Bardzo ciekawie tematy ksiądz porusza w kazaniu - czy dać pijakowi pieniądze,no właśnie.Staram się dawać według instrukcji papieża Franciszka,popatrzeć w oczy,zapytać o zdrowie,jak z pracą,przecież mimo swego alkoholizmu jest człowiekiem,w dodatku wiem że alkoholizm często się dziedziczy po pijącym rodzicu,czyż nie tak? Od kogo się to zaczęło,zdaje się że od papy Noego.Więc nic nie poradzisz.
No i jeszcze o kobietach które notorycznie chadzają na Msze uzdrowieniowe żeby się zabawić,poskakać,a potem w domu z mężem nie potrafią rozmawiać po ludzku,nie ma wyrozumiałości,brak przebaczenia.Od razu mam w oczach jedną z takich własnie gorliwych uczestniczek.Był sezon ogórkowy,nakisiła z dwieście słoików,będzie dla dzieci jak przyjadą w odwiedziny.Stoją sobie w kuchni ,nabierają koloru,mąż patrzy łakomie i mówi do żony - napiłbym się wody z ogórków,weź otwórz słoik.Na to żona rzecze - taak,ty wodę wypijesz a ogórki zostaną i się zepsują,szkoda.Chłop się zeźlił, no bo cóż znowu,słoik ogórków to nie ołtarz. Awantura była na parę dni,a prosił o tak niewiele.Zupełnie jak w tej piosence:
Jak mnie bez przerwy denerwujesz,
To nie dziw się że jestem zły,
Człowiek się w pracy naharuje,
wraca do domu, a tam ty.