CZYSTOŚĆ JEST DOWODEM MIŁOŚCI. DŁUGIE SUKNIE SĄ DOWODEM MIŁOŚCI DO PANA BOGA I BLIŹNIEGO.

Katarzyna Szymon była polską stygmatyczką. Podpadła kurii przez... spodnie. Przyczyną niechęci Kościoła do jej stygmatów i objawień była wspomniana już obsesja Katarzyny na punkcie spodni, które noszą kobiety! "Kapłani, którzy nie upominają i nie zabraniają kobietom chodzić w spodniach, będą za to cierpieć, bo to jest wielka pycha. Żadna kobieta nie może przyjmować Komunii Świętej w spodniach” - grzmiała. I to zniechęciło do niej polski kościół. Zwłaszcza że w ogóle była bezlitosna dla kapłanów i wielokrotnie za różne rzeczy ich krytykowała.
Data utworzenia: 15 lipca 2020, 11:00.

Katarzyna Szymon przez całe życie miała pod górkę. Na świat przyszła w roku 1907 w Studzienicach koło Pszczyny. Po śmierci ojca macocha wyrzuciła ją z rodzinnego domu. Wcześniej ją biła i znęcała się nad nią. Przed 40. rokiem życia u Szymon miały pojawić się rany stygmatyczne. Twierdziła, że miała wizje męki Chrystusa i dar bilokacji. Opowiadała, że kontaktowała się ze zmarłymi. Wieść gminna niesie, że mówiła po hebrajsku i aramejsku. Wiele osób wierzyło, że jest wyjątkowa, naznaczona świętością, wybrana przez Boga, by dać ludziom wskazówki, jak uchronić się przed wielką karą, która miała spaść na ludzkość z niebios. W stanie wojennym odwiedzały ją tłumy, a w 1983 roku poznała osobiście papieża Jana Pawła II. Dlaczego w kościele nazywana jest "fałszywą wizjonerką"?
Katarzyna Szymon była polską stygmatyczką Foto: www.katarzynaszymon.pl / .

Katarzyna Szymon wychowywała się w nędzy, wcześnie straciła rodziców, a potem także dach nad głową. Przez niemal 40 lat, aż do śmierci w 1986 roku, pokazywała ludziom, że ma na ciele rany. Twierdziła, że otwierają się one samoistnie. Niektórzy mówili, że stygmatom towarzyszył zapach kwiatów.

Nie była wykształcona, ale mamrocząc pod nosem przekonywała tych, którzy nie rozumieją, że to mówi do nich narzeczem hebrajskim i aramejskim. W stanie wojennym odwiedzały ją tłumy katolików. W 1983 roku papież Jan Paweł II, który poznał ją osobiście w trakcie swojej pielgrzymki do Polski, polecił ją chronić. A jednak Kuria Metropolitarna w Katowicach orzekła, iż rany na ciele wizjonerki nie miały charakteru nadprzyrodzonego. Co więcej, objawienia, których w życiu doświadczyła, nie zostały uznane za zgodne z nauczaniem Kościoła katolickiego. Z kolei ks. dr Michał Kaszowski nazwał ją "fałszywą wizjonerką". Czym sobie na to zasłużyła?

"Przestańcie już grzeszyć, przeklinać, upijać się, kłamać. Żyjcie tylko w prawdzie, jeden drugiego nauczajcie i nikogo nie oskarżajcie, a będziecie mieli Niebo" - mówiła Katarzyna Szymon ludziom, którzy odwiedzali ją w latach 70. i 80. Prosiła, aby kobiety nie chodziły w spodniach, nie zabijały dzieci, aby ludzie przyjmowali komunię na kolanach, aby szanowali chleb i nie pracowali w niedzielę.
Jak czytamy w książce Teresy Kowalik i Przemysława Słowińskiego "Czas dobiega końca". Wielkie przepowiednie dla Polski i świata" (Wyd. Fronda), przyczyną niechęci Kościoła do jej stygmatów i objawień była wspomniana już obsesja Katarzyny na punkcie spodni, które noszą kobiety! "Kapłani, którzy nie upominają i nie zabraniają kobietom chodzić w spodniach, będą za to cierpieć, bo to jest wielka pycha. Żadna kobieta nie może przyjmować Komunii Świętej w spodniach” - grzmiała. I to zniechęciło do niej polski kościół. Zwłaszcza że w ogóle była bezlitosna dla kapłanów i wielokrotnie za różne rzeczy ich krytykowała.

A które przepowiednie i wizje Katarzyny Szymon nie są zgodne z nauką kościoła? W latach siedemdziesiątych stygmatyczka miała doświadczyć wizji końca świata i upadku narodów. Z apokalipsy miał jednak ocaleć jej rodzinny Śląsk. 2 listopada 1974 roku Matka Boża Niepokalana opowiedziała jej o karach, jakie czekają świat, jeżeli nie nastąpi poprawa. Największe zniszczenia poniosą Niemcy, Czechy, Francja, Anglia i Rosja.

"Przyjdą ciężkie czasy. Już Mego Syna uprosić nie mogę. Nadchodzi chmura strasznie wielka i ciemne dni. Jak zrozumiecie to i co uczynicie? Błogosławię wam wszystko. Błogosławię chleby i wszystko, co macie. I u kapłanów poświęcę wszystko. Musicie dać do poświęcenia wszystko sługom Bożym (dopiero wtedy naprawdę poznacie, jaka jest wartość poświęconych rzeczy, gdy to się dziać będzie!). Pokarmy i wszystko, co potrzebujecie, świece, zapałki, cokolwiek macie na Ziemi, chleb, wodę. A gdy to będzie się działo, to zatykajcie i zaciemniajcie okna. Gdy to będzie się działo, nie wychodźcie na podwórko i nie wyglądajcie na zewnątrz (nie wytrzymacie grozy, która będzie szła). Tylko w pokojach bądźcie, uklęknijcie i módlcie się szczerze. Ze łzami w oczach proście: Jezu nie karz nas, Jezu ratuj nas. Jezu wysłuchaj nas. Trzeba dużo prosić. I straszna kara przejdzie, po modlitwie i będzie jeszcze dobrze na Ziemi. Wszystko musi zostać oczyszczone i szatan związany, i do czeluści wrzucony. Ci, którzy z nim trzymali, z nim zostaną strąceni. Jestem waszą Matką z Nieba, wszystkich dzieci, kapłanów, biskupów, papieża, młodzieży, wszystkich dzieci i starców. Wszyscy jesteście dziećmi Moimi i Mojego Syna. I wszyscy przyjdziecie do Mojego Syna, ale musicie być przygotowani" - powiedziała Matka Boża Katarzynie Szymon w 1986 roku.
Jak podano w książce Teresy Kowalik i Przemysława Słowińskiego "Czas dobiega końca". Wielkie przepowiednie dla Polski i świata", Katarzyna Szymon głosiła, że losami kraju kierują ludzie, a ci bywają słabi. W samym środku stanu wojennego zapewniała, że Solidarność powróci, ale nie sprosta legendzie. I że kapłani powinni żyć skromniej i cnotliwiej. To też pewne grupy i środowiska do niej zniechęciło.

Katarzyna Szymon zmarła 24 sierpnia 1986 roku. Podobno cieszyła się, że odchodzi i przewidziała dokładnie, kiedy to nastąpi.
Źródło: "Czas dobiega końca". Wielkie przepowiednie dla Polski i świata" (Wyd. Fronda)