu, a objawienia maryjne nie pozostawiają wątpliwości, że zagrożenie było (jest zresztą także) realne. Modlitwa do Boga zanoszona w różnych tradycjach religijnych (a nawet najzagorzalsi przeciwnicy ekumenizmu czy dialogu międzyreligijnego, muszą przyznać, że szczera modlitwa nawet jeśli zanoszona do bożka, jest przyjmowana przez Boga) miała to zagrożenie oddalić. I jak pokazuje historia oddaliła. Zimna wojna zakończyła się bowiem nie tylko z powodów politycznych, ale także duchowych. Walka z komunizmem zawsze była bowiem walka duchową.