Edward7
111.6K

Ikonografia Bergoglio ... i to, co przygotowują na 2024 rok

Kościół dał ludzkości mnóstwo dzieł sztuki, które przybliżają nas do piękna w nierozerwalnej jedności z prawdą i dobrem. Czy to logo mówi, że w 2024 roku nastąpi "restart Eucharystii", czyli jej zniesienie poprzez wprowadzenie jakiegokolwiek elementu, który unieważni transsubstancjację?

o. Bonifacio
Historia Kościoła jest bogata w dzieła artystyczne. Od chrześcijan, którzy gromadzili się w rzymskich katakumbach, pozostawiając po sobie obrazy przedstawiające fragmenty Ewangelii, po wielkie dzieła rzeźbiarskie i malarskie, które budowały wiarę i pobożność wiernych, sztuka była narzędziem w służbie Boga, Ewangelia ubogich przez wiele wieków, ponieważ każdy mógł odczytać prawdy wiary w sztuce sakralnej, nawet ci, którzy nie potrafili czytać, aby mieć dostęp do Pisma Świętego, ksiąg duchowości lub katechizmów, lub którym brakowało takich książek.

Przezwyciężywszy ikono-klastyczne zmagania z mocnym argumentem ekonomii wcielenia i zgodnie z Pawłową definicją Chrystusa jako "obrazu Boga niewidzialnego" (Kol 1, 15; por. 2 Kor 4, 4), Kościół dał ludzkości mnóstwo dzieł sztuki, które przybliżają nas do piękna w nierozerwalnej jedności z prawdą i dobrem. Estetyka artystyczna była jednocześnie przeniknięta dobrem, aby poruszać ludzi do prawego życia, unikania zła i miłowania dobra, i była brzemienna prawdą. Ale stopniowo, mniej więcej od kilku stuleci, sztuka w ogóle przestała być sztuką.

Ale ta rzeczywistość wśród niechrześcijan lub wśród wrogów Chrystusa, lub wśród chrześcijan, którzy dali się oślepić syrenim śpiewom tej fałszywej ewangelii wcielonej w transgresyjne formy, w końcu dotarła do serca Kościoła, a raczej fałszywego Kościoła porwanego przez cichą, ale nikczemną apostazję zbocza w kierunku otchłani, w której pogrążyła się duża część hierarchii i wiernych w ostatnich dziesięcioleciach. Jak rak z nieskończoną ilością przerzutów, śmierć przeniknęła duże obszary Kościoła, pożerając i kradnąc życie diecezji, parafii, zgromadzeń zakonnych i innych rzeczywistości kościelnych. Nowa estetyka z konieczności przyszła do Kościoła, w zgodzie i w służbie mniej lub bardziej zakamuflowanych herezji i moralnego relatywizmu, który się rozprzestrzeniał. Bunt, lucyferowskie non serviam, grzech, wydały swoje owoce, a te rozprzestrzeniły swoje nasiona trucizny na polu Bożym, co przypomina nam słowa Ewangelii: "Uczynił to nieprzyjaciel" (Mt 13, 28).

Chociaż ziarno to zostało już zasiane i przeniknęło "jak dym szatana", według słów Pawła VI, do wielu miejsc w Domu Bożym, kolejni papieże walczyli z tym złem, zwłaszcza Benedykt XVI, który był miłośnikiem piękna i obrońcą prawdy w obliczu dyktatury relatywizmu. Ale jego usunięcie przyniosło tyranię antyestetyki, niemoralności i apostazji na watykańskie dziedzińce jak nigdy dotąd. "Antypontyfikat" Bergoglio ma swoje "artystyczne" odpowiedniki.

Od czasu Soboru Trydenckiego obrazy i przedstawienia sprzeczne z dogmatami lub wprowadzające w błąd są zabronione w kościołach. Sobór mówi: "Niech biskupi starannie nauczają, że za pomocą opowieści o naszym odkupieniu, wyrażonych w obrazach i innych kopiach, lud jest pouczany i utwierdzany przez przypominanie mu artykułów wiary i ciągłe ich przypominanie: "ponadto, że ze wszystkich świętych obrazów czerpie się wiele owoców, nie tylko dlatego, że przypominają ludziom o dobrodziejstwach i darach, którymi obdarzył ich Chrystus, ale także dlatego, że ukazują oczom wiernych zbawienne przykłady świętych i cuda, których Bóg przez nich dokonał, aby mogli za nie dziękować Bogu i układać swoje życie i zwyczaje według przykładów samych świętych; a także aby byli pobudzani do adoracji, kochania Boga i praktykowania pobożności. A jeśli ktoś naucza lub czuje się przeciwny tym dekretom, niech będzie ekskomunikowany. Jeśli jednak do tych świętych i zbawiennych praktyk wprowadzono jakieś nadużycia, święty Sobór gorąco pragnie, aby zostały one wytępione ze wszystkich punktów; tak, aby nie umieszczano tam żadnych obrazów fałszywych dogmatów, ani nie dawały okazji niegrzecznym do niebezpiecznego błędu.

Jakby w galerii okropności, dokonajmy krótkiego przeglądu niektórych kamieni milowych tego frontalnego ataku na Kościół przy użyciu tarana denaturalizacji sztuki i ikonografii w szczególności.

Po pierwsze, przypomnijmy sobie, kogo Bergoglio postawił na czele Papieskiej Akademii Życia: monsiniora Vincenzo Paglię, który zatrudnił malarza-homoseksualistę, aby udekorował jego katedrę homoerotycznymi obrazami przedstawiającymi samego monsiniora i samego Jezusa Chrystusa jako homoseksualnych uczestników orgii. Monsignore postawił "artyście" tylko jeden warunek: nie powinien on przedstawiać penetracji (analnej) na swoich "freskach". Teologia przedstawiona w jego katedrze jest teologią, którą zamierza realizować w Akademii Życia: dla niego włoskie prawo aborcyjne jest "filarem naszego życia społecznego", a w obliczu projektu ustawy o eutanazji opowiedział się za jej legalizacją, mimo że biuro prasowe Papieskiej Akademii Życia wydało później "wyjaśnienie" próbujące wyjaśnić te stwierdzenia. Popiera on również między innymi legalizację związków partnerskich osób tej samej płci. To jest to, czego chce Bergoglio, wybierając takiego monsignora na to stanowisko i utrzymując go przy swoim dziele zniszczenia.

Ale sam Watykan wykazał oznaki artystycznych przedstawień zgodnych z nowym antymagisterium. Jeśli przejrzymy najbardziej reprezentatywne rzeźby prezentowane w Rzymie w ostatnich latach, znajdziemy posąg Lutra, posąg św. Michała Archanioła tak dziwny, że nie wiadomo, czy pokonuje on diabła, czy też sam jest diabłem przebranym za anioła światła "pokonującego" św. Michała, czy też słynne obrazy "pachamamy".

Bez żadnego oficjalnego wyjaśnienia, czym były te przerażające obrazy przywiezione do Watykanu pod pretekstem Synodu Amazońskiego, kanał informacyjny Stolicy Apostolskiej Vatican News wyjaśnił, że była to "Matka Boża Amazońska". Ale ponieważ wydawało się to bardziej bluźnierczą zniewagą niż wyjaśnieniem, aby uciszyć krytyków, prawie dwa tygodnie później Paolo Ruffini, prefekt watykańskiej Dykasterii ds. Komunikacji, wyszedł bez większych podstaw, aby spróbować wyjaśnić: "Myślę, że był to posąg, który banalnie lub zasadniczo reprezentował życie i to wystarczy. Myślę, że dopatrywanie się symboli pogaństwa lub jakiegokolwiek innego rodzaju jest dopatrywaniem się zła tam, gdzie go nie ma. Wydaje mi się, że jest to postać kobieca, która nie ma wartości sakralnej ani pogańskiej". Rzeczywiście mylące wyjaśnienie. Aż w końcu powiedziano, że reprezentują Pachamamę, wersja, która stała się oficjalna, ale która jest jednak nowym fantazyjnym wyjaśnieniem

Jeśli są Pachamamami, to znaczy, że są demonami. Ale rzeczywistość była znacznie gorsza, ponieważ Pachamama jest pogańskim bóstwem z regionu Andów, a nie Amazonii, i nie jest przedstawiana z płodem w łonie. "Synod amazoński" posłużył jako pistolet startowy dla fałszywego kościoła (nierządnicy z Apokalipsy), aby urodzić (jak w przypadku porodu) tego, którego nosi w swoim łonie (ten czerwony płód); a fałszywy kościół najwyraźniej nie może przynieść nam niczego innego niż fałszywego Chrystusa, to znaczy antychrysta. Tak wyjaśniają to niektórzy egzorcyści. Dlatego też zwracanie się do św. Michała i Lucyfera jest jak najbardziej na miejscu. A także kult Lutra, który jest konieczny, aby spróbować "pogodzić" Kościół z herezją, tj. porzucić obronę prawdy i depozytu wiary, jedyny sposób, w jaki fałszywy kościół może zająć Rzym, jak przepowiedziała Najświętsza Dziewica w La Salette.


Przepisy dotyczące monstrancji i tabernakulów zabraniają umieszczania w nich wizerunków, ponieważ nie mogą one sprawiać wrażenia, że oddajemy cześć obrazowi. Wyklucza to możliwość monstrancji przedstawiających Dziewicę (a Najświętsza Hostia znajdowałaby się w "łonie" obrazu), jak w ohydnej monstrancji użytej przez Bergoglio podczas ŚDM 2019. Każdy wizerunek Matki Bożej powinien być oddzielny, a nie na ołtarzu poświęconym adoracji Najświętszego Sakramentu. Ale były już monstrancje z postacią "pachamamy". Albo monstrancja użyta przez Bergoglio w Fatimie, która przypominała głowę Meduzy. Bergoglianizm rozprzestrzenia się, profanując to, co najświętsze.


Ale być może powinniśmy zacząć tę listę od słynnego masońskiego i okultystycznego krucyfiksu Bergoglio, który stał się modny wśród popielatych biskupów, którzy podążają za aktualnymi "artystycznymi" modami. W wielu miejscach można znaleźć obfite wyjaśnienia na jego temat, więc nie nalegamy na rozwikłanie całej satanistycznej symboliki zawartej w "krucyfiksie", który - powiedzmy to - nie reprezentuje Dobrego Pasterza, ale złodzieja i rabusia, który prowadzi do śmierci, ponieważ przychodzi nie po to, by oddać życie, ale by kraść, zabijać i niszczyć. Bez wątpienia moglibyśmy kontynuować z "papieskimi ferulami", które przedstawiają odwrócone krzyże (jak "znak krzyża" i "błogosławieństwa", które Bergoglio wykonuje, odwrócone), lub są po prostu "wiccańskimi" laskami czarów.

.
Jeśli chodzi o przedstawienia graficzne, pamiętamy przede wszystkim projekcję obrazów na budynkach Watykanu z okazji Laudato Si, bezczeszczącą mury Watykanu wizerunkami dzikich zwierząt i bestii, takich jak między innymi wilki. Wilki w owczej skórze zdejmują swoje skóry i maski.

Nie zapominamy o watykańskich znaczkach filatelistycznych z maskami zakrywającymi twarze, watykańskich monetach ku czci pogańskiej bogini Gai lub Matki Ziemi (wybitych w 2020 r., przedstawiających młodą ciężarną kobietę noszącą świat w swoim łonie i z pszenicą we włosach) lub monetach wychwalających iniekcyjne eksperymenty modyfikacji genetycznej poświęcone szatanowi z ludzkimi ofiarami aborcji. Teologia ikonografii tych pieczęci i monet nie mogłaby być jaśniejsza: każdy może odczytać w nich anty-ewangelię, którą zamierzają wszczepić za pomocą oszustwa i tyranii. Jezus Chrystus nie jest gloryfikowany, lecz świętokradczo wyszydzany. Dusze nie są prowadzone do zbawienia, ale do śmierci fizycznej i wiecznej.


Nie zapominamy również o pedofilskich symbolach na ornacie i szacie naramiennej noszonej przez Bergoglio podczas ŚDM 2019. Było to wyraźnie logo używane przez pedofilów i pedofilki do wzajemnej identyfikacji i ujawniania swoich "preferencji", znane jako "BLogo", a także jako " Kochanek" .



Nie zapominamy również o wizerunku niezwiązanej "Dziewicy", która w rzeczywistości była diabłem o piekielnej twarzy, a zamiast płaszcza okrywającego głowę Dziewicy - kwadratem.

"Logosy" kościelnych dni i wydarzeń oraz ich obrazowe znaczenie zasługują na osobny rozdział. Wszystkie są wycięte z tego samego materiału, a kilka z nich jest dziełem jezuity Marko Rupnika, oprawcy dziesiątek zakonnic, z dwoma z nich miał związek, który był nie tylko świętokradczy, ale osiągnął wysoki poziom demonicznego oszustwa i groteskowej kpiny z Trójcy Świętej; chociaż wydalony z jezuitów, nadal jest bardzo chroniony w Rzymie, podczas gdy oni próbują uciszyć jego ofiary. Prawda jest taka, że zakrzywione obrazy, minimalistyczne pociągnięcia, uproszczona estetyka, naprawdę brzydka, mroczna symbolika, wcale nie jasna, jaskrawe kolory i zbliżone do homoseksualistycznej tęczy, wszystko to sprawia, że te logo są ćwiczeniem w złu i nie mają katolickiego sensu, bardzo zgodne z zamieszaniem, dwuznacznością i ukrytymi programami, które charakteryzują ten "anty-pontyfikat".

Ostatni z nich to logo 53. Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego, który odbędzie się w Quito we wrześniu 2024 roku.

Chociaż Quito znajduje się zaledwie kilka kilometrów od wyimaginowanego równika, co ta wiadomość o 0º ma wspólnego z logo Kongresu Eucharystycznego? Współrzędne geograficzne Quito to szerokość geograficzna -0.2298500 i długość geograficzna -78.5249500. A co reprezentują te zakrzywione i niekompletne linie, jakby chciały anulować krzyż, serce i słońce lub cokolwiek, co chce reprezentować żółty quasi-obwód, który nie może odnosić się do Najświętszej Hostii, bez względu na to, jak bardzo tak mówią? A dwa okrągłe segmenty na dole, co chcą reprezentować, świat, który się obraca, spodki...?

Oczywiste jest, że po raz kolejny symbolika jest myląca, nie odnosi się do elementów ikonografii chrześcijańskiej i sugeruje okultystyczne i masońskie przesłania. 0° i sam obraz sugerują masoński kompas i kwadrat oraz obrót kompasu, który oznacza "reset" sygnalizowany przez tajemniczą wiadomość 0°. Ponieważ rzekomym przedmiotem kongresu jest Eucharystia, czy to logo mówi, że w 2024 r. nastąpi "ponowne uruchomienie Eucharystii", czyli jej zniesienie poprzez wprowadzenie jakiegokolwiek elementu, który unieważnia transsubstancjację? Czy ten kongres, który zamierzają zorganizować od 8 do 15 września 2024 r., czyli w dniach poprzedzających zakończenie "Synodu Synodalności", oznaczającego zniesienie Eucharystii, coma być owocem tego fałszywego Synodu?

Pewne jest to, że tematem kongresu jest "braterstwo dla uzdrowienia świata". Jak widzimy, temat jest horyzontalny, humanistyczny, antropocentryczny, a nie skoncentrowany na Chrystusie obecnym w Eucharystii. Jest to sposób zaprzeczania Chrystusowi i tajemnicy transsubstancjacji, ponieważ prawdziwe zdrowie, prawdziwe uzdrowienie pochodzi od Chrystusa, który ofiaruje się w każdej Mszy Świętej dla odkupienia świata i którego adorujemy w Najświętszej Eucharystii. Uzdrowienie nie pochodzi z abstrakcyjnego braterstwa naszego wspólnego człowieczeństwa. Tylko przez Chrystusa możemy stać się dziećmi Bożymi, braćmi i siostrami, i tylko przez Jego rany otrzymujemy uzdrowienie, którego potrzebuje nasza choroba.

Czy ten kongres, który odbędzie się w 150. rocznicę poświęcenia Ekwadoru Najświętszemu Sercu Jezusa - pierwszego kraju, który został poświęcony Najświętszemu Sercu - ma na celu odwrócenie tego poświęcenia, okradzenie Pana nie tylko z Ekwadoru, ale z całego świata? 150 lat temu masoneria kazała zamordować prezydenta Ekwadoru, Gabriela Garcíę Moreno, za to, że dokonał tego poświęcenia. Wiedział, że chcą go zabić, ale nie poddał się i zginął śmiercią męczeńską. Dziś masoneria, infiltrowana w Kościele, chce nie tylko zbezcześcić pamięć Gabriela Garcíi Moreno i tę konsekrację, ale także rzucić pazury na Quito, aby zasygnalizować zwrot kompasu, ten restart, który zamierza zatrzeć ślad chrześcijaństwa w Ekwadorze i na świecie, bardzo możliwe, że poprzez unieważnienie Najświętszej Ofiary.

Nie rozwodzimy się nad opisem innych logo, które były używane w tych latach. Są w nich dość oczywiste elementy masońskie i satanistyczne, takie jak O.T.O., uroboros, rozległa symbolika homoseksualna, prawdziwa ikonografia w służbie oszustwa, apostazji, wroga krzyża, krótko mówiąc, ikonografia Bergogliana, zgodna z "antypapieżem", który niszczy Kościół, wrogiem zbawienia, który promuje zamieszanie i herezje, i który jest dobrze reprezentowany przez tę estetykę brzydoty, zła i fałszu.
LA ICONOGRAFÍA BERGOGLIANA Y LO QUE PREPARAN PARA ESTE 2024 - Como Vara de Almendro
abrasch7 shares this
659
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
,,Nie rozwodzimy się nad opisem innych logo, które były używane w tych latach. Są w nich dość oczywiste elementy masońskie i satanistyczne, takie jak O.T.O., uroboros, rozległa symbolika homoseksualna, prawdziwa ikonografia w służbie oszustwa, apostazji, wroga krzyża, krótko mówiąc, ikonografia Bergogliana, zgodna z "antypapieżem", który niszczy Kościół, wrogiem zbawienia, który promuje …More
,,Nie rozwodzimy się nad opisem innych logo, które były używane w tych latach. Są w nich dość oczywiste elementy masońskie i satanistyczne, takie jak O.T.O., uroboros, rozległa symbolika homoseksualna, prawdziwa ikonografia w służbie oszustwa, apostazji, wroga krzyża, krótko mówiąc, ikonografia Bergogliana, zgodna z "antypapieżem", który niszczy Kościół, wrogiem zbawienia, który promuje zamieszanie i herezje, i który jest dobrze reprezentowany przez tę estetykę brzydoty, zła i fałszu.''