GRZESZENIE JEST BARDZO GŁUPIE /CHORE/.
![](https://seedus4268.gloriatv.net/storage1/cbs3acz3gr0iyux8df61zpp7ba22i3c5es1nlzv.webp?scale=on&secure=nGHfnYmXT--pFLLUWdg3XA&expires=1718716018)
Kiedy dopada nas kaszel i gorączka, mówimy: chorujemy na grypę. Kiedy mamy problemy z ciśnieniem, szybko dostrzegamy, że chorujemy na serce. W momencie pojawienia się bólów głowy i mdłości, zakładamy, że dopadła nas migrena. To tylko kilka przykładów tego, że nasze ciało narażone jest na większe i mniejsze schorzenia. Jedne bardzo łatwo zaleczyć, zaś w wypadku innych trzeba pomyśleć o dłuższym czasie na „odchorowanie” i rekonwalescencję. Człowiek to jednak nie tylko ciało. Człowiek to także, a właściwie przede wszystkim- dusza. Czy ona także może chorować? Chociaż jej nie widzimy i nie możemy „zabrać” do lekarza rodzinnego, aby ją osłuchał, ona również ma swoje „gorsze chwile”. W chrześcijaństwie momenty „złej kondycji duszy” nazywamy trwaniem w grzechu. Grzech, tak jak wirus, infekuje naszą duszę. Jeden grzech powoduje, że łatwiej jest nam uczynić kolejne grzechy.
Jako ludzie jesteśmy duchowo – fizyczną jednością. Obie te sfery łączą się ze sobą nierozerwalnie. Jedna ma bardzo duży wpływ na drugą. Wspomniana dwoistość naszej natury skutkuje także tym, że istnieją dwa rodzaje grzechu. Jeden jest dokonywany w naszym ciele, a drugi w naszym Z tej złożoności ludzkiej natury wynikają pewne konsekwencje. Grzechy dokonane poprzez ciało niepokoją ducha, a grzechy dokonane w duchu prowadzą bardzo często do fizycznego cierpienia. Grzech to świadome i dobrowolne wyrządzanie krzywdy. Czynimy ją zarówno Bogu, samemu sobie jak i innym ludziom. Obojętnie który popełnimy grzech, przykrą konsekwencją są bolesne wyrzuty sumienia, niespokojne myśli i negatywne emocje. Niektórzy widzą także skutki w postaci problemów fizycznych. Do najpopularniejszych zalicza się zwłaszcza bóle głowy, poczucie zmęczenia i przygnębienia, a także problemy z trawieniem, oddychaniem i krążeniem. Kiedy nasz organizm pozostaje dłuższy czas w takim stanie, często prowadzi to do przewlekłych, poważnych chorób. Co gorsza, nieświadomi korzeni tych problemów, obwiniamy Pana Boga za swoje cierpienie fizyczne i psychiczne. A wystarczyłoby przecież tylko ( a może aż) się nawrócić!
Grzeszenie nie jest zdrowe. I to nie jest żaden slogan, metafora czy nieudolna próba łączenia medycyny z wiarą, by nastraszyć biednych grzeszników. To fakt. Na szczęście jest ratunek. Nie ukrywajmy, że każdego z nas dotyka ta choroba. Dlatego po diagnozie przychodzi czas na odpowiednie leczenie. Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają (Mt 9,12). Te słowa powiedział Ten, który jest w stanie zaradzić naszym chorobom. W jaki sposób? Poprzez Sakrament Spowiedzi. To tam, przy kratkach konfesjonału, za każdym razem możemy pozbyć się niebezpiecznych „wirusów”, które atakują nasze dusze i ciała. To poprzez spowiedź Jezus może powstrzymać toczący się proces chorobowy. Powiesz: ale to boli! Leczenie zwykle boli, podobnie jak choroba. Warto o tym pamiętać za każdym razem, kiedy pojawi się pokusa. Grzeszenie naprawdę nie jest zdrowe. Grzeszenie jest niezdrowe - Dobra Spowiedź