Premier Ukrainy oskarża Polskę o współudział w wywołaniu kryzysu żywnościowego
"W mojej ocenie, niestety, Polska jest sprowadzana, tak jak już powiedziałem do roli 'kozła ofiarnego'. Ukraiński establishment a przynajmniej jego część, będzie próbować zrzucać część winy na stronę polską za różnego rodzaju niepowodzienia na Ukrainie. W mojej ocenie trzeba ten negatywny trend jak najszybciej zastopować i postawić bardzo konkretne granice, usztywnić stanowisko Rzeczpospolitej Polskiej, jeśli chodzi o kwestie pomocy dla Ukrainy. Uważam, że najpierw powinniśmy wyegzekwować nasze interesy, nasze stanowisko, nie tylko jeśli chodzi o gospodarkę, ale także politykę historyczną, a dopiero później ewentualnie wychodzić naprzeciw niektórym prośbom Ukrainy. Też warto zauważyć, że to powinno być formułowane w postaci prośby a nie żądania! Większość establishmentu politycznego III RP i całkiem spora część społeczeństwa polskiego uległa takiej fałszywej narracji, która sączy się w mediach głównego nurtu po 24 lutego 2022 roku, narracji która mówi, że nasz kraj powinien ze wszech miar pomagać Ukrainie na wszystkich możliwych polach, od pomocy wojskowej, przez pomoc gospodarczą, finansową a na dyplomatycznej skończywszy, bo jak nie to rosyjskie czołgi będą na granicy z Polską. To oczywiście jest kłamstwo, to oczywiście jest narracja całkowicie fałszywa, abstrahująca od geografii, strategii. Rzut oka na mapę wystarczy aby zrozumieć, że od samego początku istnienia III RP, te przysłowiowe 'rosyjskie czołgi' są przy granicy z Polską, wystarczy spojrzeć gdzie leży Obwód Kaliningradzki, gdzie rospościera się państwo związkowe Rosji i Białorusi, jakie ma granice, aby zrozumieć, że Rosja gdyby chciała uderzyć na Polskę, wcale nie musi iść przez Ukrainę."
