ona
1231

Zachwycić się Jezusem az po całkowite oddanie tej miłości...

Patrząc na świat przez okulary nieba
Troski i radości życia. Poczucie samotności i sprzeciw wobec niej. Świadomość Boga ukrytego, jak i bliskiego. Chęć odnalezienia Boga, pomimo mgły wątpliwości.

Są to problemy, pragnienia i dążenia człowieka dzisiejszego, jak i średniowiecznego. Człowieka zanurzonego w renesansowym humanizmie oraz człowieka, którego umysł wypełniony jest dzisiejszymi ideami. Niezależnie od położenia geograficznego, miejsca zamieszkania, charakteru społeczeństwa i kultury, wokół której obracają się wszystkie nasze plany i cele, życie, narzuca nam swe brutalne prawa. Stawia nas przed problemami i niezbyt ochoczo daje receptę na ich rozwiązanie. Kładzie na stole dnia codziennego stos pytań, zwlekając z udzieleniem dręczących nasze myśli odpowiedzi. Przedstawia nam swe wymogi, ale nie jest chętne do podania skutecznego sposobu uporania się z nimi. Nasza egzystencja jest przepełniona problemami, które są powodem pytań, nierzadko pozostających bez odpowiedzi.
W drodze na szczyt
Otwierając "turystyczny przewodnik ludzkich pytań" najczęściej jesteśmy przytłoczeni ich ilością i różnorodnością. Zapraszam na przykładową wycieczkę problemoznawczą po polskich górach:
Kozia Górka 686 m. n.p.m – "Dlaczego Krzysiu ukradł mój długopis?"
Żar 761 m. n.p.m – "Dlaczego pani z matematyki mnie nie lubi?"
Czantoria Wielka m n.p.m – "Dlaczego mój najlepszy przyjaciel odwrócił się ode mnie?"
Barania Góra 1220 m n.p.m – "Jak się dostać na wymarzone studia, jeśli brakuje mi pieniędzy?"
Śnieżka 1603 m n.p.m – "Dlaczego ta choroba spotkała właśnie mnie?"
Babia Góra 1725 m n.p.m – "Kochałem ją. Dlaczego mnie zraniła?"
Hawrań 2152 m n.p.m – "Jak mam utrzymać rodzinę za tak niską pensję?"
Ciężki Szczyt 2520 m n.p.m – "Dlaczego na świecie jest tyle cierpienia?"
Lodowy Szczyt 2627 m n.p.m – "Jak odnaleźć nadzieję w życiu?"
Gerlach 2655 m n.p.n – "Czy Bóg istnieje?"
Wszystkie nasze pytania i wątpliwości domagają się odpowiedzi i wyjaśnienia. Sposobów na rozwikłanie nurtujących nas życiowych dylematów jest wiele. Istnieje spory wybór pomiędzy "szlakami", którymi możemy dostać się na wybraną "górę problemową" w celu odnalezienia odpowiedzi. Najczęstsze z nich to: szlak zielony – internet, szlak niebieski – znajomi, szlak czerwony – literatura, szlak czarny – religia. Po wybraniu odpowiedniego szlaku ruszamy w podróż. Wyposażeni w mapę własnych doświadczeń staramy się wejść na szczyt mając nadzieję, że odgórna perspektywa pozwoli dostrzec przyczynę problemu oraz da rozwiązanie i odpowiedź na męczące nas pytanie. Niestraszne jest palące słońce wątpliwości, ani ulewny deszcz zniechęcenia. Silny wiatr światopoglądowy uderzający w nasze załzawione oczy, także nie jest w stanie powstrzymać nas przed dotarciem na szczyt. Pytanie jest zbyt nurtujące, a odpowiedź zbyt ważna i pociągająca, by przedwcześnie zakończyć wędrówkę na szczyt. Idziemy dalej! Po drodze napotykamy niewielkie jeziorko doświadczeń, dające możliwość na odpoczynek i zebranie myśli. Pływają w nim pojedyncze historie ludzi o podobnym problemie, zadający to samo pytanie co my. Po umiejętnym połączeniu historie te tworzą zarys odpowiedzi czekającej na szczycie "problemowej góry". Ach! Obraz namalowany ręką życia jest coraz bardziej wyraźny. Jesteśmy już bardzo blisko. Pora ruszać. Z każdym krokiem zmęczenie robi się coraz większe. Myśl o wytęsknionym spotkaniu z odpowiedzią sprawia, że resztkami sił dochodzimy na szczyt "góry problemowej". Udało się! Jest tylko jedno ale... Podróż, która miała być drogą do rajskiej odpowiedzi kończy się rozczarowaniem. Po wejściu na upragniony szczyt jesteśmy sfrustrowani gęstą mgłą błędnych wniosków, która zasłania nam długo oczekiwaną odpowiedź. Okazało się, że na szczycie obraz odpowiedzi na gnębiące nas pytanie jest równie marny, jak u podnóża góry. Najwyraźniej obraliśmy niewłaściwy szlak. Weszliśmy na górę zbyt szybko. Mgła błędnych wniosków, która miała odsłonić nam właściwą odpowiedź, nie zdąrzyła opaść. Co za pech.
"Panie, jak żyć?"
Wszystkie szlaki posiadają pewien wspólny punkt zwrotny, który może wywrzeć wpływ na podróż, której celem jest odnalezienie odpowiedzi na zaistniały problem i pojawiające się pytanie. "Panie, jak żyć?" prędzej, czy później pojawi się na ustach strudzonego poszukiwacza. Zdobywca "problemowych gór" zwątpi w swe siły, kierując wzrok do nieba. Modlitwa. Pojawia się jako drogowskaz dla zgubionego na szlaku człowieka, sama będąc szlakiem idącym w kierunku odpowiedzi. Myślę, że zdecydowana większość ludzi próbowała kiedyś szukać w modlitwie odpowiedzi na dręczące pytania. Gdy zawodzą znane szlaki, a odpowiedź wydaje się być ciągle odległa, modlitwa staje się desperackim aktem dla szukającego. Akt ten jest głębokim westchnieniem i początkiem pytań do Boga. Czy nasze pytania zawsze spotykają się z odpowiedzią?
Damian lat 13 "W jakim celu żyję?" – odpowiedź otrzymana
Damian lat 14 "Czy rzeczywiście jestem zbawiony?" – odpowiedź otrzymana
Damian lat 15 " Panie jak żyć, aby Ci się podobać? – brak odpowiedzi
Damian lat 18 "Dlaczego ciągle Cię zawodzę?" – brak odpowiedzi
Damian lat 19 "Nie dam rady. Stawiasz przede mną zbyt trudne rzeczy". – odpowiedź otrzymana
Damian lat 20 "Samotność w tym co przeżywam, staje się coraz trudniejsza". – brak odpowiedzi
Damian lat 21 "Boje się. Tracę kontrolę nad tym, co się dzieje wokół mnie". – brak odpowiedzi
Damian lat 21 "Zostałem oszukany. Dlaczego tak się stało? Stań w mojej obronie". – brak odpowiedzi
Damian lat 22 "Gubię się w swoim życiu. Gdzie podziała się moja radość?" – odpowiedź otrzymana
Damian lat 22 "Szukam Cię, a Ty nie odpowiadasz. Czy popełniłem jakiś błąd?" – brak odpowiedzi
Damian lat 22 "Tracę sens. Koszt jest zbyt duży". – odpowiedź otrzymana
Zaprogramowani do modlitwy
Modlitwa jest jedną z najpowszechniejszych czynności człowieka. Można odnieść wrażenie, że potrzeba modlitwy jest mimowolnie w nas wbudowana. Czy istnieje osoba, która nigdy w życiu nie zawołałaby do kogoś lub czegoś, szukając ratunku i odpowiedzi? Każda religia posiada w swoich ramach akt, który powszechnie nazywamy modlitwą. Wyznawcy buddyzmu kręcą specjalnymi młynkami, w których są umieszczone kartki z modlitwami. Z każdym obrotem młynka modlitwa ma wznosić się ku niebu, szukając odbiorcy – istoty nadprzyrodzonej. Dzień przeciętnego muzułmanina jest obfity w modlitewne gesty. Podczas dnia 5-cio krotnie przerywa on wszelkie zajęcia, gdy w oddali słychać nawoływanie do modlitwy. Nie sposób zliczyć stron, które wyświetla "wujek google", po wpisaniu hasła "modlitwa".
Ze wszystkich zadań, w które angażuje się chrześcijanin i które należą do chrześcijańskiego życia, z pewnością żadne nie wzbudza tylu wątpliwości i nie rodzi tylu problemów, jak to, które zwiemy modlitwą – Martyn Lloyd-Jones. Trudno nie zgodzić się z przytoczonym cytatem. W istocie, modlitwa sprawia nam wielki problem. Czy Bóg nas słyszy? Jeśli Bóg wie wszystko, to jaki sens ma modlitwa? Dlaczego Bóg jest niekonsekwentny w wysłuchiwaniu modlitw? Czy modlitwa cokolwiek zmieni? Prosimy, dziękujemy, przepraszamy, pytamy. Robimy to wierząc, że w zostaniemy wysłuchani. Modlitwy stają się pukaniem w niebiańskie drzwi, które ma na celu przyciągnąć uwagę Wszechmocnego. Klęczymy i wołamy. Język z trudem wypowiada słowa. Słowami i westchnieniami staramy się przebić ze świata widzialnego do niewidzialnego. Zastanawiamy się nad poprawnością naszych słów, aby ich niewłaściwy dobór nie przeszkodził w wysłuchaniu modlitwy. W tej samej chwili, gdy używamy ust stawiając Bogu pytanie, rozum podświadomie analizuje prawdopodobieństwo uzyskania odpowiedzi. Modlitwa charakteryzuje się cechami, które występują w każdej relacji. Pojawiają się w niej chwile uniesienia, przeplatające się z ekscytacją, jak i chwile znużenia pełnego rozczarowań. Radość i smutek. Uśmiech i łzy.
Modlitwa zmienną jest
Powinniśmy przestać kierować się światłami każdego przepływającego okrętu. Musimy wyznaczać kurs na podstawie gwiazd – George Marschall. Za pomocą modlitwy, patrząc w niebo, staramy się szukać właściwego kursu, odpowiedzi. Z radością wspominam momenty, gdy niebo nade mną było bezchmurne. Modlitwa była przyjemnością. Gwiazdy, według których starałem się obrać właściwy kierunek, jasno migotały nad moim małym światem. Bóg był odczuwalny. Modlitwa była najbardziej pociągającym punktem w moim planie dnia. Sama myśl o słodkich chwilach spędzonych w modlitwie sprawiała, że dzień wyglądał inaczej. Ona sama – modlitwa stawała się źródłem sił i niewysłowionej radości. Na moment mogłem znaleźć się w przedsionkach nieba. Te wspomnienia bardzo często podnoszą mnie, podczas życiowych burz. Niestety nie zawsze niebo nade mną było czyste i przejrzyste. Jak patrzeć w górę, jeśli gęste chmury zasłaniają gwiazdy? Słowa modlitwy odbijają się od sufitu. Wydaje się, że nic nie zmieniło się w mojej postawie w porównaniu do poprzednich dni. Jednak odnoszę wrażenie, że bramy nieba są zamknięte na moje wołanie. Chwile, które były słodkie, stały się męczące. Fascynacja zamieniła się w rozczarowanie.
Panie, naucz nas modlić się. Łk 11,1
Właściwa perspektywa
Zatrzymajcie się i wiedzcie, że Ja jestem Bogiem. Ps 46,11. Otaczająca nas rzeczywistość w żaden sposób nie pomaga nam wypełnić obowiązku przytoczonego przez psalmistę. Ciągła presja i pogoń w kierunku złudnych celów sprawia, że zatrzymanie się jest abstrakcyjną opcją dla słabych ludzi. Człowiek nowoczesny nie ma czasu na refleksję. Odrzuca możliwość głębszych przemyśleń, wykraczających po za świat widzialny. Marzenia i refleksje, które kładły się razem z nami po wyczerpującym dniu, zostały wyparte przez troskę i niepewność jutra. To one stały się łóżkowym partnerem naszych myśli. Natłok informacji przekazywany przez liczne kanały medialne w sposób precyzyjny, tworzą chaos w ludzkich umysłach. Chaos to powoduje, że widzimy coraz mniej. Potrzebujemy zakładać korekcyjne szkła modlitewne, mogące usunąć krótkowzroczność i polepszyć nasz duchowy zmysł wzroku. Modlitwa daje możliwość zachowania właściwego punktu widzenia. Pozwala spojrzeć na otaczającą nas rzeczywistość z perspektywy nieba. Panorama zmienia się diametralnie. Jak inaczej wyglądają ludzkie sprawy, patrząc na nie ze stanowiska Boga! Choć na chwilę, jesteśmy na szczycie góry. Odkrywając tę zapomnianą funkcję modlitwy, czułem się jak małe dziecko badające niezauważoną zdolność starego robocika. W modlitwie wypowiadane słowa nie są najważniejsze. Przytaczane problemy i ciągłe pytania mogą zaburzyć piękno modlitwy, która jest sposobem na właściwe umiejscowienie się; zajęciem odpowiedniej pozycji wobec Boga i otaczającej rzeczywistości. W modlitwie mozaika naszego rozbitego życia zaczyna się układać. Pojedyncze elementy łączą się ze sobą tworząc harmonię. Spoiwem tego niezwykłego procesu jest Boża łaska. W modlitwie Bóg ma możliwość nastroić instrument naszego życia tak, aby wydobywała się z niego melodia ku Jego chwale. Melodia, którą słyszą ludzie wokół nas. Modlitwa jest oazą dla stęsknionego serca. Jest chwilą zatrzymania się. Przestajemy być bogami własnego losu. Widzimy, że Pan jest Bogiem.
Mówi się często, że modlitwa nie została wysłuchana, jeśli coś, czego się gorąco pragnęło, pomimo wszystkich modlitw nie spełniło się. Otóż jest tylko jedno takie dobro, o którym wiemy, że wszystkie modlitwy o nie zostają wysłuchane: nasze szczęście wieczne. Wszystkie dobra, mogące być naszym udziałem, są temu jednemu dobru podporządkowane; są one tylko dopóty rzeczywistymi dobrami, dopóki mu służą. Czy jakieś konkretne dobro służy temu celowi i w jaki sposób, tego my z absolutną pewnością nigdy nie możemy stwierdzić; to wie jeden tylko Bóg. Nigdy więc nie możemy powiedzieć, że Bóg nie wysłuchał naszej modlitwy; z faktu, że nie nastąpiło to, czego pragniemy, nigdy nie możemy wnioskować, że Bóg odwrócił się od nas i że nasza prośba przeszła nie zauważona. Powinniśmy raczej przyjmować, że Bóg wie lepiej niż my, co nam jest przydatne do zbawienia, że właściwa intencja naszej modlitwy, dotycząca naszego prawdziwego szczęścia, w niespełnieniu naszych konkretnych życzeń zostaje właśnie wysłuchana.

Zdarza się aż nazbyt często, że coś, co uważaliśmy za największe nieszczęście, okazuje się później szczęściem. Zabiegamy ze wszystkich sił o jakieś dobro i molestujemy Boga, aby go nam udzielił, a później dziękujemy Bogu za to, żeśmy go nie otrzymali. Człowiek prawdziwie ufny w Bogu wie, że Bóg, którego miłosierne spojrzenie jest zawsze ku nam zwrócone, nigdy nie pozostawia naszej modlitwy nie zauważonej, ale że tylko On jeden wie, co nam może wyjść na dobre i że dlatego Jego odpowiedź jest zawsze odpowiedzią wszechwiedzącej miłości.
ona
Działanie nic nie jest warte bez modlitwy, a modlitwa nabiera wartości przez ofiarę. 👍