Demokracja-to w praktyce liczenie podniesionych rąk

Wywołuje gorące dyskusje czy ręce muszą być bezpośrednio obecne, czy mogą być obecne przy pomocy klawiatury komputera lub kartki papieru wysłanej pocztą.
Rozważa się, czy ma być 50 % podniesionych rąk, czy 2/3 czy inna jeszcze liczba.

Jednocześnie pomija się pogłębienie wiadomości w jakim celu ma się podnosić ręce.

Organizatorzy demokratycznego podnoszenia rąk nie zaprzątają sobie głowy wyjaśnianiem "po co". Jedynie ważne jest, aby jak największa liczba rąk chciała się podnosić- obojętnie w którą stronę.
Dużo podniesionych rąk wystarcza do stwierdzenia" mamy rację".
Ale w czym i czy na pewno?

Gdy jednak zaciekawisz się o jaką rację chodzi, to odkryjesz, że właściciel podniesionej ręki nie ma pojęcia , do czego jest wykorzystany.

Spytaj uczestnika demokratycznego liczenia, czy ma świadomość, że podnosząc rękę za jakimś kandydatem na np. prezydenta, uznaje, że ma on najwyższe kwalifikacje na bycie zwierzchnikiem Sił Zbrojnych RP, zarówno w czasie pokoju, jak również w czasie wojny.

Kiedy "podnoszący rękę" przeanalizował, czy jego kandydat kompetentnie będzie powoływał generałów?

Wydaje się, że aby podejmować takie decyzje, trzeba umieć ocenić, który z oficerów nadaje się na stanowiska dowódcze. Czy podnoszący rękę ma świadomość umiejętności swojego kandydata w zakresie oceniania oficerów pod tym kątem?

Jestem przekonany, że nie.
Możliwe, że zrobił to pod wpływem swojego idola, kapłana lub zło

Podnoszący rękę analizuje w czym ładniej wygląda kandydat/ka i czy jego żona/mąż jest elegancki.

Organizatorzy demokratycznych widowisk wykorzystują ignorancje podnoszących rękę i konserwują kult demokratycznego bożka, który świetnie zorganizuje współżycie społeczne.
Tak wygląda nowoczesne pogaństwo.

Podałem przykład prezydenta- zwierzchnika sił zbrojnych.
Ale zagadnienie jakie kwalifikacje ma np. aktorka, psychiatra, bokser, ćpun, nauczyciel..., aby decydować o inflacji, o rozwoju energetyki jądrowej, o tym, kogo można zabijać, a kogo usprawiedliwiać, powinno zburzyć święty spokój wyborczego prawa i obowiązku.
Bez względu na liczbę podniesionych rąk, wynik jest daleki od prawdy o rzeczywistych sternikach społecznych.