Aborcjonistki szykują się do kolejnej batalii. Ale my też nie odpuszczamy!

Szanowni Państwo,

Wrzawa wokół tematu aborcji na chwilę nieco przycichła. Ale to tylko cisza przed burzą, która czeka nas być może już za kilka tygodni.

W sejmowej komisji nadzwyczajnej ds. prawa aborcyjnego trwają intensywne prace, których pierwszych efektów dzieci nienarodzone w Polsce mogą doświadczyć już w przyszłym miesiącu.

Skąd ten pośpiech?

Jak się okazuje, posłowie koalicji nie mogą dojść do porozumienia w kwestii szczegółów (przypominam, że złożone zostały aż 4 projekty, w których uwzględniono bardzo różny zakres zmian prawnych, począwszy od dekryminalizacji, a skończywszy na legalizacji aborcji na życzenie), ale bynajmniej nie oznacza to, że zamierzają odpuścić.

Wręcz przeciwnie!

Można odnieść wrażenie, że nie mogą się doczekać, kiedy wreszcie można będzie w majestacie prawa zabijać dzieci nienarodzone. Zamierzają jednak działać sprytnie, małymi krokami.

I tak na pierwszy ogień ma iść tzw. projekt ratunkowy.

Ale… nie, nie chodzi o ratowanie prawdziwych ofiar aborcji.

Projekt „ratunkowy” ma, zdaniem polityków, ratować osoby, które… udzielają kobietom pomocnictwa w aborcji. Tak zapowiadała go w wywiadzie sprzed kilku dni poseł Dorota Łoboda:

To jest pierwszy projekt, nad którym będziemy pracować, to są zmiany w kodeksie karnym, tak żeby te osoby nie były karane. I to już zaczynamy pod koniec maja, mamy taki plan, żeby w czerwcu ta ustawa wyszła już z naszej komisji i poszła do dalszych prac.

Jak deklaruje pani poseł, projekt o dekryminalizacji jest polem dość powszechnej zgody w koalicji, możliwe więc będzie wprowadzenie go mimo różnic poglądów w innych kwestiach.

A zgodnie z życzeniem przewodniczącej komisji, głosowanie nad nim mogłoby odbyć się już lipcu.

Kogo ratuje ten „ratunkowy” projekt?

Aktywistki aborcyjne, takie jak Justyna Wydrzyńska, skazana na prace społeczne za przekazanie kobiecie tabletek do wykonania aborcji domowej. To one od lat za nic mają polskie prawo i nawet nie próbują się kryć z tym, że pomagają w aborcjach.

Instrukcje dokonania aborcji wygłaszają w publicznej telewizji i z mównicy sejmowej – jawnie drwiąc z obowiązującego prawa.

Na swoich stronach internetowych z dumą prezentują podsumowania swoich „dokonań”, bez cienia zażenowania chwaląc się np. że pomogły zabić dziecko w 37. tygodniu ciąży. Ich prawdziwa twarz daleka jest od zatroskania o dobro kobiet (bo o dobru dzieci, co oczywiste, nie ma nawet co wspominać).

Wyraźnie pokazała to Natalia Broniarczyk, jedna z założycielek Aborcyjnego Dream Teamu, w czasie spotkania parlamentarnego Zespołu ds. „praw reprodukcyjnych” w lipcu ubiegłego roku. Przytoczyła wówczas kilka historii, w których policja badała sprawy faktycznych lub przypuszczalnych aborcji. I trzeba przyznać – były to historie naprawdę wstrząsające. Tyle że dla pani Broniarczyk – z zupełnie innego powodu, niż można by się spodziewać.

Piekoszów, 2023 rok. Maj czyli 3 miesiące temu. Do kieleckiego szpitala zgłasza się młoda kobieta. W trakcie badania okazuje się, że niedawno musiała być w ciąży. Lekarz zawiadamia policję i prokuraturę. Policjanci jadą szukać w miejscu zamieszkania martwego płodu. Znajdują – opowiadała Broniarczyk.

Brzmi jak niestety „typowa” historia dzieciobójstwa: kobieta była w ciąży, ale nie ma dziecka. Lekarze, prokuratura i policja działają sprawnie i wykrywają przestępstwo.

Nie w świecie aborcjonistek.

Według nich to przykład tego, przez jakie piekło przechodzą kobiety, bo policja ściga je za podejrzenie dokonania aborcji. Zdaniem Broniarczyk to niedozwolone, przecież aborcja „jest ok” i jest prawem kobiety.

Druga, chyba jeszcze bardziej wstrząsająca sprawa, to ciąża u 12-latki.

Miesiąc temu. Dzwoni do nas kobieta, i to jest dla mnie najbardziej poruszająca sprawa – mówiła łamiącym się głosem Broniarczyk. – Dzwoni do nas matka, która mówi, że właśnie wróciła z Berlina [można domniemywać, że tam odbyła się aborcja] z córką, która ma 12 lat. I przyszła do nich policja do domu. Dlaczego? Dlatego, że wcześniej szukały pomocy policji w sprawie gwałtu.

To cokolwiek kuriozalna argumentacja. Co w tym dziwnego, że w domu zjawiła się policja, skoro kobieta wcześniej zgłosiła gwałt na 12-letniej córce? Czy skoro u okrutnie skrzywdzonego dziecka wykonano już aborcję, to jest po wszystkim i policja powinna uznać sprawę za zamkniętą? Gwałt nadal pozostaje przestępstwem, trauma dziecka nie minęła tylko dlatego, że pozbyto się „problemu” w postaci ciąży.

Takie argumenty przedstawiają nam aktywistki aborcyjne, aby uzasadnić konieczność dekryminalizacji aborcji.

O to właśnie ma chodzić w projekcie „ratunkowym”, którego ich zdaniem natychmiast potrzebują Polacy?

Pomagam chronić życie!

A przecież to tylko, jak zapowiadają, początek. Nie zamierzają bynajmniej na tym poprzestać.

W ślad za ustawą „ratunkową” mają iść dalsze – a zwieńczeniem walki o „prawa kobiet” ma być wprowadzenie aborcji na życzenie do 12 tygodnia ciąży, a w przypadku wykrycia wad płodu – bez ograniczeń czasowych.

Jaką narrację zaserwują nam wówczas aborcjonistki?

O tym, że dziecko nienarodzone to tylko „zlepek komórek”?

Że aborcja „ratuje życie”?

Jednego możemy być pewni: bez mrugnięcia okiem użyją każdej manipulacji i każdego kłamstwa, byle tylko przekonać Polaków, że aborcja to nic takiego, ot zwykłe „świadczenie medyczne”.

Zapewne podobnej fali kłamstw, manipulacji i ukrywających krwawą rzeczywistość argumentów o „prawie do decydowania o własnym życiu” możemy spodziewać się już za tydzień.

16 maja odbędzie się bowiem wysłuchanie publiczne wszystkich czterech projektów zmian w prawie aborcyjnym.

Będę na nim obecna jako przedstawicielka Centrum Życia i Rodziny. Nie pozostawimy kwestii życia nienarodzonych dzieci tylko w rękach tych, którzy chcą je zabijać. Nie pozwolimy, aby głos obrońców życia został uciszony.

Zapowiada się jednak, że nie będzie to łatwa przeprawa.

Na kilka dni przed upłynięciem terminu nadsyłania zgłoszeń na wysłuchanie organizacje proaborcyjne i lewicowe media zorientowały się, że na tym wydarzeniu zamierzają być obecni obrońcy życia.

Wtedy nastąpił prawdziwy szturm. Informacje o zbliżającym się wysłuchaniu pojawiły się w dużych mediach, a lewicowy portal oko.press nawoływał w panice, aby swoje zgłoszenia wysyłali zwolennicy aborcji.

Nie można przecież dopuścić do tego, aby do opinii publicznej przebił się głos w obronie dzieci nienarodzonych!

I tak z czterech osób zarejestrowanych na wysłuchanie tuż przed majówką, dziś zrobiło się… ponad 300!

Wśród nich Natalia Broniarczyk i Justyna Wydrzyńska z Aborcyjnego Dream Teamu, Marta Lempart, Anna Orawiec, która zasłynęła niedawno stwierdzeniem, że dziecko w łonie matki to pasożyt, oraz przedstawiciele Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.

Jesteśmy więc w samym środku zaciekłej walki o prawo do życia.

Walki, która już w najbliższych tygodniach może przynieść kluczowe rozstrzygnięcia.

Dlatego właśnie teraz bardzo potrzebujemy Państwa wsparcia!

Nasza działalność w obronie życia: organizowanie protestów, pikiet, wydawanie publikacji ukazujących prawdę o aborcji, obecność w mediach, monitorowanie i uczestniczenie w pracach sejmowych nad zmianą prawa, wspieranie lokalnych inicjatyw pro-life i wreszcie organizowanie corocznych Marszów dla Życia i Rodziny wiąże się z dużymi kosztami administracyjnymi i logistycznymi.

Dlatego gorąco proszę Państwa o wsparcie tych działań dobrowolnym datkiem w wysokości 50 zł czy 100 zł, a jeśli mają Państwo taką możliwość, to nawet 200 zł bądź inną kwotą.

Wspieram walkę o ochronę dzieci nienarodzonych!

W chwili, gdy ważą się losy tysięcy niewinnych dzieci, nie możemy odpuścić. Od naszej postawy i naszego zaangażowania zależy ich życie.

Dlatego chcę prosić Państwa o włączenie się w tę walkę. Jeśli dotychczas Państwo tego nie zrobiliście, teraz jest na to być może ostatni moment.

Wiem, że dyskusje na temat aborcji są trudne; często wyrażając choćby niewielki sprzeciw wobec tego zbrodniczego procederu, napotykamy na ścianę krzyku, agresji i kłamstw. Ale aby życie wygrało, musimy przebić się przez ten mur z prawdą o tym, czym jest i jak wygląda aborcja.

Najlepiej sprawdzą się tu konkretne i rzetelne argumenty. Wobec nich zwolennicy emocjonalnej i kłamliwej narracji o „prawach kobiet” pozostają bezradni.

Znajdujemy się w środku kluczowej batalii o życie. Patrząc na to, jaką determinacją wykazują się aborcjoniści, wiemy, że nie będzie ona łatwa.

Ale od naszej reakcji zależy życie dzieci.

Bardzo proszę o Państwa zaangażowanie i serdecznie pozdrawiam


Wspieram działania Centrum Życia i Rodziny!

Dane do przelewu:

Centrum Życia i Rodziny
Skrytka pocztowa 99, 00-963 Warszawa 81
Nr konta: 32 1240 4432 1111 0011 0433 7056, Bank Pekao SA
Z dopiskiem: „Darowizna na działalność statutową Centrum Życia i Rodziny”

SWIFT: PKOPPLPW
IBAN: PL32 1240 4432 1111 0011 0433 7056

Centrum Życia i Rodziny
Skrytka Pocztowa 99, 00-963 Warszawa
tel. +48 22 629 11 76
Ad maiorem Dei gloriam udostępnia to
6
Qui Pro Quo
Zakładam że apogeum przewidziane jest na moment podpisania traktatu WHO.. jak zwykle zasłonka dymna..
agnieszka123
Niech sie wreszcie same wyskrobią i będą miały spokój