Nigdy nie należy przyjmować Komunii świętej na rękę
Jednakże po Soborze, z powodu licznych niefortunnych zdarzeń, o których wspomnę później, powszechną i rozpowszechnioną praktyką stało się dla wielu wiernych przyjmowanie Najświętszego Ciała Pańskiego do rąk w chwili Komunii. Wielu innych świeckich – mężczyzn i kobiet – znanych jako „nadzwyczajni szafarze Eucharystii” dotyka Ciała Pańskiego na prawo i lewo, bez użycia paten i bez jakiejkolwiek ostrożności wymaganej przez tak nadprzyrodzoną i wzniosłą obecność. Przyniosło to więcej zgubnych skutków niż owoców duchowych, z następującą desakralizacją liturgii Eucharystycznej i utratą wiary w rzeczywistą obecność Jezusa Chrystusa w konsekrowanej postaci.
Co jednak mówi Tradycja Apostolska i niezmienne nauczanie Kościoła w tej kwestii? Święty Tomasz z Akwinu w swojej wielkiej Sumie Teologicznej stwierdza:
„Sprawowanie Ciała Chrystusa należy do kapłana z trzech powodów;
Po pierwsze, ponieważ konsekruje on w osobie Chrystusa. Ale tak jak Chrystus konsekrował swoje Ciało podczas (Ostatniej) Wieczerzy, tak też dał je innym, aby się nim podzielili. W konsekwencji, jak konsekracja Ciała Chrystusa należy do kapłana, tak i jego rozdzielanie należy do niego.
Po drugie, ponieważ kapłan jest wyznaczonym pośrednikiem między Bogiem a ludem, dlatego do niego należy ofiarowanie darów ludu Bogu. Zatem do niego należy rozdzielanie ludowi konsekrowanych darów.
Po trzecie, ponieważ z szacunku dla tego Sakramentu nic nie może się z nim stykać, jeśli nie jest konsekrowane, ponieważ konsekrowane są korporał i kielich, a także ręce kapłana, aby dotykały tego Sakramentu. Dlatego nikomu innemu nie wolno go dotykać, chyba że w razie konieczności, na przykład, gdy upadł na ziemię lub w innym nagłym przypadku” (III, q. 82, art. 13).
Dlatego w obecnej liturgii nakazuje się, aby przy przyjmowaniu Komunii świętej używano tacki lub pateny wiernych: „Przyjmujący Komunię odpowiada Amen i przyjmuje Sakrament, trzymając patenę pod ustami” (M. Romano, n. 117). Ale kogo obchodzi los Świętych Cząstek, gdy przyjmuje Komunię na rękę? I iluż kapłanów ukryło patenę przed wiernymi!
Noli me Tangere – Nie dotykaj mnie –
Nauka, że tylko kapłani mogą dotykać Najświętszej Hostii, że ręce kapłana są w tym celu konsekrowane i że żadna ostrożność nie jest zbyt wielka, aby zachować cześć i uniknąć profanacji, została włączona do liturgii Kościoła, to znaczy do Mszy starołacińskiej.
Kapłani w Mszy starołacińskiej byli pouczani, aby celebrować ją za pomocą precyzyjnych znaków, chroniących należną cześć Najświętszemu Sakramentowi. Te skrupulatne znaki były wyryte w kamieniu i nigdy nie były opcjonalne. Każdy kapłan obrządku rzymskiego musiał ich przestrzegać z bezkompromisową precyzją. Nawet wielu kapłanów dzisiaj podczas celebracji Eucharystii kontynuuje ten zwyczaj niezwykłej delikatności wobec Naszego Pana.
Oto niektóre znaki:
Od momentu, gdy kapłan wypowiada słowa konsekracji nad Najświętszym Sakramentem, trzyma palec wskazujący i kciuk złączone, a kiedy podnosi kielich, zmienia kartki mszału lub otwiera tabernakulum, jego kciuk i palec wskazujący nie rozdzielają się, dotykając wyłącznie Najświętszego Sakramentu. Warto również zauważyć, że Święta Forma nigdy nie pozostaje na ołtarzu, aby przejść się po nawach kościoła (zwłaszcza przed oczyszczeniem palców) i uścisnąć dłoń wiernym podczas obrzędu pokoju. Pod koniec Mszy św. kapłan zeskrobuje korporał pateną i wyciera go wewnątrz kielicha, aby zebrać i z szacunkiem spożyć nawet najmniejsze cząstki. Po Komunii palce kapłana są obmywane wodą i winem nad kielichem, aby zostały z szacunkiem spożyte, tak aby nawet najmniejsza cząstka nie była narażona na profanację.
Komunia na rękę- Niektórzy twierdzą, że praktyka ta została wprowadzona w wyniku Soboru Watykańskiego II, ale prawda jest taka, że Komunia na rękę nie została nakazana przez Sobór Watykański II, ale wyraża całkowite lekceważenie i pogardę dla wielowiekowej nauki i praktyki katolickiej.
Komunia na rękę została wprowadzona pod pozorem fałszywej ekumenii, która mogła się rozwinąć z powodu słabości władzy, popieranej przez kompromisy i fałszywe poczucie tolerancji, i doprowadziła do głębokiej lekceważenia i braku szacunku dla Najświętszego Sakramentu, co stało się powszechnym nadużyciem Najświętszego Sakramentu i doprowadziło do głębokiej lekceważenia i braku szacunku dla Najświętszego Sakramentu jako powszechnego nadużycia liturgicznego i hańby naszych czasów.
W rzeczywistości w szesnastu dokumentach Soboru Watykańskiego II nie ma żadnej wzmianki o komunii na rękę i nie wspomniano o niej podczas żadnej z debat podczas Soboru.
Przed Soborem Watykańskim II nie ma żadnych historycznych zapisów, aby biskupi, księża lub świeccy prosili kogokolwiek o wprowadzenie Komunii świętej na rękę. Wręcz przeciwnie, każdy, kto był wychowany w Kościele przed Soborem Watykańskim II, doskonale pamięta, że uczono go, iż dotknięcie Eucharystii przez kogokolwiek innego niż kapłan jest świętokradztwem.
(...) Jedynymi, którzy przyjmowali Komunię stojąc z wyciągniętymi rękami, byli arianie, którzy uparcie zaprzeczali boskości Chrystusa i nie potrafili dostrzec w Eucharystii nic więcej niż prosty symbol jedności, który przyjmowali i manipulowali nim według własnego uznania. Co się stało?. Po Soborze Watykańskim II niektórzy holenderscy księża o ekumenicznych poglądach zaczęli udzielać Komunii Świętej na rękę, naśladując praktykę protestancką. Jednak biskupi, zamiast wypełniać swój obowiązek, tolerowali to.
Ponieważ niektórzy hierarchowie kościelni pozwolili, aby nadużycia trwały bez przeszkód, praktyka ta rozprzestrzeniła się na Niemcy, Belgię i Francję. Jednakże, mimo że biskupi wydawali się obojętni na ten skandal, to oburzenie wielu wiernych skłoniło Pawła VI do podjęcia działań. Przeprowadził on ankietę wśród biskupów całego świata w tej sprawie, a oni zdecydowaną większością głosów opowiedzieli się za utrzymaniem tradycyjnej praktyki przyjmowania Komunii Świętej wyłącznie na język. Należy zauważyć, że w tamtym czasie nadużycia ograniczały się do kilku krajów w Europie i nie miały jeszcze miejsca w Stanach Zjednoczonych.
Instrukcja Memoriale Domini
Wtedy to, 28 maja 1969 r., papież ogłosił instrukcję Memoriale Domini. W skrócie dokument ten stwierdza:
Biskupi na całym świecie w przeważającej większości byli przeciwni przyjmowaniu Komunii na rękę.
„Ten sposób rozdawania Komunii Świętej (tj. kładzenie hostii na języku komunikujących się) musi być zachowany”.
Komunia na języku w żaden sposób nie umniejsza godności komunikującego się.
Ostrzegano, że „każde naruszenie może prowadzić do braku szacunku i profanacji Eucharystii, a także do stopniowego osłabiania prawidłowej doktryny”.
W związku z tym Kościół nie zezwala na komunię na rękę, ale ją toleruje, dlatego osoby przyjmujące komunię na rękę korzystają z indultu. Było to tolerowane tylko tam, gdzie praktyka ta była już głęboko zakorzeniona, a miało to na celu „pomoc konferencjom episkopatu w wypełnianiu ich posługi duszpasterskiej, często trudniejszej niż kiedykolwiek ze względu na obecną sytuację”. Jeśli więc instrukcja ta jest tak jasno sformułowana, dlaczego komunia na rękę jest tak powszechna?
Nieposłuszeństwo, bunt i oszustwo.
Oczywiście liberalne duchowieństwo w innych krajach doszło do wniosku, że skoro taki bunt można zalegalizować w Holandii, można go zalegalizować wszędzie. Doszli do wniosku, że jeśli zignorują Memoriale Domini i sprzeciwią się prawu liturgicznemu określonemu przez Kościół, bunt ten nie tylko zostanie tolerowany, ale ostatecznie zalegalizowany. Tak właśnie się stało i dlatego dzisiaj mamy komunię na rękę.
Innymi słowy, komunia na rękę rozpoczęła się od nieposłuszeństwa i buntu, a następnie rozprzestrzeniła się poprzez oszustwo, dając wiernym fałszywe wrażenie, że Sobór Watykański II wydał nakaz jej stosowania, podczas gdy w rzeczywistości nie ma o tym nawet wzmianki w żadnym dokumencie soborowym. Wiernym nie powiedziano, że praktyka ta została zapoczątkowana przez duchownych wbrew ustanowionemu prawu liturgicznemu, ale raczej sprawiano wrażenie, jakby była to prośba świeckich. Podobnie nie wyjaśniono katolikom, że biskupi z całego świata, po przeprowadzeniu konsultacji, zdecydowaną większością głosów opowiedzieli się przeciwko Komunii w dłoni. I wreszcie nie wspomniano, że zezwolenie to było jedynie tolerancją nadużyć, które miały już miejsce w 1969 roku.
Księżom fałszywie wmawia się, że muszą udzielać Komunii na rękę, czy im się to podoba, czy nie, każdemu, kto o to poprosi, co pogrąża wielu dobrych księży w bolesnym kryzysie sumienia.
Jest oczywiste, że żaden ksiądz nie może być prawnie zmuszony do udzielania Komunii świętej na rękę i powinniśmy modlić się, aby więcej księży miało odwagę chronić cześć należną temu sakramentowi i nie dało się zwieść fałszywemu posłuszeństwu, które sprawia, że współpracują w poniżaniu Chrystusa w Eucharystii. Muszą mieć odwagę sprzeciwić się tej praktyce, pamiętając, że nawet papież Paweł VI, pomimo swojej słabości, słusznie przewidział, że Komunia na rękę doprowadzi do braku szacunku i profanacji Eucharystii oraz do stopniowego osłabienia prawidłowej doktryny – a już widzieliśmy, że ta przepowiednia się spełniła. A jeśli sprzeciw księży wobec Komunii świętej na rękę powinien być gorący i stanowczy, to co możemy powiedzieć o błędnie nazywanych „nadzwyczajnymi szafarzami”?
Na koniec słowa kardynała Cañizaresa, prefekta Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów: „Wskazane jest, aby wierni przyjmowali Komunię świętą na kolanach i do ust. Chodzi po prostu o to, abyśmy mieli świadomość, że stoimy przed samym Bogiem, że to On przyszedł do nas, a my nie zasługujemy na to. W rzeczywistości, jeśli przyjmujesz Komunię stojąc, musisz uklęknąć lub wykonać głęboki ukłon, czego się nie robi” (Wywiad dla Aci Prensa. 27 lipca 2011 r.).
Komunia na rękę przyniosła całkowitą i całkowitą desakralizację liturgii i spraw Bożych. „Poczucie sacrum”, mistyki, zostało odrzucone, co ostatecznie prowadzi do utraty wiary w rzeczywistą obecność Jezusa Chrystusa pod postaciami sakramentalnymi. Jest to bardzo poważne, ponieważ mówimy o tym, co najbardziej transcendentne i istotne w życiu Kościoła: Najświętszej Eucharystii, żywej obecności Jezusa Chrystusa pośród nas. I to jest kolejny wielki Znak Czasów, który swoimi gorzkimi owocami zapłodnił apostazję.
Luis Eduardo López Padilla, apocalipsismariano.com - choosing--him-blogspot- …
Komunia na rękę: historia niesławnego świętokradztwa, od początków
(...)W Mszy Świętej Novus Ordo komponent ofiarny, choć obecny, ustępuje miejsca komponentowi Eucharystycznemu i wspólnotowemu. W tym artykule chcielibyśmy zwrócić uwagę na nietrywialną różnicę między tymi dwoma formami rytuału: sposób przyjmowania Komunii przez wiernych świeckich. Niektórzy zarzucą, że jedyna różnica między tymi dwoma formami polega na tym, że podczas gdy w Vetus Ordo wierni przyjmują Komunię do ust klęcząc przed balaskami, w Novus Ordo, które od tej pory przyjmuje rangę Unico Ordo, wierni świeccy przyjmują Komunię do ust lub na rękę stojąc. Pytanie, na które niniejszy artykuł spróbuje odpowiedzieć, brzmi: czy przyjmowanie Ciała Chrystusa na rękę, praktyka nieprzewidziana w Vetus Ordo, ale przekształcona w praxis w Novus Ordo, godzi w szacunek dla Ciała Chrystusa, czy też, jak zobaczymy, naraża je konkretnie i często na bezczeszczenie i świętokradztwo.
Uczynimy to poprzez prześledzenie praktyki sakramentalnej od jej początków do współczesności. W tym celu posłużymy się opracowaniem księdza Federico Bortoli, kapłana z diecezji San Marino-Montefeltro, zatytułowanym Rozdawanie Komunii na rękę. Profile historyczne, prawne i duszpasterskie, wydane przez Cantagalli ze Sieny w 2018 r. z przedmową kard. Roberta Saraha, ówczesnego prefekta Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Jest to rozprawa doktorska Autora w Iure Canonico uzyskana w 2017 r. na Wydziale Prawa Kanonicznego Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża. Athanasius Schneider, biskup pomocniczy Astany, uważa, że wprowadzenie udzielania Komunii na ręce nieskonsekrowane "rozwinęło się jako nadużycie liturgiczne (...) w niektórych krajach Europy Północnej, w klimacie kontestacji, który charakteryzował środowisko kościelne (...) w latach po Soborze Watykańskim II (...). To, że (...) komunia na rękę została później zdyscyplinowana, nie przekreśla sposobu, w jaki się rozpoczęła" (s. 241). Zanim przejdziemy do analizy tekstu, zauważmy, Iż nie zgadzamy się z don Bortolim w potwierdzaniu ciągłego uspokajania niektórych pasterzy Kościoła katolickiego, którzy twierdzą, iż są zatroskani o bezczeszczenie i świętokradztwo wynikające z praktyki oddawania Ciała Chrystusa w ręce osób nieskonsekrowanych, opowiadając się w ten sposób za przywróceniem komunii w ustach, ale stopniowo, "ponieważ wyraźna i nagła odmowa najprawdopodobniej nie przyniosłaby chcianych skutków" (s. 235, przyp. 124). Tym hierarchom, którzy twierdzą, że kochają Kościół i chcą odzyskać sakramentalną praxis zawsze, "nie z dnia na dzień", ale z rozwagą, św. Augustyn przypomina, że kiedy Noe wysłał kruka, symbol heretyka, a on nie powrócił on do arki, którą jest Kościół, ponieważ jego krakanie "Cras, cras!" oznacza "jutro"[1]...
Pierwsza część studium księdza Bortoli, zatytułowana Ewolucja sposobu rozdzielania Komunii świętej i kultu eucharystycznego na przestrzeni dziejów w odniesieniu do doktryny o Eucharystii, po dokładnej analizie zbadanych źródeł, wydaje się nam najmniej rygorystyczna, co kwestionuje również wybór terminu "ewolucja" jako tytułu rozdziału. "Ewolucja" bardzo przypomina ewolucję dogmatu, pojęcie drogie modernistom, potępione przez papieża św. Piusa X w encyklice Pascendi Domini Gregis z 1907 r. Niezależnie od intencji autora, czytelnik po zakończeniu rozdziału ma wrażenie, że obecna sytuacja jest naturalną ewolucją praktyki, która zmieniała się na przestrzeni wieków. Dokonuje się przeglądu świadectw Ojców Kościoła, którymi posługują się ci, którzy z entuzjazmem popierają Komunię w rękach osób nieskonsekrowanych, przede wszystkim monsignor Annibale Bugnini, w swoim czasie sekretarz Świętej Kongregacji Kultu Bożego. Don Bortoli pisze, że Tertulian (zm. 230), w swoim De Idolatria (pl. 2, 769), "krytykując chrześcijan pochodzących od bożków, którzy następnie zbliżali się do Eucharystii, pozwala rozumieć, że przyjmowali komunię na rękę" (s. 30). Dalej wyjaśnia, jak "chrześcijanie, dokonując aktów bałwochwalstwa, używali rąk, z którymi następnie podchodzili, aby przyjąć Ciało Pańskie" (s. 30, przyp. 10). Oto tekst Tertuliana:
"... i podnosić do Boga Ojca te ręce, które były także matkami bałwochwalczych obrazów; czynić akt kultu rękami, które na zewnątrz są przyczyną kultu przeciwnego prawdziwemu Bogu; zbliżać do Ciała Pańskiego ręce, które tworzą ciała demonów. A to jeszcze nie wystarcza: byłoby to jeszcze mało, gdyby przyjmowali z rąk innych to, co sami kalają i co im się podoba, ale to oni sami dają innym to, co już zbezcześcili, ponieważ bałwochwalcy są dopuszczani do święceń kościelnych. Co za wstyd i hańba! Żydzi tylko raz odważyli się podnieść ręce nad Chrystusem; ci jednak codziennie znieważają Jego Ciało. O, ręce, które powinny być odcięte! Niech już teraz zobaczą, czy nie jest tak, że te słowa Ewangelii zostały wypowiedziane właśnie dla czegoś podobnego: "jeśli twoja ręka będzie powodem grzechu , odetnij ją". Bo jakież ręce bardziej zasługują na odcięcie niż te, które wyrządzają zgorszenie Ciału Pańskiemu?"
Z omawianego fragmentu bynajmniej nie wynika, że komunia była udzielana na rękę. Odniesienie Tertuliana do rąk można tłumaczyć albo zwyczajem komunii także z kielichem, który z oczywistych powodów miał być dotykany rękami, albo jako figurę mowy. Wzniesienie rąk do nieba, dokonanie rękoma aktu adoracji, zbliżenie rąk do kielicha w celu przyjęcia Krwi Pańskiej nie implikuje automatycznie, że Ciało Chrystusa zostało oddane w ręce wiernych świeckich. Don Bortoli, odnosząc się do sposobu udzielania komunii w oparciu o świadectwo Tertuliana, powinien był przytoczyć ten fragment z De Corona III, 3 (Pl. II, 79), datowany na 211 rok n.e., który jest niepodważalny: "Przyjmujmy ją także w zgromadzeniach przed świtem. I nie przyjmujmy sakramentu Eucharystii z rąk innych, ale z rąk przewodniczących, co Pan nakazał wszystkim przyjmować".
Cypriana z Kartaginy (zm. 258): De lapsis, 26 (Pl. 4, 486), z którego Don Bortoli wnioskuje, że "jeśli chodzi o sposób przyjmowania Komunii [św. Cyprian ndr] precyzuje, że wierny, przyjąwszy chleb na otwartą dłoń, powinien ją następnie zamknąć, aby otworzyć ją ponownie, gdy po powrocie na swoje miejsce przyjmie Ciało Chrystusa" (s. 31). Nie jest jasne, skąd i w jaki sposób autor zaczerpnął te informacje z cytowanych fragmentów. W De lapsis 24-26 św. Cyprian opowiada o niezwykłych wydarzeniach: karach wymierzanych apostatom już w tym życiu i cudownych znakach Bożego potępienia wobec apostatów, którzy przyjęli Eucharystię, nie odprawiwszy pokuty i nie uzyskawszy przebaczenia grzechów. Wspomina też przypadek młodej apostatki, która odważyła się przyjąć Eucharystię, poczuła, że spływa ona po jej brzuchu jak miecz i cierpiała straszliwe męki; inna kobieta, otwierając brudnymi rękami pudełko, w którym była Eucharystia, zobaczyła wybuchły płomień. Św. Cyprian mówi o jednym z przywilejów przyznanych chrześcijanom pierwszych wieków z powodu prześladowań. Zostało im bowiem przyznane prawo przechowywania Eucharystii w domu w celu sprawowania Komunii św. w domu. W tym fragmencie opisuje on, w jaki sposób Święta Eucharystia była zawijana w orarium lub lniane płótno, które z kolei często było umieszczane w cenniejszym pojemniku. Drogocenny dar przechowywany był w tekowej arce z pokrywą. Wyrażenie to tłumaczy się zatem następująco: "Gdy niegodnymi rękami usiłował otworzyć swój tek, w którym był święty Pan, przeszkodził mu w dotknięciu go ogień, który z niego wyszedł". Cyprian, pewien człowiek, również skażony apostazją, ośmielił się przyjąć w misce swojej ręki swoją część Eucharystii, a ponieważ to, co było konsekrowane przez kapłana, było przez nich skażone, nie mógł karmić się Ciałem Pańskim, znajdując je spopielone. Skoro tek, w którym znajdowało się Ciało Pańskie, był owinięty w płótno na znak szacunku, tak że ręce nie stykały się nawet z teką, to tym bardziej należy wnioskować, że w momencie Komunii wierni przyjmowali Ciało Pańskie używając lnianego płótna. Na pewno nie przez bezpośrednie użycie rąk, a już na pewno nie w przypadku, gdy Komunii udziela mu osoba konsekrowana. Jeśli więc z faktu, że ten apostata w stanie grzechu śmiertelnego wziął Ciało Chrystusa do miski ręką, i chce się wydobyć dowód, że była to zwyczajowa praktyka, wydaje mi się to wymuszone. Drugi fragment z De lapsis 16, cytowany przez autora, to nic innego jak komentarz św. Cypriana do pierwszego listu św. Pawła Apostoła do Koryntian X, 21, z którego w rzeczywistości nie wynika, że komunia była udzielana na ręce wiernych nie konsekrowanych. Łacińska fraza brzmi: Spretis bis omnibus atque comptemptiis, ante expiata delicta, ante exomologesin factam criminis, ante purgatam conscientiam sacrificio et manu sacerdotis, ante offensam placatam indignantis Domini et minantis, vis infertur corpori eius et sanguini, et plus quam cum Dominum negaverunt, co przetłumaczone jest: "Teraz jednak, gardząc wszystkimi tymi przykazaniami [ndr tymi przypomnianymi przez samego św. Cypriana na końcu rozdziału 15], zanim wyspowiadali się ze swego przestępstwa, zanim ich sumienie zostało oczyszczone przez ofiarę i ręką kapłana, zanim załagodzili obrazę wyrządzoną Panu, który grozi im pogardliwie, ci czynią przemoc Jego Ciału i Krwi; i tak popełniają teraz ręką i ustami większe wykroczenie przeciwko Panu niż to, które popełnili najpierw, gdy się Go zaparli."
(Teza), że zwyczajem było branie Ciała Chrystusa bezpośrednio do miski na rękę, tylko dlatego, że używa on terminu "ręka", jest nie do obrony. Ponieważ w tamtych czasach przyjmowano komunię pod obiema postaciami, stwierdzenie św. Cypriana można bezpiecznie wyjaśnić w ten sposób, że lapsusy kalały swoje ręce, biorąc kielich zawierający krew, i kalały swoje usta, zanurzając w nim albo Ciało, albo Krew Chrystusa. Tomasz z Akwinu, utrzymując, że rozdzielanie Eucharystii należy wyłącznie do kapłana jako konsekrowanego, przeprowadza podobne rozumowanie, gdy przyznaje, że diakon może udzielać Krwi, ale nie Ciała, ponieważ, podczas gdy Krew jest zawarta w kielichu i nie wymaga bezpośredniego kontaktu, nie wolno mu udzielać Ciała, które jest dotykane bezpośrednio rękami (Summa Theologiae, III, q. 82, a. 3. c). Zarzut, że kiedy Jezus Chrystus wypowiedział podczas Ostatniej Wieczerzy słowa "Bierzcie i jedzcie" (Accipite et manducate), zaprosiłby nas do przyjmowania Komunii rękami, jest również błędny. Przede wszystkim dlatego, że Pan zwracał się tylko do uczniów ustanowionych w święceniach, a nie do wszystkich wiernych, którzy przez przyjęcie chrztu są ustanowieni, owszem, kapłanami, królami i prorokami, ale nie są bezpośrednio wyposażeni w ordynariat. Po drugie dlatego, że - jak słusznie pisze biskup Schneider (Dominus est. Refleksje biskupa Azji Środkowej o Komunii świętej, Watykan 2008, s. 55-56, cytowane przez Don Bortoli na s. 233, przyp. 119), "nawet słowa "To czyńcie na moją pamiątkę" (Łk 22, 19) byłyby zatem skierowane do wszystkich wiernych, którzy na mocy tych słów mogliby dzisiaj uczestniczyć w kapłaństwie służebnym. Ponadto słowo accipite (...) nie oznacza "dotknąć ręką", lecz wskazuje na czynność przyjmowania". Biskup Schneider słusznie zwraca uwagę na sprzeczność polegającą na tym, że podczas gdy w wielu dokumentach magisterialnych ubolewa się nad brakiem szacunku dla Eucharystii, nie rozważa się możliwości zniesienia zwyczaju przekazywania Eucharystii w ręce osób nieskonsekrowanych...
Bazylim Wielkim (zm. 379), który w Liście 93 (PG 32, 484-485) "mówi o tym, kiedy można przyjmować Komunię własnymi rękami pod nieobecność kapłana, mając na myśli okresy prześladowań, kiedy Eucharystię przyjmuje się do własnych mieszkań oraz tego, kto prowadzi życie pustelnicze i nie jest kapłanem" (s. 32). 32). Św. Bazyli pisze: "Kiedy jednak w czasach prześladowań, pod nieobecność kapłana lub diakona, ktoś myśli o przyjęciu Komunii na własną rękę, nie trzeba potwierdzać, że musi to być z ważnego powodu; potwierdza to długi zwyczaj tych samych rzeczy". Bazyli przyznaje, że z ważnych powodów można samemu przyjmować Komunię pod nieobecność kapłana lub diakona, ale nie można z tego wywnioskować, że wierni nie konsekrowani mogą brać Ciało Chrystusa bezpośrednio do rąk, nie podejmując szczególnych środków ostrożności, takich jak zasłona z tkaniny. Zdanie św. Bazylego zostało później podjęte przez Pawła VI 3 września 1965 r. w encyklice Mysterium fidei, 62: "Nie mówimy tego jednak po to, aby zmienić sposób strzeżenia Eucharystii lub przyjmowania Komunii świętej (...), lecz tylko po to, aby cieszyć się z wiary Kościoła, która jest zawsze taka sama"(...) to jednak osłabia kontekst, odwołując się do praxis cytowanej jedynie w V katechezie mistagogicznej, Cyrylowi Jerozolimskiemu, a kwestionowane przez różnych uczonych z powodu "niejednoznaczności greckiej tradycji rękopiśmiennej oraz wersji syro-palestyńskich i ormiańskich, przemilczeń lub różnych atrybucji tradycji literackiej aż do VI wieku, dostrzeganych rozbieżności w porządku liturgicznym między datami mistagogii a innymi zapisanymi we współczesnej historii Kościoła Jerozolimskiego". Do tego stopnia, że "wielu jest skłonnych zaprzeczyć jego autentyczności" (por. Cyryl Jerozolimski, Katechezy, Città Nuova, 1993, s. 17). Don Bortoli, który oczywiście wierzy w realną obecność Jezusa Chrystusa w Eucharystii, zdaje się nie zdawać sobie sprawy, powołując się na opracowanie biskupa Athanasiusa Schneidera, według którego "obecna praktyka Komunii na rękę powtarza (...) praxis przyjętą przez kalwinów" (A. Schneider, Corpus Christi: Holy Communion and the Renewal of the Church, Watykan, 2013, cyt. na s. 73, przyp. 168), że bez wątpienia praktyka Eucharystii jest "praktyką Kościoła" (por. 73, przyp. 168), którzy jednak zaprzeczają realnej obecności Jezusa Chrystusa w Eucharystii w Duchu, Ciele, Duszy i Bóstwie, kontekstualnie, na podstawie nielicznych i kontrowersyjnych świadectw, przekonująco stwierdza, że (rzekomo) "w pierwszych wiekach istniał zwyczaj przyjmowania Eucharystii pod oboma postaciami, przyjmując konsekrowany chleb na rękę i pijąc konsekrowaną Krew w kielichu" (s. 72-73), osłabiając tym samym od podstaw potrzebę powrotu do Komunii wyłącznie na język. Przyjrzyjmy się teraz hobby wszystkich entuzjastycznych zwolenników komunii na rękę nieskonsekrowaną. Cyryla Jerozolimskiego (zm. 387), zawarty w Katechezie mistagogicznej V, 21-22 (PG 33, 1101), który stał się podstawą artykułu, jaki ukazał się 15 maja 1973 r. w Osservatore Romano, pod podpisem bpa Annibale Bugniniego, pod tytułem W ręku "jak na tronie". To prawda, że Don Bortoli, krytykując notyfikację Le Saint-Siege z 3 kwietnia 1985 r., która uprawomocniła udzielanie Komunii na rękę nieskonsekrowanym, stwierdza, że "cytat ze św. Cyryla wydaje się chybiony, ponieważ wydaje się być pochwałą praktyki Komunii na rękę, postrzeganej jako nauczana bezpośrednio przez Ojców Kościoła, podczas gdy oni po prostu opisywali praktykę stosowaną w tamtym czasie" (s. 168). Cyryla Jerozolimskiego, która ma co najmniej dwa problematyczne aspekty. W Katechezie mistagogicznej V, 21-22 (PG 33, 1123, 1126) jest napisane:
Już to dziwne wezwanie, aby dotknąć rękoma ust wciąż zwilżonych Krwią Chrystusa, a następnie dotknąć wszystkich innych narządów zmysłów jest problematyczne i mało wiarygodne. A przechodząc do rozdziału, który bezpośrednio po nim następuje, do rozdziału 23 tej samej V Katechezy mistagogicznej, którego obrońcy Komunii na rękę starają się nie cytować, otwiera się droga do podejrzenia, że autorem, w części dotyczącej sposobu Komunii w Ciało Chrystusa, wyraźnie przeciwstawiającej się dyscyplinie stosowanej w Rzymie i poświadczonej już za pontyfikatu św. Sykstusa I (zm. 125), nie może być św. W rzeczywistości rzekomy św. Cyryl Jerozolimski udziela następującego niepokojącego napomnienia (PG 33, 1126, 1128): "Zachowajcie te tradycje w nienaruszonym stanie i sami zachowajcie je w stanie nienaruszonym. Nie oddzielajcie się od komunii, nie pozbawiajcie się tych świętych i duchowych tajemnic, nawet jeśli jesteście skażeni grzechem". Paweł Apostoł w I Kor. XI, 27-29: "Ktokolwiek więc spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winien jest Ciała i Krwi Pańskiej. Niech każdy bada samego siebie, a więc niech spożywa chleb i pije kielich. Kto bowiem je i pije, nie rozróżniając Ciała Pańskiego, ten je i pije własne potępienie". Dlatego kilku patrystów, takich jak Swaans i Bihain (por. Cyryl Jerozolimski, The Catecheses, dz. cyt, s. 17) wysunęli hipotezę, że autorem tych interpolacji mógł być Jan II, następca Cyryla na katedrze biskupiej w Jerozolimie (386-417), który miał podteksty orgiańskie i pelagiańskie; albo że autorem mógł być kryptoaryjski redaktor, który dodał interpolacje do katechez Cyryla Jerozolimskiego, aby nadać pozory rygoryzmu swoim własnym zagadkowym twierdzeniom w przeciwieństwie do zwykłej wiary katolickiej.
O ile dla Don Bortoli przekonanie, że powszechną praktyką było udzielanie komunii wiernym przez złożenie Ciała Chrystusa w ich ręce, na podstawie trzech źródeł, z których jedno (św. Cyprian) wydobywa, o tyle nie jest jasne, w jaki sposób, od innego (św. Bazyli) nakazuje to jako ustępstwo z powodu niebezpieczeństwa prześladowań, a od innego (św. Cyryl Jerozolimski), o wątpliwym autorstwie, kiedy przegląda świadectwa popierające praktykę Komunii do ust, nie wydaje się przywiązywać należytej wagi do faktu, że już papież Sykstus I (zmarły w 125 r. n.e.) ustanowił, że ci, którzy przyjmują Komunię do ust, powinni ją przyjmować do ust. C.) ustanowił, że świeckim nie wolno było dotykać świętych naczyń (s. 38). Jeśli nie wolno im było dotykać świętych naczyń, ponieważ zawartość (Ciało i Krew) jest bardziej święta niż kontynent, to z pewnością możemy wywnioskować, że w diecezji rzymskiej świeckim nie wolno było dotykać Eucharystii rękami. Półtora wieku później znajdujemy przepis papieża św. Eutychiana (zm. 283), który wykluczał zanoszenie Komunii św. chorym przez osoby świeckie: Nullus presuma tradere Communinen laico vel foeminae ad referenda infirmo (Eutychian, Exhoratio ad presbyteros, PL 5, 165) (s. 38). Po raz kolejny wykluczone jest, aby świecki mógł nieść pojemnik z Komunią, a tym bardziej nie mógł dotykać rękami zawartości. Dlatego też, kiedy papież Innocenty I (zm. 417) ustanowił, że w Kościele rzymskim konsekrowany chleb powinien być przyjmowany bezpośrednio do ust, papież ten jedynie zatwierdził to, co niektórzy z jego poprzedników już wcześniej nakazali. Nie chodzi więc o nową praxis, ale o wymóg uważnego strzeżenia tego, co zostało otrzymane. Niezależnie od tych porównań, Don Bortoli utrzymuje później, że "od V wieku w niektórych miejscach, zwłaszcza w Rzymie, zaczęto podawać konsekrowany chleb bezpośrednio do ust, aby uniknąć łatwiejszego rozrzucania kawałków i jako znak większego szacunku i czci" (s. 73). Paradoksalne jest to, że archeolodzy praktyki eucharystycznej, popierając praktykę Komunii na rękę, podają jako dowód tylko trzy kontrowersyjne świadectwa, a nie chcą dostrzec świadectw Kościoła rzymskiego, które świadczą niezbicie, że od papieża Sykstusa I (zm. w 125 r.) i bez przerwy, w Rzymie z całą pewnością praktykowano Komunię na język. Aby dopełnić świadectw o chrześcijaństwie początków, nie możemy obyć się bez przytoczenia Traditio Apostolica, której don Bortoli nie cytuje. Hipolita Rzymskiego (170-235 n.e.), w 1999 roku odkryto nową wersję etiopską, będącą tłumaczeniem z języka greckiego egipskiej antologii kanoniczno-liturgicznej, odnoszącej się do Patriarchatu Aleksandrii, a następnie przetłumaczoną i wydaną po włosku w 2011 roku (por. Alessandro Bausi, La nuova versione etiopica della traditio apostolica: edicione e traduzione preliminare, w: Christianity in Egypt: literary production and intellectual trends studies in honour of Tito Orlandi, edited by Paola Buzi and Alberto Camplani, Institutum Patristicum Augustinianum, Rome 2011). Rozdział 22, 1-3 wersji etiopskiej opisuje moment rozmieszczenia świętych gatunków:
"W dzień szabatu [dies prima sabbati zbiega się z pierwszym dniem tygodnia, a więc z niedzielą ndr], niech biskup, jeśli to możliwe, własnymi rękami, podczas gdy diakoni rozdzielają, sam podaje go całemu ludowi; prezbiterzy zaś niech dzielą "upieczony" chleb; jeśli diakon ofiaruje prezbiterowi, niech wydłuży swoje funkcje i odpowiednio go przyjmie: ludowi niech odda inny. W pozostałe dni będą one wydawane po wyświęceniu przez biskupa".
Wersja łacińska, pokrywająca się prawie całkowicie z tekstem etiopskim, stwierdza (por. Pseudo-Hippolytus. La tradizione apostolica, Città Nuova, Rome 1996, s. 85-86) w tym samym rozdziale 22:
"W niedzielę biskup, jeśli może, osobiście rozdaje (chleb komunijny) wszystkim ludziom, a diakoni go łamią. Kapłani również będą łamać chleb. Gdy diakon poda chleb kapłanowi, położy go na talerzu, a kapłan weźmie chleb i z jego ręki rozda ludowi. W inne dni należy udzielać Komunii św. zgodnie z instrukcjami podanymi przez biskupa".
W obu tekstach wierni przyjmują komunię bezpośrednio z rąk biskupa lub kapłana. Jest więc jasne, że Ciało było przekazywane do ust, a nie do rąk wiernych. Zarówno w wersji łacińskiej, jak i etiopskiej, w rozdziałach 33-34 zaleca się najwyższą ostrożność, aby nie upuścić Postaci Eucharystycznych. W wersji etiopskiej jest napisane (A. Bausi, op. cit., s. 57):
"33 Odnośnie do tego, że Eucharystia powinna być przechowywana z troską. Niech wszyscy czuwają nad tym, aby ci, którzy nie wierzą, nie korzystali z Eucharystii i aby ona ani trochę nie opadła i nie uległa zepsuciu, ponieważ jest to Ciało Chrystusa, pokarm dla wiernych, którego nie należy marnować. 34 Co się zaś tyczy kielicha, niech nie będzie wylany. Zaprawdę, pobłogosławiwszy w imię Chrystusa, otrzymaliście ją jako obraz Krwi Chrystusa. Z tego powodu nie wylewajcie jej, dla obcego ducha, jakbyście nią wzgardzili, nie liżcie jej: będziecie winni krwi, jakbyście wzgardzili jej ceną, którą ona was wykupiła. Niech wszyscy diakoni wraz z prezbiterami zgromadzą się tam, gdzie biskup udzielił święceń, wczesnym rankiem, i niech diakoni nie omieszkają być obecni za każdym razem, jeśli nie przeszkodzi im w tym choroba. Gdy się zbiorą, niech powiadomią Kościół, a potem, pomodliwszy się, niech każdy czyni to, co słuszne".
Zwrot "pobłogosławiwszy w imię Chrystusa" oraz odniesienie do diakonów i kapłanów, po nakazie zachowania najwyższej ostrożności przy rozdzielaniu Ciała i Krwi Chrystusa, nie pozostawiają wątpliwości, że adresatami tak surowych nakazów byli szafarze zwyczajni (kapłani), a nie wierni, którym w związku z tym nie wolno było w ogóle dotykać Eucharystii rękami.
We fragmencie historycznym, który doprowadził protestantyzm do zaprzeczenia transsubstancjacji, wymieniając Zwingli'ego i Kalwina, Don Bortoli podkreśla, że wprowadzili oni "komunię na rękę i na stojąco, aby tylko nie wzbudzać przekonania o realnej obecności Chrystusa w Eucharystii" (s. 59). Zauważmy, że już heretycy ariańscy, chcąc zaprzeczyć takim stanowiskiem boskości Jezusa Chrystusa i realnej obecności w Eucharystii, przyjmowali Komunię na stojąco i brali Komunię na rękę. Również eks-dominik Bucerus (zm. 1551), który wyznawał anglikanizm i był jednym z popularyzatorów "Book of Common Prayer", uważał, że komunia w ustach jest gestem zabobonnym, ponieważ "prowadzi wiernych do myślenia, że jest to rzeczywiście obecność Chrystusa w Eucharystii (...) i sposobem, dzięki któremu kapłani sprawowaliby władzę nad świeckimi" (s. 60). Don Bartoli uważa, że nie ma tu żadnych elementów, które pozwalałyby uznać, że Ojcowie Soboru podczas Soboru Watykańskiego II chcieli wprowadzić Komunię na rękę, ponieważ gdyby tak było, w encyklice Sacrosantum Concilium wspomnieliby razem o możliwości przyjmowania przez wiernych Komunii pod oboma postaciami. Ale argument silentio nie wydaje się być słuszny. Już 12 października 1965 r. Consilium ad exequendam Constitutione de Sacra Liturgia, ustanowione rok wcześniej przez Pawła VI motu proprio Sacram Liturgiam, udzieliło Konferencji Episkopatu Holandii pozwolenia na rozdzielanie Komunii św. osobom zakonnym, a nawet odpowiednio poinstruowanym świeckim, ale zabronił wkładania Najświętszej Cząstki do ręki. To ustępstwo jest nie tylko sprzeczne z praktyką sakramentalną aż do epoki apostolskiej, ale wręcz sprzeczne z wszelką logiką. Nie może tu być mowy o żadnej dobrej wierze czy wiarygodnym wyjaśnieniu, jeśli nie o inicjowaniu okna Overtona, które z jednej strony pozwala nieskonsekrowanym rękom rozdawać Ciało Chrystusa, z drugiej zaś zabrania składać je na inne, równie nieskonsekrowane ręce.
Ustępstwo na rzecz Konferencji Episkopatu Holandii nie może być również uważane za odosobnione przejęzyczenie w praktyce sakramentalnej, ponieważ w 1967 r. instrukcja Eucharisticum Mysterium, proponująca praktyczne wskazania dotyczące Eucharystii w świetle Sacrosantum Concilium, stwierdza, że "zgodnie ze zwyczajem Kościoła, Komunia może być przyjmowana przez wiernych w postawie klęczącej lub stojącej". Jest oczywiste, że jeśli wierni klęczą, przyjmują Komunię w sposób naturalny na język, natomiast aby przyjąć ją na ręce, muszą koniecznie stać. Jeśli więc prawdą jest, że instrukcja nie daje możliwości przyjmowania Komunii na rękę, to każąc wiernym wstać, prowadzi stopniowo do możliwości przyjmowania Ciała Chrystusa na rękę. 29 maja 1969 r. Święta Kongregacja Kultu Bożego opublikowała instrukcję Memoria Domini, która, aby wyjaśnić przejście od Komunii na rękę do Komunii na język, uważane za oczywiste i utrwalone od IX wieku, przedstawia motywację lepszego zrozumienia tajemnicy Eucharystycznej, tak jakby w pierwszych wiekach Kościół nie rozumiał jeszcze w pełni natury świętych postaci. Traditio Apostolica, którą przeanalizowaliśmy, wystarczyłaby do obalenia tej mistyfikacji. Jednak tak bardzo spieszono się z upoważnieniem Konferencji Episkopatów Europy Środkowej (Belgia, 31 maja 1969; Francja i Niemcy, 6 czerwca 1969) do rozdzielania Eucharystii w rękach osób nieskonsekrowanych, że indult został udzielony jeszcze przed opublikowaniem instrukcji z 29 maja 1969 w Acta Apostolicae Sedis 8 sierpnia 1969. To właśnie Don Bortoli podnosi kwestię ważności tych ułaskawień. Niepokoje kardynała Bafile, nuncjusza apostolskiego w Niemczech w latach 1960-1975, z którego cennej korespondencji z tego dziesięciolecia, dotyczącej tej delikatnej kwestii, a zbiegającej się w Funduszu Ghiglione, don Bortoli czerpał bardzo wiele, są wielorakie: z jednej strony zanik używania pateny podczas Komunii i świadomość, że przyjmując konsekrowaną Hostię, prawie nikt z wiernych nie sprawdza, czy na dłoni nie pozostały jej fragmenty. W obu przypadkach jest prawie nieuniknione, że fragmenty Eucharystii spadają na ziemię, są nadeptywane i trafiają do śmieci. Z drugiej jednak strony, jeszcze poważniejsze jest następujące spostrzeżenie: "Dla niektórych księży, dla których umieszczenie cząstki w dłoni jest głęboko odrażające, stanowi ono rzeczywisty i pewny nacisk na ich sumienie (...). Kapłan zostaje postawiony przed koniecznością dokonania aktu, który jest odrażający dla jego sumienia i który nie był nawet prawdopodobny w momencie przyjmowania święceń" (s. 100).
Don Bortoli niesłusznie odróżnia odpowiedzialność, jaką kardynał Knox, prefekt Świętej Kongregacji Kultu Bożego, i bp Bugnini, sekretarz tejże kongregacji, ponosili w zmniejszaniu obaw wielu biskupów i księży dotyczących profanacji wynikających z hasła Komunii w nie konsekrowanych rękach, od odpowiedzialności Pawła VI. Znamy modus operandi papieża Montiniego: sprowokować desakralizujące zmiany, a następnie wyrazić ból, zdumienie i zaniepokojenie zmianami, które sam wprowadził. Cała wina leży po stronie kardynała Knoxa, który uznał nową praktykę konsekracji Komunii w nie konsekrowanych rękach za integralną część rewolucji liturgicznej, tak jakby Paweł VI nie był jej świadomy. Niektórzy biskupi w jasny sposób wzięli pióro i papier i potępili to. Tak jest w przypadku belgijskiego biskupa diecezji Gand, bpa Van Peteghena, który dokładnie zrozumiał, do czego prowadzi Komunia w nieskonsekrowanych rękach świeckich: "Być uznanymi za dorosłych, a zatem nie być podawanymi do ust jak dzieci i być na tym samym poziomie co kapłan: rozdzielanie Eucharystii przez świeckich prowadzi w rzeczywistości do tego, że kapłan i diakon nie są już uważani za zwyczajnych szafarzy Komunii świętej" (s. 114). Biskup San José de Costa Rica, bp Quirós, nie uważa za stosowne zezwalać na przekazywanie Ciała Chrystusa w nieskonsekrowane ręce. Ale nuncjusz, który przekazał jego list kardynałowi Knoxowi, zapewnił, że zakłopotanie biskupa Quirós zostanie przezwyciężone poprzez dostosowanie się do innych okręgów kościelnych (str. 128). Kavanagh, biskup Dunedin w Nowej Zelandii, posunął się tak daleko, że twierdził, iż nie ma potrzeby zbytnio przejmować się tymi fragmentami, ponieważ, zgodnie z jego ekstrawagancką hermeneutyką na temat myśli św. Tomasza z Akwinu (Summa Theologiae III, q. 77, a. 4. C.), nie byłoby w nich obecności eucharystycznej. Najwyraźniej biskup Kavanagh przeczytał tylko początek odpowiedzi Doctora Communis. Liturgiści tacy jak Paolo Croci i Luigi Della Torre (Komunia na rękę: historia, obrzęd, katecheza, w Rivista di Pastorale Liturgica, n. 156, 5/1989, s. 23) również używają tego samego argumentu co bp Kavanagh.
Wielu przebudzonych świeckich, w związku z oddaniem Ciała Chrystusa w nieskonsekrowane ręce, pisało do biskupa swojej diecezji, a w obawie, że nie otrzymają odpowiedzi lub że ich rozpaczliwe wołanie o ból nie zostanie właściwie wysłuchane, także do Świętej Kongregacji Kultu Bożego. Niektórzy z nich ubolewali nad usunięciem ławek i klęcznik do komunii, a nawet pytali, czy komunia do ust została całkowicie zniesiona. Pewien salezjanin z Padwy napisał do bpa Bugniniego, obawiając się reperkusji powołaniowych po tym, jak usłyszał od niektórych chłopców: "Nie muszę zostać księdzem, ja już dotykam Pana moimi rękami". Prałat odpowiedział księdzu, że powinien on starać się docenić owoce odnowy liturgicznej (s. 147). Byli tacy, którzy, jak kardynał Wright, prefekt Świętej Kongregacji ds. Duchowieństwa, żałowali, że byli świadkami w samej Bazylice św. Piotra, jak dwaj świeccy, po przyjęciu Komunii na ręce, włożyli ją do kieszeni (s. 148). Corrado Bafile, który 7 stycznia 1977 r. osobiście wygłosił pro-memoriał do Pawła VI. Trzy miesiące później, kardynał Knox wysłał odpowiedź do kardynała Bafile'a, minimalizując przypadki nadużyć, które, według Knoxa, "nie były liczniejsze niż przed udzieleniem koncesji", że "wycofanie koncesji [indultu, ndr] nie wydaje się ani wymagane przez ogólną sytuację, ani możliwe, i zaszkodziłoby przede wszystkim kapłanom i świeckim, którzy są w większości zatrudnieni w liturgicznej odnowie dyscypliny". Knox zakończył swoją odpowiedź określając mianem "fundamentalizmu" tych księży, którzy nie akceptują reformy i ducha Soboru Watykańskiego II (s. 154)...
Wraz z wstąpieniem na tron papieski Jana Pawła II, kardynał Bafile powrócił do odpowiedzialności i uzyskał spowolnienie procesu desakralizacji komunii, najpierw poprzez opublikowanie 24 lutego 1980 roku listu Dominicae Cenae, w którym papież, wracając do św. Tomasza z Asyżu, napisał: "Duch Święty jest Duchem Świętym, Duch Święty jest świątynią Ducha Świętego, Tomasza z Akwinu, piętnuje nadużycia związane z Komunią na rękę i podkreśla, że "dotykanie świętych postaci i rozdzielanie ich własnymi rękami jest przywilejem wyświęconych, co wskazuje na czynny udział w posłudze Eucharystii" (s. 159). 159). Dla Anielskiego Doktora nawet diakon, który według kanonu 845 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 roku był tylko nadzwyczajnym szafarzem Eucharystii, podczas gdy w nowej praxis jest uważany za szafarza zwyczajnego (Paweł VI, List apostolski Motu Proprio Sacrum diaconatus ordinem, 18 czerwca 1967), nie powinien rozdzielać Ciała Chrystusa, lecz tylko Krew, ponieważ nie dotyka jej bezpośrednio, lecz tylko przez kielich (Summa Theologiae, III, q. 82, a. 3.). "W istocie, przyjmując Eucharystię od Tego, który ofiarowuje dary i konsekruje je, działając w osobie Chrystusa, otrzymuje się Ciało Chrystusa od samego Chrystusa" (s. 217). To jasne stanowisko Jana Pawła II musiało nie zostać dobrze przyjęte, ponieważ prawdą jest, że w 1982 roku kardynał Cassaroli napisał do proprefekta Kongregacji Sakramentów i Kultu Bożego, kardynała Casorii, prosząc o sugestie dotyczące Komunii w rękach osób nieskonsekrowanych. Wydano list, który został poddany co najmniej trzem redakcjom, z których ostatnia potwierdziła stanowisko zajęte już wtedy przez kardynała Knoxa. Luigi Bettazzi, ówczesny międzynarodowy przewodniczący pacyfistycznego stowarzyszenia Pax Christi, napisał do Jana Pawła II list, w którym ubolewał, że Konferencja Episkopatu Włoch nie uzyskała jeszcze indultu na przekazanie Ciała Chrystusa w ręce osób nieskonsekrowanych. Ponadto przedstawił fakt, że w diecezji turyńskiej praktyka ta była szeroko stosowana i że kardynał Michele Pellegrino uzyskał ustne pozwolenie (sic!) Pawła VI (być może sobowtóra dopow.) oraz że praktyka ta rozprzestrzeniła się również na inne diecezje w Piemoncie. Bettazzi miał nawet czelność oskarżyć papieża o nadużycie władzy, sprzeciwiając się oddaniu Ciała Chrystusa w ręce nieskonsekrowanych i nie rozumiejąc, jak mógł udzielić brakującym manipulatorom "nostalgików" indultu na odprawianie Mszy według Mszału Rzymskiego z 1962 roku.
Po serii wydarzeń, w tym po głosowaniu sprzeciwu biskupów CEI w dniu 15 października 1974 r. i po głosowaniu episkopatu za prośbą o ułaskawienie na XXXI Zgromadzeniu Ogólnym CEI w dniach 15-19 maja 1989 r., dekret kard. Ugo Poletti, Wikariusza Rzymu, n. 571/89 z dnia 19 lipca 1989 r., został wydany przez kard. 571/89 z 19 lipca 1989 r., która przyznała Komunię na rękę także diecezjom włoskim od 3 grudnia 1989 r., czyli od pierwszej niedzieli Adwentu, bez uprzedniego zezwolenia ordynariusza diecezji, jak to zostało ustanowione w Instrukcji Memoriale Domini, pozbawiając w ten sposób władzy pojedynczego biskupa nad własną diecezją na rzecz Konferencji Episkopatu, do której należał. Jak słusznie podkreśla don Bortoli, jest to główny paradoks prawny całej sprawy: z jednej strony Stolica Apostolska wzywa do trzymania Komunii w ustach, ale jednocześnie pozostawia poszczególnym Konferencjom Episkopatów decyzję odmienną, sprzyjając w ten sposób szerokiej dyfuzji Komunii do rąk osób nieskonsekrowanych. W istocie, pisze don Bortoli, kończymy na legalizacji nadużycia, powiedzmy, że również prawdziwego i zalegalizowanego świętokradztwa. Ale podczas gdy Don Bortoli usprawiedliwia to, co Paweł VI, a w szczególności Jan Paweł II (w wydaniu Mszału Rzymskiego zatwierdzonym 11 lutego 2000 r. i opublikowanym w 2002 r.) podkreśla, że "wiernym nie wolno samemu brać konsekrowanego chleba ani świętego kielicha, a tym bardziej podawać ich z rąk do rąk", jednocześnie pozwala ruchowi neokatechumenalnemu Kiko Argüello robić dokładnie to, czego zabrania. Również przepis, że wierni mogą przyjmować Komunię na klęcząco lub na stojąco, pozostawiono do decyzji poszczególnych Konferencji Episkopatów, określających przypadki, w których odmawia się Eucharystii wiernym klęczącym. W 2003 r. Jan Paweł II opublikował encyklikę Dominicae Cenae, w której ubolewał nad zepsuciem wartości ofiarnej tajemnicy eucharystycznej, sprowadzonej do braterskiej agape, oraz nad zaniechaniem kultu adoracji Eucharystycznej.
I tu znowu mamy do czynienia z analizą, która, choć rzuca światło na problem, nie proponuje żadnego aktu liturgicznego, który by mu zaradził. Po tej encyklice w następnym roku ukazała się Instrukcja Redemptionis Sacramentum, która potwierdza możliwość przyjmowania przez wiernych Komunii na język lub na rękę, z wyjątkiem niebezpieczeństwa profanacji, które ogranicza się do przypadku niespożycia chleba eucharystycznego. Nie wspomina się o fragmentach, które mogą pozostać w dłoni, i nie ma problemu z tym, że konsekrowane ręce mogą rozdawać Komunię na ręce innych, nie konsekrowanych rąk, zgodnie z potrzebą. Tak zwani szafarze nadzwyczajni z nieskonsekrowanymi rękami "w wielu miejscach, oprócz tego, że zwyczajowo rozdzielają Eucharystię tak, jakby byli "szafarzami zwyczajnymi", przed udzieleniem Komunii biorą z tabernakulum cyborium zamiast kapłana", don Bortoli (s. 213, przyp. 51). To pomieszanie ról, wpisane w szerszy proces klerykalizacji świeckich i sekularyzacji kapłanów, doprowadziło w praktyce do braku odpowiedniego rozróżnienia kapłaństwa służebnego od kapłaństwa powszechnego, a w konsekwencji do specyficznej tożsamości szafarzy zwyczajnych w stosunku do świeckich.
Wraz z Benedyktem XVI i motu proprio Summorum Pontificum z 7 lipca 2007 roku, celebracja według Mszału Rzymskiego z 1962 roku nie potrzebuje już indultu, ale staje się prawem wszystkich kapłanów. Ponieważ Stary Rytuał Rzymski nie przewiduje udzielania Komunii na stojąco, a tym bardziej na rękę, wielu, nawet po decyzji Benedykta XVI o udzielaniu wiernym Komunii wyłącznie do ust od uroczystości Bożego Ciała w 2008 r., odebrało to jako sygnał, odebrany pozytywnie lub negatywnie w zależności od przypadku, w kierunku przywrócenia Komunii wyłącznie na język. Mimo entuzjazmu tych, dla których zawsze było jasne, że Komunię przyjmuje się na język po uklęknięciu, ten nacisk Benedykta XVI na świętość Eucharystii, choć podzielany, już wtedy wydawał się nie tylko nieskuteczny wobec braku wiążących środków prawnych(...) La comunión en la mano: historia de un …