jili22
618

Szczęśliwa śmierć Księdza Bosko

4 grudnia 1887 roku Ksiądz Bosko zaciągnął się do ołtarza małej kaplicy obok swojego pokoju i odprawił swoją ostatnią Mszę św. Dwa dni później został zabrany do kościoła Maryi Wspomożycielki, aby wziąć udział w ceremonii pożegnalnej niektórych z jego misjonarzy, którzy wyjechali do Ekwadoru. Chciałby z nimi porozmawiać, ale brakuje mu głosu. Swoimi upadającymi rękami błogosławi swoich synów, których już więcej nie zobaczy tu na ziemi.
Najświętsza Dziewica nadal zachowuje wielką radość dla swojej wiernej służebnicy. W dniu Niepokalanego Poczęcia biskup Cagliero, który przybył z drugiego końca świata, aby być świadkiem ostatnich godzin Ojca, wszedł do pokoju:
"Czy to ty, Janie?" – szepcze Ksiądz Bosko. Chciałby iść przed siebie, ale cofa się bez siły na krześle. "Widzisz, jestem na końcu. Wszystko, co muszę zrobić, to dobrze skończyć. »
Biskup Patagonii przyciska starca w ramiona:
"Chciałem cię znowu zobaczyć. Misje tak bardzo potrzebują twojego błogosławieństwa!
— Misje... Och tak! Czy wiecie, dlaczego Papież musi chronić nasze misje? Z błogosławieństwem Ojca Świętego przejdziecie przez Afrykę, przemierzycie Afrykę. Pojedziesz do Azji, Tartary i wielu innych krajów. Miej wiarę i zaufanie!
"Przynoszę ci wizytę, która cię zadowoli.
Biskup Cagliero otwiera drzwi i przedstawia jasno opaloną dziewczynę:
"To mała Fuégienne. Oto początki, które oferują wam wasi synowie z krańców ziemi.
Nie bojąc się, mała Indianka się naprzód i obciąża to, co najlepsze po włosku:
Ojcze, dziękuję Ci za to, że posłałeś swoich misjonarzy po zbawienie moje i moich braci.
Uśmiech rozświetla zdruzgotaną twarz Księdza Bosko:
"Jakie to miłe", odpowiada. Niech dobry Bóg błogosławi cię, moje dziecko, i niech Błogosławiona Dziewica cię chroni!
Następnie zwracając się do biskupa:
Szerz w Ziemi Ognistej kult Najświętszej Dziewicy. Gdybyście wiedzieli, jak bardzo Maryja, wspomożycielka chrześcijan, chce zbawić dusze przez salezjanów!
Przez długi czas jego ręka pozostawała na czarnych włosach małej Fuégienne.
– John – nagle wznawia – na werandzie pozostało kilka skupisk. Podejrzewałem, że przyjdziesz i zachowałem je dla siebie; daj mi przyjemność jedzenia ich z twoim małym protegowanym.
"Zimno wejdzie do pokoju, jeśli otworzę drzwi" – powiedział niepewnie biskup Cagliero.
— Jak! pogoda jest taka piękna! Idźcie naprzód i róbcie to, co wam mówię. Ile razy, John, pamiętasz, ile razy kroiłeś mi winogrona, kiedy byłeś uczniem!
Wyobraź sobie, że nadal jesteś miłym maluchem tamtych czasów i spróbuj mi go! W Patagonii nie może być winogron. Wierzę, że z waszą pomocą nadal jestem w stanie przejść całą drogę do werandy. Świeże powietrze dobrze mi zrobi.
Ksiądz Bosko, opierając się na ramieniu swego ucznia, wyciąga się na zewnątrz i przedstawia najpiękniejszą gromadę małej indiańskiej dziewczynce: "Weź, moje dziecko. To wasz Ojciec wam ją daje! »
Długo patrzy w kierunku placu zabaw, więc zwykle animowany przez setki dzieci:
"Jak cicho jest na dole! Gdzie są moje drogie dzieci?
"Wszyscy są w kościele Matki Bożej Wspomożycielki, modląc się przed Najświętszym Sakramentem na wystawie" – wyjaśnia biskup.
"Moje drogie dzieci, moje dobre dzieci! To opuszczenie ich sprawia, że moja śmierć jest bolesna. Ale niech się nie smucą! Nie zapomnę ich w niebie. Jean, powiesz im, żeby grali i śmiali się jak zwykle. To była zawsze moja największa radość.
17 grudnia Ksiądz Bosko po raz ostatni usłyszał spowiadanie się swoich dzieci. Siedząc, cały złamany, w konfesjonale bez furtki, opiera głowę na ramieniu swoich penitentów; kieruje do nich krótką adhortację, najczęściej jedno zdanie, ale które trafia prosto do serca i jest nim wyryte na zawsze: "Błogosławiony, który oddaje się Bogu w dniach swojej młodości(...) Każdy, kto waha się oddać siebie w całości Bogu, jest zagrożony utratą duszy. — Ten, który wszystko zbawia; ten, kto ją traci, traci wszystko. "Bardzo dobrze! Karolu, Bóg wie, że go kochasz. "Odwagi, Louis, Bóg zna twoją dobrą wolę. – Twoje błędy cię przerażają, Alfonsie? Zaufanie! Będę się za was modlił w niebie. – Czy jesteś smutny, bo uległeś, Mariusie? Weź swoją dobrą Matkę Niebios za rękę i wstań! »
Jego sekretarz, Don Charles Viglietti, zauważył jego skrajne zmęczenie:
"Dość na dziś, Ojcze. Dzieci będą mogły wrócić, gdy będziesz lepszy.
"Nie, nie! Don Bosco odpowiada. Dziś nadal jest w porządku. Jutro będzie już za późno. Gąbkuje czoło i słucha następnego penitenta.
Po ostatnim rozgrzeszeniu zapada się w ramiona Don Vigliettiego.
Tego samego wieczoru powiedział do swojej sekretarki: "Słuchaj, mój wózek. Weź mój portfel i portfel do sutanny i, jeśli coś zostało, zabierz je do don Rua. Chcę umrzeć tak biednie, jak można powiedzieć: Ksiądz Bosko nie zostawił ani grosza, kiedy umarł. To jest obietnica, którą złożyłem mojej matce w dniu, w którym wziąłem sutannę. »
Jego stan pogorszył się tak bardzo w następnych dniach, że spodziewano się jego rychłej śmierci. 23 grudnia kardynał Alimonda, arcybiskup Turynu, przybył do jego łóżka.
– Eminencja – powiedział Ksiądz Bosko, wychodząc z baru – proszę o wasze modlitwy, o zbawienie mojej duszy.
"Ale, mój drogi opatzie", odpowiada kardynał, "nie wolno ci bać się śmierci. Ileż razy zalecaliście waszym synom, aby z pełnym zaufaniem rozważali koniec życia!
"Powiedziałem innym, Eminencja, a teraz potrzebuję, aby inni mi powiedzieli.
"Pomyśl o całym dobru, które zostało przez ciebie osiągnięte.
"Zrobiłem, co mogłem. To tyle!
Cisza. Ksiądz Bosko zbiera siły, po czym powraca:
"Eminencjo, czasy są ciężkie. Ja też miałem trudności.
"Ale autorytet papieża!
— Niech abp Cagliero powtórzy to Ojcu Świętemu: wszyscy salezjanie będą wiedzieli, jak bronić autorytetu Papieża, gdziekolwiek pracują.
Kiedy kardynał podnosi rękę, aby go pobłogosławić, gdy odchodzi:
"Eminencjo" – szepcze Ksiądz Bosko – "Polecam mój zbór Waszej dobroci.

Po południu tego samego dnia przybywa Don Giacomelli, jego spowiednik i były kolega ze studiów w seminarium w Chieri.
– Mój dobry Franciszku – rzekł Ksiądz Bosko – czy pamiętasz, jak bardzo byłeś chory dwa lata temu? Poszedłem się z tobą zobaczyć.
"Jak mógłbym nawet zapomnieć o twoich słowach!
"Tak, powiedziałem ci: "Bądźcie bez zmartwień. To wy będziecie pomagać Księdzu Bosko w jego ostatnich chwilach. Teraz jest czas, aby mi pomóc.
Dzieciątko Jezus oszczędziło słodkiej niespodzianki swemu wiernemu słudze. W Boże Narodzenie list z Rzymu przyniósł mu błogosławieństwo Ojca Świętego.
Tego dnia, tak tętniącego życiem jak zwykle w oratorium, w całym domu panuje pobożna cisza. Dzieci na zmianę stają przed żłobkiem. Mała Fuégienne nieustannie powtarza biskupowi Cagliero:
Czy dobry Ojciec jest nadal chory?
"Tak, bardzo chory, moje dziecko.
"Ponownie poproszę Najświętszą Dziewicę, aby go uzdrowiła! dziecko odpowiada, a ona szybko wraca, by uklęknąć przed ołtarzem.
Niebo wydaje się gotowe, by ugiąć się przed tym naleganiem. W święto Świętych Niewiniątek Ksiądz Bosko czuje się o wiele lepiej, nawet do tego stopnia, że może rozmawiać ze swoimi dziećmi. Opierając się na ramieniu swojej sekretarki, zaciąga się do kościoła Maryi Wspomożycielki, aby jeszcze raz powiedzieć im: "Dobranoc!"
W kolejnych tygodniach poprawa jest utrzymywana. Nadzieja odradza się wokół starca. W oratorium pojawiło się kilku znakomitych gości: książę Norfolk, który udał się do Rzymu jako ambasador Anglii, arcybiskupi Mechelen i Kolonii, biskup Trewiru, arcybiskup Paryża.
"Błogosławię Paryż!" powiedział Ksiądz Bosko do biskupa Ryszarda. Jestem winien tak wiele wdzięczności waszemu dobremu miastu!
I powiem w Paryżu, że przynoszę mu błogosławieństwo Księdza Bosko.

Następnego dnia stan pacjenta ponownie się pogarsza. Salezjanie są zasmuceni, widząc cierpienie ojca; ale Ksiądz Bosko stara się ich uspokoić dobrymi dowcipami.
"Czyli nie znasz fabryki mieszków? Ma to zastąpić moje dwa płuca, które nie są już nic warte. »
Trzy dni później, 28 stycznia, słychać, jak po przyjęciu Komunii Świętej szepcze: "To już koniec" i dodaje, zwracając się do don Bonettiego: "Powiedz dzieciom, że czekam na nich wszystkich w niebie".
Następnego dnia dzwony Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki ogłaszają święto św. Franciszka Salezego, jedno z głównych świąt oratorium. Ale niepokój o pacjenta zawsze tłumi wybuchy głosów. Setki dzieci parkują cicho na placu, z oczami uniesionymi na okno, za którym ich ojciec jest w wielkim nieszczęściu.
Rankiem 30-go biskup Cagliero zaczął odmawiać litanię umierających. Wielu salezjanów pospieszyło do Turynu, aby po raz ostatni zobaczyć się z ojcem. Przechodząc przez prywatną kaplicę, paradują cicho jeden po drugim, przed łóżkiem, na którym spoczywa Ksiądz Bosko, z zamkniętymi oczami. Umierający zdaje się jednak zdawać sobie sprawę z obecności swoich dzieci:
"Kochaj siebie jak braci", szepcze. Zaufaj Maryi, wspomożycielko chrześcijanom. Pożegnanie! Spotkamy się ponownie w niebie. »
Parada nie zatrzymuje dnia. Po setkach kapłanów z całych Włoch są dziećmi oratorium, studentami, praktykantami, seminarzystami i starszymi domu. Wszyscy zatrzymują się tylko na chwilę przy łóżku, ale we wszystkich oczach jakie uczucie i wdzięczność umierającym!
31 stycznia, rano, Don Rua odmawiał modlitwy za umierających. Kiedy przybył biskup Cagliero, przekazał mu stułę. Następnie, pochylając się do ucha umierającego: "Ksiądz Bosko – powiedział do niego głosem uduszonym przez ból – jesteśmy tutaj, twoi synowie. Proszę, wybacz nam wszelki ból, który mogliśmy ci wyrządzić; na znak przebaczenia i ojcowskiej życzliwości, daj nam jeszcze raz swoje błogosławieństwo! »
Ksiądz Bosko nie może już odpowiedzieć, ale jego oczy wyrażają, że zrozumiał. Patrzy na Don Rua. Ten ostatni, biorąc bezwładną rękę umierającego, sprawia, że wyciąga swoje ostatnie błogosławieństwo dla swoich dzieci.
Kiedy modlitwa Anioł Pański rozbrzmiewa o piątej w kościele Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki, oddech umierającego nagle ustaje; jego serce bije po raz ostatni.
"Proficiscere" – powiedział bp Cagliero. Idź, chrześcijańska duszo! »
Współbracia, którzy wypełniają pokój, padają na kolana.
Powoli dzwon Maryi Wspomożycielki przestaje bić. Ostatnie pozdrowienie od Dziewicy dla Jej drogiego dziecka.

Całe Miasto Turyn opłakuje swojego wielkiego dobroczyńcę. Sklepikarze opuścili rolety: "Chiuso per la morte di don Bosco. — Zamknięty z powodu śmierci Księdza Bosko. »
Gazety ogłaszają wiadomości specjalnymi wydaniami. Dziesiątki tysięcy ludzi maszerują przed trumnę, wystawioną w chórze kościoła Saint-François-de-Sales. Parada zatrzymuje się dopiero późno w nocy.
Turyn dał Księdzu Bosko królewski pogrzeb. Tłum na ulicach klęka na swojej drodze; szept przechodzi z ust do ust, rośnie i kończy się tym pojedynczym błaganiem sto razy powtarzanym: "Święty Janie Bosko, módl się za nami!"
Potwierdzenie powszechnego werdyktu przez Kościół trwa zaledwie kilkadziesiąt lat. 2 czerwca 1929 r. papież Pius XI ogłosił beatyfikację Księdza Bosko. 1 kwietnia 1934 roku ten sam papież zaliczył go do grona świętych. Setki tysięcy pielgrzymów z całego wszechświata słyszy głos Wikariusza Jezusa Chrystusa głoszącego:
"Na cześć świętej i niepodzielnej Trójcy, dla wywyższenia wiary katolickiej i rozszerzenia religii chrześcijańskiej, na mocy autorytetu Naszego Pana Jezusa Chrystusa, oświadczamy, że uważamy błogosławionego Jana Bosko za świętego i wpisujemy jego imię do katalogu świętych. Nakazujemy również, aby jego pamięć była pobożnie obchodzona co roku w całym Kościele 3 stycznia, w dniu jego narodzin w niebie. »
Po południu tego pięknego dnia, pomimo ulewnego deszczu, trzysta tysięcy ludzi tworzy procesję ku czci Świętego, a z Placu św. Piotra wznosi się, zmieszany ze śpiewem dzwonów, wołanie: "Niech żyje Ksiądz Bosko! Niech żyje Ksiądz Bosko! »
Ksiądz Bosko wit.
Z nieba błogosławi swoje tysiące synów we wszystkich częściach świata.
Błogosławi młodych ludzi w całym wszechświecie.

(Ksiądz Bosko, Apostoł Młodzieży, G. Hünermann)

le-petit-sacristain.blogspot.com/2022/01/lheureuse-mort-de-don-bosco.html