V.R.S.
11.9K

Zbrodnia lubońska

W przyszłym tygodniu minie 86-ta rocznica zbrodni lubońskiej, która wstrząsnęła Polską w ostatnią Niedzielę Przedpościa Roku Pańskiego 1938. 27 lutego roku 1938 w kościele św. Jana Bosko, w miejscowości Luboń pod Poznaniem odbywała się niedzielna Msza Święta dla dzieci. Oczywiście była to Msza w rycie rzymskim a nie odpowiednik dzisiejszych wydziwianek posoborowych. W kościele zgromadziło się około dwustu dzieci. Po zakończeniu Mszy proboszcz, ks. Stanisław Kostka Streich, zdjął ornat i, biorąc ewangeliarz, skierował się ku ambonie by odczytać tam tłumaczenie Ewangelii w języku polskim i wygłosić kazanie. Wówczas stojący przy ambonie 47-letni mężczyzna – Wawrzyniec Nowak strzelił kilkakrotnie z pistoletu typu browning do Kapłana, trafiając go w twarz – w prawą skroń, w Ewangeliarz a potem jeszcze dwa razy w plecy. Usłyszawszy strzał, kościelny Franciszek Nowaczyński, który układał właśnie ornat zdjęty przez ks. Streicha, wybiegł zza ołtarza i zobaczył jak morderca strzela do słaniającego i upadającego ks. Streicha a potem oddaje jeszcze dwa strzały pochylony nad leżącym kapłanem. Podbiegł i próbował chwycić zabójcę, lecz ten wyrwał mu się, obrócił i strzelił do niego dwukrotnie, na szczęście nastąpiło jedynie draśnięcie w prawą skroń i lekka rana w lewy bark. Ranne zostały wówczas także dwie znajdujące w pobliżu osoby, w tym 12-letniego chłopca – jedną w podudzie, drugą w ramię. Następnie zabójca wbiegł na ambonę, gdzie wg świadków zawołał: Niech żyje komunizm! Niech żyje Sobczak! Dzieci, dzieci, dla nas wolność! Jak wyjaśniał podczas procesu „chciał jedynie uspokoić dzieci i do nich przemówić”. Potem próbował uciec nawą, lecz trzej mężczyźni, wśród nich organista, zatrzymali go i rozbroili. Na miejscu zebrał się tłum, który przed przyjazdem policji pobił mordercę i próbował zlinczować.

Zbrodnia wstrząsnęła Polską. 3 marca 1938 r. odbył się pogrzeb ks. Streicha, na którym pojawiło się nawet ok. 20 tys. osób. Ceremonii przewodniczył ks. bp. Walenty Dymek a Mszę żałobną odprawił ks. Ignacy Adamski. Dwa dni wcześniej dokonano też ponownej konsekracji kościoła. Msze za ks. Streicha odbyły się także w innych miejscowościach – na poznańskiej był obecny ks. prymas August Hlond. Przed śmiercią, w październiku 1937 roku ks. Streich został obrzucony przez nieznanych sprawców kamieniami, jednak ten wątek nie pojawił się na procesie o jego zabójstwo.

21 marca roku 1938, przed Sądem Okręgowym w Poznaniu odbył się proces Nowaka (ochrzczonego jako katolik), który przed sądem oświadczył że do lat był nieprzychylny Kościołowi, którego znienawidził „od wypadku z (…) metropolitą Sapiehą, który „zanieczyścił” zwłoki naszego wodza” [chodzi o sprawę wawelską z czerwca roku 1937 z przeniesieniem zwłok J. Piłsudskiego]. Chciał wpierw zabić jakiegoś ministra, ale po tym, gdy premier Składkowski podał się do dymisji, uznał że to wszystko zależy od Kościoła i postanowił zabić jakiegoś Księdza. Jak oświadczył dalej jest „wolnomyślicielem”, podczas I wojny światowej walczył w armii niemieckiej, ale w październiku 1914 roku dostał się do niewoli rosyjskiej. W roku 1917 r. wstąpił w Rosji do korpusu gen. Dowbora-Muśnickiego a po jego rozbrojeniu – do oddziału bolszewickiego, gdzie doszedł do funkcji komisarza. W roku 1918 uciekł do Polski i był w listopadzie 1918 w Warszawie. Następnie znalazł się w Wojsku Polskim, gdzie odbywał areszt za agitację i w roku 1920 wziął udział w wojnie z bolszewikami, dostając się w maju, pod Bobrujskiem do niewoli. W roku 1921 walczył w powstaniu śląskim, próbował następnie sił w tajnej policji na Kresach, wreszcie osiadł w Brodach. Po śmierci pierwszej żony, ożenił się z Rosjanką. Jak wynikło z innych dowodów Nowak był wcześniej karany za kradzież oraz zatrzymany w Brodach za udział w rozruchach na 1 maja i napaść na starostę. W Luboniu pojawił się po zdarzeniu ze starostą, zamieszkując w domu murarza nazwiskiem Sobczak (którego również aresztowano).

Na dwa dni przed zabójstwem mówił że dobrze, gdyby ktoś przyszedł do kościoła, wszedł na ambonę i zabił księdza. Napisał również list do „Walki Ludu” – gazety warszawskiej, zapowiadając, że popełni zabójstwo, choć nie pisząc na kim oraz wskazując że czyni to aby „jego krzyk dotarł do ludzkości” oraz że „warto jest poświęcić jednostkę dla milionów”. Obok kościelnego, który opisał przebieg zbrodni, zeznawała m.in. jedna z niewiast i kilkoro dzieci w wieku od 10 do 13 lat, stwierdzając że słyszały jak oskarżony krzyczał: Niech żyje komunizm (wg wersji innego ze świadków: Niech żyje komuna, nie bójcie się dzieci, nie uciekajcie!), czemu oskarżony energicznie zaprzeczał, twierdząc że dzieci się rozpierzchły i nie mogły tego słyszeć. Jedna z dziewczynek, stwierdziła że, schodząc z ambony Nowak zawołał: Masz, świnio, co myślałem, dokonałem. Sołtys Lubonia zeznał że Nowak opowiadał mu wcześniej, iż był komisarzem bolszewickim w Odessie. Jedna z mieszkanek Lubonia opowiadała iż Nowak mówił jej że księża stale kłamią i dlatego należałoby wejść na ambonę i zastrzelić księdza oraz wskazywał że jest komunistą. Kolejna kobieta zeznała że Nowak w rozmowach chwalił Rosję i określał Sowiety jako raj, a także pytał ją jakby zareagowała w wypadku zastrzelenia Księdza w kościele. Miejscowa właścicielka sklepu miała z kolei widzieć list do „Walki Ludu” a Nowak mówił jej że należałoby palić kościoły. Obrona Nowaka wywodziła, że jest on nie tylko psychopatą, lecz również osobą dotkniętą obłędem – sąd się do tej koncepcji nie przychylił. W mowie końcowej Nowak oświadczył, że wie z historii, iż „Kościół stale był źródłem zła” i „szczególnie zasługuje na nienawiść”, zaś gdy powstało znów Państwo Polskie „metropolita Sapieha znieważył zwłoki tego co Polskę wywalczył”. Nie jest komunistą: „ja walczyłem przeciwko komunie i zawsze będę walczył”, ”jest zwolennikiem nauki Chrystusowej a tylko nienawidzi księży”. W tym samym dniu, po południu skazano go na karę śmierci, utratę praw publicznych i obywatelskich praw honorowych za zabójstwo z premedytacją. Wbrew podjętej przez prasę i środowiska polityczne narracji, w toku procesu (ani po nim) nie ustalono przynależności Nowaka do partii komunistycznej. Wyrok Sądu I instancji skazujący Nowaka na śmierć został utrzymany w mocy przez wyrok Sądu Apelacyjnego z 20 sierpnia 1938 r. – wezwani na rozprawę biegli podczas badania uznali że symuluje on chorobę umysłową. Prezydent Mościcki odmówił prośbie Nowaka o zastosowanie prawa łaski. Wyrok wykonano 21 marca 1939 roku.

przebieg procesu W. Nowaka opr. za: Kurier Poznański – dwa numery z 22.03.1938, Dziennik Poznański – nr z 22.03.1938 i 23.03.1938 zawierające szczegółowe relacje z procesu

podobne tematy:
Arcybiskup Adam Stefan Sapieha (2)
Przeciw bałwochwalcom
“Sanacja” i Biskup krakowski
Sanacja dzieci niepotrzebnych
V.R.S. shares this
478
Ksiądz Stanisław Kostka Streich i zbrodnia lubońska.