ertds
12973

Kard. Zen do chińskich katolików wiernych Rzymowi: zejdźcie do katakumb, komunizm nie jest wieczny

Fot. PCh24.pl

Kardynał Józef Zen w opublikowanym w środę artykule na łamach „New York Times” krytykuje porozumienie Watykanu z Chinami o mianowaniu biskupów. Zwraca uwagę, że samodzielność papieża może zostać ograniczona. Wzywa też przedstawicieli tradycyjnego Kościoła do spokojnego czekania na upadek systemu komunistycznego.

Kardynał Zen podkreśla, że jako Chińczyk z Szanghaju, posługujący zarówno w Chinach kontynentalnych, jak i Hongkongu zna zarówno Chiny, jak i Stolicę Apostolską oraz komunistów. Tymczasem tych ostatnich nie rozumie papież Franciszek. Pochodzi on bowiem z Ameryki południowej, gdzie komuniści (niekiedy wraz z duchownymi) walczyli z wojskowymi dyktaturami. Dlatego też Franciszek może odczuwać naturalną sympatię do komunistów. Uważa ich bowiem za ludzi prześladowanych, a nie prześladowców. Tymczasem, jak pokazuje choćby przykład Chin, komuniści stają się prześladowcami, gdy tylko dojdą do władzy.

Jak przypomina emerytowany biskup Hongkongu, Stolica Apostolska i Chiny zerwały stosunki dyplomatyczne w latach 50. XX wieku. Pewne otwarcie Chin po zakończeniu rewolucji kulturowej nastąpiło w latach 80. XX wieku. Jednak nadal wszystko znajduje się pod kontrolą partii komunistycznej – także Kościół.

Kardynał Zen zauważa, że znajdował się wśród osób entuzjastycznie podchodzących do decyzji o mianowaniu kardynała Pietro Parolina na sekretarza stanu w 2013 roku. Obecnie jednak twierdzi, że temu ostatniemu zależy bardziej na dyplomatycznym sukcesie, niż na dobru Kościoła.
Hierarcha zauważa również, że Franciszek, podobnie jak wcześniej Jan Paweł II i Benedykt XVI pragnie udać się z wizytą do Chin. Jednak sama wizyta – nawet jeśli do niej dojdzie – niewiele zmieni. Wszak w 2015 roku biskup Rzymu odwiedził Kubę i nie przyczyniło się to ani do dobra Kościoła, ani do nawrócenia władz komunistycznego państwa.

Zgodnie z porozumieniem papież może zawetować proponowanego przez rząd kandydata na biskupa. „Ile jednak razy może to w praktyce uczynić” – zapytuje kardynał Zen. „Gdybym był rysownikiem, to narysowałbym Ojca Świętego klęczącego i przekazującego klucze Królestwa Niebieskiego przewodniczącego Xi Jinpingowi i mówiącemu [proszę, uznaj mnie za papieża]”.
Kardynał Zen radzi duchownym Kościoła podziemnego, by nie rozpoczynali rewolucji. Radzi, by w razie odbierania im Kościołów przenieśli się do domów czy katakumb i oczekiwali na lepsze czasy. Wszak komunizm nie jest wieczny.

Pod koniec września tymczasowe porozumienie Watykanu i Chin podpisali Antoine Camilleri, podsekretarz ds. stosunków Stolicy Apostolskiej z Państwami oraz wiceminister spraw zagranicznych ChRL Wang Chao. Decyzja ta spotkała się z krytyką także amerykańskiego kardynała Leo Raymonda Burke’a.

Warto zauważyć, że mimo gospodarczej liberalizacji, wciąż gwałcona jest tam wolność sumienia chrześcijan. Co więcej, w maju 2018 roku sekretarz generalny Komunistycznej Partii Chin Xi Jinping przewodniczył dwutygodniowej sesji upamiętniającej Karola Marksa. Uczestniczyli w niej obowiązkowo najwyżsi urzędnicy państwowi. Dla szerszej publiczności zaprezentowano złożony z pięciu epizodów show edukacyjny.

Z kolei główny chiński ideolog Wang Huning określił myśl Xi Jinpinga mianem marksizmu XXI wieku. W przemówieniu z 4 maja w Wielkiej Hali Ludu Xi Jinping bronił prawdziwości marksizmu. Obiecywał jednocześnie dostosować go do chińskiej rzeczywistości. Co więcej, Chińczycy sfinansowali pomnik Karola Marksa w Trewirze, gdzie urodził się autor „Manifestu Komunistycznego”.

Tymczasem komunizm i socjalizm zostały potępione przez papieży – między innymi Leona XIII, Piusa XI czy Jana Pawła II.

Źródła: nytimes.com / pch24.pl

Read more: www.pch24.pl/kard--zen-do-ch…
PiotrM
Verba Veritatis shares this
40
Bóg zapłać Kardynale za mądre i odważne słowa....
Doktor wiee
Są jeszcze jacyś chińscy katolicy wierni Rzymowi skoro ten ich zdradził?Chyba że mówimy tu o katolikach którzy pozostają w łączności z Benedyktem XVI Ten swym milczeniem od czasu jego usunięcia daje większe świadectwo wierności Chrystusowi niż dziesiątki słów i,, mądrości'' o wszystkim i o niczym wypowiadanych przez obecnego lokatora domu św Marty.