BAH
378.6K
17:58
2012-07-18 pustelnia. Przychodzi budowlaniec do majstra: - Panie majstrze łopata mi się złamała! - To się oprzyj o betoniarkę! źródło:christusvincit-tv.pl (publikowane za zgodą ks. Piotra)More
2012-07-18 pustelnia.
Przychodzi budowlaniec do majstra:
- Panie majstrze łopata mi się złamała!
- To się oprzyj o betoniarkę!
źródło:christusvincit-tv.pl
(publikowane za zgodą ks. Piotra)
niujaga
RADKU --PIEKNY OPIS .BOGU NIECH BEDA DZIEKI.
Radek33
Opowiem Wam pewną historię, czy warto szaleć za młodu czy lepiej być posłusznym rodzicom.Były sobie 3 siostry,wychowywały się w jednym domu.Dwie z nich od początku buntowały się pzreciw rodzicom,kombinowały jak tylko uciec z domu do chłopaków i na imprezę,albo jak nie dać się zaciągnąć do "roboty" w domu.Znały tysięce wymnówek i wykrętów byleby oszukać rodziców i korzystać z uciech życia.Trzecia …More
Opowiem Wam pewną historię, czy warto szaleć za młodu czy lepiej być posłusznym rodzicom.Były sobie 3 siostry,wychowywały się w jednym domu.Dwie z nich od początku buntowały się pzreciw rodzicom,kombinowały jak tylko uciec z domu do chłopaków i na imprezę,albo jak nie dać się zaciągnąć do "roboty" w domu.Znały tysięce wymnówek i wykrętów byleby oszukać rodziców i korzystać z uciech życia.Trzecia z nich była inna,nie potrafiła odmówić rodzicom,nie chciała,zawsze im pomagała,nie miała czasu na przyjemności,bo nie miał kto pomóc rodzicom,te dwe pierwsze śmiały się z niej często i szydziły,że jest frajerką że nie umie kombinować.Nie raz kłamały żeby się wybielić i zwalały wszystko na tą trzecią.Cierpliwie wszystko znosiła.Minęły lata.Co się zmieniło?te dwie nie ułożyły sobie życia,ciągle kombinują,oszustwo i kłamstwo a także bożki szatana stały sie ich życiem,są nieszczęśliwe choć udają że jest inaczej,nie potrafią nawet ugotować obiadu.A ta trzecia?Nauczyłą się przy rodzicach pracy,obowiązku,cierpliwości,szacunku do rodziców,uczciwości ,zaradności i życia,kocha Pana Boga i Jego Matkę,ciężko pracuje i w pracy i w domu,oddała całe serce i czas rodzinie.Jest zmęczona, ale myślę że bardzo szczęśliwa.Jedną z tych kobiet jest moja żona,chyba nie muszę mówić która 🤗
malgorzata16
Nowy ,masz rację,bez mądrej miłości wszelkie zasady wychowania nie sprawdzą się.Dobrze że w Pustelni tej Ofiarnej Miłości jest pod dostatkiem.Pozdrawiam!
malgorzata16
Radek 33 może jakby nie to bagno,nie bylibyśmy w tym miejscu gdzie jesteśmy
Na większe zło potrzeba większej Miłości BOGA i heroicznych czynów,a codzienna walka z nim będzie łatwiejsza.
Ksiądz Piotr jest wspaniałym wychowawcą młodzieży,podziwiam to zdroworozsądkowe podejście do natury ludzkiej i niezłomne trzymanie się zasad.Rodzice powinni brać lekcje poglądowe w Pustelni, w temacie - jak …More
Radek 33 może jakby nie to bagno,nie bylibyśmy w tym miejscu gdzie jesteśmy
Na większe zło potrzeba większej Miłości BOGA i heroicznych czynów,a codzienna walka z nim będzie łatwiejsza.
Ksiądz Piotr jest wspaniałym wychowawcą młodzieży,podziwiam to zdroworozsądkowe podejście do natury ludzkiej i niezłomne trzymanie się zasad.Rodzice powinni brać lekcje poglądowe w Pustelni, w temacie - jak wychować czlowieka i zdobyć przy okazji Życie Wieczne.
Życzę Czcigodnemu Księdzu Piotrowi dużo Radości z twórczej pracy z młodzieżą naszą.Niech PAN BÓG wynagrodzi Swoją Miłością ten Nauczycielski trud.
Radek33
Pełna zgoda,tylko mi nie mówcie chłopaki,że nie płacicie dziś ceny za te "doświadczenia",że się czujecie jakby wcześniej było wszystko ok,za wszystko się w życiu płaci.Pamiętam Jak Wanda Półtawska miała wykład na moich naukach przedmałżeńskich i powiedziała,żeby nigdy nie wchodzić w pornografię,bo raz zaśmiecony umysł tym szatanem pozostaje na zawsze.Wiadomo wiemy gdzie byliśmy i nie chcemy …More
Pełna zgoda,tylko mi nie mówcie chłopaki,że nie płacicie dziś ceny za te "doświadczenia",że się czujecie jakby wcześniej było wszystko ok,za wszystko się w życiu płaci.Pamiętam Jak Wanda Półtawska miała wykład na moich naukach przedmałżeńskich i powiedziała,żeby nigdy nie wchodzić w pornografię,bo raz zaśmiecony umysł tym szatanem pozostaje na zawsze.Wiadomo wiemy gdzie byliśmy i nie chcemy tam wrócić,ale czy nie lepiej nie mieć tych doświadczeń?Ale być może taki był plan Boży...może jakby nie to bagno,nie bylibyśmy w tym miejscu gdzie jesteśmy
tahamata
fakt... ja też prowadziłem gówniane życie a teraz jest całkiem nieźle :) Klapy spadły... i zacząłem inaczej patrzeć na wszystko dookoła. Dla mnie piramidalna odmiana życiorysu się zaczęła od rekolekcji ignacjańskich i przyjęcia Szkaplerza karmelitańskiego. Najświętszej Maryi Pannie i Trójjedynemu Bogu dziękuję za to przebudzenie codziennie.
aaa
radek
aaa bzdury piszesz,jakby mnie zagoniono do kiszenia ogórków,a nie pozwolono mi żebym robił co chciał,to teraz byłbym bardziej poukładanym człowiekiem,a tak całe życie będę płacił za swoje błędy z młodości.Nie znasz tego przysłowia:czym skorupka za młodu nasiąknie...?

eee tam... ja też prowadziłem "gówniane" życie, i Bogu dzięki za ten dopust bo teraz wiem co to znaczy piekło i nie …More
radek
aaa bzdury piszesz,jakby mnie zagoniono do kiszenia ogórków,a nie pozwolono mi żebym robił co chciał,to teraz byłbym bardziej poukładanym człowiekiem,a tak całe życie będę płacił za swoje błędy z młodości.Nie znasz tego przysłowia:czym skorupka za młodu nasiąknie...?


eee tam... ja też prowadziłem "gówniane" życie, i Bogu dzięki za ten dopust bo teraz wiem co to znaczy piekło i nie uśmiecha mi się wracać do tego gów... Tutaj mam piękne świadectwo; Świadectwo byłego narkomana,złodzieja...(Dobromir Mak-Makowski)
Króluj nam Chryste !
Piotr Pikuła
Kandydat numer dwa - o realnym niebezpieczeństwie wyboru szatana na duchowy Tron Polski
Zdziwiło mnie kiedyś "święte oburzenie" gorliwego katolika, wywołane przez zdanie: Tron Jezusa Króla Polski jest pusty. Ty decydujesz, czy zasiądzie na nim Chrystus czy Antychryst. Zaniepokoiło mnie natomiast, gdy wobec tego zdania swój sprzeciw zaczęli wyrażać także inni ludzie. Okazuje się, …More
Piotr Pikuła

Kandydat numer dwa - o realnym niebezpieczeństwie wyboru szatana na duchowy Tron Polski

Zdziwiło mnie kiedyś "święte oburzenie" gorliwego katolika, wywołane przez zdanie: Tron Jezusa Króla Polski jest pusty. Ty decydujesz, czy zasiądzie na nim Chrystus czy Antychryst. Zaniepokoiło mnie natomiast, gdy wobec tego zdania swój sprzeciw zaczęli wyrażać także inni ludzie. Okazuje się, że wielu wierzących nie widzi zagrożenia, iżby Antychryst mógł zasiąść na pustym Tronie Jezusa Króla Polski. Wydaje się zatem, że potrzeba rzucić na tą sprawę trochę światła.

Najpierw należy stwierdzić, że mówiąc o Tronie, mówimy o duchowym zwierzchnictwie nad naszym Narodem. Mówimy o Tronie Jezusa Króla Polski, ponieważ Jemu on się należy na mocy odwiecznego planu Boga, który swego Syna uczynił Królem królów i Panem panów (Ap 19,16). Mówimy, że Tron jest pusty, ponieważ Polacy dotychczas nie ogłosili uroczyście z władzami państwowymi i kościelnymi Jezusa Królem Polski.

Drugie zdanie dotyczy każdego, do kogo dotarło:Ty decydujesz. Niewątpliwie wolny człowiek w demokratycznym państwie ma możliwość decydować. A o czym? O tym, kto zasiądzie na duchowym Tronie Polski. Pretendentów nie ma wielu, dokładnie mówiąc, jest ich dwóch. Pierwszym jest Chrystus. Drugim zaś, choć nie według kolejności alfabetycznej, jest Antychryst, uzurpator, postać tajemnicza, przez specjalistów nazywana kontr-Chrystusem, anty-Bogiem, wykonawcą planów szatana.

Niestety wielu zwolenników Jezusa Chrystusa nie uświadamia sobie tego, że istnieje realna możliwość wyboru kandydata numer dwa. Niektórzy oburzają się, że nie ma on takiej mocy. Z przykrością trzeba jednak stwierdzić, że ma, a oto kilka biblijnych argumentów, by nie być gołosłownym.

Zacznijmy od greckiego słowa ho archont, które oznacza zwierzchnika, przywódcę, urzędnika, rządcę i, jak zauważa R. Popowski, odnosi się do osób sprawujących jakiekolwiek funkcje kierownicze, administracyjne, sądowe. Ciekawe, że słowo to odnosi się w wielu miejscach Nowego Testamentu (np. Mt 9,34; 12,24; Mk 3,22; ?k 11,15; J 12,31; 14,30; 16,11; Ef 2,2) także do zwierzchności złych duchów. Ponadto zły duch nazywany jest w Piśmie Świętym władcą tego świata (gr. ho archont tou kosmou) (J 12,31; 14,30; 16,11). Skąd taka władza w rękach diabła? Jak piszą C. Lesquivit i P. Grelot, Adam wydał w ręce szatana swoją osobę i to, nad czym panował. Od tej pory świat będzie się znajdował w mocy Złego (1 J 5,19). On też będzie przekazywał, komu zechce, potęgę i chwałę tego świata (?k 4,6). Szczególnie uwydatniają tę sytuację słowa diabła, które skierował do Jezusa podczas kuszenia na pustyni, gdy z wysokiej góry ukazał Mu wszystkie królestwa świata: Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je odstąpić, komu chcę. Jeśli więc upadniesz i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje (?k 4,5-7). Godne zauważenia jest to, co Pan Jezus odpowiada diabłu, że pokłon (znak poddaństwa absolutnemu władcy) należy oddawać tylko Bogu, lecz nie zarzuca mu kłamstwa co do stwierdzenia o posiadanej władzy.

Na innym miejscu, w znajdującym się w Apokalipsie Liście do Pergamonu, pojawia się wyrażenie "tron szatana" (gr. ho thronos tou satana) (Ap 2,13). Wyrażenie to według niektórych biblistów może odnosić się do górującego wówczas nad Pergamonem, wielkiego ołtarza Zeusa. W mieście tym znajdowało się także centrum oficjalnego kultu cesarza, a także świątynia Asklepiosa i związany z nią ośrodek leczniczy. Uderzające jest jednak w tym liście kolejne stwierdzenie odnoszące się do Pergamonu: U was, tam, gdzie mieszka szatan (Ap 2,13). Stwierdzenie to odnosi się do miejsca zabicia wiernego sługi Jezusa, Antypasa. Pozwala ono spojrzeć na zagadnienie nie tylko od strony powiązań archeologicznych z miejscami pogańskiego kultu, lecz także wejrzeć w zarysowany tu obraz świata duchowego. W takim ujęciu wyrażenie "tron szatana" oznacza, iż szatan posiada tron. Tron jest w Biblii symbolem sprawowania rządów, zatem szatan jawi się tu jako ktoś, kto posiada władzę.

Chciałbym teraz pochylić się nad innym zdaniem zawartym w Apokalipsie św. Jana: A Smok dał jej swą moc, swój tron i wielką władzę (Ap 13,2). Zdanie to odnosi się do Bestii. W Apokalipsie opisany został także jej wygląd: Podobna była do pantery, łapy jej - jakby niedźwiedzia, paszcza jej - jakby paszcza lwa (Ap 13,2). Opis ten wyraża siłę owego monstrum, jednak współczesny odbiorca tekstu raczej pozbawiony jest odczucia grozy płynącego z tego literackiego obrazu, gdyż większość z nas te niebezpieczne zwierzęta zna tylko z książek lub z telewizji. Niemniej jednak wyobrażamy sobie potęgę tego potwora, którego Smok tak hojnie obdarza. A czym obdarza Smok? Swoją mocą, swoim tronem i wielką władzą. Skoro ich udziela Bestii, sam jest ich dyspozytorem. Wiemy zaś, kogo w Apokalipsie oznacza Smok: diabła i szatana. Zatem nie podlega wątpliwości, że zły duch posiada tron i władzę.

P. Grelot pisze, że Bestia, o której tu mowa, posiada całą swoją władzę od Smoka, księcia tego świata (Ap 13,4). Naprzeciw Chrystusowi-Królowi staje owa Bestia jako Antychryst, który złorzeczy świętym, każe się adorować; nikt, kto nie byłby naznaczony liczbą jego imienia, nie będzie miał prawa do pozostawania na ziemi. Okazuje się bowiem, że Bestia decyduje w skali globalnej, w wymiarze politycznym i gospodarczym. O wymiarze politycznym świadczy fragment:I dano jej władzę nad każdym szczepem, ludem, językiem i narodem (Ap 13,7). Natomiast o wymiarze gospodarczym mówi wers: Nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia - imienia Bestii lub liczby jej imienia (Ap 13,17). Jednak najtragiczniejszy jest fragment: I pokłon oddali Smokowi, bo władzę dał Bestii (Ap 13,4). Ukazane jest tu bowiem źródło i cel panowania Bestii, czyli przywrócenie władzy Smoka nad każdym państwem i nad całym światem. Chodzi o to, że Smok za pomocą Bestii chce odzyskać władzę nad ludźmi, której pozbawił go Chrystus, umierając na krzyżu i zmartwychwstając. Walka o władzę nad światem będzie więc trwała aż do powtórnego przyjścia Syna Bożego.

Bez wątpienia zatem szatan ukazany jest w Piśmie Świętym jako duch posiadający ogromne wpływy nie tylko na poszczególnych ludzi, lecz także na poszczególne narody i na cały świat. Natomiast Ewangelie przedstawiają życie Jezusa jako walkę z szatanem. Tak stwierdza S. Lyonnet. Jezus wprowadza w miejsce królestwa szatana Królestwo swego Ojca (1 Kor 15,24-28; Kol 1,13n). Nie dokonuje się to automatycznie ani w cudowny sposób, ale rodzi się w ogniu walki, którą obecnie toczy na ziemi Kościół, mistyczne Ciało Chrystusa, o wyzwolenie ludzi i całych narodów spod panowania złego ducha. My również, poszczególne komórki tego Ciała, powinniśmy uczestniczyć w tym zmaganiu i poprzez swoje zaangażowanie w zaprowadzanie Królestwa Bożego przyczynić się do ostatecznego zwycięstwa, do wprowadzenia na Tron Narodu Jezusa Króla.
Co może jednak losy tej walki diametralnie odmienić i sprawić, że znów popadniemy jako Naród w niewolę zła? Nie potrzeba wielkich zdrad i jawnych buntów wobec władzy Boga. Trzeba pamiętać, że przegraną może spowodować już sama nasza bierność. Jeżeli pozwalamy na szerzenie kłamstwa, to przyczyniamy się, by na duchowym Tronie Polski zasiadł demon. Jeżeli pozwalamy na szerzenie rozpusty, to przyczyniamy się, by na duchowym Tronie Polski zasiadł demon. Jeżeli pozwalamy na szerzenie śmierci, to przyczyniamy się, by na duchowym Tronie Polski zasiadł demon. Miejsce dla niego czynimy wolne, ponieważ przez zgodę na grzech usuwamy Jezusa z naszego życia. A jeśli grzech ogarnia całe społeczeństwo, to czyż będzie ono zdolne opowiedzieć się za Jezusem Królem? Takim ostrzeżeniem dla naszego Narodu każdorazowo są wybory do najwyższych władz państwa. W czyje ręce powierzamy władzę? Czy w ręce ludzi, którzy na co dzień żyją zasadami Ewangelii? Czy w ręce tych, którzy otwarcie głoszą zasady z nią sprzeczne?

Trzeba więc wznieść sztandary Królestwa Bożego i mężnie przystąpić do walki z jego przeciwnikami. Każdy Polak wyrwany z sideł grzechu przybliża królowanie Jezusa w naszej Ojczyźnie. Każdy nawracający się, każdy oddający się pod władzę Jezusa Króla, każdy głoszący Prawdę, zachowujący świętość obyczajów i zaprowadzający sprawiedliwość przybliża królowanie Jezusa w naszej Ojczyźnie. Jeżeli więc nie chcesz oddać duchowego Tronu Polski Antychrystowi, nie możesz pozostać biernym! Tylko nieustanny wysiłek ludzi wiernych prawdziwemu Królowi może przynieść konkretne rezultaty. Nie wolno pozwolić sobie na grzech lenistwa i zaniedbania. Każdy z nas musi pracować, każdy musi walczyć. Walczyć i zwyciężać! W imię i na chwałę Jezusa Króla Polski!
Króluj nam Chryste !
ks. Tadeusz. Kiersztyn
Czyjaś Ty, Polsko?
Gdybym zapytał przygodnych przechodniów: Czy chcesz, aby nad Polską Chrystus królował ? - wywołałbym tym pytaniem zdziwienie, a czasem nawet niechęć. Trudno się jednak pogodzić, jeśli negują królowanie Jezusa ludzie wierzący. Czy ten stan rzeczy nie oznaczałby kryzysu świadomości religijnej i przegranej w walce o Polskę Chrystusową? Dlatego to pytanie …More
ks. Tadeusz. Kiersztyn

Czyjaś Ty, Polsko?

Gdybym zapytał przygodnych przechodniów: Czy chcesz, aby nad Polską Chrystus królował ? - wywołałbym tym pytaniem zdziwienie, a czasem nawet niechęć. Trudno się jednak pogodzić, jeśli negują królowanie Jezusa ludzie wierzący. Czy ten stan rzeczy nie oznaczałby kryzysu świadomości religijnej i przegranej w walce o Polskę Chrystusową? Dlatego to pytanie pragnę również zadać Tobie, Drogi Czytelniku, i proszę Cię, byś na nie odpowiedział dopiero po przeczytaniu poniższego tekstu.

Zastanówmy się, co oznacza królowanie Boga nad człowiekiem lub jego brak? By znaleźć odpowiedź, należy rozważyć samą naturę władzy, a ponieważ jesteś człowiekiem wierzącym, rozważmy to zagadnienie w świetle Objawienia.

Natura władzy wynika z aktu stwórczego Boga, który wszystkie byty widzialne i niewidzialne poddał władzy o strukturze hierarchicznej. Zarówno świat aniołów, jak i ludzi, w ich organizacji społecznej, można ukazać pod obrazem piramidy. Najwyższy urząd władzy stanowi czubek piramidy, a niższe urzędy, im są w tych społecznościach liczniejsze, tym są bliższe jej podstawy, którą tworzy rzesza osób rządzonych. W świecie ludzkim niezależnie od ustroju politycznego, jaki panuje w danym kraju, władza w nim sprawowana zachowuje tę strukturę hierarchiczną, jakkolwiek sam czubek piramidy może być rozmyty z uwagi na możliwość kolegialnego sprawowania najwyższej władzy. Gdyby struktura hierarchiczna władzy w danym społeczeństwie zanikła, nastąpiłaby anarchia równoznaczna z kryzysem władzy. Stan anarchii jest sytuacją najgorszą dla ładu społecznego, gdyż pociąga za sobą kompletny chaos i bezprawie.

Potrzeba organizacji władzy dla funkcjonowania świata stworzonego jest więc oczywista i dlatego została ona wpisana przez Boga w istnienie bytów stworzonych. Zaistniała więc ontycznie wraz z aktem stwórczym rzeczywistości ludzkiej i anielskiej. Właśnie w sensie ontologicznym należy stwierdzić, że wszelka władza pochodzi od Boga, bo On z własnej woli uzdolnił swe stworzenie do jej pełnienia. Natomiast w sensie praktycznym ta ontycznie przypisana naturze bytów rozumnych władza polega na samodzielnym jej wykonywaniu, a nie na jej autonomii względem Boga. Jest On jako Stwórca Alfą i Omegą, początkiem i końcem władzy, którą sprawują nad swymi społecznościami i nad niższymi od siebie stworzeniami aniołowie i ludzie oraz nieustannym gwarantem jej harmonii i dobroci.

Jeśli wspomniane społeczności uznają Boga za dawcę i zwierzchnika swej władzy, to nie naruszają natury przekazanej im władzy. Jeśli rządy są sprawowane z pominięciem zwierzchniej władzy Boga, stworzona przez Niego natura władzy zostaje skażona, a sprawowana przez te społeczności władza, zamiast zachowywać ład uszczęśliwiający, jest powodem licznych ich nieszczęść.

Naturę władzy uczynionej przez Boga uwidacznia Królestwo nieba, w którym w sposób nie skażony trwa Jego zamysł stwórczy. Zamysł ten polega na tym, że w relacji do stworzenia Bóg jest Królem absolutnym z tej racji, że Bóg jako jedyny pod każdym względem jest doskonały, a stworzenie ze swej natury i istoty nie (nie jest Bogiem), choć pozostając w relacji zjednoczeniowej z Bogiem, uczestniczy w Jego doskonałości. Zerwanie przez nie więzi zjednoczeniowej z Bogiem skutkuje utraceniem doskonałości także w sferze sprawowania władzy. By poznać naturę władzy, jaka jest w zamyśle Bożym, musimy poznać jej organizację i sposób jej wykonywania przez Boga. Dlatego trzeba nasz wzrok wznieść ponad niebiosa (poza wszechświat ) i zapatrzyć się w społeczność anielską. ?askę widzenia tej rzeczywistości otrzymali prorocy Starego i Nowego Testamentu oraz liczni święci Kościoła. Opisy rzeczywistości Królestwa nieba, poczynając od Księgi Daniela (por. Dn 7,9 nn), rozsiane są w wielu księgach Biblii i w pismach mistyków. Według tych przekazów rzeczywistość Królestwa niebieskiego ma strukturę hierarchiczną. Jedyny władca duchów (por. 2Mch 15,23) i narodów (por. Ps 22,29) zasiada na swym świętym tronie (por. Ps 47,9), którego podstawę tworzą czterej cherubini (por. Ap 4,6nn), bezpośredni wykonawcy rozkazów Boga Króla. Poniżej nich znajdują się kolejne stopnie piramidy władzy anielskiej (por. Kol 1,16). Im ktoś bliżej stoi tronu Boga, tym ma większą władzę i moc, to znaczy tym głębiej uczestniczy w doskonałości Bożej. Doskonałość Boża w odniesieniu do urzędu władzy polega na tym, że włada On w sposób doskonale sprawiedliwy, co jest gwarantem miłości, pokoju i dobroci, a w sumie gwarantem niezakłóconego szczęścia rządzonych. Bóg jako Król wykonuje swą władzę po ojcowsku, a Jego miłość do stworzenia jest pełna miłosierdzia, troski i tkliwości, pragnąca w sposób doskonały (pełny) uszczęśliwić swe stworzenie. Do tego Królestwa w Niebie dołączają zbawieni ludzie, zachowując własną strukturę władzy bezpośrednio podległą Bogu. Zarówno struktury władzy społeczności anielskiej, jak i ludzkiej w Królestwie nieba są podległe Bogu poprzez akt bezgranicznej pokory i posłuszeństwa.
Rozważmy teraz naturę władzy, ale skażonej grzechem buntu wobec zwierzchniej władzy Boga. Jej skażenie nastąpiło z chwilą buntu Lucyfera i części świata anielskiego wobec zwierzchniej władzy Boga. Pismo Święte ukazuje to wydarzenie jako próbę sięgnięcia przez Lucyfera po najwyższą władzę nad stworzeniem (por. Iz 14,12nn). Za podjętą próbę detronizacji Boga, został on wraz z uległymi mu aniołami ukarany "strąceniem z nieba", co oznacza, że utracili oni więź z Bogiem. Konsekwencje tego wydarzenia były takie, że powstało nowe królestwo, królestwo ciemności, w którym panuje Lucyfer nad duchami upadłymi i nad ludźmi mu uległymi. Ponieważ system władzy hierarchicznej został przez akt stwórczy Boga przypisany ontycznie światu aniołów i ludzi, żadne stworzenie od zależności władzy nie jest w stanie się uwolnić i jej hierarchicznie podlega. Stąd siłą rzeczy świat duchów zbuntowanych zachował strukturę hierarchiczną władzy, ale utracił jej doskonałość uszczęśliwiającą. Co to oznacza? Oznacza to, że sposób panowania Lucyfera stanowi zaprzeczenie Bożej sprawiedliwości, a gdy jej nie ma, w miejsce miłości pojawia się nienawiść, w miejsce pokoju przemoc, w miejsce dobroci egoizm, w miejsce tkliwości okrucieństwo, a wszechpotężna pycha upadłych istot jest motorem nieustannej ich rywalizacji o panowanie.

To, co dokonało się w świecie aniołów, dokonało się także w świecie ludzi. Po grzechu pierworodnym Adam i Ewa zostali wygnani z raju i dosięgły ich te same skutki. Potomstwo ich zachowało hierarchiczną strukturę władzy, ale utraciło doskonałość jej pełnienia. Ponadto, ponieważ społeczność ludzka jest zawsze zależna od mocy duchowych, upadłych ludzi podporządkowały swej władzy upadłe anioły. Dla lepszego zrozumienia poruszonej tu kwestii musimy sobie uświadomić charakter udziału ludzi we władzy rządzenia. Tylko człowiek, będąc istotą duchowo-materialną, podlega władzy duchowej i świeckiej. Jedna i druga władza powinna być zależna od Boga, Stwórcy świata i Jego praw. Pan Bóg wykonywanie władzy duchowej powierza Kościołowi, udzielając powołanym przez siebie ludziom łaski i mocy do jej pełnienia. Natomiast władze świeckie - państwowe - społeczność ludzka sama powołuje na mocy swej ontycznej zdolności i konieczności jej pełnienia, tworząc ich struktury hierarchiczne i, jak wspomniałem, nieważny jest tu system polityczny władzy, ale ważne jest to, czy władza ta ma świadomość, że rządzi ludźmi w imieniu Boga i czy ma dobrą wolę, by być Mu uległą poprzez pokorę i posłuszeństwo.

Powyżej opisany porządek władzy usiłuje przejąć zły duch. Jest to możliwe, bo choć w sensie ontologicznym wszelka władza pochodzi od Boga, to jednak jej dysponentem w świecie skażonym grzechem pozostaje także upadły anioł. Usiłuje pozyskać wpływ na ludzi sprawujących władzę duchową w Kościele, a nawet przejąć nad nimi kontrolę. Przede wszystkim jednak kreuje on własne władze duchowe - okultystyczne, udzielając ludziom swej mocy i pomocy do ich pełnienia według swego zamysłu (np. kapłani Majów czy satanistów; ale również pełnią ją rożni kabaliści, alchemicy, czarnoksiężnicy itp.). Także władzę świecką potrafi podporządkować sobie i wykorzystać do własnych celów, jeśli ona nie uznaje zwierzchniej władzy Boga nad sobą. Oferując władzę nad światem, Lucyfer próbował "przekupić" także Pana Jezusa, byle tylko uznał On w nim swego władcę (por. ?k 4,1-13).
Ponieważ władza Boga i władza Lucyfera są natury duchowej, często człowiek ulega złudzeniu niezależności lub zwiedzeniu, wybierając "łatwiejszego" Pana, sposobem wykonywania władzy dogadzającego jego upadłej naturze. W tym względzie naiwność ludzka jest tak wielka, że z łatwością przychodzi człowiekowi odrzucić nad sobą władzę Boga, zapominając o skutkach swej decyzji.

Pan Jezus przyszedł do zbłąkanej ludzkości jako jej Król, aby wyzwolić ludzi i narody spod panowania szatana i przywrócić władzy sprawowanej na ziemi jej utracony wymiar doskonałości uszczęśliwiającej. Panowanie Jezusa Króla nie jest narzucone światu ani jednostce, ani narodowi, ale pozostawione ludziom do wolnego wyboru. Jeśli naród uznaje Jezusa swym Królem i posłuszny jest Jego woli - Bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi - zostaje odrestaurowane Królestwo Boże w tym narodzie. Jednak od posłuszeństwa i dobrej woli jego obywateli zależy, czy zostanie im przywrócone Królestwo Boże w sposób pełny czy tylko częściowy. Ponieważ każde następujące pokolenie bierze odpowiedzialność za swój los przez podejmowane decyzje, królowanie Jezusa musi być systematycznie uznawane, zwłaszcza przez władze duchowe i świeckie i potwierdzane ich czynami zgodnymi z nauką Objawienia i Tradycją Kościoła.

W przeszłości tylko takie narody uznawane były za chrześcijańskie, które władzę Boga uznawały nad sobą za nadrzędną. Dzisiaj narodami chrześcijańskimi nazywa się narody ochrzczone, niezależnie czy uznają nad sobą władzę Boga, czy też jej nie uznają w swych formacjach państwowych. Tymczasem tak jak wiara bez uczynków jest martwa, tak naród bez uznania nad sobą zwierzchniej władzy Boga jest w stanie buntu wobec Niego. Jakie są owoce takiego stanu rzeczy? Gdy Lenin przejmował władzę w Rosji, naród rosyjski był prawie w całości ochrzczony. Podobnie rzecz się miała w Niemczech za czasów Hitlera. A jednak stworzone przez nich na gruncie upiornych ideologii struktury władzy odrzuciły zwierzchnią władzę Boga i w krótkim czasie nabrały cech demonicznego opętania, zadając ludzkości niewypowiedziane cierpienia. Dziś taką próbę przejęcia władzy nad naszym Narodem podjęli ideolodzy liberalizmu - systemu wielokrotnie potępianego przez papieży.

Ku czemu zmierza Polska? Ku czemu zmierza liberalna Unia Europejska, stworzona przez masonerię na fundamencie praw i haseł Rewolucji Francuskiej, będącej jednym z najbardziej okrutnych i demonicznych wystąpień ludzi wobec porządku Bożego? Zastanów się, co się stanie, jeśli Lucyfer przez ludzi mu uległych zwiedzie nasz Naród i przejmie nad nim władzę? Jak zdołamy zaradzić wtedy nieszczęściu?

Dlatego chciałbym wrócić do postawionego na wstępie pytania:

Czy chciałbyś, aby nad Polską Jezus królował? Dziś jeszcze to Ty decydujesz, czyja będzie Polska, i nie daj się oszukać sprawującym władzę. Kryterium prawdy nie leży w ich pobożności, w ich słownych deklaracjach i w ich pięknych mowach o miłości, przebaczeniu i ludzkiej solidarności, ale w tym, czy opowiadają się za Jezusem Królem Polski!

ks. Tadeusz. Kiersztyn
2 more comments from Króluj nam Chryste !
Króluj nam Chryste !
Chcemy, aby Chrystus nad nami królował!
DOMINIKANIN z AVRILLE [„Zawsze Wierni”, nr 12, z grudnia 2009 MD]
Gdy Pan Jezus po raz ostatni przekraczał bramy Jerozolimy, wiedząc, że kilka dni później zostanie odrzucony przez żydów i ukrzyżowany, opowiedział swym uczniom przypowieść pełną znaczeń i zatrważających prawd.
Pewien człowiek szlachetnego rodu " - mówił - wybrał się w daleką krainę aby …More
Chcemy, aby Chrystus nad nami królował!

DOMINIKANIN z AVRILLE [„Zawsze Wierni”, nr 12, z grudnia 2009 MD]

Gdy Pan Jezus po raz ostatni przekraczał bramy Jerozolimy, wiedząc, że kilka dni później zostanie odrzucony przez żydów i ukrzyżowany, opowiedział swym uczniom przypowieść pełną znaczeń i zatrważających prawd.

Pewien człowiek szlachetnego rodu " - mówił - wybrał się w daleką krainę aby otrzymać dla siebie królestwo i powrócić. I zwoławszy dziesięciu sług swoich dał im dziesięć grzywien i rzekł: Handlujcie, aż powrócę. A obywatele jego mieli go w nienawiści i wyprawili za nim poselstwo mówiąc: Nie chcemy, aby ten królował nad nami" (Łk, 19, 12-14).

Żydzi rozumieli bardzo dobrze ten rodzaj przypowieści, gdyż w tamtych czasach zarówno w Palestynie, jak i w innych ziemiach Cesarstwa Rzymskiego ci, którzy posiadali zwierzchnictwo nad rozmaitymi prowincjami, musieli udawać się do Rzymu, aby uzyskać od cesarza potwierdzenie swej władzy. A jeśli obywatele danej prowincji nie chcieli, by ktoś został ich królem, posyłali do Rzymu własną delegację, która próbowała wpłynąć na decyzję cesarza. Tak więc przypowieść Zbawiciela jest oparta o sytuacje wzięte prosto z życia.

Pan Jezus kontynuuje swą przypowieść, opowiadając, jak ów wielmoża po powrocie do domu wzywa do siebie swe sługi, by zobaczyć, ile zarobili na dziesięciu grzywnach, jakie im pozostawił; co jednak szczególnie nas interesuje, na samym końcu wypowiada znamienne słowa: "Nieprzyjaciół zaś moich, tych, którzy nie chcieli, abym królował nad nimi, przywiedźcie tu i zabijcie przede mną" (Łk 19, 27).

Ta straszliwa przypowieść wypełniła się co do słowa - jak to się musiało stać, gdyż opowiedział ją sam Syn Boży - w roku Pańskim 70, gdy przybył Tytus na czele rzymskich legionów i zniszczył Jerozolimę, skazując na śmierć przez ukrzyżowanie tysiące Żydów, ponieważ odważyli się wzniecić bunt przeciwko Cesarstwu Rzymskiemu. Jednak prawdziwym powodem tej przerażającej masakry i zburzenia Jerozolimy nie był bunt Żydów wobec Rzymu, ale raczej - jak zapowiedział bardzo wyraźnie w swej przypowieści Zbawiciel - odmowa przyjęcia Chrystusa jako swego Króla.

Żydzi, podobnie jak nienawistni ludzie z przypowieści, powiedzieli: "Nie chcemy, aby ten królował nad nami".Chrystus naprawdę udał się do odległego kraju, by otrzymać dla siebie królestwo - wstąpił do nieba, by zasiąść po prawicy Ojca, jednak Żydzi nadal uparcie odmawiali uznania Go za swego Króla: wtedy, gdy Apostołowie głosili im zmartwychwstanie Jezusa, którego oni ukrzyżowali, gdy pokazywali im pusty grób i gdy czynili niezliczone cuda na potwierdzenie swej prawdomówności.

Owi Żydzi o zatwardziałych sercach przekupili żołnierzy rzymskich, którzy strzegli grobu, nakłonili ich do kłamstwa i zeznania, że to Apostołowie wykradli z grobu ciało Jezusowe, gdy oni spali, a kiedy Apostołowie czynili cuda - starali się wtrącić ich do więzienia. Gdy anioł w cudowny sposób oswobodził ich z okowów, byli gotowi nawet ich zabić - i już wkrótce rzeczywiście do tego się posunęli, kamienując diakona, św. Szczepana, i ścinając św. Jakuba Apostoła, a pozostałych chrześcijan zmuszając do opuszczenia Jerozolimy.

Ostatecznie jednak, jak to zapowiedział Pan Jezus, ci Jego wrogowie, którzy odmówili uznania Go za Króla, zostali pozabijani przez Rzymian, ich miasto zostało obrócone w gruzy, również ich drogocenna świątynia uległa zniszczeniu - jak przepowiedział Chrystus, nie pozostał z niej kamień na kamieniu.

Dzisiaj obchodzimy uroczystość Chrystusa Króla. Święto to zostało ustanowione przez Piusa XI ponad 80 lat temu, w 1925 r., w czasach, gdy narody, które do tej pory były katolickie, które dotąd oficjalnie uznawały Chrystusa za Króla w swych konstytucjach i systemach prawnych, zdecydowały się na apostazję i zmianę swych praw w taki sposób, by Chrystusa zdetronizować. Zaczęły mówić, jak owi ludzie w przypowieści: "Nie chcemy, aby ten królował nad nami".

Proces apostazji narodów rozpoczął się w istocie o wiele wcześniej, w XVIII wieku, a rozpędu nabrał zwłaszcza w rezultacie rewolucji francuskiej, która jako fundament życia społecznego proklamowała zamiast przykazań Bożych - prawa człowieka (...).

Wszystkich uczy się dziś, że rozdział Kościoła od państwa jest czymś dobrym, jest to jednak całkowita nieprawda, jest to sytuacja bardzo zła, ponieważ w rzeczywistości oznacza to: "Nie chcemy, aby ten królował nad nami". Chrystus nie będzie Królem w naszym kraju, państwo jest suwerenne i niezależne, obywatele mogą swobodnie uchwalać swe własne prawa niezależnie od Chrystusa i Jego praw: na tym właśnie polega demokracja (...) "Nie chcemy, aby ten królował nad nami".

Wielka fala apostazji i demokratyzacji zalała Europę w XIX wieku i osiągnęła apogeum po koniec I wojny światowej wraz z upadkiem cesarstwa Austro-Węgier i zniknięciem z mapy ostatniej wielkiej monarchii katolickiej. To w takim właśnie klimacie i w takich okolicznościach Pius XI ustanowił dzisiejsze święto, aby przypomnieć ludziom - a przynajmniej katolikom - że to, co obecnie stało się zwykłym porządkiem (czy raczej nieporządkiem) rzeczy, nie jest bynajmniej czymś normalnym i że nowy system polityczny zaprowadzony na całym świecie przez tzw. demokrację ostatecznie musi zawieść.

Papież przypomniał, że system ten jest odpowiedzialny za straszliwe cierpienia ponoszone przez świat od momentu, gdy zaczął on podążać w tym właśnie kierunku, zwłaszcza podczas I wojny światowej, która właśnie dobiegła końca, a która przyniosła więcej śmierci i zniszczeń niż wszystkie poprzednie wojny w historii. Dlatego na samym początku encykliki Quas primas, ustanawiającej święto Chrystusa Króla, napisał: " (...)wylew zła dlatego nawiedził świat cały, gdyż bardzo wielu usunęło Jezusa Chrystusa i Jego najświętsze prawo ze swych obyczajów, z życia prywatnego, rodzinnego i publicznego; lecz także wskazaliśmy, że nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego".

Była to odważna, lecz - niestety! - nieskuteczna próba powstrzymania świata od bezmyślnego podążania ku katastrofie, jednak ten ostatni krzyk ostrzegawczy został zlekceważony. Został zlekceważony nawet w samym Kościele, gdyż coraz więcej ludzi przynależących do stowarzyszeń, w których niepodzielnie panowały idee liberalne, zajmowało w Kościele wysokie stanowiska, a ostatecznie podczas II Soboru Watykańskiego idee te proklamowano jako "oficjalne" nauczanie Kościoła.

Począwszy od tego momentu to właśnie Rzym, dzisiejsi hierarchowie, narzucali tę nową doktrynę państwom, które tego jeszcze nie uczyniły, zmuszając je do zmiany prawa i konstytucji w taki sposób, by religia katolicka nie była już oficjalną religią państwa, by Chrystus nie był już Królem. Czyniono tak zwłaszcza w Ameryce Łacińskiej, ponieważ nadal było tam wiele państw katolickich. To właśnie hierarchowie Kościoła zmusili te kraje do zmiany konstytucji (...).

Co do samego święta Chrystusa Króla, ludzie ci nie znieśli go wprost, zmienili raczej jego znaczenie, przesuwając na sam koniec roku liturgicznego. Zmiana ta oznacza, że panowanie Chrystusa jest czymś, co ma się dokonać dopiero na końcu czasów, nie ma On panować teraz, ale dopiero wówczas, gdy nadejdzie koniec tego świata. Usunięto również pewne części ułożonego przez Piusa XI oficjum brewiarzowego przypadającego na to święto, a zwłaszcza jedną zwrotkę hymnu nieszpornego, w której był wyrażony jasny motyw zaprowadzenia tej uroczystości. Zwrotka ta mówi:

Czerń niecna berła Ci przeczy,
Odmawia władzy nad krajem;
My Ciebie kornie wszechrzeczy
Najwyższym Królem uznajem.


Usunięcie tej zwrotki przez Kościół posoborowy ma straszliwą wymowę, o czym bardzo często mówił abp Lefebvre, gdyż oznacza to w istocie, że sam Kościół - lub raczej ludzie, którzy go opanowali nie chcą już głosić, iż Chrystus jest najwyższym Królem, że przyłączyli się do nikczemnego tłumu krzyczącego: "Nie chcemy, by Chrystus panował"

Żyjemy w dziwnych, bardzo dziwnych czasach. Wszyscy mają tego świadomość, a przebijające się coraz powszechniej oznaki niepokoju skrywają tkwiący głęboko strach. Prawda, o której pisał Pius XI, staje się coraz wyraźniejsza: "(...) nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego" .

Narzekamy na problemy ekonomiczne, na degenerację "ukochanego systemu demokratycznego", widoczną, gdy podczas każdych kolejnych wyborów przedstawia nam się kandydatów coraz bardziej niemoralnych i perwersyjnych, lamentujemy z powodu praw, jakie chcą oni wprowadzać, legalizujących już nie tylko zabijanie dzieci w łonach matek, ale i jawne dzieciobójstwo, "małżeństwa" homoseksualne etc. Ile jeszcze czasu musi minąć, jak nisko musimy się stoczyć, zanim ludzie zaczną uświadamiać sobie, że prawdziwy problem, problem fundamentalny polega na tym, że - jak mówi Pius XI - narody "wyrzekają się i nie chcą uznać panowania naszego Zbawiciela"?

Oczywiście mamy aborcję, oczywiście mamy dzieciobójstwo, oczywiście mamy "małżeństwa" homoseksualne i bez wątpienia czekają nas w przyszłości jeszcze gorsze rzeczy, ponieważ nic nie może powstrzymać tego procesu. Jeśli odrzucamy władzę Boga i Jego Syna Jezusa Chrystusa, jeśli upieramy się przy demokracji i pozwalamy ludziom samodzielnie decydować, jakie mają mieć prawa, a jakich nie - w jaki sposób można ich powstrzymać od robienia wszystkich tych przerażających rzeczy, jaka władza ma to uczynić? Odrzuciliście jedyną prawomocną władzę, chcieliście wolności - macie ją więc i nie narzekajcie!

Pamiętajmy jednak o jednym: o owej przypowieści, którą Pan Jezus opowiedział swym uczniom i która została zapisana na kartach Ewangelii, by stanowiła przestrogę dla wszystkich narodów aż do końca świata. Ci, którzy mówią: "Nie chcemy, aby ten królował nad nami", nie unikną kary. Król powie im to, co powiedział w przypowieści:"Nieprzyjaciół zaś moich, tych, którzy nie chcieli, abym królował nad nimi, przywiedźcie tu i zabijcie przede mną". Sam Zbawiciel wypowiedział te słowa i uczynił to z rozmysłem. Sprawił też, że spełniły się na narodzie żydowskim, który odrzucił Jego panowanie niechybnie spełni je również na tych narodach, które dziś czynią to samo. Jak śpiewamy w jednej z antyfon w dzisiejszej jutrzni słowami proroka Izajasza: "Naród i królestwo, które by ci nie służyły, wyginą, i poganie zostaną całkiem wygładzeni" . Co do nas jednak, Drodzy Bracia, "my Ciebie kornie wszechrzeczy najwyższym Królem uznajem" .

Nie lękajmy się więc jak ci, którzy w tych niebezpiecznych czasach z rosnącym przerażeniem patrzą w przyszłość, gdyż my chcemy uznać Chrystusa za naszego Króla, chcemy, by panował w naszych duszach i w naszych rodzinach, a gdyby to od nas zależało, również w naszych państwach. Udowodnijmy Mu to przez nasze postępowanie, przez nasze posłuszeństwo Jego prawom, przez praktykowanie naszej wiary, w każdą niedzielę, w każdy dzień tygodnia, w całym naszym codziennym życiu. Wielu ludzi żyje dziś w strachu, niektórzy są kuszeni, by wpaść w rozpacz, a nawet zaczynają snuć najbardziej szalone wizje przyszłości. Jeśli jednak jesteśmy posłuszni Chrystusowi i Jego prawom, jeśli mówimy Mu: „Chcemy, byś nad nami panował", nie musimy się obawiać kary, która spadnie na innych, ponieważ odmówi uznania Jego władzy. Chrystus zatroszczy się o nas właśnie dlatego, że jest wszechmocnym Panem, Królem całego wszechświata. Nie mamy się czego bać.

Jak zapewne wiecie, w tym tygodniu odbywa się wielka pielgrzymka tradycyjnych katolików do Lourdes, dla uczczenia 150. rocznicy objawień Matki Bożej w tym miejscu. Oczekuje się udziału 20 tysięcy osób, w tym czterech biskupów konsekrowanych przez abp. Lefebvre'a, kapłanów oraz seminarzystów z całego świata. Gromadzą się oni wszyscy w sanktuarium w Lourdes, by świętować uroczystość Chrystusa Króla.

Łączmy się z nimi w duchu i módlmy do Matki Bożej, by królestwo Jej Syna mogło się urzeczywistnić w naszych duszach, w naszych rodzinach i w naszych krajach. Jak mówi św. Ludwik Grignion de Montfort:

"Przez Najświętszą Maryję Pannę przyszedł Jezus Chrystus na świat i przez Nią też chce w świecie panować".

To Ona jako pierwsza woła do swego Syna: "Ty jesteś najwyższym Królem" i przewodzi chórowi tych wszystkich, którzy nadal pragną, by Chrystus panował. Przyłączmy się do tego chóru w proklamowaniu Chrystusa Królem - a wówczas naprawdę nie musimy się niczego obawiać. Amen.

Kazanie na święto Chrystusa Króla wygłoszone 26 X 2008 r. Tekst za „Catholic Family News" z października 2009 r. Tłumaczył Tomasz Maszczyk.
Króluj nam Chryste !
Teologia intronizacji Jezusa Króla w nauczaniu Kościoła
Michał Zmuda
Teologia Intronizacji Jezusa Króla, mimo że w Polsce jest znaną i szeroko komentowaną ideą, towarzyszy wiele niejasnych i fałszywych teorii, próbujących, jak wszystko na to wskazuje, wypaczyć jej właściwy sens, zgodny z Objawieniem i Tradycją. Ostatnimi czasy mnożą się szczególnie interpretacje zlewające w jedno kult Serca …More
Teologia intronizacji Jezusa Króla w nauczaniu Kościoła

Michał Zmuda

Teologia Intronizacji Jezusa Króla, mimo że w Polsce jest znaną i szeroko komentowaną ideą, towarzyszy wiele niejasnych i fałszywych teorii, próbujących, jak wszystko na to wskazuje, wypaczyć jej właściwy sens, zgodny z Objawieniem i Tradycją. Ostatnimi czasy mnożą się szczególnie interpretacje zlewające w jedno kult Serca Jezusa i kult Chrystusa Króla i proponujące tzw. Intronizację Najświętszego Serca Jezusa, czasem określając ją jako Intronizację Najświętszego Serca Jezusa Króla Wszechświata lub Króla królów i Pana panujących

Nie jest celem mojego artykułu opis konkretnych grup promujących tę intronizację. Ważne jednak, że większość z nich teologiczną motywację do swych działań odnajduje w znanej w historii Kościoła praktyce Poświęcenia rodzinNajświętszemu Sercu Jezusa, propagowanej przez o. Mateo Crawleya i nazywanej przez niego Intronizacją Najświętszego Serca w rodzinach, a także w encyklikach papieskich z początku XX wieku, które rzekomo taką intronizację nie tylko normują, ale wręcz zalecają.

Właściwe zrozumienie terminu intronizacja, który oznacza wyniesienie na tron osoby, powoduje, że słysząc twierdzenia o papieżach zalecających Intronizację Najświętszego Serca- nie Osoby - często stajemy wobec pytania, czy rzeczywiście taka sprzeczność jest możliwa w oficjalnych dokumentach Kościoła oraz jaka intronizacja jest najwłaściwszym wypełnieniem nauki Kościoła? Kwestia królewskiej władzy Jezusa i czci należnej Jego Boskiemu Sercu była podejmowana w encyklikach papieży przełomu XIX i XX wieku oraz pierwszej połowy XX wieku. Nie da się jednak zrozumieć szczególnego związku kultu Serca Jezusa i kultu Chrystusa Króla tam wyrażonego, odnosząc się tylko do jednej, wybranej encykliki, jak to często miało miejsce w analizach niektórych teologów. Interpretacja wybiórcza może bowiem prowadzić do fałszywych wniosków i wypaczeń. Dlatego też trzeba przeanalizować treść wszystkich encyklik nawiązujących do tego tematu z tego okresu i dokonać interpretacji w duchu Tradycji, którą one reprezentują. Wnioski z przeprowadzenia takiej analizy, pozwalające łatwo udzielić odpowiedzi na powyższe pytania, postaram się teraz krótko opisać.

Kult Najświętszego Serca Jezusa, mający swe podstawy w Objawieniu i w Tradycji, wypływa w znacznej mierze z objawień udzielonych św. Małgorzacie Marii Alacoque, francuskiej zakonnicy, żyjącej pod koniec XVII wieku. Według tego, co Pan Jezus przekazał św. Małgorzacie Marii, ukazując jej symbol swego Serca, kult ten miał mieć charakter ekspiacyjny i dlatego został złączony z konkretnymi praktykami, jak: nabożeństwo pierwszych piątków miesiąca, godzina święta czy komunia wynagradzająca. Jedną z tych praktyk było także poświęcenie się Sercu Jezusa. Nabożeństwo do Serca Jezusa pierwotnie było przeciwwagą dla szerzącej się w XVII wieku herezji jansenizmu, która była tylko jednym z wielu przejawów dramatycznych zmian jakie zachodziły w Europie i w świecie w tym okresie. Już bowiem od XVI wieku, wskutek kolejnych wstrząsów nawiedzających ludzkość, duchowa sytuacja Kościoła i świata zaczęła się szybko pogarszać. Zaczęło się od uderzenia w Kościół poprzez Reformację oraz od ataku na wiarę według nowo powstałych ateistycznych filozofii racjonalizmu, deizmu, pozytywizmu, liberalizmu itp. Wiek XVII i XVIII był okresem nieustannych wojen i konfliktów zbrojnych.

Od 1717 roku swoją działalność rozpoczyna masoneria, korzeniami sięgająca okultystycznych i demonicznych kultów pogańskich, a której członkowie stali za najbardziej zbrodniczymi rewolucjami XVIII i XIX wieku.

Jednak widok rzeszy czcicieli Bożego Serca i wielu dobrych owoców rozwoju kultu Serca Jezusa stał się zapewne również powodem, dla którego kolejni papieże, jak: Innocenty XI, Benedykt XIII, Klemens XIII, Pius VI i Pius VII niejednokrotnie dawali wyraz poparcia dla tej wypróbowanej formy pobożności sądząc, że stanie się ona lekarstwem nie tylko na chorobę jansenizmu, ale rozwiąże i inne problemy i pokona pozostałe duchowe zagrożenia dręczące ludzkość. Widać to szczególnie za pontyfikatu papieża Piusa IX, który w 1856 r. ustanowił ogólnokościelne święto Najświętszego Serca Jezusa oraz papieża Leona XIII, który poświęcił Sercu Bożemu cały rodzaj ludzki, a święto Najświętszego Serca podniósł do najwyższej rangi uroczystości w Kościele.

Powody i podstawy Aktu poświęcenia rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu Leon XIII podaje w encyklice Annum sacrum z 1899 roku. Stwierdza on, że Akt poświęcenia ze swej istoty jest pełną miłości odpowiedzią na nieskończoną miłość Jezusa: Możemy Mu sprawić przyjemność ofiarą z naszej woli i poruszeń serca. (…) Aktem tym wyrażamy równocześnie prośbę, by nie wzbraniał się przyjąć od nas rzeczy, która w istocie jest Jego własnością.

Akt poświęcenia rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu
został dokonany 11 VI 1899 r. i miał być, jak tego oczekiwał Leon XIII, środkiem zaradczym, który postawi tamę zagrożeniom spowodowanym przez fałszywe ideologie czy zaburzenia społeczne końca XIX wieku, a także przywoła zabłąkanych do powrotu pod sztandar Jezusa Króla: Ci, którzy znają i kochają Jezusa Chrystusa, odczują w sobie wyraźnie wzrost wiary i miłości. Ci, którzy Go również znają, ale nie dbają o zachowanie Jego praw i przykazań, będą mogli zaczerpnąć z tego Serca ogień dla rozpalenia w sobie wygasłej miłości. Dla tych wreszcie nieszczęśliwych, którzy żyją jeszcze w ciemnościach zabobonu, będziemy prosić wszyscy razem (…) by Jezus Chrystus, którego władzy przecież podlegają, rzeczywiście tę władzę nad nimi wykonywał i to nie tylko "w przyszłym wieku, kiedy spełni nad nimi swoją wolę, jednych zbawiając, innych karząc", ale już w tym obecnym życiu, udzielając im daru wiary i świętości. Oczywistością dla Leona XIII był także fakt, że Poświęcenia Sercu Jezusa dokonuje wraz z całym światem katolickim, który w Jezusie wyznaje swego Boga i Króla, ale dokonuje go w imieniu całego rodzaju ludzkiego, nad którym Chrystus panuje. Sam Akt poświęcenia papież uważał zresztą za najważniejszy czyn swojego pontyfikatu, który nazwał "koroną i szczytem wszystkich hołdów, jakie kiedykolwiek były oddane Najświętszemu Sercu."

Encyklika Annum sacrum i Akt poświęcenia rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu stanowią szczytowy punkt rozwoju kultu Serca Jezusa. Z pewnością sam akt przyniósł wiele zbawiennych owoców w życiu Kościoła i świata, lecz nie usunął całkiem przyczyn panoszącego się zła, a wobec nowej fali zagrożeń okazał się krokiem niewystarczającym. ?atwiej jest to zrozumieć, gdy weźmie się pod uwagę cel i przedmiot kultu Serca Jezusa. Pan Jezus w czwartym wielkim objawieniu w Paray-le-Monial w 1675 r. tak mówił do św. Małgorzaty Marii: Żądam od ciebie, żeby pierwszy piątek po oktawie Bożego Ciała był poświęcony na szczególną uroczystość ku uczczeniu mojego Serca, przez to, że w tym dniu wierni przystępować będą do Komunii św., że będą składać uroczyste wynagrodzenia poprzez wyznawanie win, ażeby naprawić zniewagi, jakich to Serce doznało podczas wystawienia na ołtarzach. Obiecuję ci również, że moje Serce rozszerzy się, by roztaczać obficie wpływy swej Boskiej miłości na tych, którzy mu będą oddawać tę cześć i którzy starać się będą, by mu była oddawana. Tak więc święto Najświętszego Serca Jezusa, ustanowione w Kościele zgodnie z żądaniem Pana Jezusa, ma być przebłaganiem za grzechy popełnione przeciwko Eucharystii. Taki jest zasadniczy cel samego kultu, a wszystkie związane z nim praktyki, z poświęceniem się Sercu Jezusa włącznie, mają charakter wynagradzający. Dlatego też nie mogły one usunąć przyczyn duchowego kryzysu społeczeństw, które, jak się okazało, zasadniczo dotyczyły nie tyle zniewag i przewinień wobec miłości Jezusa, ile buntu wobec Jego królewskiej godności i wynikających z niej prerogatyw władzy.

Kolejna interesująca nas encyklika - Ubi arcano - napisana przez papieża Piusa XI w 1922 r. jest szczegółową analizą powyższej kwestii. Brak pokoju na świecie, który jest źródłem wszelkich nieszczęść ludzkości uwidacznia się, zdaniem Piusa XI, przede wszystkim w upadku obyczajów, odstępstwie od Boga, ateizacji szkoły etc. Jednakowoż - jak stwierdza papież - jeszcze głębiej należy szukać przyczyny tego, że pokoju nie było i że jeszcze dziś go nie ma. (…) Główna przyczyna tych wszystkich następstw już dawno z winy ludzi i rządów działała. (…) Bo jeśli ludzie popadli w całe morze nieszczęść, stało się to dlatego, że odpadli od Boga i Jezusa Chrystusa. Bóg i Jezus Chrystus usunięty z prawodawstwa i życia państwowego; władzy nie wywodzi się już od Boga, ale od ludzi - a jakie tego następstwa? Oto sam fundament władzy podkopany, skoro porzucona główna zasada, dla której jedni mają prawo rozkazywania a drudzy obowiązek słuchania i osłabione podstawy prawa, skoro się odrzuca najwyższe prawa źródło, to jest odwieczne prawo Boże. (…) Stąd cały ustrój społeczny zachwiany, bo mu brak rzetelnego oparcia.

Drogą wyjścia z tej trudności jest osiągnięcie przez ludzkość pokoju duchowego, który może dać tylko Chrystus. Jednak według znanej zasady: Pax Christi in Regnum Christi (pokój Chrystusowy w Królestwie Chrystusa), którą przytacza papież, pokój Chrystusowy zapanuje prawdziwie jedynie w sytuacji, gdy zostanie przywrócona pełnia królewskiej władzy Jezusa.

Albowiem, jak stwierdza Pius XI,na tym właśnie polega Królestwo Chrystusowe: Jezus Chrystus bowiem króluje w umysłach jednostek przez naukę Swoją, króluje w duszach przez miłość, króluje w całym życiu człowieka, przestrzegającego Jego prawa i naśladującego Jego przykład. Chrystus Pan króluje w rodzinie, gdy oparta na sakramencie małżeństwa istnieje jako rzecz święta i nierozerwalna. (…) Chrystus Pan króluje w końcu w społeczności państwowej, gdy najwyższą cześć oddaje się Chrystusowi, a z Boga wyprowadza się pochodzenie władzy i wszystkie jej prawa, ażeby tym samym nie było nadużycia ze strony rządzących ani braku rozumnego posłuszeństwa ze strony poddanych i aby Kościół (…) był uznany jako organizacja niezależna, jako nauczyciel i przewodnik państw, i narodów, nie w tym znaczeniu, jakoby miał władzę państwową zmniejszać - albowiem państwa posiadają w swoim porządku pełność władzy - ale na to, aby ją udoskonalić podobnie jak łaska udoskonala naturę ludzką. W ten sposób staną się państwa dla ludzi walną pomocą w osiągnięciu najwyższego celu, którym jest szczęśliwość wieczna, a równocześnie dadzą trwałą podstawę dla pomyślności doczesnej.

Z tego wszystkiego wynika, że nie ma pokoju Chrystusowego poza Królestwem Chrystusowym i stąd nie możemy skuteczniej pracować nad utwierdzeniem pokoju Chrystusowego, jak właśnie wznawiając Królestwo Chrystusowe.

W dalszej części encykliki Ubi arcano Pius XI docenia także wartość kultu Serca Jezusa, który, tak jak nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny i kult Najświętszej Eucharystii czy działalność Akcji Katolickiej, przyczynił się do rozszerzania w świecie Królestwa Jezusa. Wszystkie te ruchy i organizacje powinny dalej rozwijać swoją działalność, gdyż wspomagają osiągnięcie głównego celu - pokoju Chrystusa poprzez przywrócenie pełni Jego Królestwa na ziemi.

Widać z powyższego przedstawienia, że papież Pius XI wyraźnie rozróżnia cel i zakres kultu Serca Bożego - wynagrodzenie i odnowienie miłości do Jezusa - od kultu Chrystusa Króla, który sprowadza się do uznania pełni władzy Chrystusa nad jednostkami i nad narodami w sferze zarówno religijnej, jak i społecznej. Chociaż bowiem cześć i miłość do Serca Jezusa wzmaga w sercach wierzących ducha apostolstwa i wiary, w tym także obrony królewskiej godności Jezusa, to pokój Chrystusowy jest możliwy do osiągnięcia tylko poprzez przywrócenie królowania Jezusa w pełnym tego słowa znaczeniu. Skoro gminy i państwa za święty swój obowiązek uważać będą, by w sprawach wewnętrznych jak i zewnętrznych postępować według nauki i nakazów Jezusa Chrystusa, wtedy nareszcie zapanuje pokój wewnątrz a zaufanie wzajemne na zewnątrz.

Odnowienie Królestwa Jezusa poprzez dobrowolne poddanie się jednostek i narodów pod panowanie Chrystusa - czego wyrazem jest intronizacja Jego Osoby - stało się ideą przewodnią całego pontyfikatu Piusa XI, jak również jego następcy Piusa XII. Potwierdzają to dwie doniosłe encykliki przez nich wydane (Quas primas Piusa XI i Summi pontificatus Piusa XII), poświęcone w całości królewskiej godności Jezusa. Encyklika Quas primas z 1925 r., ustanawiająca w Kościele święto Chrystusa Króla, zawiera wykładnię biblijnych i teologicznych podstaw kultu Chrystusa Króla. Z perspektywy interesującego nas tematu szczególnie znamienne są słowa papieża o zakresie królowania Jezusa. W sensie przenośnym można powiedzieć, że Jezus króluje w umysłach, gdyż jest Prawdą; króluje w woli ludzkiej, gdyż wpływa na nią poprzez natchnienia; króluje w sercach, gdyż jest Miłością. Jednak we właściwym tego słowa znaczeniu imię i władzę króla, należy przyznać Chrystusowi jako Człowiekowi, albowiem tylko o Chrystusie jako Człowieku można powiedzieć, iż otrzymał od Ojca "władzę i cześć i królestwo"; Chrystus bowiem, jako Słowo Boga, będąc współistotnym Ojcu, wszystko ma wspólne z Ojcem, a więc także najwyższe i nieograniczone władztwo nad wszystkim stworzeniem. Powszechna władza Jezusa nad stworzeniem wyraża się w trójnasób: jest On Nauczycielem, Sędzią i Prawodawcą. Dlatego, zdaniem Piusa XI, błądziłby bardzo ten, kto by odmawiał Chrystusowi Człowiekowi, władzy nad jakimikolwiek sprawami doczesnymi, kiedy On od Ojca otrzymał nieograniczone prawo nad stworzeniem tak, iż wszystko poddane jest Jego woli (…) I nie ma tu żadnej różnicy między jednostkami, rodzinami czy państwami, ponieważ ludzie złączeni w społeczeństwie nie mniej podlegają władzy Chrystusa, jak jednostki. Zaiste On jest źródłem zbawienia dla pojedynczych ludzi, jak i dla ogółu.

Wprowadzając do liturgii nowe święto, papież pragnął wskazać zagubionej ludzkości drogę ratunku:Jeżeli więc teraz nakazaliśmy, aby cały katolicki świat czcił Chrystusa jako Króla, to przez to chcemy zaradzić potrzebom dzisiejszych czasów i podać szczególne lekarstwo na zarazę, jaka nawiedziła społeczeństwo ludzkie. A tą zarazą jest tzw. laicyzm, czyli zeświecczenie, jego błędy i niecne dążenia: a zbrodnia ta, jak Wam wiadomo Czcigodni Bracia, nie naraz dojrzała, lecz od dawna już kryła się wśród państw. Zaczęto bowiem od zaprzeczenia panowania Chrystusa nad wszystkimi narodami.Środkiem zaradczym na zarazę laicyzmu jest więc ponowne uznanie Osoby Jezusa Królem w życiu indywidualnym i społecznym: Niechże więc rządcy państw nie wzbraniają się sami i wraz z swoim narodem oddać królestwu Chrystusowemu publicznych oznak czci i posłuszeństwa, jeżeli pragną zachować nienaruszoną swą powagę i przyczynić się do pomnożenia pomyślności swej ojczyzny. (…) Gdyby ludzie uznali tak w życiu prywatnym, jak i publicznym królewską władzę Chrystusa, wówczas spłynęłyby na społeczeństwo niewypowiedziane dobrodziejstwa, jak sprawiedliwa wolność, jak ład i uspokojenie, zgoda i pokój.
W encyklice Quas primas Pius XI kolejny raz omawia także zasługi kultu Serca Jezusa, który, jego zdaniem, poprzez praktykę poświęcenia rodzin i całego rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu przyczynił się do umocnienia panowania Chrystusa Króla, podobnie jak przyczyniły się do tego kongresy eucharystyczne, pobożne zebrania, procesje i adoracje Najświętszego Sakramentu. Dlatego też papież Pius XI zaleca, aby utrzymać tradycję zapoczątkowaną przez Leona XIII, a potem nakazaną przez Piusa X i corocznie w święto Chrystusa Króla odnawiać poświęcenie całego rodu ludzkiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Mamy tu ponownie do czynienia ze współwystępowaniem kultu Chrystusa Króla, którego właściwą praktyką jest Intronizacja Osoby Jezusa oraz kultu Bożego Serca, który wyraża się w Akcie poświęcenia Sercu Jezusa. W żadnym wypadku nie można jednak stwierdzić, że zachodzi tu połączenie obu kultów, wręcz przeciwnie, papież jest świadomy zarówno zakresu każdego z nich, jak i oczekiwanych różnych owoców ich rozwoju.
Żeby jednak rozwiać wszelkie wątpliwości w tej kwestii należy nawiązać do twierdzeń następnej encykliki Piusa XIMiserentissimus Redemptor, wydanej w 1928 r. Według jej treści praktyka poświęcenia się Bożemu Sercu była początkiem dzieła, które zostało uzupełnione i zakończone przez Piusa XI poprzez ustanowienie święta Chrystusa Króla oraz wskazanie na konieczność ponownego i dobrowolnego poddania pod panowanie Jezusa zarówno jednostek, jak i całych społeczeństw. Chociaż bowiem poświęcenie się Sercu Bożemu wynika z miłości do Jezusa Króla, to uznanie Jego władzy może się odbywać jedynie poprzez intronizację Osoby Chrystusa, której ta władza w sposób pełny i właściwy się należy. W tym świetle należy widzieć uzupełnienie i zakończenie dzieła, o którym mówi papież. Ponadto Pius XI wskazuje także na inny wymiar kultu Serca Jezusa, najbardziej mu właściwy i wciąż aktualny: konieczne zadośćuczynienie w celu naprawienia zniewag wyrządzonych Boskiemu Majestatowi. Ma ono, według papieża, przyczynić się do tego, że grzesznicy patrząc "na Tego, którego przebodli" (…) pełni żalu za krzywdy wyrządzone najwyższemu Królowi nawrócą się sercem, by przypadkiem nie utrwalili się w swoich grzechach (…) Sprawiedliwi zaś zostaną jeszcze bardziej usprawiedliwieni i uświęceni. Oddadzą się oni całkowicie i z nowym zapałem służbie swojego Króla.
Podobnie do sprawy związku obydwu kultów podchodzi papież Pius XII. W swojej pierwszej encykliceSummi pontificatus z 1939 r. wyraża on przekonanie, że poświęcenie rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu dokonane przez Leona XIII było kulminacyjnym punktem rozwoju nabożeństwa do Serca Jezusa, które przyczyniło się także do ustanowienia święta Chrystusa Króla przez Piusa XI. Ponieważ jednak głównym złem, z powodu którego świat współczesny popadł w duchowe i moralne bankructwo oraz ruinę, jest niegodziwe i zaiste zbrodnicze usiłowanie, by pozbawić Chrystusa Jego Królewskiej władzy, a także nie przyjęcie nadanego przez Chrystusa prawa prawdy oraz odrzucenie prawa miłości, które jako Boskie tchnienie jest życiodajną treścią i mocą Jego władania Pius XII uważa, że ratunek i zbawienie dla współczesnego człowieka znajduje się tylko w czci dla Chrystusa jako Króla, w uznaniu uprawnień wynikających z władzy, jaką On sprawuje, oraz w doprowadzeniu do powrotu poszczególnych ludzi i całej ludzkiej społeczności do chrześcijańskiego prawa prawdy i miłości. Analogicznie jak w encyklice Quas primas jest tu wymieniona konieczność intronizacji (uznania nad sobą władzy) Osoby Chrystusa Króla, nie ma natomiast mowy o wprowadzaniu na tron Najświętszego Serca. Papież Pius XII jest przekonany, że głoszenie Dobrej Nowiny o królowaniu Jezusa i wzywanie do powszechnego uznania Jego władzy jest w obecnym czasie najszlachetniejszą czynnością, w którą powinni się zaangażować wszyscy katolicy należący do armii Chrystusa - zarówno duchowni, jak i świeccy.

W 1956 r. Pius XII wydał także encyklikę Haurietis aquas, w której pogłębił i uzupełnił naukę swoich poprzedników dotyczącą kultu Serca Jezusa, określając że jest on w swej istocie odpowiedzią naszej ludzkiej miłości na miłość Boga względem nas. Nie jest on więc z istoty uznaniem królewskiej władzy Jezusa, choć poprzez pogłębienie miłości uzdalnia nas do doskonałego poświęcenia naszej woli miłości Boskiego Odkupiciela. Encyklika Haurietis aquas stanowi najbardziej doniosłą i pogłębioną wypowiedź Magisterium Kościoła odnośnie do kultu Serca Jezusa i w sposób bardzo precyzyjny i zgodny z objawieniami w Paray-le-Monial definiuje jego przedmiot (zranione Serce Jezusa - symbol miłości), cel (odpowiedź miłością na miłość) i zakres (praktyki), co można podsumować następującym stwierdzeniem:Każdy wierny czcząc Serce Jezusa uwielbia razem z Kościołem znak i jakby ślad Bożej miłości, która posunęła się aż tak daleko, że nawet Sercem Wcielonego Słowa umiłowała rodzaj ludzki, splamiony tylu haniebnymi występkami.

Powyższe omówienie treści najważniejszych encyklik dotyczących kultu Serca Jezusa i kultu Chrystusa Króla należy podsumować kilkoma wnioskami.

Właściwą formą czci oddawanej Bożemu Sercu jest praktyka "poświęcenia", która w Kościele była najbardziej rozpowszechniona w XIX w. Głównym jej motywem jest miłość. Bogu - Miłości, który upomniał się o ludzką miłość, należy bowiem odpowiedzieć miłością i oddaniem. Poświęcenie się Sercu Jezusa, jak to ukazałem powyżej, ma również bezpośrednie odniesienie do Eucharystii. Inaczej mówiąc jest wynagrodzeniem za zniewagi, jakie ludzie popełniają wobec Majestatu Boga utajonego w Eucharystii. Jeśli więc papieże w omawianych przeze mnie encyklikach, mówiąc o poświęceniu się Sercu Jezusa, nawiązują do królewskiej godności Chrystusa, należy to rozumieć właśnie w tym świetle.

Żaden z papieży w oficjalnym dokumencie w odniesieniu do Serca Jezusa nigdy nie używa słowa "intronizacja" ani nie mówi o uznawaniu władzy Serca Jezusa. Zawsze w kontekście kultu Bożego Serca jest używane wyrażenie "poświęcenie się". Papieże są bowiem świadomi, że to nie Serce, ale Jezus Król, jako Osoba posiada pełnię władzy nad całym stworzeniem. Bunt wobec Jezusa Króla, a nie wobec Jego Serca, jest głównym powodem duchowego kryzysu ludzkości, która, odrzucając nad sobą panowanie Chrystusa, stopniowo i coraz dalej odchodzi od Boga, zmierzając w stronę samozniszczenia. Dlatego też papieże widzą jedyny ratunek i drogę wyjścia z tego kryzysu w powrocie do Jezusa Króla i w ponownym uznaniu Jego władzy. Stąd wniosek, że praktyka intronizacji może i powinna dotyczyć jedynie Osoby Jezusa. Poświęcenie się Sercu Jezusa nie jest ze swej istoty intronizacją, nie powinno więc być tak nazywane.

Z przedstawionych powyżej analiz wynika także, że pojęciowa zbitka: Intronizacja Serca Jezusa nie ma podstaw w oficjalnych dokumentach Kościoła. Jest ona ponadto poważnym błędem teologicznym, polegającym na pomieszaniu i złączeniu dwóch różnych kultów w jeden twór, w którym nie wiadomo, o co chodzi - o uznanie władzy Jezusa czy o poświęcenie się Jego Sercu. Widać to szczególnie w kolejnych, nieudanych próbach "ratowania"Intronizacji Serca Jezusa poprzez dokonywanie retuszu jej nazwy na Intronizację Najświętszego Serca Jezusa Króla Wszechświata czy też Króla królów i Pana panujących.

Wskutek zwiększania się duchowych zagrożeń pojawiających się na przełomie XIX i XX wieku rozwijała się również nauka Kościoła dotycząca środków zaradczych. Poświęcenie rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu okazało się niewystarczające w sytuacji, gdy został zachwiany fundament wiary Kościoła - uznanie społecznego królowania Jezusa Chrystusa. Dlatego też Pius XI i Pius XII, właściwie oceniając przyczyny nieszczęść doświadczających ludzkość w tym okresie, nawoływali, aby przede wszystkim powrócić do fundamentu wiary, to znaczy wprost i bezpośrednio uznać panowanie Jezusa zarówno w życiu prywatnym, jak i publicznym.

Dziś, gdy apel papieży, wciąż nie jest spełniony i już prawie nie jest słyszalny, a sytuacja i w świecie, i w Kościele pod tym względem ciągle się pogarsza, do dokonania intronizacji poszczególne narody wzywa samKról królów i Pan panujących za sprawą S.B. Rozalii Celakówny. Wezwanie to, tak bliskie nam, Polakom, nie jest jednak ofertą bezterminową. Jeśli nie zostanie wypełnione, będzie to równoznaczne z odrzuceniem przez ludzkość Boga. Miejmy nadzieję, że reprezentanci naszego Narodu w porę się opamiętają i okażemy się godni skierowanego do nas wezwania. Odnawiajmy w nas i pośród nas królestwo Jezusa - Pax Christi in Regnum Christi.
Radek33
aaa bzdury piszesz,jakby mnie zagoniono do kiszenia ogórków,a nie pozwolono mi żebym robił co chciał,to teraz byłbym bardziej poukładanym człowiekiem,a tak całe życie będę płacił za swoje błędy z młodości.Nie znasz tego przysłowia:czym skorupka za młodu nasiąknie...?
Jedrek.
aaa — 2012-07-19 00:56:49:
Ks.Piotr wydaje się być zazdrosny. Ks.Piotrze młodzi ludzie tryskają życiem, zakochują się potem rozterki, burza hormonów to dzieło Pana Boga to dorastanie... a Ty byś chciał ich do kiszenia ogórków zapędzić...taki Maruś, zanim przed ołtarzem stanie porandkować chłopak musi... zamiast tej kastracji słownej porządne nauki przedmałżeńskie zrobić pasuje, przecie ksiądz …More
aaa — 2012-07-19 00:56:49:
Ks.Piotr wydaje się być zazdrosny. Ks.Piotrze młodzi ludzie tryskają życiem, zakochują się potem rozterki, burza hormonów to dzieło Pana Boga to dorastanie... a Ty byś chciał ich do kiszenia ogórków zapędzić...taki Maruś, zanim przed ołtarzem stanie porandkować chłopak musi... zamiast tej kastracji słownej porządne nauki przedmałżeńskie zrobić pasuje, przecie ksiądz potrafi...
============================================
na wszystkie" burze" i te hormonalne -PAN BÓG DAJE NAM WSKAZÓWKI DO OBRONY: Napięcie między "duchem" a "ciałem"4

16 Oto, czego uczę: postępujcie według ducha, a nie spełnicie pożądania ciała.17 Ciało bowiem do czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi zgody, tak że nie czynicie tego, co chcecie. 18 Jeśli jednak pozwolicie się prowadzić duchowi, nie znajdziecie się w niewoli Prawa.
19 5 Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, 20 uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, 21 zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą.
22 Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, 23 łagodność, opanowanie. Przeciw takim [cnotom] nie ma Prawa6.
24 A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami. 25 Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy. 26 Nie szukajmy próżnej chwały, jedni drugich drażniąc i wzajemnie sobie zazdroszcząc.
elieli
do aaa
X Natanek uczy dyscypliny i opanowania natury, nie prowokuj go, że jest zazdrosny to tak jakby ktoś byłby zazdrosny, że ja się obżeram, bo mam taką naturę. Ja schudnę jak z pomocą bożą mi się uda, a młodzi niech trzymają się regulaminu to im wyjdzie tylko na zdrowie.
Podkreślam, że jedzie się do x Natanka, albo do aaa. Ja wolę x Natanka.
aaa
...przecie wszyscy przed 20-tką przez to przechodzą, widać Panu Bogu tak się podoba. Tylko że świat zhedonizowany wszystko powywracał... dlatego ja będę zabiegał by moje dzieci wśród ludzi Kościoła przebywały...dlatego dziwię się ks.Piotrowi,że nazywa np. neokatechumenat sektą.Tam tyle zdrowych małżeństw powstaje, a dziś taka "młoda święta rodzina" to relikt. Powiem wprost: ja jestem "dzieckiem …More
...przecie wszyscy przed 20-tką przez to przechodzą, widać Panu Bogu tak się podoba. Tylko że świat zhedonizowany wszystko powywracał... dlatego ja będę zabiegał by moje dzieci wśród ludzi Kościoła przebywały...dlatego dziwię się ks.Piotrowi,że nazywa np. neokatechumenat sektą.Tam tyle zdrowych małżeństw powstaje, a dziś taka "młoda święta rodzina" to relikt. Powiem wprost: ja jestem "dzieckiem drogi neokatechumenalnej"
alanowa
skąd wiesz ,ze burza hormonów to dzieło Pana Boga?
aaa
Ks.Piotr wydaje się być zazdrosny. Ks.Piotrze młodzi ludzie tryskają życiem, zakochują się potem rozterki, burza hormonów to dzieło Pana Boga to dorastanie... a Ty byś chciał ich do kiszenia ogórków zapędzić...taki Maruś, zanim przed ołtarzem stanie porandkować chłopak musi... zamiast tej kastracji słownej porządne nauki przedmałżeńskie zrobić pasuje, przecie ksiądz potrafi...