RYCERKACHK
2532

Będziemy "testowani" w czynieniu miłosierdzia. Może się zdarzyć, że pod postacią żebraka będzie ukryty Pan Jezus, albo Maryja, albo Józef…

Będąc ostatnio na cmentarzu poszłam oczywiście do mistyczki Centurii (śp. Zofii Nosko) i spotkałam panią, która zajmuje się grobem naszej Świętej. Lubię z nią rozmawiać, bo zawsze coś ciekawego opowie. I tym razem było podobnie. Powiedziała mi, że Matka Boża mówi, aby udzielać wsparcia każdemu kto nas o to poprosi, szczególnie teraz, bo będziemy testowani ( poddawani próbie ) w czynieniu miłosierdzia. Może się zdarzyć, że pod postacią żebraka będzie ukryty Pan Jezus, albo Maryja, albo Józef… nie odmawiajmy nikomu pomocy, nawet jeśli wiemy, że to kłamczuch, bierze on wtedy odpowiedzialność na siebie, a my dajmy, choćby 50 gr. (tzw. ewangeliczny „wdowi grosz”

Opowiadała mi pewne fakty z życia, które faktycznie dają dużo do myślenia:

Np. jak była bardziej sprawna i częściej pielgrzymowała, przesiadała się gdzieś na dworcu, szła do baru, aby coś zjeść, a tu stoi przed nią starsza kobieta z tobołami, wygląda jak żebraczka, a nogi?! Szok, całe w stupach, rana na ranie… nie mogła patrzeć, zdjęła ją litość i zapytała, czy może kupić jej coś do picia, albo jedzenia. Odparła że tak… chętnie. Kupiła więc herbatę, usiadły, ale czuła się dziwnie nieswojo, zblokowana, z dystansem, nie mogła normalnie rozmawiać, zapytać…. Jak się przyjrzała bliżej, ta żebraczka miała jakąś piękną twarz, taką specyficzną… kiedy poszła na moment do toalety i wróciła, kobiety już nie było… największy jednak szok przeżyła, gdy w sanktuarium na obrazie Matki Bożej zobaczyła tą samą piękną twarz…

Innym razem, też w drodze, zobaczyła z koleżanką biedną staruszkę ( przeszło 90 lat ) w chuścinie na głowie, z kilkoma torbami w rękach, stojącą po drugiej stronie ulicy i rozglądającą się wokoło. Koleżanka tchnięta dobrocią podbiegła do niej i mówi: czy mogę panią wspomóc ( pieniężnie )? Starowinka uśmiechnęła się i odparła: „tak, dziękuję!” i wysunęła prawą rękę – jakby – do pocałowania. Koleżanka żachnęła się, bo nie przywykła do takich zachowań, ale opanowała się i w błysku refleksji stwierdziła, że nic się nie stanie, jak babcię w rękę pocałuje, co też zrobiła. Jakież było zdziwienie, gdy w trakcie spotkania u znanej mistyczki, już dziś nie żyjącej Katarzyny Szymon, usłyszała, że staruszką, którą wspomogą i pocałowała była Matka Boża!

A z kolei inna znajoma szła kiedyś ulicą i naprzeciw widzi biedną kobietę, żebraczkę, która woła do niej: „weź mnie ze sobą! weź mnie ze sobą!” Pomyślała, no jak ją wezmę ze sobą? Na plecy? Jak, gdzie, do domu? Minęła ją, a ona jeszcze głośniej woła: „Weź mnie ze sobą!!!” Zdenerwowała się i odeszła… Jakież było jej przerażenie, gdy również u Katarzyny Szymon usłyszała, że odmówiła pomocy Matce Bożej… Potem miała straszne wyrzuty sumienia i nie omijała żadnego napotkanego żebraka, gdyż uważała, że tam pewnie jest Pan Jezus albo Maryja…

mr Małgosia ze Szczecina

Pamiętajmy!!!
„Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). Wysiłek podejmowany ze względu na Jezusa dla konkretnej osoby przynosi owoce zmieniające rzeczywistość na zawsze!

Św. Franciszkowi z Asyżu ukazał się Pan Jezus w postaci trędowatego! (admin)
"Pod koniec życia Franciszek z Asyżu podyktował krótki testament duchowy, w którym swoje osobiste dzieje rozpoczął od wzruszających wspomnień: „Pan dał mi, bratu Franciszkowi, następującą sposobność nawrócenia: gdy żyłem w grzechu, widok trędowatych wydawał mi się bardzo przykry, ale Pan sam zaprowadził mnie do nich, a ja zwróciłem się ku nim z miłością. To, co początkowo wydawało mi się przykre, zamieniło się w słodycz duszy i ciała”.

Słowa te, wypowiedziane przez umierającego Franciszka, przytaczamy na wstępie nadzwyczajnej przygody, która rozpoczęła się ponad trzydzieści lat wcześniej, gdy był dwudziestotrzyletnim młodzieńcem, błyskotliwym i pełnym woli życia." (Fragment książki: "Święty Franciszek z Asyżu" Cesare Vaiani)

http://www.mali-rycerze.pl/czytam,1136
mkatana
Św. Franciszkowi z Asyżu ukazał się Pan Jezus w postaci trędowatego!
"Pod koniec życia Franciszek z Asyżu podyktował krótki testament duchowy, w którym swoje osobiste dzieje rozpoczął od wzruszających wspomnień: „Pan dał mi, bratu Franciszkowi, następującą sposobność nawrócenia: gdy żyłem w grzechu, widok trędowatych wydawał mi się bardzo przykry, ale Pan sam zaprowadził mnie do nich, a ja …Więcej
Św. Franciszkowi z Asyżu ukazał się Pan Jezus w postaci trędowatego!
"Pod koniec życia Franciszek z Asyżu podyktował krótki testament duchowy, w którym swoje osobiste dzieje rozpoczął od wzruszających wspomnień: „Pan dał mi, bratu Franciszkowi, następującą sposobność nawrócenia: gdy żyłem w grzechu, widok trędowatych wydawał mi się bardzo przykry, ale Pan sam zaprowadził mnie do nich, a ja zwróciłem się ku nim z miłością. To, co początkowo wydawało mi się przykre, zamieniło się w słodycz duszy i ciała”.
RYCERKACHK
Pamiętajmy ! ! !
„Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”