pl.news
21,4 tys.

Kardynał Zen: "walczę z Watykanem"

Pochodzący z Hong Kongu kardynał Joseph Zen (obecnie emerytowany), powiedział Catholic Herald, że "byłoby katastrofą", gdyby Watykan zaakceptował ugodę z komunistycznymi władzami w Pekinie. Według niego, Stolica Apostolska dąży do porozumienia "za wszelką cenę", ale "sprawy nie idą naprzód", ponieważ komuniści żądają całkowitej władzy nad Kościołem, co kardynał kwituje "i dlatego się cieszę z braku postępów".

Zen nazwał swoje życie spokojnym, ale tylko do ostatnich wydarzeń, "w których przychodzi mu stawać do walki nawet z Watykanem".

#newsThowempvzj
peccatoribus
adan2 - "....tak? to zdefiniuj nam tę pierwszą i drugą drogę ,abyśmy my malutcy umieli wybrać tę właściwą drogę...."
-------------------------------------------------------------------------
Widac chyba nie doczytałeś do końca, lub przeczytałeś tylko "nagłówek", a przecież dalej napisałem, cyt. :
"....No a co zatem z pozostałymi dwiema drogami..?-otóż to - albo kler musiałby rozdać pałace i …Więcej
adan2 - "....tak? to zdefiniuj nam tę pierwszą i drugą drogę ,abyśmy my malutcy umieli wybrać tę właściwą drogę...."
-------------------------------------------------------------------------
Widac chyba nie doczytałeś do końca, lub przeczytałeś tylko "nagłówek", a przecież dalej napisałem, cyt. :
"....No a co zatem z pozostałymi dwiema drogami..?-otóż to - albo kler musiałby rozdać pałace i bogactwo biednym wiernym, zrezygnować z tych wszystkich tytułów "eminencji", "ekscelencji" przejętych po warstwie feudalnych arystokratów, włożyć najbardziej nędzne ubrania i dać ewangeliczny przykład wiernym jako "błogosławieni..cisi, ubodzy w duchu, którzy łakną sprawiedliwości....." lub też odwrotnie - pozostać na dotychczasowych "tytułach", ale wziąć się do roboty i jak Kościół w Średniowieczu przejąć czynną odpowiedzialność za budowanie Chrystusowego Królestwa na Ziemi. Mówiąc krótko, uważam że KK , tzn. jego hierarchia w swojej drodze ewangelizacyjnej pogubił się całkowicie, ludzie..wierni to widzą, dlatego coraz mniej powołań..coraz mniej wiernych.Jako katolik praktykujący ubolewam nad tym , że jako "owieczka" coraz mniej mogę liczyć na swoich pasterzy w umacnianiu mojej wiary, bo doprawdy słuchać Watykanu już niepodobna..." - koniec cytatu!

Czy Kościół "który zszedł z drogi " jest dalej ..KK...?-tego nie wiem ! Podobnie jak Pasterz, który wyprowadzi swoje stado "na manowce" nie przestaje być pasterzem w sensie osobowym, ale chyba w sensie wypełnianej funkcji pewnie jakoś już nie za bardzo.
Przy tej okazji, w kontekście tego co napisałem-spór "lefebrystów" z "posoborowymi" wg, mnie dla życia chrześcijańskiego w sensie społecznym i indywidualnym rozwoju duchowym jest sporem wtórnym.Dlatego widzę zagrożenie w tym że dalsza polaryzacja stanowisk wiedzie do podziału i może nawet upadku KK. Ci co tak zaciekle "walcza z posoborowym" sami uważam przyczyniają się do niszczenia KK-bo nie tedy droga do jego naprawy.Kościół przed soborowy też brnął w uliczkę "oderwania się od wiernych" i w jakimś sensie wg. mnie już się w dużej części "upolitycznił" w swojej roli .
peccatoribus
Wydaje się że dzisiejszy Kościół poszedł "trzecią drogą", która prowadzi do "upolitycznienia" swojego nauczania, przy jednocześnie rezygnacji z bezpośredniego wpływu na kształtowanie prawa opartego na dekalogu i Ewangelii w państwach (kiedyś robił to "za pomocą" królów, cesarzy itd.).Dzisiaj z jednej strony oczekuje od wiernych aby "żyli po chrześcijańsku", a z drugiej strony pozostawia ich …Więcej
Wydaje się że dzisiejszy Kościół poszedł "trzecią drogą", która prowadzi do "upolitycznienia" swojego nauczania, przy jednocześnie rezygnacji z bezpośredniego wpływu na kształtowanie prawa opartego na dekalogu i Ewangelii w państwach (kiedyś robił to "za pomocą" królów, cesarzy itd.).Dzisiaj z jednej strony oczekuje od wiernych aby "żyli po chrześcijańsku", a z drugiej strony pozostawia ich samych w dążeniu do ustanowienia odpowiedniego do tego prawa, samemu "kombinując" z możnymi tego świata-w imię "dialogu, współpracy i pojednania".Dlatego nie dziwi, kiedy Papież tyle mówi o demokracji i współpracy międzynarodowej, pokoju, dzielenia się ekonomią i finansami bogatych z biednymi, a mniej o tym czego nauczał Chrystus, kiedy mówił "oddajcie cesarzowi co cesarskie....".Takie nauczanie powoduje w ludziach normalny odruch myślowy - jeśli mam do wyboru dwóch polityków-jednego w sutannie a drugiego w garniaku, no to wybiera tego drugiego, który nie dość że tak samo gada o socjalizmie, to jeszcze daje mi więcej swobody i "wolności" i nie gani mnie co niedziele z ambo.....znaczy się ze "sceny" przed ołtarzem, za to że w ogóle "żyje!".No a co zatem z pozostałymi dwiema drogami..?-otóż to - albo kler musiałby rozdać pałace i bogactwo biednym wiernym, zrezygnować z tych wszystkich tytułów "eminencji", "ekscelencji" przejętych po warstwie feudalnych arystokratów, włożyć najbardziej nędzne ubrania i dać ewangeliczny przykład wiernym jako "błogosławieni..cisi, ubodzy w duchu, którzy łakną sprawiedliwości....." lub też odwrotnie - pozostać na dotychczasowych "tytułach", ale wziąć się do roboty i jak Kościół w Średniowieczu przejąć czynną odpowiedzialność za budowanie Chrystusowego Królestwa na Ziemi. Mówiąc krótko, uważam że KK , tzn. jego hierarchia w swojej drodze ewangelizacyjnej pogubił się całkowicie, ludzie..wierni to widzą, dlatego coraz mniej powołań..coraz mniej wiernych.Jako katolik praktykujący ubolewam nad tym , że jako "owieczka" coraz mniej mogę liczyć na swoich pasterzy w umacnianiu mojej wiary, bo doprawdy słuchać Watykanu już niepodobna!