Edward7
1586

Bez silnego wsparcia Bergoglio i jego magicznego kręgu narracja o pandemii zostałaby zrujnowana

Wywiad opublikowany przez JE Mons CM Viganò dla kwartalnika „Civitas” nr 80
W jaki sposób Wielki Reset jest wyrazem ducha zła?

Wielki Reset jest instrumentem, za pomocą którego globalistyczna elita zamierza fundamentalnie zmienić ekonomiczną, pracowniczą, społeczną i religijną dynamikę państw. Stanowi ona akt inwazyjnej ingerencji potęg finansowych należących do małej grupy rodzin - Rotschildów, Rockefellerów itp. - w życie mieszkańców planety. - Stanowi on inwazyjny akt ingerencji potęg finansowych należących do małej grupy rodzin - Rotschildów, Rockefellerów itp. - w życie mieszkańców naszej planety, a sposób, w jaki ten projekt jest realizowany, stanowi prawdziwy atak wywrotowy. Celem tego Wielkiego Resetu, jak przyznają sami jego architekci, jest przekształcenie globalnego społeczeństwa w masę ludzi, którym odmawia się, lub racjonuje ich prawa naturalne, obywatelskie i religijne poprzez szantaż, aby zmusić ich do zaakceptowania tego, czego w normalnych warunkach nigdy by nie zaakceptowali: całkowitą kontrolę nad ich działaniami poprzez aplikacje śledzące, obowiązek stosowania pieniądza elektronicznego i głosowania elektronicznego; drastyczne obniżenie kosztów pracy poprzez likwidację małych i średnich przedsiębiorstw i zubożenie klas słabszych; narzucenie rzekomo zielonej gospodarki, co przekłada się na przymusowe korzystanie z samochodów elektrycznych, wykorzystywanie alternatywnych źródeł energii w obliczu gwałtownie rosnących cen ropy; prywatyzacji zdrowia publicznego, osiągniętej poprzez patologizację społeczeństwa i wynikającą z tego niezrównoważoną stabilność wydatków publicznych, brak inwestycji w sektorze ze względu na cięcia narzucone przez Unię Europejską oraz narzucenie szczepień surowicą genową; Wreszcie, czwarta rewolucja przemysłowa wdrażana przez Wielki Reset ma na celu zmniejszenie liczby ludności świata za pomocą polityki kontroli urodzeń, zachęcania do aborcji, eutanazji i zmiany płci, homoseksualizacji młodych ludzi i zaprogramowanej eksterminacji poprzez stosowanie szkodliwych dla zdrowia leków i żywności. Do tego wszystkiego dochodzą fundusze przyznawane państwom przez Unię Europejską, z których wszystkie są zorientowane ideologicznie (Europa przeznacza więcej na równość płci niż na zdrowie) i które wiążą państwa pod groźbą interwencji Komisji Europejskiej i EBC.

Projekt ten opiera się na współpracy krajowych i ponadnarodowych instytucji publicznych: ONZ i jej agend, parlamentów, rządów, urzędników służby cywilnej, organów ścigania, sędziów, nauczycieli, lekarzy. Wraz z nimi media uruchamiają kampanię alarmu pandemicznego, zagrożenia klimatycznego, zagrożenia terroryzmem lub inwazją obcych (nie żartuję), ryzyka załamania się Internetu, w celu zmuszenia mas do zaakceptowania jako nieuniknionych środków, które stanowią wymuszenie mające na celu zysk bardzo małej liczby miliarderów ze szkodą dla większości populacji.

Przypominam sobie również, że 17 września zeszłego roku Wielki Mistrz Wielkiego Orientu Włoch publicznie pochwalił zieloną przepustkę, mówiąc, że "nie robi nic innego, jak tylko wzmacnia historyczny związek, jaki zawsze istniał między szczepieniami a lożami masońskimi": "Wielu jest bowiem lekarzy, którzy w ciągu ostatnich dwóch stuleci forsowali masowe szczepienia, a jednocześnie byli częścią tego środowiska", przypominając, że Szpital Luigi Sacco w Mediolanie nosi imię masońskiego lekarza, który - przypadkowo - "przekonał wielu katolickich proboszczów, by w swoich niedzielnych kazaniach uwzględniali dobrodziejstwa serum" ( tutaj ).

Wielki Reset jest wyrazem zła, ponieważ matryca ideologiczna, na której się opiera, jest w istocie satanistyczna. Nie możemy udawać, że nie wiemy, że wszystkich protagonistów tego globalnego planu łączy przynależność do masonerii, Komisji Trójstronnej, Grupy Bilderberg: te grupy władzy nienawidzą chrześcijaństwa i samego Chrystusa, i nie ukrywają swojego uwielbienia dla Lucyfera. Z drugiej strony, nawet bez zgłębiania ich ezoterycznych korzeni, wystarczy zobaczyć, co robią: ich kultura to kultura śmierci, strachu, kłamstwa i bezwzględnej kalkulacji ekonomicznej. Oni są źli, słudzy diabła, robotnicy nieprawości, którzy przygotowują nadejście Antychrysta.

Jaki jest związek między epidemią Covid-19 a Wielkim Resetem?

Związek między pandemią a Wielkim Resetem jest instrumentalny: Jak powiedzieli tacy ludzie jak Jacques Attali czy Klaus Schwab, pandemia stwarza wyjątkową okazję do przeprowadzenia Wielkiego Resetu, ponieważ pozwala przedstawić jako uzasadnione nagłą sytuacją zdrowotną ograniczenia praw obywatelskich, odwołując się do strachu, tworząc wrogów - takich jak tak zwani "anty-szczepionkowcy" - na których można wyładować napięcie mas, przedstawiając jako zaletę kształcenie na odległość i inteligentną pracę, i wreszcie poprzez wmawianie ludziom, że zgony i przewlekłe choroby wywołane zbrodniczym planem depopulacji są spowodowane "śmiertelnym" wirusem (wskaźnik śmiertelności 0,07%), podczas gdy doskonale wiemy, że Covid-19 jest odmianą grypy, którą można wyleczyć, ale w przypadku której zakazano leczenia i narzucono absurdalne protokoły, co doprowadziło do wielu zgonów, których w przeciwnym razie można by uniknąć. Nawet z eksperymentalnej "szczepionki", z której podawania koncerny farmaceutyczne czerpią ogromne zyski, co można prześledzić na przykładzie konkretnych grup finansowych - począwszy od Black Rock - powoduje niebotyczną liczbę zgonów i poważnych obrażeń, w zamian za co Big Pharma przygotowuje się do zwiększenia swoich zysków poprzez zabezpieczenie lekarstw na następne kilkadziesiąt lat. To, czy w tym serum w ogóle znajduje się grafen i czy można go wykorzystać również do innych celów, jest kwestią, którą będą musieli zająć się eksperci i sędziowie, o ile pozostaną jacyś, którzy nie są podporządkowani reżimowi. Z pewnością trzeba będzie pomyśleć o nowej Norymberdze, aby osądzić i ukarać osoby odpowiedzialne za tę zbrodnię przeciwko ludzkości.

Czy nie jesteśmy świadkami ustanowienia nowej religii?

Kult szatana we wszystkich epokach historycznych i cywilizacjach jest bolesną stałą w misterium nieprawości, które towarzyszy ludzkości od czasu wygnania naszych przodków z raju na ziemi. Ekologizm maltuzjański, kult Matki Ziemi, orientalne pseudofilozofie panteistycznej matrycy, a także "kosmiczny Chrystus", którego wyobrażenie przedstawił heretycki jezuita Theilard de Chardin, to tylko deklinacje tego samego teologicznego odchylenia. Ostatecznie za Pachamamą zawsze stoi szatan, jego zazdrość o nadprzyrodzone przeznaczenie, które Bóg Odkupiciel zarezerwował dla człowieka, jego nienawiść do życia i piękna jako wyrazów wszechmocy Boga Stwórcy, jego niechęć do wszystkiego, co przypomina o obecności Jezusa Chrystusa w historii, znaku nieskończonej miłości, od której diabeł jest wiecznie odsunięty.

Poza tymi rozważaniami nie należy jednak lekceważyć roli komponentu rytualnego w dynamice Wielkiego Resetu, a w szczególności tzw. pandemicznego stanu wyjątkowego. Moim zdaniem istnieją dwa aspekty: jeden związany z nowym credo Kościoła katolickiego, a drugi z nową religią globalistyczną. Pierwsze z nich stanowi zafałszowanie niezmiennego Magisterium, drugie zaś kultywowanie ideologii globalistycznej.

Przywództwo Kościoła (bergoglińskiego) przyjęło instancje ideologii ekologicznej, ekumenicznej i imigranckiej, które stanowią ezoteryczną wersję myśli masońskiej, czyli tłumaczenie dla mas ezoteryki lucyferycznej. To dzielenie się myślą obcą i przeciwną wierze katolickiej było przygotowywane od dziesięcioleci, jeśli nie od wieków: najpierw modernizm, a potem herezja soborowa przygotowały ciało kościelne do uznania za dopuszczalne doktryn heterodoksyjnych, które papieże rzymscy aż do Piusa XII potępiali w zarodku. Tak zwana "odnowa" Vaticanum II miała stanowić doktrynalne i moralne przesłanki - wyrażone wówczas tylko w zarodku - dla dzisiejszej mentalności: ekumenizm Dignitatis humanae otwiera drzwi do interkomunii z heretykami, a nawet poganami; kolegialność Lumen gentium leży u podstaw bergoglińskiej drogi synodalnej; podkreślenie wspólnotowego wymiaru Mszy św. było pierwszym krokiem w kierunku kolektywizacji narzuconej dziś obywatelom przez państwo, zgodnie z komunistyczną ideą, że zbiorowość bierze górę nad jednostką. Świeckość państwa teoretyzowana przez Radę i realizowana przez kard. Świeckość państwa, którą teoretyzował Sobór i do której dążył kardynał Casaroli za pontyfikatu Jana Pawła II, dokonując rewizji konkordatów, pozbawiła Kościół - z własnej inicjatywy - jakiegokolwiek moralnego wpływu na rządy, które obecnie mogą swobodnie narzucać teorię gender i ideologię LGBTQ od szkoły podstawowej, legalizować eutanazję i aborcję postnatalną oraz zmuszać obywateli do szczepienia się surowicą wyprodukowaną z poronionych linii komórkowych, bez żadnego sprzeciwu Stolicy Apostolskiej. Abdykacja władzy kościelnej w jej roli ostatnio "ewoluowała" - co było nieuniknione - w rzeczywiste przylgnięcie do wymagań globalizmu: Stolica Apostolska pod rządami Bergoglio uczyniła swoim ekologiczne i ekumeniczne credo, które jest wstępem do Religii Powszechnej pożądanej przez masonerię, zdradzając jej misję i powodując utratę wielu dusz, które właśnie z ambon słyszały obronę tych błędów, które aż do Piusa XII były potępiane bez odwołania.

Jednocześnie globalizm przygotowuje swoją własną światową religię, w której zamierza połączyć postępowe nurty Kościoła katolickiego, różne sekty niekatolickie i inne religie. Rola prekursora należy oczywiście do Kościoła bergoglińskiego, którego przywódca wierzy, że może wywalczyć dla siebie lub jednego ze swoich uczniów rolę przywódcy religii uniwersalnej, tak jakby bycie zastępcą (/oddzielając się od) Kościoła Chrystusowego było prawem pierwszeństwa. Ale jak uczy nas historia, kolaboranci pierwszej godziny niezmiennie kończą przytłoczeni przez tych, którym służyli, gdy tylko ich współpraca przestaje być potrzebna. I Bergoglio powinien o tym dobrze wiedzieć, ponieważ on sam jest pierwszym, który zachowuje się w ten sposób w stosunku do prałatów, którymi otacza się w Santa Marta, patrz niedawny przypadek kard. Becciu.

Trzeba powiedzieć, że sprzeciw konserwatywnej części katolicyzmu wobec zagrożenia Covid-19 jest znacznie osłabione przez obecność piątych kolumn zaangażowanych we wspieranie narracji pandemicznej oraz skuteczności i moralnej legalności surowicy genowej mRNA produkowanej z poronionych linii komórkowych. Co najmniej niezrozumiałe jest, że niektórzy intelektualiści katoliccy są tak płascy w tych kwestiach: moim zdaniem dowodzi to również, że "konserwatyzm", a nawet pewien "tradycjonalizm", są jedynie umiarkowaną odmianą mentalności soborowej, pełniącą funkcję strażnika podobną do tej, jaką pełnią niektóre partie w sferze cywilnej.

Czy nie jest możliwe, że Covid-19 i Wielki Reset są zwiastunami Antychrysta?

Powiedziałem to już wcześniej i powtórzę jeszcze raz: Nowy Porządek Świata, którego wprowadzenie i ustanowienie musi umożliwić Wielki Reset, miał - i nadal ma - dzięki pandemicznej farsie niezbędny pretekst do podtrzymywania kolosalnego kłamstwa na szkodę ludzkości. Bez Covid-19 z pewnością wymyśliliby coś innego - próbowali już w 2009 r. z "świńską grypą" - ale obecna pandemia umożliwiła także narzucenie podawania surowicy genowej i instytucji paszportu zdrowotnego, który przygotowuje kapilarny system kontroli obywateli w perspektywie uruchomienia kredytu społecznego, testowanego już w komunistycznych Chinach od 2014 do 2020 r., a kilka dni temu także w Australii. Paszport ten i inne systemy mutowania ludzi w peryferia podłączone do globalnej sieci przywołują na myśl znamię bestii, o którym mówi Apokalipsa: byłoby głupotą sądzić, że te wydarzenia, tak dokładnie opisane przez św. Jana Apostoła, nie mogą mieć nic wspólnego z tymi niepokojącymi metodami wymuszania na masach. We Włoszech, jedynym kraju na świecie, wprowadzono obowiązek posiadania zielonej przepustki przez wszystkich pracowników przedsiębiorstw publicznych i prywatnych, zmuszając miliony ludzi albo do poddania się szczepieniom, albo do kupowania na własny koszt drogich wymazów, aby zaświadczyć, że nie są nosicielami wirusa. Ci, którzy nie mają zielonej przepustki, nie będą mogli pracować, ich pensje zostaną zawieszone i nie będą mogli kupować ani sprzedawać bez posiadania znaku - kodu QR - jako dowodu poddania się dyktaturze zdrowotnej. "Sprawił, że wszyscy, mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy, otrzymali znamię na prawą rękę i na czoło; i nikt nie mógł kupować ani sprzedawać, nie mając tego znamienia, to jest imienia bestii lub liczby jej imienia" (Ap 13, 16-17). Wszystko to przy współudziale i konspiracyjnym milczeniu władz sądowniczych, sił zbrojnych, samozwańczej opozycji i hierarchii kościelnej.

Jak zatem wytłumaczyć współudział najwyższych władz Kościoła, które nie tylko nie potępiają niebezpieczeństwa, ale wręcz zachęcają katolików do ślepego podążania za dyrektywami władz cywilnych?

Wydaje mi się oczywiste, że nie ma sprzeczności w postępowaniu hierarchii katolickiej, ponieważ jest ona integralną częścią tego planu. Wielka apostazja polega właśnie na tym: na nałożeniu (/zasłonięciu), że tak powiem, Prawdziwego Kościóła Chrystusa, ultra-progresywnym heretyckim kościołem, którego hierarchia formalnie pokrywa się z hierarchią katolicką i który dzięki temu może narzucać swoim autorytetem te odstępstwa i błędy, które powinien raczej zwalczać i tępić.

U podstaw tej zdrady rzymskiego Sanhedrynu leży przede wszystkim utrata nadprzyrodzonego wymiaru i zbawczej roli Kościoła. Gdy Wiara jest traktowana jako produkt sprzedawany klientom, oczywiste jest, że aby zwiększyć sprzedaż, celem jest dostosowanie produktu tak, aby był bardziej atrakcyjny na rynku. Jest to jednak podejście korporacyjne, które nie postrzega księży nie jako zwiastunów Ewangelii w świecie, którzy mają zostać nawróceni do Chrystusa, ale jako nastawionych na zysk dyrektorów korporacji lub wrażliwych na wyniki sondaży funkcjonariuszy partyjnych. Do tego należy dodać autorytaryzm i klimat polowania na czarownice, jaki zapanował za "pontyfikatu" Bergoglio, szantaż ze strony wielu prałatów awansowanych do ról strategicznych właśnie dlatego, że można nimi manewrować, zepsucie moralne dużej części duchowieństwa oraz źle rozumiane przez wiernych pojęcie posłuszeństwa. Z drugiej strony, czego można się spodziewać po ludziach, którzy zdradzają swoją posługę fałszując wiarę, psując moralność, demolując liturgię, nadużywając swojej władzy, aby potępić powierzone im dusze?

Pewne jest to, że bez masowego i gwałtownego wsparcia Bergoglio i jego magicznego kręgu, narracja pandemiczna upadłaby marnie, znajdując zdecydowany sprzeciw Watykanu i światowego episkopatu. Jeśli tak się nie stało, to dlatego, że przywódcy Kościoła, sami już skorumpowani, świadomie zdecydowali się uczynić siebie wspólnikami Wielkiego Resetu, a nie z powodu błędu w ocenie czy nadmiernej wiary w "naukę"; ich nieposłuszeństwo wobec rozkazów elity ujawniłoby nowe i niezwykle poważne skandale seksualne i finansowe, których winni byli prałaci na szczycie Hierarchii.

17 września Jorge Mario Bergoglio przyjął w Watykanie irlandzkiego prezydenta Michaela Daniela Higginsa, chwaląc go tymi słowami: "Dziś spotkałem nie tylko człowieka, prezydenta, spotkałem współczesnego mędrca. Dziękuję Bogu, że Irlandia ma na swoim czele tak mądrego człowieka" ( tutaj ). Jeden z komentatorów przypomina, że Higgins jest tym, "który w 2013 roku podpisał pierwszą ustawę aborcyjną, która dekryminalizowała zabicie nienarodzonego dziecka, jeśli matka groziła samobójstwem lub ciąża zagrażała jej życiu; to on podpisał ustawę z 2018 roku legalizującą aborcję do 12 tygodnia i do porodu w przypadku wad płodu; to on podpisał ustawę z 2015 roku o tzw. małżeństwie aborcyjnym osób tej samej płci". I to on podpisał w 2019 r. ustawę, która przyspiesza rozwody" ( itd...). I to właśnie Higgins sam zabronił odprawiania Mszy podczas pandemii. Oczywiście, ani słowa o rzezi niewiniątek czy moralnym statusie Irlandczyków; zamiast tego wielkie przemówienia o imigrantach, ochronie środowiska, zmianach klimatycznych, bioróżnorodności, kampanii szczepień, przyszłości Europy.

Możemy sobie tylko wyobrazić, jak wielka odpowiedzialność ciąży na sumieniach tych apostatów, począwszy od głównego świadka szczepionek, który dziś zajmuje tron Piotrowy, modląc się do Pana o skrócenie czasów wielkiego prześladowania. A żeby to uczynić w nadziei, że w końcu Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny zatriumfuje, musimy uczynić się godnymi łaski Bożej przez modlitwę, częste przystępowanie do sakramentów, pokutę i post. Wobec pokornej i ufnej modlitwy Pan pozwala się poruszyć do miłosierdzia: "Sacrificum Deo spiritus contribulatus; cor contritum et humiliatum, Deus, non despicies" [Ofiarą moją jest duch złamany; serce złamane i upokorzone,
nie gardzisz nim, Panie] (Ps 50:19).

+ Carlo Maria Viganò, Arcybiskup
Senza l’appoggio martellante di Bergoglio e del suo cerchio magico, la narrazione pandemica sarebbe naufragata
Sławomir Sokołowski
Każdy łańcuch składa się z wielu ogniw. Przerwanie jednego kończy "transmisję". Dlatego zbrodniarze starają się aby: Kościół, rządy, tzw. służby, oświata, nauka, prawo... - aby wszystkie ogniwa były mocna, ponieważ zerwanie jednego, grozi zawaleniem się tego domku z kart...