jac05 napisał ;
@Krzysztof Moskal Trzymam się prawa Przykazania - Nie zabijaj. Pan Jezus nic nie mówił żeby zabijać wrogów ale żeby modlić się za nich, czynić dobro nie przyjaciołom.
===================================\
......taka postawa absolutnie nie świadczy o czyjeś głębszej wierze -tylko samodzielnej religii , która sobie ktoś do siebie upodabnia !
Chrystus nigdzie nie wskazywał nam w Piśmie Świętym , że nie mamy prawa się bronić ! Bóg Ojciec Sam wydawał rozkazy , aby prowadzić wojny . Katolik pod żadnym pozorem nie może atakować bliźniego i pozbawiać go życia ,ale ma prawo obrony zarówno swojego jak i bliźnich życia przed tyranami i agresorami , którzy służą belzebubowi i sieja zło używając do tego siły !
Katechizm KK-go -np. Piusa X-go -wyraźnie nam wskazuje ,że mamy prawo do samoobrony i uczestnictwa w operacjach obrony Ojczyzny ! Przyzwala również na wykonywanie kary śmierci za najgorsze zbrodnie . Czy nam się podoba czy nie -jeśli nazywamy się katolikami MUSIMY stosować się do tego czego naucza Magisterium Kościoła .
Unikanie zabijania ( mordowania ) to tryk szatana ,aby mógł siekać jak kosa wszystkich jak leci bez przeszkód ! on tylko na takich naiwniaków czeka !
TO JEST NAUKA POSOBOROWEGO ANTY -KOŚCIOŁA ;Prawdziwa nauka Kościoła o karze śmierci - Fundacja RepublikańskaJeszcze taki tekst do refleksji ;
Zapomina Pan o jednej rzeczy. Proszę wrócić do teorii "zabójstwa w obronie koniecznej". Zabójstwo w obronie koniecznej wyklucza czynnik jakim jest wola. Jeżeli kogoś zabiję chcąc tego, planując, itd. nie mam szans, aby sąd (ludzki) uznał to za obronę konieczną. Bo zdecydowanie miałem taką wolę. I tak samo to się odnosi do grzechu. Jeżeli ja nie mam woli zabicia drugiego człowieka, ale zachodzi taki czyn to nie jest to grzech. Gdybym z kolei chciał zabić człowieka, planował to, ale próba byłaby nieudana, to grzech zabójstwa występuje jako, że dokładnie taka była moja wola.
Co zaś się tyczy policjanta tak samo - policjant nie ma woli zabójstwa przestępcy. Gdy do niego dochodzi to wynika to z konieczności obezwładnienia napastnika, gdy ten komuś zagraża. Znamienny jest fakt, że policjant zawsze stara się postrzelić, a nie zastrzelić. Skutek jest różny, jednak pobudki te same - on nie ma woli zabicia człowieka.
Bóg sądzi z woli, a nie z możności (św. Augustyn w odniesieniu do zabójstw i pobić). Co wieńczy mój krótki wywód. Nie jest to grzechem. Przykazania to prawo, na którym w życiu chrześcijanin powinien opierać swoją WOLĘ, jako realizowanie Woli Boga.
Proszę też spojrzeć na elementy grzechu ciężkiego: materia poważna, PEŁNA ŚWIADOMOŚĆ, CAŁKOWITA WOLNOŚĆ.
Przypadek, o którym Pan mówi nie spełnia dwóch ostatnich elementów.
Jeżeli mogę na odrobinę prywaty, proszę, aby wyrażając poprzez wielkie litery szacunku wobec użytkowników forum, miał Pan także na uwadze szacunek wobec Kościoła, do którego należymy. Poprzez tę samą formę wyrażającą szacunek.
Co zaś się tyczy wojny, to odsyłam tutaj -> Walka obronna - Kościół RzymskokatolickiTo nie jest takie proste. A co z wojną sprawiedliwą? Przecież może być wyprzedzająca! Np. jedno państwo się zbroi, żeby napaść na drugie, to wtedy to drugie, zanim pierwsze się uzbroi, łup! Jest agresorem, ale w słusznej sprawie, bo w samoobronie. A co z uprawnioną przecież walką o
własne terytorium? Czy np. powstanie wielkopolskie w 1918 r. było grzechem? A przecież powstańcy byli - w pewnym sensie - agresorami
(to oni rozpoczęli działania zbrojne przeciw Niemcom).
A co np. z Niemcami po 1943 r., kiedy już się tylko bronili? Byli agresorami w 1939 r.; po 1943 r. bronili swojej ojczyzny. Czy grzeszyli, zabijając Amerykanów albo Rosjan? Oczywiście, że nie. A czy Amerykanie lub Rosjanie grzeszyli, zabijając w walce Niemców?
Oczywiście również nie.
Żołnierz nie jest od tego, żeby analizować rozkazy. Żołnierz jest od tego, żeby rozkazy sumiennie wykonywać. Jeżeli ktoś mu rozkazuje popełnienie grzechu, np. morderstwa (zabicie cywili, jeńców etc.), gwałtu etc., może i powinien odmówić. Tyle tylko, że na wojnie rozstrzygnięcie, co jest z pewnością grzechem, a co nie, nie jest proste; granice pomiędzy dobrem a złem się zacierają. Czy żołnierz grzeszy, nie odmawiając wykonania zbrodniczego rozkazu, jeżeli wie, że zostanie za to rozstrzelany [link widoczny dla zalogowanych] ? Bah!
Dalej, inna jest sytuacja pojedynczego żołnierza, inna - oficera. Ale i oficer ma ludzi nad sobą; jednym mówi "idź", a ten odchodzi etc., ale i jemu przecież rozkazują...
Także, jak już pisałam, niema prostych odpowiedzi. Oprócz tej na samej górze: żołnierz broniący ojczyzny czy ogólnie: człowiek broniący jakiegoś dobra, jeżeli nie da się go obronić inaczej, jak pozbawiając innych życia, nie grzeszy. Podobnie jak np. kat.