ewaboryk
131.1K

Bp Czaja ostrzega przed pentekostalizacją Kościoła. Próba sprowadzenia Wiary do terapii

Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: unsplash.com

Przewodniczący Komisji Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski wyjaśnił w rozmowie z ks. Pawłem Rytel-Andrianikiem, rzecznikiem KEP, czym jest pentekostalizacja i pentekostalizm. Biskup Andrzej Czaja odniósł się również do zagrożeń płynących z wpływu tego ruchu na ludzi Kościoła, a także do tzw. Mszy o uzdrowienie lub uwolnienie.

Aby zrozumieć to bardzo zróżnicowane zjawisko religijne, trzeba uwzględnić szerszy jego kontekst i genezę. Stanowi je pentekostalizm – protestancki ruch religijny, który zrodził się na początku XX wieku w Stanach Zjednoczonych, w nurcie ewangelikalnego protestantyzmu. Ruch ten przyznaje centralne miejsce wydarzeniu Pięćdziesiątnicy, tajemnicy wylania Ducha Świętego na apostołów zgromadzonych w Jerozolimie; stąd nazwa: „ruch zielonoświątkowy”. Mówi się o „chrzcie w Duchu”, „drugim chrzcie” i początku nowego życia naznaczonego osobistym nawróceniem – zauważył bp Czaja tłumacząc, że pentekostalizm „podkreśla znaczenie osobistego nawrócenia. Znamionuje go akcentowanie skuteczności Bożego działania, objawionego w świecie przez cuda, uzdrowienia, mówienie językami i proroctwa”.

Ruch ten jest, jak tłumaczy hierarcha, nastawiony na emocje i niechętnie traktuje racjonalne podejście do wiary. – Natomiast bliska mu jest perspektywa millenarystyczna. Mam na myśli oczekiwanie rychłego powrotu Chrystusa i przekonanie o bliskości nadejścia końca świata, które narzucają potrzebę świadectwa i silny prozelityzm – mówi bp Andrzej Czaja wymieniając cechy pentekostalizmu, takie jak decentralizacja ruchu, różnorodność form organizacyjnych („Mega-Kościoły”, tzw. telewangelizm i wspólnoty w domach prywatnych) oraz wyeksponowanie roli charyzmatycznego lidera, którego słowa niekiedy dominują nad Pismem Świętym, co – jak mówi biskup Czaja – jest zagrożeniem dla chrześcijańskiej tożsamości wiernych, także protestantów. Z kolei pentekostalizacja jest swoistą „inwazją” tego ruchu, która „prowadzi do przekształcania i zafałszowywania wyznaniowej tożsamości poszczególnych wiernych i wspólnot”, co stanowi zagrożenie dla Kościoła, ale też wspólnot protestanckich.

Jest kilka fenomenów, dziwnych zjawisk oraz zachowań wiernych, których przenikanie w nasze wspólnoty i życie Kościoła katolickiego w Polsce budzi coraz większy niepokój. Rzecz jasna nie wszystko jest wyrazem czy skutkiem procesu pentekostalizacji. Wiele trudnych następstw rodzi kryzys wiary i szeroka fala laicyzacji, także inne jeszcze wielorakie i szybkie przemiany społeczno-kulturowe – mówi w rozmowie z ks. Pawłem Rytel-Andrianikiem, rzecznikiem KEP, biskup Czaja.

Coraz bardziej niepokoją przeróżne praktyki nabożeństw, a nawet Mszy Świętych z modlitwą o uzdrowienie, tudzież z modlitwą o uwolnienie od złego ducha, złych mocy, nawet w formie egzorcyzmowania, którego dokonuje się nieraz bez posiadania misji do tej posługi – zauważa Przewodniczący Komisji Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski.

Kongregacja Nauki Wiary wydała w 2000 roku instrukcję na temat modlitwy o uzdrowienie pt. Ardens felicitatis desiderium, celem uporządkowania sytuacji, już wówczas nabrzmiałej w niektórych środowiskach Kościoła katolickiego. Niestety dokument jest słabo znany i ciągle wielu prowadzących nabożeństwa z modlitwą o uzdrowienie postępuje po swojemu, według swego uznania, lekceważąc głos Magisterium Kościoła. Szczególnie eksponuje się cudowne uzdrowienia. Ogłasza się je bez weryfikacji ich prawdziwości. Temu towarzyszy narracja, w której nietrudno doszukać się elementów psychomanipulacji. Owocem jest nade wszystko silne przeżycie emocjonalne, które wiąże z daną wspólnotą i dokonującymi cudów, a niepostrzeżenie deformuje wiarę i obraz Boga w człowieku. Dochodzi do lekceważenia parafialnej liturgii i rozwoju niedowiarstwa w skuteczność łaski sakramentalnej. Trzeba dodawać szczególne modlitwy do Mszy Świętej czy do sakramentalnej formuły rozgrzeszenia, by były lepsze owoce, a wskutek tego sakramentalia zyskują na znaczeniu tak bardzo, że stają się ważniejsze od sakramentów – mówi hierarcha.

U podstaw czy w tle tego typu działań widać niebezpieczną tendencję do „robienia” chrześcijaństwa i sprowadzania go na poziom terapii, albo zaspokajania podstawowych ludzkich pragnień i potrzeb: zdrowia, szczęścia, przebaczenia. Zasadniczym narzędziem są nasze modły i samozwańcze dysponowanie boskimi zdolnościami. Wskutek tego eliminuje się coraz bardziej Boga i odniesienie do rzeczywistości nadprzyrodzonej, a to oznacza wynaturzenie, które papież Franciszek określa „duchowością bez Boga” – wyjaśnia.

Tu i tam w zgromadzeniach modlitewnych pojawiają się fenomeny i zachowania, których toksyczność (dla zdrowego rozwoju duchowego) nietrudno uchwycić na drodze zwykłego używania rozumu; weryfikuje je zdrowy rozsądek. Mam na myśli zwłaszcza tzw. Toronto Blessing, błogosławieństwo, które po raz pierwszy w 1994 roku stało się udziałem małej wspólnoty zielonoświątkowej w Toronto i które uznano za nowe wylanie Ducha Świętego. U nas pojawia się zazwyczaj w zgromadzeniach, którym przewodzą zapraszani pastorzy, misjonarze wspólnot neopentekostalnych. (...) Ludzie padają, mówią językami, wpadają w euforyczne stany śmiechu, płaczu, drżenia ciała, omdlewają, wykonują nietypowe ruchy i wydają różnego rodzaju dźwięki, w tym odgłosy zwierzęce – tłumaczy biskup Czaja dodając, że Kościół w Polsce jest na początku badania zjawisk przenikających do wnętrza katolicyzmu, „które są obce naszej duchowości i destrukcyjne dla tożsamości naszej wiary”. Zastrzega przy tym, że nie chodzi o piętnowanie kogokolwiek, ale o wypracowanie „kryteriów oceny, solidnych diagnoz i opinii, aby z cierpliwością i skutecznie naprawić powstałe szkody, uporządkować i rozwinąć rzetelną formację duchową, wskazać drogi właściwego rozwoju konkretnych wspólnot”.

Wszyscy musimy uważać na wieloraki i nieraz bardzo zgubny wpływ dzisiejszej kultury, obcej chrześcijaństwu. Papież Franciszek przestrzega nas zwłaszcza przed rozwojem duchowej światowości w naszym życiu, która prowadzi do pielęgnowania dobrego samopoczucia i rozwoju duchowości bez Chrystusa. Bardzo niebezpieczne jest też absolutyzowanie prywatnych objawień i mieszanie doczesnego porządku z eschatycznym. Jezus nie obiecał nam łatwego życia na ziemi, wręcz zapowiadał prześladowania. Natomiast obiecał niebo. Błogosławieństwa Bożego nie wiążmy więc z ziemskim bogactwem czy zdrowiem, z doczesnym szczęściem – mówi Przewodniczący Komisji Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski.

Nie przedkładajmy też własnych działań i pomysłów duszpasterskich ponad to, co jest nam wprost dane z niebios. Mam na myśli sakramenty święte. W żadnym środowisku Kościoła katolickiego nie można się godzić ani na lekceważenie czy deprecjonowanie życia sakramentalnego, ani na rozwój niedowiarstwa w skuteczność łaski sakramentalnej. Gdy chcemy być bardziej jeszcze napełnieni Duchem Świętym, pamiętajmy, że Eucharystia jako misterium uobecnienia Chrystusowej Paschy i Pięćdziesiątnicy stwarza najlepszą możliwość ciągłego napełniania się Duchem Świętym. W adhortacji Ecclesia de Eucharistia (nr 17) św. Jan Paweł II przypomina, że w Komunii Świętej Pan Jezus daje nam swoje Ciało, Krew i Ducha. Podobnie w innych sakramentach Duch Święty jest nam dany i sam się udziela. Nie ma bardziej zobiektywizowanej i skutecznej formy przyjmowania Ducha Świętego. Naszym wielkim zadaniem – mam na myśli kapłanów – jest podnoszenie jakości celebrowania świętych sakramentów, aby w ten sposób pomóc wiernym otworzyć się i czerpać z Bożych tajemnic – dodaje bp. Czaja w rozmowie z rzecznikiem KEP.

Źródło: KAI

MWł

Read more: www.pch24.pl/bp-czaja-ostrze…
predex
Kościól to nie tylko budynki i kapłani ale i wierni.
Twórzmy gabinet cieni naszego Episkopatu, naszych wybranych przez nas biskupów, a nie tylko przez kościół.
Kościół to również my, ponosimy za niego odpowiedzialność.
Nie możemy sie godzić na słabych biskupów, wybierajmy swoich świętych skoro kościuół zatracił tą zdolność wyboru świetych, musimy mu w tym pomóc.Proponuję akcję ogólnopolską …More
Kościól to nie tylko budynki i kapłani ale i wierni.
Twórzmy gabinet cieni naszego Episkopatu, naszych wybranych przez nas biskupów, a nie tylko przez kościół.
Kościół to również my, ponosimy za niego odpowiedzialność.
Nie możemy sie godzić na słabych biskupów, wybierajmy swoich świętych skoro kościuół zatracił tą zdolność wyboru świetych, musimy mu w tym pomóc.Proponuję akcję ogólnopolską wiernych, "wierni wybierają swoich świetych Biskupów"rozpropagujcie to.
Kilka dni temu , było Św Biskupa Andrzeja Korsini, miasto włoskie wybrało go na swojego Biskupa.Takich wyborów św na biskupa było wile w historii koscioła, nap św węglarz aleksander, dziecko powiedziało wybierzmy węglarza, i lud podchwycił.

Oprocz papieza to wierni powinni zaakceptować swojego biskupa,

Jak myslicie czy nie czas na powrót dobrego zwyczaju w kościele, my sami powinnismy wybierać Biskupów

I popatrzcie nie było systemu wyborczego i komputerów , ani mediów a w średniowieczu wiedzieli kto jest świetym i nadaje sie na biskupa, teraz taki postep i wybieraja nam za nas same pomyłki..
Quas Primas
Trzeba było się zastanowić wówczas, kiedy te ruchy zaczęto do kościołów wprowadzać. Mądry i boży kapłan winien PRZEWIDZIEĆ skutki każdej innowacji. Teraz, to mogą sobie pisać i ostrzegać ile wlezie, a taki Wilk, czy Zieliński będzie głuchy! Oni mają swoich zwolenników i taki Bp nie będzie mu dyktował co może, a co nie.
Tak jest z wszystkimi posoborowymi innowacjami.
Marianna1234
A może bp Czaja zanim zacznie badać powyższe najpierw sam by się nawrócił na katolicyzm?
zakochana w Jezusie shares this
44
Modlitwy.
Koronka do krwawych lezMore
Modlitwy.

Koronka do krwawych lez