Edward7

Były wysoki rangą niemiecki urzędnik ds. obrony: wojna rosyjsko-ukraińska to wina Zachodu

W wywiadzie dla LifeSiteNews Willy Wimmer sprzeciwia się tym głosom w Europie, które nieustannie dążą do podsycania konfrontacji z Rosją.

Maike Hickson ( LifeSiteNews ) — Willy Wimmer, wpływowy niemiecki polityk i urzędnik w Ministerstwie Obrony pod rządami kanclerza Helmuta Kohla, udzielił wywiadu LifeSiteNews, w którym wezwał do zakończenia wojny na Ukrainie i powrotu do stołu negocjacyjnego. Wiąże duże nadzieje z prezydentem USA Donaldem Trumpem i jego rolą w zaprowadzeniu pokoju w ogarniętym wojną regionie. Wimmer, członek niemieckiego Bundestagu w latach 1976–2009, pełnił funkcję parlamentarnego sekretarza stanu w Ministerstwie Obrony w latach 1985–1992 i był wiceprzewodniczącym Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE w latach 1994–2000. Funkcje te pozwoliły mu na głębokie zrozumienie postaw Zachodu wobec Rosji po upadku komunizmu i rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991 r.

Zdaniem tego eksperta politycznego Zachód nie dotrzymał obietnic złożonych ówczesnemu Związkowi Radzieckiemu, gdy w 1990 r. zwrócił się do niego z prośbą o zaakceptowanie zjednoczenia Niemiec. Sekretarz stanu USA James Baker, według Wimmera, jasno dał wówczas do zrozumienia, że Zachód nie zamierza rozszerzać swojej strefy wpływów, zwłaszcza za pośrednictwem NATO, na regiony byłego Związku Radzieckiego. Od tego czasu NATO przyjęło jako nowych członków 14 byłych państw Układu Warszawskiego, a jednym z głównych punktów spornych z Rosją stała się próba przystąpienia Ukrainy do NATO. Takie złamanie obietnicy mogło przyczynić się do wybuchu obecnej wojny na Ukrainie, która pochłonęła życie niezliczonej liczby Ukraińców i Rosjan.

Willy Wimmer ma zatem nadzieję, że prezydent Trump pomoże obu stronom usiąść do stołu negocjacyjnego i zakończyć tę wojnę. To nie pierwszy raz, kiedy pan Wimmer zabiera głos w sprawie pokoju. Kilka lat temu sprzeciwiał się wojnie w Kosowie i zniszczeniu byłej Jugosławii, co – jak twierdził – było narzędziem osłabiania wpływów Rosji w regionie. W wywiadzie dla LifeSite niemiecki ekspert ds. bezpieczeństwa wyjaśnił, że w 1992 r. w Waszyngtonie opracowano tzw. doktrynę Wolfowitza, której celem było uczynienie Stanów Zjednoczonych jedynym supermocarstwem na świecie. Zamiast dążyć do współpracy z byłym Związkiem Radzieckim, wykorzystano jego słabość do ekspansji amerykańskiej potęgi. Wimmer osobiście przekonał się o działaniu tej doktryny podczas konferencji zorganizowanej w Bratysławie w 2000 r. przez Departament Stanu USA.

Tydzień później w liście otwartym do ówczesnego kanclerza Gerharda Schrödera Wimmer opisał, jak słyszał, jak mówcy na konferencji twierdzili, że Stany Zjednoczone popełniły błąd, nie wysyłając wojsk do Jugosławii po II wojnie światowej i że ważne jest, aby zrobić to teraz. Wimmer podsumował dyskusję następująco: „Wojna przeciwko Federalnej Republice Jugosławii została przeprowadzona w celu odwrócenia błędnej decyzji podjętej przez generała Eisenhowera podczas II wojny światowej. Stacjonowanie amerykańskich żołnierzy musiało zostać zrekompensowane ze względów strategicznych”. Zaledwie dziesięć lat po zjednoczeniu Niemiec i obietnicach złożonych Związkowi Radzieckiemu przez Stany Zjednoczone, konferencja z 2000 r. miała na celu rozszerzenie wpływów Zachodu na wschód, jak to ujmuje Wimmer, podsumowując poglądy wyrażone wówczas przez mówców: „W kolejnej ekspansji NATO sytuacja przestrzenna między Morzem Bałtyckim a Anatolią powinna zostać przywrócona do stanu, jaki panował w szczytowym okresie ekspansji rzymskiej”.

W wywiadzie z marca 2024 r. Wimmer wyjaśnił szczegółowo, dlaczego jego zdaniem wojna przeciwko Jugosławii opierała się na bezpodstawnych oskarżeniach wobec Serbii. Jak można przeczytać w raporcie z wywiadu: Zapytany, jakie dowody miała OBWE, gdy Walker wprost oskarżył serbskie siły bezpieczeństwa o popełnienie zbrodni wojennych we wsi Račak 15 stycznia 1999 r., Wimmer powiedział, że nigdy nie widział tego raportu i że wydarzenie to było ewidentnie jedynie „działaniem public relations” mającym na celu stworzenie warunków do interwencji NATO. „Pomimo moich próśb i próśb Przewodniczącego OBWE, nigdy nie przedstawiono nam wyników śledztwa w sprawie Racaka. Oczywiste jest, że był to zabieg public relations mający na celu stworzenie pretekstu do wojny”.

W dzisiejszym wywiadzie Willy Wimmer podnosi głos przeciwko tym głosom w Europie – na przykład we Francji i Anglii – które nieustannie próbują podsycać konfrontację z Rosją, i podkreśla, że na szczęście Niemcy nie dostarczyły* Ukrainie niszczycielskiej broni *, która mogłaby wciągnąć Niemcy w wojnę (Niemcy rządzą UE , główna siedziba NATO jest w Niemczech - to znaczy że dostarczyły dopow>>>) . Niemiecki polityk oddał również hołd pułkownikowi Douglasowi Macgregorowi, byłemu doradcy prezydenta Trumpa z pierwszej kadencji, który konsekwentnie ostrzegał przed dążeniami Zachodu do konfrontacji z Rosją. Macgregor udzielił w zeszłym roku wywiadu portalowi LifeSite , w którym opisał działania neokonserwatystów, którzy w strukturach rządu USA głośno nawoływali do wojny, zaczynając od Kosowa. Już wówczas zapowiadano zmianę reżimu w Moskwie i inwazję na granice byłego Związku Radzieckiego. Podobnie jak Wimmer, nawiązywał do doktryny Wolfowitza z lat 90., której mottem była „nieustanna rewolucja” i idea, że Stany Zjednoczone „będą wszędzie” i „wszystko przekształcą”. Wimmer pochlebnie wypowiadał się o Macgregorze, mówiąc, że jest to człowiek, którego „my, Niemcy, rozumiemy”.

John F. Sharpe, redaktor dwóch tomów zatytułowanych „Neo-Conned” i „Neo-Conned Again ”, opisał historię neokonserwatywnego programu wojennego w innym wywiadzie udzielonym LifeSite. Próbował, przy pomocy mojego zmarłego wówczas męża, dr. Roberta Hicksona, przeciwstawić się temu programowi i wycofać Amerykę z trwających wojen. Miejmy nadzieję, że głosy te, do których dołączył teraz głos pana Wimmera, zostaną usłyszane, zwłaszcza przez prezydenta Trumpa i jego otoczenie, dla wspólnego dobra Stanów Zjednoczonych, a przede wszystkim świata. Ex Alto Funzionario della Difesa Tedesco: la …

LEGENDARNA BRYTYJSKI DZIENNIKARZ„Karmiono cię stałą dietą propagandowych bzdur” na temat Ukrainy i „wymyślonego rosyjskiego zagrożenia”

Od czasu wojny w Iraku i odkrycia tej nieuchwytnej „broni masowego rażenia” mieszkańcy Ameryki i Europy nie usłyszeli większych kłamstw od swoich podżegających do wojny przywódców politycznych.

LEO HOHMANN

Peter Hitchens w artykule redakcyjnym opublikowanym w Daily Mail stwierdził, że już dawno temu dowiedział się , że rządy specjalizują się w kłamstwach i nakłanianiu innych, zwłaszcza głównych korporacyjnych mediów, do kłamania w ich imieniu. „To jest to, co oni robią” – pisze. A jednak rzadko widział tak ogromną chmurę kłamstw, z jaką mamy do czynienia teraz w odniesieniu do wojny na Ukrainie.

Pisze: „Nie było niczego podobnego od czasu, gdy wszyscy zostaliśmy okłamani w sprawie inwazji na Irak, z bełkotem o fikcyjnej 'broni masowego rażenia'. Kłamcy zostali złapani. I wyciągnęli z tego wnioski. Nauczyli się kłamać bardziej umiejętnie”. Pisałem o wielu tych samych rzeczach, próbując rozwiać te same kłamstwa na temat Ukrainy, ale dla kogoś tak godnego uwagi jak Hitchens, kto wystąpił i dołączył do walki mówców prawdy, to znaczące. Hitchens, legendarny brytyjski autor i dziennikarz , zajmuje się polityką zagraniczną Zachodu wobec Rosji od 47 lat. Jest głównym krytykiem Putina i stylu rządzenia Putina, więc nikt nie może nazwać go „rosyjskim atutem”, jak lubią etykietować każdego, kto kwestionuje ich narracje.

Hitchens pisze: „Nigdy nie mieliśmy debaty na temat kryzysu na Ukrainie, który zaczął się od początku. Czy ktokolwiek u władzy kiedykolwiek powiedział ci szczerze, jak, kiedy i dlaczego ta wojna się zaczęła? Nie. Czy ktokolwiek u władzy wyjaśnił, dlaczego Brytania, nękana przestępczością, podupadła, zaśmiecona, opanowana przez szczury, rozbita, musiała się w to zaangażować? Nigdy”. Zamiast tego, jak twierdzi Hitchens, karmiono nas po prostu stałą dietą „propagandowych bzdur o «demokracji», wolności i wymyślonym rosyjskim zagrożeniu”.

Oto kilka największych kłamstw, które słyszeliście w kółko:

Kłamstwo numer 1. Wojna, jak mówią, nie została sprowokowana. Hitchens powiedział, że „rzadko w historii wojna była bardziej sprowokowana”.

Rosjanie, zarówno ci mili, jak liberalny, demokratyczny polityk Jegor Gajdar, jak i ci źli, jak krwawy despota Władimir Putin, błagali Zachód, aby zaprzestał rozszerzania swojego sojuszu wojskowego, NATO, na wschód, w stronę Rosji. Hitchens przypomina nam, że WSZYSCY Rosjanie , łącznie z wybitnym pisarzem antykomunistycznym Aleksandrem Sołżenicynem, byli zszokowani i rozgniewani, gdy NATO w 1999 r. (pod przywództwem Billa Clintona) nagle zrezygnowało ze swojej postawy obronnej i rozpoczęło atak na Jugosławię, która nie zaatakowała żadnego państwa członkowskiego NATO.

Kłamstwo numer 2. Protesty te osiągnęły szczyt w lutym 2007 r., kiedy Putin wygłosił dramatyczne przemówienie w Monachium. Powiedział, że rozszerzenie NATO było „poważną prowokacją, która obniża poziom wzajemnego zaufania. Mamy prawo zapytać: przeciwko komu jest skierowane to rozszerzenie?”
Hitchens pisze: „Słuchaj, gdyby ktoś tak chudy jak Putin mówił do ciebie w pubie późnym wieczorem, odebrałbyś to jako ostrzeżenie, że jest poważnie wściekły. I jeśli nie chciałeś walki, to byś się wycofał. Ale my się nie wycofaliśmy”. NATO, ujawnione jako nie tylko sojusz obronny, kontynuowało ekspansję na wschód, aż do progu Rosji. W 1999 r. Węgry, Polska i Czechy dołączyły do NATO. W 2004 r. dołączyło siedem kolejnych państw byłego bloku sowieckiego, w tym trzy państwa bałtyckie: Łotwa, Litwa i Estonia, a następnie państwa bałkańskie: Rumunia, Słowenia i Słowacja. Hitchens zauważa, że to prezydent USA George W. Bush celowo podniósł temperaturę w następnym roku. W kwietniu 2008 r. Bush powiedział, że Ukraina powinna zostać umieszczona na drodze do przystąpienia do NATO. Nawet Guardian , który Hitchens opisuje jako „Liberal Warmonger's Gazette”, przyznał, że „prawdopodobnie rozwścieczy to Kreml”.

Kłamstwo numer 3. Wielokrotnie słyszymy, że Rosja zaatakowała Gruzję pod koniec 2008 r. Hitchens zauważa jednak, że każdy może znaleźć w sieci artykuł Reutersa z 2009 r. zatytułowany „Gruzja rozpoczęła wojnę z Rosją: raport wspierany przez UE”.
Artykuł podsumowuje dochodzenie szanowanej szwajcarskiej dyplomatki Heidi Tagliavini. Została poproszona przez Brukselę o zbadanie przyczyn tej wojny. Odkryła, że to Gruzja rozpoczęła wojnę, a nie Rosja. Jak można było przewidzieć, zachodnie media zignorowały jej ustalenia. Hitchens mówi, że nadal spotyka rzekomo poinformowanych ludzi, którzy nigdy nie słyszeli o pani Tagliavini ani jej raporcie.

Kłamstwo numer 4. Twierdzenie, że ta wojna dotyczy demokracji i wolności . „Tak nie jest” — mówi Hitchens. „Im bardziej Zachód twierdzi, że dba o te rzeczy, tym mniej robi, aby im pomóc”.

Oto kilka przykładów:

Wybrany prezydent Ukrainy został bezprawnie obalony przez tłum w 2014 r. Wielka Brytania i USA tolerowały to haniebne wydarzenie, ponieważ wolały nielegalnych rebeliantów od wybranego rządu. Po prostu nie można tego robić i udawać, że jest się strażnikiem demokracji. Ale tak czy inaczej nim nie jesteśmy. Na próżno szukać protestów przeciwko traktowaniu kandydata na prezydenta Rumunii, w kraju będącym członkiem UE i NATO. Wybory CALIN Georgescu zostały anulowane przez sędziów w grudniu, gdy wyglądało na to, że wygrywa pierwszą rundę. Następnie został wykluczony z drugiej tury – wszystko dlatego, że ma niewłaściwy rodzaj polityki. Jeśli to nie wystarczy, spójrz na głęboką, zawstydzającą ciszę Zachodu na temat przerażającego, bandyckiego zachowania prezydenta Turcji Recepa Erdogana. Turcja jest państwem członkowskim NATO i kluczowym sojusznikiem Zachodu. Kilka tygodni temu Erdogan, którego Hitchens opisuje jako „tureckiego Putina”, aresztował i uwięził Ekrema Imamoglu, polityka opozycji, który prawdopodobnie pokonałby go w wyborach.

Hitchens pisze: „Pan Imamoglu dołączył do wielu dziennikarzy i demokratów, którzy już gniją w tureckich więzieniach. Erdogan zmiażdżył wolne media, wolność słowa i wolność protestu. Ale jego krajowi nadal wolno pozostać w NATO, a państwa zachodnie robią mniej hałasu niż wściekła nornica strzegąca swojego gniazda. Boją się Erdogana”. Hitchens nie zagłębia się nawet w ostateczną hipokryzję, jaką jest fakt, że rząd na Ukrainie jest równie autorytarny jak ten w Moskwie. Rząd Zełenskiego zamknął partie opozycyjne, cenzurował i uciszał wszystkie krytyczne media, zastraszał i zastraszał Ukraiński Kościół Prawosławny. Kiedy jego kadencja dobiegła końca, Zełenski odwołał wybory i do tej pory nie wyznaczył ich nowego terminu, ponieważ wiedział, że przegra. Przeczytaj cały artykuł Hitchensa tutaj . LEGENDARY BRITISH JOURNALIST: You've been 'fed …

Niemcy na czele niszczenia demokracji - Scenariusz zagrożenia i rola Niemiec – dawnej demokracji na złej drodze. Friedrich Merz wciąga swój kraj coraz głębiej w konflikt z Rosją

Wolfgang Bittner

Niemcy od lat zmierzają w dół w kierunku totalitaryzmu. Umowa koalicyjna między CDU/CSU a SPD z 9 kwietnia 2025 r. stanowi kolejny krok na tej drodze, stwierdzając już na początku: „Jasność co do właściwej drogi na nadchodzące lata wymaga najpierw jasności w określaniu naszego stanowiska: z zewnątrz przeciwnicy naszej liberalnej demokracji atakują naszą wolność. Autorytarne mocarstwa zyskują na sile. Rosyjska wojna agresywna przeciwko Ukrainie również zagraża naszemu bezpieczeństwu. Doświadczamy hybrydowych ataków na nasz kraj, których celem jest zniszczenie spójności w Niemczech, podważenie naszej demokracji i narażenie naszego bezpieczeństwa. Ale demokracja jest również codziennie atakowana przez swoich przeciwników w naszym kraju[1].

Samo to „pozycjonowanie” jasno pokazuje, jakiego ducha mają ci politycy, w których ręce wpadła ludność niemiecka po utworzeniu koalicji. Ponieważ ani zewnętrzni „przeciwnicy naszej liberalnej demokracji atakują naszą wolność”, ani „rosyjska wojna agresywna przeciwko Ukrainie” nie zagraża naszemu bezpieczeństwu. Raczej Kolektywny Zachód, kierowany przez USA, zagraża Rosji od lat, a wojna na Ukrainie jest konsekwencją prowokacji przeciwko Rosji, które zagrażają jej istnieniu. Nie ma też hybrydowych ataków, o których mówimy, ale raczej agresja i agitacja przeciwko Rosji, która nam zagraża. I kto atakuje demokrację w naszym kraju na co dzień, jeśli nie politycy, którzy są w trakcie jej zniesienia, jak dowodzi umowa koalicyjna w wielu fragmentach.

Dalej czytamy: „Wewnętrznie nasza gospodarka znajduje się w stale słabej sytuacji wzrostu. Życie w Niemczech stało się bardziej skomplikowane, droższe i bardziej stresujące”. Dlaczego tak się dzieje, nie pyta się i z pewnością nie odpowiada. Nie mówi się ani słowa o pękniętych rurociągach Morza Bałtyckiego i rujnujących cenach energii spowodowanych przez nie, które wpędzają wiele firm w niewypłacalność lub za granicę.Zaraz potem obiecano, że rząd pod przywództwem Friedricha Merza stworzy „dobrobyt dla wszystkich”, wzmocni zdolności obronne i odstraszające oraz „stanie u boku Ukrainy, która również broni naszej wolności i zasad porządku opartego na zasadach”. Wszystko to brzmi jak reklama firmy produkującej detergenty. Już prawie mieliśmy dobrobyt dla wielu, a obrona lub odstraszanie były drugorzędne, ponieważ nie było potencjalnych agresorów. Scenariusz zagrożenia został skonstruowany dopiero w toku destrukcyjnej polityki Zachodu.

Ale co broni Ukrainy, która po zamachu stanu w 2014 r. znalazła się pod reżimem nacjonalistów i faszystów i – podsycana przez Waszyngton – wywołała wojnę z Rosją? I jaki to „porządek oparty na zasadach”, którego zasad Ukraina rzekomo broni? Kto ustala zasady takiego porządku? Czy Karta Narodów Zjednoczonych, która reguluje prawo międzynarodowe w zakresie ludzkości i pokojowego współistnienia, została zawieszona? I jeśli tak, to przez kogo? Bez krytyki, umowa koalicyjna wielokrotnie powołuje się na związki z NATO i USA, a także z Wielką Brytanią i Francją; przeciwnie, „niszczycielska rola” „irańskiego reżimu” w regionie Bliskiego Wschodu ma zostać odrzucona w celu przypodobania się Waszyngtonowi. A Niemcy mają zostać „dalej rozbudowane jako centralny węzeł NATO ze względu na swoje położenie geograficzne w Europie”, wydatki na obronę mają wzrosnąć „znacznie i rygorystycznie” i „mają zostać stworzone warunki do wykrywania obrony i monitorowania obrony”. Wiele stron dokumentu dotyczy wojska, uzbrojenia, antagonizmu wobec Rosji i wsparcia dla Ukrainy aż do pożądanego zwycięstwa nad arcywrogiem, który jest uosobieniem osoby Władimira Putina.

Partnerzy koalicji są zdania: „Nasze bezpieczeństwo jest dziś bardziej zagrożone niż kiedykolwiek od zakończenia zimnej wojny”. To prawda, ale nie jest to wniosek: „Największe i najbardziej bezpośrednie zagrożenie pochodzi ze strony Rosji, która prowadzi brutalną wojnę agresywną przeciwko Ukrainie w czwartym roku jej trwania, naruszając prawo międzynarodowe, i nadal zbroi się na masową skalę. Dążenie Władimira Putina do zdobycia władzy jest skierowane przeciwko opartemu na zasadach porządkowi międzynarodowemu”. W rzeczywistości największe i najbardziej bezpośrednie zagrożenie pochodzi ze strony Zachodu, który od lat dąży do zmiany reżimu w Moskwie. Pokój został odrzucony, (dot. porozumień mińskich) -zostali wciągnięci w wojnę na wyniszczenie z Ukrainą przez USA pod przywództwem Baracka Obamy i Josepha Bidena.

Zgodnie z konstytucją zjednoczonych Niemiec działania, które są odpowiednie i podejmowane z zamiarem zakłócenia pokojowego współistnienia narodów, w szczególności prowadzenie wojny agresywnej, są niezgodne z konstytucją i podlegają karze z mocy prawa”. Potwierdzono również wyrzeczenie się broni jądrowej. Czy wszystko to powinno być reliktem? Teraz partnerzy koalicji obiecują: „Zapewnimy Ukrainie wszechstronne wsparcie, aby mogła skutecznie bronić się przed rosyjskim agresorem i ugruntować swoją pozycję w negocjacjach”. A minister obrony mówi, że Niemcy muszą być „gotowe do wojny” do 2029 roku. Nie można tego nazwać inaczej niż zbrodnią przeciwko własnej ludności i egzystencjalnie groźnym błędem.

Większość polityków Berlina wciąż nie zdaje sobie sprawy, że Donald Trump i Władimir Putin rozmawiają i negocjują ze sobą, a USA i Rosja chcą pokoju, albo przynajmniej końca wojny. Zamiast wykorzystać tę sytuację na korzyść Niemiec, Friedrich Merz wciąga swój kraj coraz głębiej w konflikt z Rosją. Podczas wizyty w Kijowie w grudniu 2024 r. powiedział: „Jeśli nasze wsparcie dla Ukrainy osłabnie, to ta wojna potrwa dłużej. Jeśli nasze wsparcie dla Ukrainy będzie konsekwentne, to ta wojna zakończy się szybciej”.[2] Wypowiedział się za dostarczeniem Ukrainie pocisków manewrujących Taurus: „Nasze stanowisko jest jasne: chcemy umożliwić ich armii dotarcie do baz wojskowych w Rosji…”Zelenski odpowiedział: „Liczymy na silniejsze, bardziej zdecydowane działania ze strony Niemiec, od was osobiście. Bardzo na to liczymy”.

W przypadku Merza możemy zatem oczekiwać, że wojna na Ukrainie będzie trwała w nieskończoność. W wywiadzie dla Caren Miosgi z 13 kwietnia 2025 r. powtórzył swoją gotowość do dostarczania armii ukraińskiej pocisków Taurus, w którym odniósł się również do swojego stosunku do prezydenta Rosji: Putin popełnia „najpoważniejsze zbrodnie wojenne”, interpretuje „naszą gotowość do negocjacji z nim nie jako poważną ofertę umożliwienia pokoju, ale jako słabość”. Teraz armia ukraińska musi „wyjść z defensywy”, na przykład musi znaleźć się w pozycji umożliwiającej zniszczenie mostu krymskiego.

Ekspert i historyk z Brukseli, Gilbert Doctorow, ostrzegał, że Friedrich Merz ze swoją „wojowniczą retoryką” był „najniebezpieczniejszym niemieckim przywódcą od czasów Adolfa Hitlera”. Chciał dostarczyć Ukrainie pociski manewrujące Taurus i zasygnalizował, „że Ukraina może użyć pocisków Taurus do zniszczenia mostu kerczeńskiego (Krym) i innych celów na rosyjskim Krymie”. Rosjanie natychmiast odnotowali te oświadczenia i byli „gotowi przeprowadzić niszczycielski kontratak na Niemcy, jeśli Merz będzie kontynuował swoją politykę, która odzwierciedla najgorsze przejawy niemieckiego rewanżyzmu”. Merz „całkowicie zboczył z torów ze swoimi deklarowanymi planami ukarania Rosji”[4]. Zastępca przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej i były prezydent Dmitrij Miedwiediew również nazwał Friedricha Merza nazistą[5], a rzecznik Kremla Pieskow ubolewał nad brakiem woli ze strony rządów Europy Zachodniej, aby „poszukiwać sposobów na prowadzenie rozmów pokojowych”. Byli „bardziej skłonni do prowokowania kontynuacji wojny”[6].

Osobiste zaangażowanie Friedricha Merza na rzecz Ukrainy
Friedrich Merz daje władcom Kijowa impuls swoim poparciem. Były ambasador Ukrainy Andrij Melnyk, który czci faszystę Banderę[7] i wyróżniał się obelgami i bezczelnością, publicznie zwrócił się do niego z niemal szaloną listą żądań: Koalicja powinna uchwalić rezolucję „w sprawie finansowania dostaw broni dla Ukrainy w wysokości co najmniej 0,5 procent PKB (21,5 miliarda euro rocznie) lub 86 miliardów euro do 2029 roku… Zainicjować i wdrożyć ten sam schemat 0,5 procent na poziomie UE (372 miliardy euro do 2029 roku)”, a także „natychmiastową dostawę 150 pocisków manewrujących Taurus” i „30 procent dostępnych niemieckich myśliwców i śmigłowców…”[8]

Można założyć, że takie żądania nie zostały wysunięte bez konsultacji z Zelenskim. Szaleństwo emanujące z wojennego rządu Kijowa nie mogło być jaśniej zilustrowane. Pochwały, jakie Merz otrzymuje od Melnyka, są wymowne: „Wiesz, jak bardzo ja – jako wieloletni ambasador – zawsze ceniłem sobie poufną wymianę zdań z Tobą jako przewodniczącym CDU i liderem frakcji parlamentarnej CDU/CSU w Bundestagu. Nie byłoby przesadą stwierdzenie, że w kwietniu 2022 r. dzięki Twojemu osobistemu zaangażowaniu i ogromnej presji ze strony opozycji w parlamencie udało nam się przekonać kanclerza Scholza i rząd do bardzo ciężkiej broni na Ukrainę po długim okresie wahania. Pana odważna wizyta w Kijowie na początku maja 2022 r. – jako pierwszego niemieckiego męża stanu, który to uczynił – była również silnym sygnałem, aby zachęcić ówczesny rząd niemiecki do udzielenia Ukrainie znacznie większego wsparcia wojskowego[9].

Odpowiada temu następujący fragment umowy koalicyjnej: „Ukraina, jako silne, demokratyczne i suwerenne państwo, które samodzielnie i z perspektywy euroatlantyckiej decyduje o swojej przyszłości, ma kluczowe znaczenie dla naszego własnego bezpieczeństwa. Dlatego też znacznie wzmocnimy i niezawodnie będziemy kontynuować nasze wsparcie wojskowe, cywilne i polityczne dla Ukrainy wspólnie z naszymi partnerami. Będziemy ściśle współpracować z naszymi partnerami w celu opracowania wspólnej strategii na rzecz prawdziwego i trwałego pokoju, w którym Ukraina będzie działać z pozycji siły i na równych prawach. Obejmuje to również gwarancje bezpieczeństwa materialnego i politycznego dla suwerennej Ukrainy. Niemcy wezmą udział w odbudowie Ukrainy”. Merz i jego partnerzy koalicyjni najwyraźniej zupełnie przegapili, albo po prostu nie chcą wiedzieć, że Ukraina jest państwem upadłym, którego władcy chcą, aby ich żołnierze, z których wielu zostało przymusowo zwerbowanych, walczyli z Rosją do ostatniej kuli pod kierownictwem zachodniej wojowniczości. Fakt, że mocarstwa nuklearnego, jakim jest Rosja, nie może zostać pokonana, jest obcy dla podżegaczy i już planują swój biznes w odbudowie zniszczonych terytoriów. Kiedy umowa koalicyjna stwierdza, że „celem naszej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa jest zachowanie pokoju w wolności i bezpieczeństwie”, są to nic innego jak puste słowa, jak widać z innych deklaracji intencji. Dotyczy to również zaangażowania w NATO, które jest szczególnie podkreślane, a także w USA i Wielką Brytanię: „Transatlantycki sojusz i ścisła współpraca ze Stanami Zjednoczonymi pozostają dla nas kluczowe. Wzmacniamy zdolność Europy do działania, pogłębiamy istniejące partnerstwa strategiczne, budujemy nowe, zwłaszcza z krajami Globalnego Południa i wspieramy formaty wielostronne z całą naszą siłą… Wielka Brytania jest jednym z najbliższych partnerów UE i Niemiec – dwustronnie i w ramach NATO”.

Można mieć wątpliwości, czy kraje Globalnego Południa są zainteresowane strategicznymi partnerstwami z podżegaczami wojennymi. A transatlantycki sojusz i bliskie partnerstwo ze Stanami Zjednoczonymi? Oczywiście Merz i jego partnerzy nie zdają sobie jeszcze sprawy, że od czasów prezydentury Donalda Trumpa jest to mrzonka, a Niemcy nadal znajdują się w stanie bezwarunkowej kapitulacji i zgodnie z Kartą Narodów Zjednoczonych są państwem wrogim wobec przeciwników II wojny światowej[10], w tym Rosji. Ponadto wiele z tych oświadczeń jest niesamowicie bezczelnych i bezwstydnych. Na przykład mówi: „Wspólnie z naszymi partnerami szukamy sposobów wykorzystania zamrożonych rosyjskich aktywów państwowych do zapewnienia Ukrainie wsparcia finansowego i wojskowego”. Co to oznacza poza kradzieżą, która ma poważne konsekwencje dla bezpieczeństwa globalnego systemu finansowego? Już malejące zaufanie do zachodnich pseudodemokracji jest w ten sposób na dobre odrzucane.

Groźne poglądy na politykę wewnętrzną

Umowa koalicyjna zawiera również niezwykle wybuchowe zapowiedzi dotyczące polityki wewnętrznej w rozdziale „Redukcja biurokracji, modernizacja państwa i współczesny wymiar sprawiedliwości”. Zaczyna się od banału: „Modernizacja potrzebuje nowego impulsu. W ciągu najbliższych czterech lat koalicja chce pokazać, że Niemcy powróciły. Aby to zrobić, musimy poprawić się w wielu obszarach i zmodernizować decyzje, procesy i struktury państwowe. Jako rząd federalny chcemy pokazać, że jest to możliwe i przewodzić”.

Ale potem mówi: „Niemcy potrzebują prawdziwej reformy państwa”. Dalej czytamy: „Skupiamy się na konsekwentnej digitalizacji i „wyłącznie cyfrowej”: usługi administracyjne powinny być możliwe w nieskomplikowany sposób cyfrowy za pośrednictwem centralnej platformy („sklepu z jedną usługą”), tj. bez konieczności przechodzenia przez władze lub na piśmie. Każdy obywatel będzie musiał mieć konto obywatelskie i tożsamość cyfrową. Udostępnimy portfel EUDI obywatelom i firmom, co umożliwi identyfikację, uwierzytelnianie i płatności. Każdy, kto nie chce lub nie może wybrać drogi cyfrowej, otrzyma pomoc na miejscu”.

To brzmi jak zagroda dla owiec, w której każda owca ma wybity znacznik w uchu, na którym przechowywane są wszystkie jej dane osobowe. Dziennikarz biznesowy i redaktor Handelsblatt Norbert Häring pisze: „«Tylko cyfrowe» oznacza, że tradycyjne sposoby otrzymywania świadczeń państwowych i usług transportowych, a także wypełniania obowiązków nałożonych przez państwo, są systematycznie eliminowane, aby zmusić ludzi do prowadzenia swoich spraw cyfrowo i automatycznie. Dotyczy to również płatności, gdzie gotówka jest jednym z analogowych rozwiązań, które mają zostać zniesione. Oznacza to nie tylko, że obywatele będą całkowicie monitorowani. Oznacza to również, że będą musieli całkowicie dostosować się do systemu, który biurokraci wymyślili i zaprogramowali wspólnie z technokratami.”[11]

Häring obawia się dystopijnego rozwoju: „System nie oferuje już ludzi jako osób kontaktowych, które mogą zapewnić, że elastycznie dostosuje się do potrzeb ludzi, w tym osób o specjalnych potrzebach, o których programiści nie pomyśleli, i tych w szczególnych sytuacjach. Innymi słowy, nowy rząd ciężko pracuje, aby zrealizować marzenie technokratów o społeczeństwie kontrolowanym centralnie, z którego ludzie są eliminowani jako autonomiczni decydenci, a zamiast tego zamieniani w funkcjonujące trybiki w centralnie kontrolowanej społecznej mega-maszynie.”

Ogłoszenie obowiązkowego konta obywatelskiego i tożsamości cyfrowej jest rzeczywiście przerażające. Dałoby to instytucjom państwowym dostęp do wszystkich informacji wszystkich obywateli. Jeśli te informacje zostaną następnie wykorzystane „do wskazania możliwych uprawnień do świadczeń i uproszczenia procesu składania wniosków”, nie będzie już prywatności. Pod pozorem troski partnerzy koalicji oferują: „Będziemy coraz częściej pracować bez wniosków. Na przykład po narodzinach dziecka rodzice automatycznie otrzymają powiadomienie o zasiłku na dziecko”. Państwo może zatem przyznać świadczenia bez wniosku – ale może je również cofnąć. Może pomóc obywatelom, może ich nawet chronić przed „dezinformacją” lub „nienawiścią i agitacją”, ale może ich również odciąć od informacji, dezinformować, upominać, karać i karać za nieprawidłowości. Państwo wie wszystko i może z tym zrobić, co mu się podoba. To orwellowskie państwo nadzoru w doskonałości.

W związku z tym partnerzy koalicyjni chcą wprowadzić „zmianę kulturową i nowoczesne przywództwo”, najwyraźniej z elitą przywódczą: „Pracownicy służby publicznej są kotwicą stabilności państwa niemieckiego. Będziemy tworzyć i promować nowoczesną i doceniającą kulturę przywództwa”. Teraz, gdy wiele osób szuka bezpieczeństwa w sektorze publicznym w czasach wielkiej niepewności, ci uprzywilejowani obywatele poprowadzą stada, które wyjdą na ulice z politykami, którzy zawrą taką umowę koalicyjną, aby demonstrować na rzecz demokracji lub zakazów patriotyzmu. Podział społeczeństwa postępuje już od jakiegoś czasu i może stać się wybuchowy pod kontrolą państwa. Ale oni uzbrajają się przeciwko niemu.
Oświadczenie wpisuje się w to: „Jeśli chodzi o wrogów demokracji, obowiązuje zasada „zerowej tolerancji”. Państwo i społeczeństwo jako całość są odpowiedzialne za przeciwdziałanie wszelkim destabilizacjom naszego wolnego demokratycznego porządku podstawowego i nie pozostawianie naszych organów bezpieczeństwa samym sobie w tym działaniu… Organy bezpieczeństwa mają otrzymać uprawnienia do przeprowadzania zautomatyzowanej (opartej na sztucznej inteligencji) analizy danych w określonych celach. W pewnych ściśle określonych warunkach w przypadku poważnych przestępstw chcemy umożliwić organom ścigania korzystanie z wstecznej biometrycznej identyfikacji zdalnej w celu identyfikacji sprawców”. Problematyczna „zdalna identyfikacja biometryczna” prawdopodobnie stanie się zatem standardem, a prześladowania dysydentów pod pretekstem odpowiedzialności społecznej wzrosną. Doświadczenie pokazało, że agencje bezpieczeństwa w dużej mierze zaczęły żyć własnym życiem, że wrogość wobec demokracji i „wąsko zdefiniowane warunki” można interpretować, a „destabilizacja naszego wolnego demokratycznego porządku podstawowego” może już obejmować wypowiedzi krytyczne wobec systemu na forach internetowych lub w prywatnym ruchu e-mail kontrolowanym przez tajne służby.

Nadzór ma zostać zintensyfikowany: „Zaostrzamy sankcje dostępne dla platform, szczególnie w przypadku systemowych niedociągnięć w usuwaniu treści przestępczych”. W tym celu organ nadzorujący media ma otrzymać wytyczne prawne, których może użyć, aby podjąć silniejsze działania przeciwko „fake newsom, nienawiści i agitacji”. Platformy mediów społecznościowych powinny aktywnie zwalczać to, co jest uważane za dezinformację, w przeciwnym razie istnieje ryzyko kar lub blokowania. Krytyka rządu stanie się zatem jeszcze bardziej ryzykowna, zwłaszcza że potępienie i szerzenie opinii przeciwko krytykom staną się częścią programu: „Będziemy nadal wspierać projekty na rzecz uczestnictwa demokratycznego za pośrednictwem federalnego programu „Demokratie leben!”

Niemcy mają stać się „narodem AI”, a organy bezpieczeństwa mają mieć możliwość analizowania danych „opartych na AI”, najwyraźniej bez potrzeby ochrony danych. Prawdopodobnie będzie to wymagało „bardziej otwartego i pozytywnego zrozumienia wykorzystania danych”, co jest zalecane. W przypadku osób, które odmawiają lub zrezygnują, obowiązuje następujące: „W ramach wzmacniania odporności naszej demokracji regulujemy wycofanie biernego prawa do głosowania w przypadku wielokrotnych wyroków skazujących za podżeganie do nienawiści”. Dokument koalicji porusza również kwestie migracji i integracji: „Jako kraj imigracyjny, Niemcy charakteryzują się ludźmi o różnym pochodzeniu. Chcemy pozostać krajem przyjaznym imigracji i zapewnić kwalifikowaną imigrację w dla naszego rynku pracy atrakcyjnym”. W tym celu należy stworzyć legalne drogi dostępu. Należy intensywnie promować integrację, a nielegalną migrację „ograniczyć”, a także umożliwić odsyłanie na granicach państwowych w przypadku wniosków o azyl.

Znów wiele pustych słów i tylko skromne podejścia do rozwiązania narastających problemów spowodowanych przez bezprawną „politykę imigracyjną”. Niemcy nie są krajem imigracyjnym, jak USA, Kanada, Australia czy Nowa Zelandia, są krajem imigracyjnym i ten błąd polityki migracyjnej Merkel powinien zostać w końcu uznany i naprawiony. Gdyby każdy kraj, do którego chcą imigrować ludzie z innych części świata, był krajem imigracyjnym, to na przykład Szwajcaria również byłaby jednym z nich. Ale Szwajcarzy z pewnością odrzuciliby to całkowicie.

Droga do niepewnej przyszłości
Umowa koalicyjna ma jasno określić właściwą ścieżkę na nadchodzące lata. Zamiast tego ujawnia niepokojące, groźne, a w niektórych przypadkach przerażające intencje grupy politycznej, która ośmiela się kierować, przymuszać i monitorować obywateli jak w przedstawieniu kukiełkowym i potencjalnie prowadzić ich do wojny. Partnerzy koalicyjni są dumni z tego, że to zainicjowali.

Friedrich Merz, przewodniczący rady nadzorczej BlackRock Asset Management Niemcy do 2020 r.,[12] który chce dostarczać Ukrainie pociski manewrujące Taurus, najwyraźniej już teraz uważa się za najwyższego wodza w walce z Rosją. A wcześniej raczej bezbarwny współprzewodniczący SPD, Lars Klingbeil, jest znany: „Jesteśmy najważniejszym krajem i najsilniejszym krajem w Europie, a stabilność będzie pochodzić od nas, jeśli uda nam się mieć tutaj stabilny rząd”.[13]

Ale już po podpisaniu umowy koalicyjnej pojawiły się spory między partnerami o płacę minimalną i obniżenie podatku dochodowego dla małych i średnich dochodów.[14] A stabilność w kraju, który obecnie sam się rujnuje? Dążenie do wielkiej potęgi w kraju, który nadal znajduje się w stanie bezwarunkowej kapitulacji jako potencjalne państwo wrogie? Klingbeil i Merz chcą nadal wspierać Ukrainę w jej wojnie bronią i pieniędzmi, i można założyć, że Klingbeil ostatecznie zgodzi się z intencją Merza w kwestii Taurusa, mimo że zdecydowana większość w SPD jest temu przeciwna. Ujawnia swoje stanowisko intelektualne, gdy mówi: „Byłem tam – co było naprawdę wzruszającym momentem – gdy pierwszy ukraiński żołnierz oddał strzał z czołgu Leopard 2”. [15]

Syn żołnierza Bundeswehry, który dorastał w garnizonowym mieście Munster, najwyraźniej uważa się za utalentowanego polityka, gdy mówi o swoim „cholernie wysokim poziomie odpowiedzialności” i rozmyśla: „Myślę, że jesteśmy teraz w fazie historycznej, na którą spojrzysz za dwadzieścia lat i zapytasz siebie, czy podjąłeś właściwe decyzje i obrałeś właściwy kurs”. Podobnie jak jego partner koalicyjny, nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo szkodzą demokracji i co robią „naszemu krajowi”, o którym ciągle mówią.

Obecnie nie da się przewidzieć, co wydarzy się dalej. Były minister zdrowia Jens Spahn, członek komitetu wykonawczego CDU, był całkowitym zaskoczeniem dla partnerów koalicyjnych. Chociaż CDU ma rezolucję o niezgodności z AfD, w wywiadzie dla gazety Bild z 11 kwietnia wezwał do traktowania AfD w parlamencie „tak samo jak każdej innej partii opozycyjnej”. Kontrowersje trwają. A potem wynik głosowania około 358 300 członków SPD nad umową koalicyjną jest nadal oczekiwany. Pisarz i publicysta dr Wolfgang Bittner jest autorem wielu książek, w tym „Die Eroberung Europas durch die US” i „Deutschland – Verraten und verkauft”. Jego książka „Niemand soll hungern, ohne zu frieren. It cannot and will not stay as it is” została niedawno opublikowana przez zeitgeist. archive.ph/93reQ


Wysyłają nasze wojsko na nie-naszą wojnę ... jeśli wyślą oficjalnie choć jednego żołnierza , nie jaki najemce ale Wojsko Polskie - to Polska stanie się oficjalnie stroną konfliktu i przedmiotem zemsty Rosji - mogą zginąć miliony Polaków ...

za tym stoi głębokie państwo USA - które obecnie rządzi Niemcami i UE i ich marionetkami ... How ordinary Poles are preparing for a Russian …
1.8K
Basia Nowak shares this
170