Wanda Półtawska o Eucharystii - Uwielbiaj swego Pana!

Upadnij na kolana Ludu czcią przejęty
Uwielbiaj swego Pana!


Mała byłam, jeszcze nie chodziłam do szkoły, gdy zachorował nasz dozorca,
stary Pan Michał. Groźny był, wielki, z dużymi rudymi wąsami.
Dzieci z przedszkola bały się go – ja nie.
Michał był moim przyjacielem i strasznie mi się podobało, jak żelaznym drągiem wybijał lud z rynsztoka.
Lód pryskał na wszystkie strony. Raz chciałam, żeby mi pozwolił tez tak robić; roześmiał się, podał ten drąg, którego w ogóle nie mogłam ruszyć. Był taki mocny zawsze, wydawał mi się uosobieniem mocy.

A teraz leżał w łóżku i nie mógł wstać.
Zima to była, czy może przedwiośnie, bo śnieg był pomieszany z błotem, taka mazia.
Dzieci z podwórka wiedziały, że stary Michał umiera
i dlatego przyjdzie do niego Pan Jezus.

Trochę się dziwiłam, dlaczego dopiero teraz, jak już nie może wstać, a nie wcześniej.
Ale wszystkie czekałyśmy przy furtce od ulicy.
Zza rogu, a właściwie z zakrętu, odezwał się dzwonek,
chłopiec taki niewiele większy ode mnie, w białej komeżce dzwonił dzwonkiem,
a wszyscy od razu się obejrzeli – za nim szedł ksiądz.

Zbyszek, duży chłopak z podwórka, powiedział:
„niesie Pana Jezusa” – nie było widać gdzie niesie, ale wszyscy od razu uklękli.

Jakiś pan w szubie, jakaś pani w futerku i pan w czerwonej czapeczce, co przynosił listy do mojej starszej siostry.
I chłop zlazł z wozu, zatrzymał konie i ukląkł.
Wszyscy bez namysłu w to błoto i roztapiający się śnieg.
Ja też – wszystkie dzieci z podwórka też
.
Przez moment błysnęła mi myśl: „mam białe getry, co na to powie mama!?” Ale mama właśnie wyszła na próg i uklękła też.
Ksiądz poprzedzony chłopczykiem wszedł do sieni na prawo do izdebki, gdzie mieszkał stary Michał. A potem jeszcze pamiętam samą trumnę. Wynosili ją bokiem, bo nie chciała się zmieścić, na cmentarz mnie nie wzięli. Tyle lat temu, a ja niemal co dzień wspominam tę scenę. Ludzi klęczących, bo przechodzi Pan Jezus.
Wspominam to podczas każdej Mszy św., gdy widzę, jak ministranci rozparci siedzą na ławkach koło ołtarza, a ksiądz koło nich rozdaje komunię św.
Widzę to, gdy na Mszy św. Podczas podniesienia ludzie stoją – klęczy parę starych kobiet.
I widzę to w kaplicy papieskiej, gdy wszyscy siedzą, a klęczy jeden człowiek w białej sutannie i z białymi włosami, Jan Paweł II. Gdy go w Krakowi nie można było znaleźć w Kurii, wystarczyło pójść parę ulic dalej, gdzie siostry mają wieczna adorację.
Klęczał tam godzinami.
Młodzi, zdrowi – dlaczego nie klęczą?
Bo niemodne? Nie, to by nie wystarczyło, to jest głębszy znak – „upadnij na kolana, ludu czcią przejęty”, no właśnie,
trzeba być czcią przejętym, żeby paść na kolana.
Trzeba wiedzieć przed kim i dlaczego.

Wstać można na znak szacunku. Wstają studenci, gdy wchodzi profesor, stoją ludzie na baczność, gdy grają hymn państwowy. Ale jest to zwłaszcza dzisiaj gest wieloznaczny.
Stoi się, stało się godzinami w kolejce pod sklepem (niekiedy pod sklepem monopolowym kolejka była dłuższa niż za chlebem), stoi się w przepełnionym tramwaju, stoi się na przystanku.
Już samo wstanie nie jest jednoznaczne i jest to gest na użytek ludzi.
Dla Boga – jeżeli się choć trochę pojmuje Kim On jest, człowiek od wieków szukał sposobu wyrażenia tej czci, tego timor Dei, jaki stworzenie winno okazać Stwórcy; starał się znaleźć gest szczególny, specjalny, jedynie dla Boga przeznaczony; ludzie klękali, wznosili ręce do nieba.
Gest nie ofiarowywany nikomu z ludzi.
Owszem jeszcze Jego Zastępcy – przed Piotrem na Stolicy Apostolskiej klękali ludzie.
Kiedyś – dziś nawet tam nie – Dlaczego?
Zmalał Bóg w ludzkich oczach sprowadzony do naszego nędznego wymiaru – pojecie sacrum (tego, co święte) zanika.
Jest, jest paru szaleńców Bożych chodzących po tym świecie XXI wieku, usiłujących zaszczepić na nowo kult dla Białego Krążka w złocistej monstrancji.
Chodzą od parafii do parafii i namawiają na wieczysta adorację.
I mówią rzeczy graniczące z cudem, że od czasu, jak w tej parafii całą dobę adoruje się Przenajświętszy Sakrament, jak ludzie kolejno klęczą przed Sanctissimum, to maleje ilość przestępstw, to zmienia się klimat parafii.
A inni?
Niektórzy wzruszają ramionami: ach to tylko symbol; inni oglądają się dookoła:
wszyscy stoją, jakże się tu wychylać, sam jeden?
Pierwszy raz widziała człowieka stojącego podczas podniesienia w kościele w Lublinie na samym początku okupacji:
SS-man w mundurze 9a jakże katolik – na pasie miał wybite przecież Gott mit uns).
Stał sztywno na rozkraczonych nogach, a cały kościół klęczał.

Potem po wojnie umarł nasz kolega – przez wszystkich ceniony;
na pogrzebowej Mszy św. Koledzy po fachu, panowie doktorzy partyjni,
stali sztywno.
Lojalnie przyszli na Mszę św., ale nie mogli się narazić klękaniem.
I było to jak znak – wierzący wiedzą, co się dzieje, padają na kolana.
Niewierzący grzecznie stoją jak na uroczystości ludzkiej, nie rozumiejąc nic więcej.

A teraz ?
W kaplicy u Sióstr podczas Mszy św. Wszystkie stoją, nie, nie wszystkie:
dwie staruszki klęczą i ja – pytam przełożonej, co to jest, czy one nie rozumieją?
Czy wszystkie są chore?
Przełożona trochę speszona mówi:
„z Zachodu przyszło, Kapituła przegłosowała zmiany stroju i zmiany obyczaju”.

Magiczne słowa, jak zaklęcie: z Zachodu. Zalewa nas fala brudnej wody z Zachodu, przywożą do na śmiecie, a w Polsce się wszystko bierze, bo … bo po prostu jest snobizm. Snobizm na zachód – na „nowoczesność”!
„Wszystko jedno jak się modlę”, ktoś mi powiedział; może, ale … jak dzieciom odróżnić wagę tego, co się dzieje podczas Mszy św.?
Dawniej na Ewangelię wierni stali ze skupieniem słuchając słów natchnionych,
ale gdy Bóg sam schodził na ziemię – padali na kolana, dziecko widziało:
jest Bóg tu i teraz – hic et nunc!

Tak jak my dzieci z podwórka wiedziałyśmy na pewno, że przychodzi Ktoś najważniejszy – sam Pan Jezus, bo wszyscy dorośli padli na kolana.
Co wiedzą dziś dzieci?
Czego się uczą patrząc na dorosłych?
Nawet tych niby wierzących, nawet w kościele – w którym dziś niekiedy nie można odnaleźć tabernakulum wyrzuconego z głównego ołtarza gdzieś do kąta? Gdzie Bóg sam z niepojętą cierpliwością czeka na człowieka…


Wanda Póltawska
Zrodlo: www.duchprawdy.com/eucharystia

Upadnij na kolana
ludu czcią przejęty.
Uwielbiaj swego Pana,
Święty, Święty, Święty.
Inka
♥ 😇 👍
Engel44
Dla Boga – jeżeli się choć trochę pojmuje Kim On jest, człowiek od wieków szukał sposobu wyrażenia tej czci, tego timor Dei, jaki stworzenie winno okazać Stwórcy; starał się znaleźć gest szczególny, specjalny, jedynie dla Boga przeznaczony; ludzie klękali, wznosili ręce do nieba.