ewaboryk
1,5 tys.

Liczmy czas po chrześcijańsku! Wróćmy do formuły „przed Chrystusem” i „po Chrystusie”

© Raimond Spekking / , via Wikimedia Commons

Edwin Benson na łamach portalu „Return to Order” przekonuje, że określanie dat terminami „przed naszą erą” czy „nasza era” to skutek laicyzacji . Zaleca powrót do określeń „przed Chrystusem” oraz „po Chrystusie”. Tylko one bowiem odzwierciedlają centralną rolę Syna Bożego w dziejach ludzkości.

Jak zauważa Edwin Benson, współczesny sposób datowania wymyślił w VI wieku mnich Dionizy. Jego celem było ustanowienie właściwej daty Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Wcześniej daty określano na podstawie lat rządów poszczególnych monarchów. Choć funkcjonowało to w małych społecznościach, to utrudniało życie ludziom często podróżującym i robiącym interesy w różnych krajach.

W XIX stuleciu historycy odkryli, że gdyby dotychczasowe datowanie dokładnie wyznaczało narodziny Pana Jezusa, to król Herod – odpowiedzialny za rzeź niewiniątek – umarłby przed Chrystusem. To zaś było oczywiście niemożliwe. Dlatego też pojawiły się głosy, że Chrystus urodził się realnie 4 lata wcześniej.

Nie doprowadziło to jednak do zmiany datowania – gdyż poprzedni system okazał się zbyt głęboko zakorzeniony i bardzo przydatny. Zagroziła mu dopiero „inwazja” laicyzmu. Jego zwolennicy zaczęli bowiem forsować określenia typu „przed naszą erą” i „naszej ery” – jako neutralne. Ich użycie, przynajmniej w krajach anglojęzycznych, nasiliło się w latach 70. XX wieku.

Ta z pozoru niegroźna zmiana oznacza jednak przemilczenie najważniejszego wydarzenia ludzkiej historii – narodzin Chrystusa. Syn Boży bowiem, jak podkreśla publicysta, znajduje się nie tylko w centrum życia jednostek, lecz również w centrum historii.

Źródło: returntoorder.org

mjend

Read more: www.pch24.pl/liczmy-czas-po-…