Anja39
2312

Dobijamy naszych rannych

Dobijamy naszych rannych

Wojciech Żmudziński SJ

Przed wielu laty nawracano niewiernych mieczem i palono na stosie czarującekobiety. Dzisiaj w Kościele staje się coraz bardziej popularne dobijanie chrześcijan rannych w walce z własnymi słabościami.

Dobijają ich bracia i siostry, którzy jeszcze nie upadli albo tak im się wydaje. Dobijają słowem lub skazują na medialny lincz w mediach uważających się za prokatolickie. Już nawet nie staję w ich obronie. Gdy katolicki ksiądz lub parafialny aktywista podnosi głos, ostry jak brzytwa, by dorżnąć, dokopać, chowam się we własnym pokoju, przekręcam klucz i modlę się, by nikt nie dowiedział się, że pomagałem rannym.

Ile pomyj wylali katolicy na swoich współwiernych zaangażowanych w afery polityczne, ile niecenzuralnych słów poleciało w kierunku księży, którzy przespali się z kobietą lub nie byli posłuszni swojemu biskupowi, tego nie policzyłby nikt. Nie mówiąc już o katolikach, którzy poszli na współpracę z komunistycznymi służbami bezpieczeństwa. Tym to dopiero trzeba dokopać.

XVII wieczna Polska pamięta zagony lisowczyków, najbardziej bezwzględnych najemników, które dobijały swoich rannych, by nie spowalniali pochodu. Pozostawiali po sobie zgliszcza zabijając obcych i swoich, "łupiąc, paląc, ścinając, mordując, nikomu, nawet i małym dzieciom nie przepuszczając" - grzmiał swego czasu biskup poznański Andrzej Opaliński. Czy nie jesteśmy do nich podobni? Zamieniliśmy miecz na słowo ale tak samo dobijamy rannych barci i siostry pozostawiając po Bożym miłosierdziu jedynie zgliszcza.

Ktoś mógłby powiedzieć: problem w tym, że niektórzy nie wiedzą, że są ranni. Gdyby przyznali się do swojego upadku, podniósłbym ich. Ten ktoś najczęściej wbija bagnet w krwawiącą ranę, by dogorywający przyznał się do porażki poniesionej w walce z szatanem. Nie tak opatruje się rannego.

Nie tylko powinniśmy się lękać szatana ale także współwiernych gotowych nas dobić, gdy szatan zada nam cios. Wojna trwa, a biblijna bestia czai się w każdym z nas i podpuszcza, by dokopać naszym własnym rannym potrzebującym pomocy, wsparcia, przebaczenia.
malgorzata__13
Tak,można sie dać ponieść fali niechęci i popłynąć,trzeba wielkiego panowania nad emocjami by rozmawiać o problemie nie dobijając rannych.
Np.Ksiądz Piotr Natanek opowiada bajki które nazywa orędziami prosto z nieba,więc pytam, czy możliwe jest aby Matka Boża powiedziała co następuje "Jestem Matką waszych dusz, ale nie waszych ciał." Przecież to przeczy doświadczeniu naszej wiary,tyle cudownych …Więcej
Tak,można sie dać ponieść fali niechęci i popłynąć,trzeba wielkiego panowania nad emocjami by rozmawiać o problemie nie dobijając rannych.
Np.Ksiądz Piotr Natanek opowiada bajki które nazywa orędziami prosto z nieba,więc pytam, czy możliwe jest aby Matka Boża powiedziała co następuje "Jestem Matką waszych dusz, ale nie waszych ciał." Przecież to przeczy doświadczeniu naszej wiary,tyle cudownych uzdrowień w Lourdes i w innych miejscach,a tu nagle p.Agnieszka ma objawienie że nie,teraz to Matka Boża już nas uzdrawiać nie będzie bo jak to powiedziała do niej kiedyś, że "uzdrowienia do niczego dobrego nam nie służą,bo uzdrowieni szybko zapominają o wdzięczności".
Więc proszę tylko spokojnie - skończcie z tymi durnotami bo to przechodzi ludzkie pojęcie,jeśli nie zaprowadzicie tej mistyczki do lekarza na czas to jeszcze niejedną herezję antymaryjną wymyśli.Łagodniej tego określić nie potrafię,przykro mi.
Anja39
Dzisiaj w Kościele staje się coraz bardziej popularne dobijanie chrześcijan rannych w walce z własnymi słabościami.
Dobijają ich bracia i siostry, którzy jeszcze nie upadli albo tak im się wydaje. Dobijają słowem lub skazują na medialny lincz w mediach uważających się za prokatolickie. 👍Więcej
Dzisiaj w Kościele staje się coraz bardziej popularne dobijanie chrześcijan rannych w walce z własnymi słabościami.

Dobijają ich bracia i siostry, którzy jeszcze nie upadli albo tak im się wydaje. Dobijają słowem lub skazują na medialny lincz w mediach uważających się za prokatolickie. 👍