@Aneta Binkowska
Przez wiele lat niemal codziennie słuchałam felietonów Michalkiewicza i nie mogę powiedzieć, że był to czas stracony. To co jednak stało się z nim później miało bez wątpienia związek z ujawnieniem przez niego tajnej notatki dyplomatycznej ze spotkania, które odbyło się 25 października 2018 roku w MSZ dotyczącego roszczeń żydowskich względem Polski. Uczestniczyli w nim: Jacek Chodorowicz, były ambasador RP w Izraelu i Thomas Yazdgerdi – specjalny wysłannik Departamentu Stanu USA ds. Holokaustu. Obaj byli zarazem przedstawicielami swoich krajów w Międzynarodowym Stowarzyszeniu Upamiętnienia Holokaustu. Sprawa okazała się na tyle poważna, że panem Stanisławem zainteresowały się "służby" i to różnokolorowe. Pod ciężarem plag, które na niego zrzucono jego kręgosłup uległ totalnej deformacji. Doszło nawet do tego że biedak musiał się zaszprycować i wznieść uroczystą laudację na cześć kowidowej służby medycznej, aplikującej mu zbawienny REMDESIWIR. Dzisiaj publicystyczną twórczość pana Stanisława można traktować tylko z przymrużeniem oka. Kierując się jednak realizmem rozgrzeszam pana Stanisława, uważam że mógł podzielić los Andrzeja Leppera. Wyciągam z tej historii tylko taki wniosek, że nikt sam stając w pojedynkę naprzeciw tak strasznej machiny do zabijania i okradania (nie bójmy się tego powiedzieć) niczego nie zdziała.