Jolinar
4790

"Nadejdą ciężkie chwile..."

Święty Tymoteusz, współpracownik św. Pawła Apostoła i następnie biskup Efezu, otrzymał na tamte kryzysowe czasy znamienną przestrogę:

"Nadejdą ciężkie chwile. Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, pyszałkowaci, wyniośli, bluźniący, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, bezbożni, nieczuli, nieustępliwi, rzucający oszczerstwa, nieopanowani, okrutni, nienawidzący dobra, zdradliwi, porywczy, zarozumiali i kochający przyjemności bardziej niż Boga. Będą zachowywać pozory pobożności, a wyprą się tego, co jest jej siłą. Unikaj takich ludzi" (2 Tm 3, 1-5).

Istotnie, wydaje się, że przyszło to wszystko i na nasz czas.


Ks. prof. Czesław S. Bartnik

Czasy Ameryki?

Jak za św. Tymoteusza przyszły niezadługo takie czasy w nastającym upadku imperium rzymskiego, tak dziś przychodzą takie chwile na imperia współczesne, m.in. na imperium amerykańskie. Ameryka ma wprawdzie ciągle jeszcze wielkie znaczenie w określaniu sytuacji światowej, zarówno gospodarczej i politycznej, jak i społecznej i ideowej, jednak popada w obu tych dziedzinach w coraz głębszy kryzys.

W świadomości potocznej na pierwsze miejsce wysuwa się kryzys gospodarczy, stratedzy światowi mówią, że wystarczy opanować ten kryzys i Ameryka stanie się znów wspaniałym, wiodącym państwem świata.

Niewielu jednak zauważa, że kryzys gospodarczy jest m.in. wynikiem kryzysu antropologicznego, duchowego i moralnego, jak choćby ostatnio w postaci rozwijania nierozumnego liberalizmu. I ten drugi kryzys rzutuje przecież daleko poza Amerykę, w tym na UE i na Polskę. W dziejach bowiem zawsze miało miejsce naśladowanie wielkiego imperium przez mniejsze państwa, narody i kultury.

I oto oczekiwaliśmy owego dobroczynnego wpływu Ameryki na sytuację świata i naszą. Oczekują tego również sami Amerykanie. Z zainteresowaniem obserwowaliśmy, jak owe pragnienia ześrodkowywały się w wyborze nowego prezydenta Baracka Obamy.

Jednak, niestety, ten wrażliwy i inteligentny człowiek zamiast ogniskować w swoim urzędzie nurty prawdy, dobra i ducha w spójnej syntezie, sądzi chyba raczej, że zbawi Amerykę i świat, gdy pod pozorem dialogu skolekcjonuje raczej wszystkie największe błędy współczesne, jak liberalizm, ateizm, relatywizm i eklektyczny system wartości, licząc chyba na to, że z podsumowania wielu błędów powstanie jedna spójna prawda.

Przypomina to trochę babilońskie i rzymskie gromadzenie bogów różnych fałszywych religii w jeden panteon.

Jest obawa, że prezydent Obama wypłynął na fali demagogicznej utopii liberalizmu, co zaczyna się dziać już w wyborach wielu krajów. W rzeczywistości wystąpiły przeróżne błędy: przede wszystkim niedostatek realizmu, następnie niedziałanie postulatu stymulowania gospodarki, opłacanie banków upadłych z ich winy - przy długu publicznym państwa wynoszącym ok. 10 bilionów dolarów, ciągły populizm hasłologiczny i niejasność programów, jak wszędzie w liberalizmie, religijne pozoranctwo (jak i u naszej PO), połączone z wrogością do katolicyzmu (żądanie zakrycia krzyża przy odbieraniu doktoratu honoris causa przez Obamę na uniwersytecie katolickim), pomniejszanie znaczenia moralności indywidualnej i społecznej, naiwność polityczna wobec Rosji, Chin, Indii i Iranu, niedocenianie Europy, zwłaszcza Środkowej i Wschodniej, a wreszcie zdecydowane poparcie swobodnej aborcji i traktowania embrionów ludzkich niemal tak samo jak zwierzęcych.

Tak trudno więc zrozumieć, dlaczego dzisiejsi politycy i rządcy muszą być w większości tak niemoralni i dlaczego umożliwiają swoim społeczeństwom zabijanie ich własnych dzieci.

Bardzo bolesna jest właśnie ta ostatnia kwestia. Otóż Obama popiera ideowo i finansowo zabijanie embrionów ludzkich dla celów badawczych i rzekomo leczniczych, a także aborcję nawet tuż przed narodzeniem.

Przecież jest to porzucenie wymogów moralnych i niszczenie własnego społeczeństwa i narodu.

Na sędzię Sądu Najwyższego prezydent desygnował Sonię Sotomayor, zagorzałą zwolenniczkę swobodnej aborcji. Ostatnio Jane Roe, obrończyni życia, została aresztowana za to, że skrytykowała panią Sotomayor. Inna sędzia, Ruth Bader Ginsburg, głosi potrzebę ograniczania "grup zbędnych", czyli wzmożenia zabijania dzieci ludzi ubogich, Murzynów, Portorykańczyków, Meksykanów i innych mniejszości, i tylko patrzeć, jak dołączy do tego i Polaków.

Z kolei Reginie Benjamin z Alabamy, naczelnej lekarz USA, wolno rozwijać cały przemysł aborcyjny na skalę państwową.

Wprawdzie prezydent Obama w czasie niedawnej wizyty u Papieża Benedykta XVI obiecał ograniczanie aborcji w dekadenckim społeczeństwie amerykańskim, ale może to być tylko jeszcze jeden slogan dyplomatyczny. Zaraz bowiem delegacja amerykańska w Genewie forsowała w dokumencie ONZ legalizację dowolnej aborcji na całym świecie.

Dzięki Bogu, że rzecznik naszego rządu Paweł Graś - niech go Bóg błogosławi - oświadczył, że Polska jest przeciwna aborcji nieograniczonej i przez to zablokowała ostateczne podpisanie dokumentu ("Gazeta Wyborcza", 20.07.2009 r.).

Ale aborcyjne przesłanie amerykańskie nie ustaje i obejmuje nawet niektórych katolików "liberalnych". Jon O'Brien, lider Katolików na rzecz Wyboru, właściwie lider sekty, ma przyjechać do Warszawy na zaproszenie niektórych polskich "katolików liberalnych", by przekonywać Kościół polski do pełnej legalizacji środków antykoncepcyjnych i aborcji.

Niestety, rzeź aborcyjna trwa: w Europie podobno dotyka ona 500 osób na godzinę.

Państwa w obecnym ustroju nie mają już żadnej siły moralnej i wychowawczej, raczej są na pasku samowoli, pożądań i zboczeń bardziej znaczących obywateli.

Obrazek wolności kupieckiej w liberalizmie

W Polsce doskonałym obrazkiem liberalizmu był 21 lipca 2009 r. - atak komornika, ochrony i po części policji na Kupieckie Domy Towarowe na placu Defilad w Warszawie. Rozmów z kupcami nie chciano dokończyć, obiecano przetarg na nowe pomieszczenie dopiero na jesieni, a tymczasem sąd, posłuszny władzom, nakazał kupcom opuścić dom natychmiast. Oprócz wielkich sum dla komornika samorząd wypłacił z góry ochroniarzom 167 tys. zł za widowiskowe działania. Zablokowali oni KDT, zniszczyli dużo ich elementów i pouczyli kupców polskich, na jakich prawach w liberalizmie się handluje, bijąc ich pałkami, popychając i gazując. Rzecz była, rzeczywiście, widowiskowa, tylko że kupcy mieli opłacić komornika, ochroniarzy i częściowo policję, a wreszcie zapłacić za zakłócenie ruchu na Marszałkowskiej i za pewne zaszłości chuligańskie. Przecież kupcy muszą mieć pieniądze i muszą być wspaniałomyślni, zwłaszcza w czasie kryzysu gospodarczego. Ktoś potem powiedział, że cała ta akcja to była "nagroda" dla kupców polskich za to, że w wyborach tak mocno poparli PO i panią prezydent Warszawy. Dali się i oni nabrać na tzw. liberalizm.

Właśnie pełny wykład o liberalizmie i duchu nowej Polski dała kupcom prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Wyłożyła ciemnym Polakom z właściwą sobie "słodką nienawiścią" do PiS, że to wszystko wina prezydenta Lecha Kaczyńskiego, iż ich w swoim czasie nie wyrzucił, że kupcy nie znają prawa neoliberalnego, powinni je przestudiować, że handel na takim ładnym placu jest bardzo nieestetyczny, że tym, którzy nie opuścili hali dobrowolnie, "będzie zajęty towar", a ci, którzy opuścili halę dobrowolnie, dostaną 200 różnych miejsc pracy, no i że na tym miejscu po latach powstanie piękne muzeum sztuki nowoczesnej i centralna stacja metra, a jeszcze później okazały wieżowiec zdobiący Warszawę. To drobiazg, że miasto Warszawa ma miliard złotych deficytu (TVP Info, 9.07.2009 r.).

Według tego wykładu kupcy zapomnieli, że już nie są w dawnej Polsce, lecz w UE, czyli Warszawa musi się podobać z wyglądu wszystkim Europejczykom. Po eksmisji telewizja podała kilka wypowiedzi kupców z innych miast polskich w duchu europejskim: "Dobrze tak kupcom warszawskim, bo na takim placu za dużo zarabiali". Telewizja działa tak samo jak za komuny. Pamiętam, jak mówiła w czasie strajków w Gdańsku w 1980 r.: "Po co oni to robią? Dzieci się niepokoją".

Istotnie, kupcy warszawscy okazali się ksenofobami.

Wystawili nawet transparenty niezrozumiałe: "Polskie ulice i polskie kamienice", "Czy Polska ma być drugą Palestyną?" albo "Czy Polska to Gaza?".

Przecież kupcy w liberalnej Polsce zostali potraktowani bardzo łaskawie. Następnego dnia ogromną liczbę kupców podzielono na grupy i każdej dawano aż pełną godzinę na zabranie swoich towarów. Myślę sobie: jakie to liberalne, kiedy Niemcy wysiedlali nas ze wsi Źrebce w 1943 r., to dali nam tylko 20 minut czasu na zebranie się, kupcy w czasach liberalizmu otrzymali aż trzy razy więcej czasu.

W ogóle społeczeństwo polskie wymaga ciągle edukacji, bo zapomina, że żyje już w UE, a nie w warcholskiej Polsce.

Rabin Londynu Barry Marcus zażądał usunięcia europosła Michała Kamińskiego z przewodnictwa frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatów, ponieważ głosił kiedyś, że za mord Żydów w Jedwabnem nie ponoszą winy wszyscy Polacy ani sami Polacy, ale także Niemcy, no i że śmie nie popierać propagandy gejów.

Znając tolerancyjność UE, sądzę, że Kamiński będzie musiał zmienić poglądy i za tamte pokajać się publicznie.

Z innej strony sekretarz stanu USA Hillary Clinton wyjednała nam dar od prezydenta Obamy w postaci przysłania nam na ambasadora Leona Feinsteina, który z racji pochodzenia i misji będzie działał także na rzecz wydobycia z Polski, popadającej w ruinę, ogromnych sum za mienie żydowskie, zagrabione lub zniszczone przez Niemców, Sowietów lub i Żydów komunistycznych, nie po linii Żydów byłych obywateli polskich, lecz raczej na rzecz bogatych instytucji żydowskich amerykańskich i izraelskich. Taki ambasador powinien być od razu uznany za persona non grata.

W tych problemach jest stosowana dziwna liberalistyczna logika, np. w filmach na temat partyzantki żydowskiej na terenach II Rzeczypospolitej.

Kiedy Żydzi z NKWD mordowali patriotów polskich, to nie byli to "Żydzi", lecz "komuniści". Kiedy zaś polscy partyzanci w samoobronie lub w obronie niepodległości zabili jakichś enkawudzistów, to są oskarżani o mord nie na komunistach, lecz na Żydach.

I tak napisano niedawno, że już po wojnie Polacy w nowych granicach zabili tysiąc nie enkawudzistów lub komunistów, lecz Żydów ("Gazeta Wyborcza", 21.05.2009 r.). Jak to rozumieć?

Z kolei wiceprzewodniczący frakcji Zielonych w PE, Żyd francuski Daniel Cohn-Bendit, który kiedyś groził prezydentowi Kaczyńskiemu, że go usunie z obrad nad traktatem lizbońskim, wziął się teraz za Litwę, że jej parlament nie chce popierać homoseksualizmu, i przypomina jej, iż po ratyfikacji traktatu brukselskiego nie ma już suwerenności.

Toteż Litwa ma już w UE - jak mówią chłopcy - "przechlapane". Nas zaś chyba uratuje w tych sprawach wicepremier i minister MSWiA Grzegorz Schetyna, dzięki twórczemu i wszechstronnemu szkoleniu policji, jak rozpoznawać i tropić homoseksualistów i homofobów.

A w ogóle to wszystko musi zostać poddane rewolucji seksualnej w świecie. Można np. obawiać się, żeby nie poniósł jakichś szkód nasz lubelski były senator, bardzo utalentowany muzyk Krzysztof Cugowski, choćby za piękną kompozycję "Bo do tanga trzeba dwojga".

Chyba zapomniał, że to typowa homofobia. I to jeszcze na dodatek o genezie chrześcijańskiej. Dziś "do tanga trzeba dwu osób", a nie "dwojga", tzn. mężczyzny i kobiety. Szczęście, że ten utwór robi furorę w Japonii, która jest daleko i jeszcze nie zwariowała. W każdym razie jak to dobrze, że kupcy warszawscy nie wystawili jeszcze transparentów przeciwko homoseksualizmowi.

Inne ciężkie chwile

Mamy kryzys gospodarczy i moralny na całym świecie, staje się on coraz głębszy i w Polsce za obecnych rządów, choć są wznoszone ciągle toasty, że jest nam jak najlepiej. Ale rządzący nie mają żadnej wizji, koncepcji ani środków ratunku (P. Śpiewak). Jedynie importują złe elementy z Zachodu.

Nie sposób tu wszystko ująć jeszcze raz. Wróćmy tylko do sprawy stoczni. Otóż ja sam pomstowałem na komisarz Neelie Kroes z powodu likwidacji Stoczni Szczecińskiej Nowej i Stoczni Gdynia, wierząc rządowi, że tych stoczni bronił jak lew. A tu 24.07.2009 r. Donald Tusk oznajmił uroczyście, że to on "zdecydował, by rząd nie dopłacał do Stoczni Szczecin i Gdynia".

Człowiek jeszcze raz wyszedł na durnia, wierząc naszemu rządowi. Zapomina się, że pan premier i rząd traktują już Polskę jako niesamodzielną cząstkę jednego państwa europejskiego i jeśli się wspiera stocznie niemieckie, to lepiej jak polskie, ponadto nasi rządzący chwalili się łaskawością pani Kroes i genialnym ratunkiem Stoczni Gdańsk, kolebki "Solidarności".

Tymczasem stocznia ta może zatrzymać tylko jedną pochylnię, co uczyni ją nieproduktywną, a w dodatku nowy właściciel stoczni ISD Polska, córka ukraińskiego Industrialnego Sojuszu Donbasu, nie może zainwestować w stocznię, bo ma trzy miliardy dolarów długu.

Takie są obiecywane cuda gospodarcze.
A choć wali się cała gospodarka, to pan premier ma jeden jedyny cel: zostać prezydentem. Owszem, mówią, że jest źle, ale rzekomo lepiej niż na całym świecie. A jeśli jest rzeczywiście coś źle, to z winy PiS, które nie wykorzystało koniunktury w swoim czasie, i polscy menedżerowie firm są niezdolni. Dla ratunku trzeba wszystko oddać w obce ręce. Ponadto stosuje się jeszcze jeden wybieg: zamiast przyznać się do klęski i do złych ministrów i prosić ekspertów o pomoc, to PO stara się niezadowolenie społeczne skierować przeciwko o. Tadeuszowi Rydzykowi, medium toruńskiemu i pielgrzymkom Rodziny Radia Maryja.

Zupełnie jak za czasów komuny, że winę za niepowodzenia gospodarcze ponosi zacofana i reakcyjna część Episkopatu i kleru. Jednak, niestety, jak wówczas, tak i dzisiaj, dużo pożytecznych idiotów daje się na to nabrać.

Od czasu do czasu puszcza się farbę, że nasz ratunek leży w pełnym oddaniu się dobroczynnym Niemcom, a więc i w wyprzedaży resztek majątku polskiego obcym tak, żeby rząd przetrwał przynajmniej do następnych wyborów.


Najwięcej można "zarobić" na sprzedaży jednostek strategicznych, a więc na początek miałyby pójść: KGHM Polska Miedź, spółki energetyczne, koncern paliwowy Lotos, Giełda Papierów Wartościowych i inne. I słusznie, po co Polsce gospodarka, kiedy nie ma nią kto zarządzać.

Mimo że dług publiczny przekroczył już podobno 600 mld zł, a niedobór w kasie państwa w przyszłym roku może wynieść nawet 80 mld zł, to rząd dąży nadal do strefy euro. Ponadto zmierza do prywatyzacji mediów, szpitali, szkolnictwa, kolei i innych. Bo taka jest ideologia liberalna - ma nie być nic państwowego. Żeby tylko nie sprywatyzowali rządu i parlamentu! Radio już pada, bo brakuje mu 7 mln złotych. Ciągle są problemy z większością mediów, które nie służą Polsce, lecz swoim prywatnym właścicielom i pracodawcom. Przy tym mądrym, zdolnym i moralnym dziennikarzom jest coraz trudniej i często czują się zagrożeni. Pewne grupy złych dziennikarzy ciągle atakują polskość, Kościół i medium toruńskie, a nie można się przed nimi bronić, bo państwo i służby prawne są za nimi. Takie rozboje dziennikarskie są prostą powtórką czasów wczesnego PRL. Ciekawe, że już w starożytnym Sumerze w trzecim tysiącleciu przed Chrystusem zapisano przysłowie o takich ludziach: "Z zewnątrz tyś skryba, lecz w środku nie jesteś człowiekiem" (J. Zabłocka).

Podobno rząd podejmuje fuzję polskiego banku PKO BP z węgierskim OTP. W spółce, która powstałaby z połączenia obu banków, polski Skarb Państwa miałby 25 proc. udziału, a więc straciłby kontrolę nad PKO BP. Rząd ulega też po cichu fanatykom unijnym i wspiera żywność genetycznie zmodyfikowaną, nie doceniając polskiej zdrowej żywności i nie troszcząc się o polskie rolnictwo, które nawet jest ograniczane i ma coraz większe trudności ze zbytem swych produktów.

Po strasznych powodziach, wichurach i burzach rząd chwali straż pożarną, wojsko i różne służby, podkreśla dzielność ofiar i obiecuje wszelką pomoc, i daje po parę tysięcy złotych na rodzinę, ale główny ciężar zaopatrzenia, budowy domów, budynków, dróg i mostów zleca złośliwie samorządom, które nie mają pieniędzy. Dochodzi do tego, że przy granicy czeskiej Polacy muszą prosić Czechów o konieczną pomoc, np. do wzniesienia prowizorycznego mostu. Nawet nie ma słowa podziękowania dla kościelnej Caritas. No i znowu odpowiedzialnością za te nieszczęścia obarcza się rząd PiS, że nie poczynił zabezpieczeń przed powodzią i podmyciami. Po prostu rządu jakby nie było.
Szerokie kręgi zatacza owa nielogiczność liberalistyczno-kapitalistyczna.

Oto pewna osoba powiedziała typowo w TVN 19.07.2009 r., że prywatyzacja szpitali będzie wielkim dobrodziejstwem dla biednych, bo nawet jeśli bogaci będą musieli słono zapłacić za leczenie w sprywatyzowanej klinice, to będzie to korzystne i dla biednych w Warszawie, bo szpitale publiczne podniosą swój standard.

Mówi się, że euro leci z UE jak manna z nieba, trzeba tylko wyciągnąć ręce. Jakoś nie widać tej manny na polskich drogach. A wprost ciężką chorobą są formalności w najprostszej sprawie. Mówi mi pewien człowiek, że dla uzyskania trochę więcej euro na pewną inwestycję musiał złożyć na koniec dokumentacji ogromną liczbę swoich podpisów. Biurokracja UE to ciężka choroba psychiczna. Albo kilku znanych mi chłopów zgłosiło i przygotowało pewien prosty projekt. Kosztował on ich 15 tys. zł, ale po prostu nie został przyjęty.

Coraz gorsza jest sytuacja ogółu polskich emigrantów zarobkowych. Niektórym jednostkom i grupom udaje się, zwłaszcza inżynierom, informatykom, lekarzom, naukowcom nauk ścisłych, bo są raczej lepiej wykształceni niż zachodni, ale ogółowi wiedzie się źle. Z Anglii np. tych drugich coraz więcej wyjeżdża. Młodzi Polacy często ulegają pokusie łatwego wzbogacenia się przez przemycanie narkotyków, nieraz kradną, dokonują włamań. Anglicy też coraz częściej zwalniają Polaków z pracy w bankach, inteligencję humanistyczną, ale już proste sprzątaczki i opiekunki dzieci czy starców - bo po prostu kryzys.

Zdarzają się samobójstwa, Polacy bywają bardzo brutalnie atakowani przez Anglików, Szkotów i Irlandczyków, zwłaszcza przez protestantów w Ulsterze. Wielką pomocą są tu polscy księża katoliccy, którzy tam pracują, ale rząd nie robi nic, a z kraju przybywają jeszcze różni agenci antykościelni. Polski wywiad nie pracuje.

Cieszymy się wszyscy, że pan Jerzy Buzek z PO został przewodniczącym Parlamentu Europejskiego, ale zaczynamy się obawiać, że już złapał "grypę brukselską". A mianowicie w czasie "zalotów" do parlamentarzystów, swoich wyborców, wypowiedział się: "Chcę, by tematyka unijna stała się bardziej 'sexy'" ("Nasz Dziennik, 15.07.2009 r.). O co chodzi? Czyżby UE miała bardziej stymulować ludzi seksualnie? Z dzisiejszymi politykami coś się dzieje.

I wreszcie o bardzo złej sytuacji gospodarczej i społecznej zdaje się świadczyć - jak mówią Antoni Macierewicz i Stanisław Michalkiewicz - fakt, że razwiedka chce już zrezygnować z PO na rzecz Stronnictwa Demokratycznego. Oto gen. Gromosław Czempiński, b. oficer wywiadu PRL i b. szef UOP, zresztą występujący wówczas podobno przeciwko Kościołowi, wypowiedział się w prasie, że to on stworzył Platformę Obywatelską w oparciu o Pawła Piskorskiego i Andrzeja Olechowskiego oraz w rozmowach z Donaldem Tuskiem. Oznacza to zapewne, że z PO już się w Polsce nie zarobi i trzeba ją pognębić przez odebranie jej "dobrego urodzenia".

Z wielkim niepokojem patrzymy, jak wielu ludzi zostało omamionych samymi obietnicami gospodarczymi Unii. Porzucili oni życie duchowe, osobowe i moralne, zrezygnowali z normalności politycznej, kulturalnej i po prostu ludzkiej i obracają Polskę w ruinę gospodarczą i moralną. Coraz więcej też ludzi widzi, że sytuacja Polski staje się dziś niezwykle ciężka. Powinno się chyba zbadać, czy prezydent nie miałby prawa utworzyć na dwa, trzy lata rządu ekspertów dla uratowania i odrodzenia kraju.
Króluj nam Chryste !
Kiedy Żydzi z NKWD mordowali patriotów polskich, to nie byli to "Żydzi", lecz "komuniści".
Kiedy zaś polscy partyzanci w samoobronie lub w obronie niepodległości zabili jakichś enkawudzistów, to są oskarżani o mord nie na komunistach, lecz na Żydach.
Więcej
Kiedy Żydzi z NKWD mordowali patriotów polskich, to nie byli to "Żydzi", lecz "komuniści".

Kiedy zaś polscy partyzanci w samoobronie lub w obronie niepodległości zabili jakichś enkawudzistów, to są oskarżani o mord nie na komunistach, lecz na Żydach.
Króluj nam Chryste !
W ogóle społeczeństwo polskie wymaga ciągle edukacji, bo zapomina, że żyje już w UE, a nie w warcholskiej Polsce.
Rabin Londynu Barry Marcus zażądał usunięcia europosła Michała Kamińskiego z przewodnictwa frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatów, ponieważ głosił kiedyś, że za mord Żydów w Jedwabnem nie ponoszą winy wszyscy Polacy ani sami Polacy, ale także Niemcy, no i że śmie nie …Więcej
W ogóle społeczeństwo polskie wymaga ciągle edukacji, bo zapomina, że żyje już w UE, a nie w warcholskiej Polsce.

Rabin Londynu Barry Marcus zażądał usunięcia europosła Michała Kamińskiego z przewodnictwa frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatów, ponieważ głosił kiedyś, że za mord Żydów w Jedwabnem nie ponoszą winy wszyscy Polacy ani sami Polacy, ale także Niemcy, no i że śmie nie popierać propagandy gejów.

Znając tolerancyjność UE, sądzę, że Kamiński będzie musiał zmienić poglądy i za tamte pokajać się publicznie.
2 więcej komentarzy od Króluj nam Chryste !
Króluj nam Chryste !
...aborcyjne przesłanie amerykańskie nie ustaje i obejmuje nawet niektórych katolików "liberalnych".
Jon O'Brien, lider Katolików na rzecz Wyboru, właściwie lider sekty, ma przyjechać do Warszawy na zaproszenie niektórych polskich "katolików liberalnych", by przekonywać Kościół polski do pełnej legalizacji środków antykoncepcyjnych i aborcji.

Niestety, rzeź aborcyjna trwa: w Europie podobno …Więcej
...aborcyjne przesłanie amerykańskie nie ustaje i obejmuje nawet niektórych katolików "liberalnych".

Jon O'Brien, lider Katolików na rzecz Wyboru, właściwie lider sekty, ma przyjechać do Warszawy na zaproszenie niektórych polskich "katolików liberalnych", by przekonywać Kościół polski do pełnej legalizacji środków antykoncepcyjnych i aborcji.


Niestety, rzeź aborcyjna trwa: w Europie podobno dotyka ona 500 osób na godzinę.
Króluj nam Chryste !
Święty Tymoteusz, współpracownik św. Pawła Apostoła i następnie biskup Efezu, otrzymał na tamte kryzysowe czasy znamienną przestrogę:
"Nadejdą ciężkie chwile. Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, pyszałkowaci, wyniośli, bluźniący, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, bezbożni, nieczuli, nieustępliwi, rzucający oszczerstwa, nieopanowani, okrutni, nienawidzący dobra, zdradliwi, porywczy, zarozumiali …Więcej
Święty Tymoteusz, współpracownik św. Pawła Apostoła i następnie biskup Efezu, otrzymał na tamte kryzysowe czasy znamienną przestrogę:

"Nadejdą ciężkie chwile. Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, pyszałkowaci, wyniośli, bluźniący, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, bezbożni, nieczuli, nieustępliwi, rzucający oszczerstwa, nieopanowani, okrutni, nienawidzący dobra, zdradliwi, porywczy, zarozumiali i kochający przyjemności bardziej niż Boga.

Będą zachowywać pozory pobożności, a wyprą się tego, co jest jej siłą. Unikaj takich ludzi" (2 Tm 3, 1-5).

Istotnie, wydaje się, że przyszło to wszystko i na nasz czas.


Ks. prof. Czesław S. Bartnik