Arcybiskup Lefebvre na soborze.

TUTAJ ALBUM - kliknij
TUTAJ ALBUM FSSPX

ARCYBISKUP MARCEL LEFEBVR'E - ŚWIĘTY KAPŁAN. - album - kliknij
Cz.I.

Johna Vennari

Poniżej zamieszczamy wykład Johna Vennariego, wygłoszony 16 października 2011 roku podczas konferencji zorganizowanej w Kansas City (USA) z okazji 40-lecia istnienia Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X.

Rewolucja w światopoglądzie katolickim


Ks. prałat Joseph Clifford Fenton był jednym z najwybitniejszych amerykańskich teologów I połowy XX wieku. Odbył studia na rzymskim uniwersytecie Angelicum, napisał rozprawę doktorską pod kierownictwem znakomitego tomisty o. Reginalda Garrigou-Lagrange a i przez 20 lat, w latach 1944-1963, był redaktorem naczelnym periodyku teologicznego „American Ecclesiastical Review”. Gorliwie bronił prawdy, że poza Kościołem nie ma zbawienia, przypominając równocześnie autentyczną doktrynę o społecznym panowaniu Jezusa Chrystusa w czasie, gdy zaczęła ona stawać się coraz bardziej niepopularna.
W lipcu 1961 roku opublikował na łamach „American Ecclesiastical Review” artykuł zatytułowany Rewolucja w światopoglądzie katolickim. Stanowił on reakcję na mowę wygłoszoną podczas konferencji Australian Catholic Press Association przez ks. Jamesa Murtagha, późniejszego przewodniczącego tego stowarzyszenia. Tekst jej opublikowany został 11 czerwca 1961 roku w „Our Sunday Visitor”, jednym z najpopularniejszych katolickich periodyków w Stanach Zjednoczonych.

Oto fragment, który tak poruszył ks. Fentona. Ks. Murtagh powiedział: „Kościół wkroczył w erę dialogu i erę stosunków publicznych — dialogu z niekatolickimi chrześcijanami i stosunków publicznych ze społeczeństwem jako całością. Myślę, że nie będzie przesadą stwierdzenie, iż znajdujemy się obecnie na progu rewolucji w światopoglądzie katolickim oraz w stosunkach Kościoła ze światem. Rewolucja już się rozpoczęła. Może ona zostać autoryzowana przez II Sobór Watykański i położyć kres erze kontrreformacji”.
Ks. Murtagh mówił dalej: „Gdy zostaną ogłoszone dyrektywy soboru, mogą one pociągnąć za sobą konieczność rewizji dotychczasowych stanowisk oraz rozważnego przewartościowania polityki wydawniczej” (ks. Joseph Clifford Fenton, Revolution In Catholic Attitudes, „American Ecclesiastical Review”, lipiec 1961 roku). Mowa ta została opublikowana na łamach „Our Sunday Visitor” w czerwcu 1961 roku, ok. półtora roku przed otwarciem Vaticanum II. Ks. Fenton był przerażony perspektywą takiej rewolucji, całkowicie sprzecznej z naturą i niezmiennością wiary. W swym artykule zapewniał: „Nie będzie ani być nie może żadnej modyfikacji prawd ogłoszonych i zdefiniowanych przez Magisterium” (ibidem, s. 123).
W 1965 roku, jeszcze przed zakończeniem soboru, sam abp Lefebvre miał nadzieję, że papież nie przyjmie i nie zatwierdzi tych nowych koncepcji.
Ze szczególnym przekonaniem podkreślał, że nie będzie żadnej zmiany w doktrynie sformułowanej przez I Sobór Watykański i Leona XIII ani w dyrektywach przeciwko modernizmowi ogłoszonych przez św. Piusa X. Posunął się nawet do twierdzenia: „Deklaracje zbliżającego się soboru i przyszłe dokumenty Magisterium papieskiego będą jeszcze bardziej precyzyjne i pozbawione wszelkich dwuznaczności”
(ibidem, s. 124). Ten artykuł zasługuje z pewnością na bardziej obszerną analizę, jednak jego główną tezę streścić można w słowach: „Nie będzie żadnej rewolucji w światopoglądzie katolickim” (ibidem, s. 128).

Msgr Fenton był w pełni świadomy wielu błędów doktrynalnych, szerzących się w tym czasie w Kościele. Z pewnością nie był naiwny, z pełnym przekonaniem zapewniał jednak, że „nie będzie żadnej rewolucji w światopoglądzie katolickim”. Zaczynam tę konferencję od wspomnianego artykułu z dwóch powodów. Po pierwsze uważam, że stanowisko ks. Fentona dobrze oddaje poglądy dobrych duchownych z tego okresu. Nie ulega wątpliwości, że w Kościele szerzonych było wówczas wiele błędów doktrynalnych. Istnieli mąciciele w rodzaju Hansa Kunga, Karla Rahnera, de Lubaca i Congara. Nie sposób było sobie jednak wyobrazić, by poglądy te mogli podzielać kiedykolwiek papieże. Trudno było uwierzyć, by Wikariusz Chrystusa mógł przyjąć te rewolucyjne idee, czy nawet potwierdzić je za pośrednictwem soboru powszechnego, którego celem jest nauczanie całego katolickiego świata. Innymi słowy, wielu dobrych ludzi, którzy należeli do najbardziej prawowiernych, uczonych i zorientowanych w aktualnej sytuacji, nie wyobrażało sobie, by sobór mógł stać się tak bezprecedensowym kataklizmem, jakim się ostatecznie okazał.

W 1965 roku, jeszcze przed zakończeniem soboru, sam abp Lefebvre miał nadzieję, że papież nie przyjmie i nie zatwierdzi tych nowych koncepcji. W 1965 roku, na krótko przed IV i ostatnią sesją Vaticanum II, abp Lefebvre publicznie wyraził przekonanie, że mimo tego co dokonało się na soborze i mimo faktu, iż postępowe „Magisterium” spowodowało tyle zniszczeń, „Kościół w osobie Następcy Piotra nie zastąpił jeszcze tradycyjnego Magisterium nowym, podobnie jak nie uczynił tego Kościół rzymski. Większość kardynałów, zwłaszcza kardynałowie Kurii, nie wykazuje zainteresowania nowym Magisterium. Ani kolegializm, ani błędnie rozumiana wolność religijna, całkowicie sprzeczne z doktryną Kościoła, nie zostaną przyjęte [przez sobór]”. Ponad dwadzieścia lat później, odnosząc się do swych własnych słów, wyznał: „Przyznaję, że optymizm, jaki okazywałem w stosunku do soboru i papieża, był bezpodstawny” (Tissier de Mallerais, Marcel Lefebvre, s. 331).

Po drugie,
uważam, że dzięki tej retrospekcji będziemy w stanie lepiej zrozumieć ów nadzwyczajny okres w historii Kościoła, w jakim się obecnie znajdujemy. Są to wydarzenia absolutnie bez precedensu. To, co człowiek kalibru msgra Fentona uważał za całkowicie niemożliwe, stało się obecnie „normą” — sami następcy św. Piotra przeprowadzili „rewolucję w światopoglądzie katolickim”. Nie szokuje nas już, gdy współcześni papieże angażują się w inicjatywy, które były niedawno nie do pomyślenia, takie jak odwiedzanie synagog, meczetów czy zborów luterańskich, czy też publicznie wychwalają ideę państwa świeckiego. Żyjemy w nadzwyczajnym okresie historii Kościoła, w którym apostazja szerzona jest przez ludzi znajdujących się na samych szczytach hierarchii. To co uważane było dotąd za niemożliwe — głoszenie i wdrażanie idei liberalnych przez następców św. Piotra
— jest obecnie normą. Żyjemy w czasach systemowej apostazji. Innymi słowy, żyliśmy i nadal żyjemy w trwałym stanie zagrożenia dla wiary.
Przyczyna tej systemowej apostazji

— przyczyną tego trwałego stanu zagrożenia — stał się II Sobór Watykański. Abp Lefebvre dokładał wszelkich starań, by nie dopuścić do tej katastrofy. Był jednak świadom, że zarówno jemu samemu, jak i innym dobrym biskupom, z którymi współpracował na Vaticanum II, nie udało się odnieść pełnego sukcesu. Pisał: „Byliśmy w stanie ograniczyć zniszczenia, zmieniać nieprecyzyjne czy tendencyjne sformułowania, dodawać pojedyncze zdania, by poprawić tendencyjne czy dwuznaczne treści. Muszę jednak przyznać, że nie udało nam się oczyścić soboru z liberalnego i modernistycznego ducha, który przenikał większość schematów. Eksperci i ojcowie, którzy byli ich autorami, byli całkowicie przesiąknięci tym duchem. Co można zrobić w sytuacji, gdy dokument jest w całości zredagowany w oparciu o fałszywe idee? Oczyszczenie go z nich jest praktycznie niemożliwe. By wyrażać ducha katolickiego, musiałby zostać
całkowicie przeredagowany” (Tissier de Mallerais, op. cit., s. 296).

Ren wpada do Tybru

Zakładam, że wszyscy znają podstawowe fakty dotyczące II Soboru Watykańskiego:
— że został zwołany przez Jana XXIII w 1959 roku, a jego tematem przewodnim miało być aggiornamento, czyli uwspółcześnienie nauczania katolickiego;
— że papież powołał Centralną Komisję Przygotowawczą, która przez dwa lata opracowywała schematy, mające być dyskutowane przez biskupów po otwarciu soboru i że członkiem tej komisji był abp Lefebvre, współpracujący z kard. Ottavianim, sekretarzem Świętego Oficjum;
— że dokumenty opracowane przez Centralną Komisję Przygotowawczą były całkowicie zgodne z tradycyjnym Magisterium Kościoła. Abp Lefebvre pisał: „Zostałem mianowany przez papieża członkiem Centralnej Komisji Przygotowawczej i przez dwa lata z entuzjazmem angażowałem się w jej prace. Prace te prowadzone były bardzo sumiennie i metodycznie. Wciąż posiadam 72 schematy przygotowawcze, zawarta w nich doktryna Kościoła jest absolutnie ortodoksyjna. Były one w pewien sposób dostosowane do naszych czasów, jednak z wielką rozwagą i umiarem” (abp Marceli Lefebvre, Open Letter to Confused Catholics, s. 102).

Zakładam, że wiedzą państwo również, iż dokumenty te nigdy nie trafiły pod obrady, ponieważ od samego początku grupa postępowych biskupów i teologów przejęła kontrolę nad soborem. Osobistości te są dobrze znane: Karl Rahner, Joseph Ratzinger, Yves Congar, Henri de Lubac, Dominie Chenu, Hans Kung, Edward Schilebeeckx, kard. Suenens, kard. Frings itd. Wspomniani wyżej postępowi teologowie zostali zaproszeni na sobór na życzenie Jana XXIII, pomimo że wielu spośród nich obłożonych zostało cenzurami za pontyfikatu Piusa XII i nigdy nie wycofało się ze swych błędnych poglądów.

Po latach abp Lefebvre opisywał, co wydarzyło się podczas spotkania Komisji Przygotowawczej bezpośrednio przed rozpoczęciem Vaticanum II. Był szczerze przerażony na widok listy modernistycznych teologów, którzy mieli uczestniczyć w soborze w charakterze doradców teologicznych i 5 czerwca 1961 roku interweniował w tej sprawie podczas spotkania komisji. Po spotkaniu kard. Ottaviani powiedział mu prywatnie: „Wiem. Co jednak można zrobić? Taka była wola Ojca Świętego. Chciał udziału ekspertów, których nazwiska są powszechnie znane” (Tissier de Mallerais, op. cit., s. 275).
gazetawarszawska.com
Postępowi prałaci i teologowie przybyli na sobór z planem przekształcenia Kościoła na swój własny obraz i podobieństwo. Nie chcieli pracować nad oryginalnymi dokumentami, opracowanymi przez Komisję Przygotowawczą, ponieważ w takim przypadku dyskusje koncentrowałyby się na ortodoksyjnych schematach, do których trudno byłoby im przemycić swe modernistyczne idee. W tej sytuacji począwszy od pierwszego dnia obrad przeprowadzili zmasowany atak na te schematy i w przeciągu trzech dni udało im się doprowadzić do odrzucenia w głosowaniach wszystkich dokumentów opracowanych przez Komisję Przygotowawczą. Udało im się również przechwycić kierownictwo nad samym soborem, dzięki czemu mogli nadawać kształt programowi obrad.
Abp Lefebvre, naoczny świadek tych wydarzeń, pisał: „Od pierwszych dni sobór został oblężony przez siły progresywne. W piętnaście dni po sesji otwierającej sobór, nie ostał się żaden z siedemdziesięciu dwóch schematów. Wszystkie zostały odesłane, odrzucone, wyrzucone do kosza” (Marcel Lefebvre, Open Letter to Confused Catholics, s. 102). Po odrzuceniu schematów przygotowawczych zgromadzeni na soborze biskupi pozostali z pustymi rękoma. Powierzyli więc postępowym teologom opracowanie nowych dokumentów, które miały być dyskutowane w trakcie kolejnych sesji.

Progresiści owi stworzyli nowe dokumenty w nowym „duszpasterskim” języku, pełnym niejasności, dwuznaczności, rozmyślnych pominięć i przesycone duchem liberalizmu. Niejasności te, jak państwo wiedzą, znalazły się w dokumentach Vaticanum II celowo, by po zakończeniu soboru liberałowie mogli interpretować je zgodnie ze swoimi poglądami. Abp Lefebvre nazywał je „bombami zegarowymi”. Dokumenty II Soboru Watykańskiego są więc tekstami wysoce niedoskonałymi, zarówno ze względu na brak precyzji, celowo niejasne sformułowania, liczne pominięcia, jak i forsowane w nich nowe koncepcje oraz idee.

Dwa wrogie obozy

Już w trakcie przygotowań do soboru doszło do konfrontacji dwóch zwalczających się obozów. Pierwszy z nich stanowili „Rzymianie” z Komisji Teologicznej kard. Ottavianiego, prefekta Świętego Oficjum, nieugięcie broniący tradycyjnej doktryny. Po przeciwnej stronie znajdował się Sekretariat Jedności Chrześcijan, kierowany przez kard. Bea i pomagającego mu kard. Willebrandsa. Przez dwa lata oba te obozy toczyły ze sobą zaciekłą walkę. Na przykład kard. Bea atakował „scholastyczny język” oryginalnych schematów autorstwa grupy kard. Ottavianiego. Naoczny świadek tej walki, abp Lefebvre, pisał: „Dla wszystkich obecnych członków Komisji jasne było, że wewnątrz Kościoła istniał podział. Nie pojawił się on nagle ani nie był powierzchowny. Był on jeszcze głębszy pomiędzy kardynałami, niż między arcybiskupami i biskupami” (Tissier de Mallerais, op. cit.y s. 227).
By zobrazować różnice w stanowiskach tych grup, wspomnijmy chociażby o konkurencyjnych schematach dotyczących wolności religijnej. Pierwszy z nich opracowany został przez kard. Ottavianiego i nosił tytuł „Stosunki między Kościołem i państwem oraz tolerancja religijna”. Obejmował on dziewięć stron tekstu i czternaście stron przypisów oraz cytatów z nauczania Piusa XI i Piusa XII. Drugi schemat, przygotowany przez Sekretariat Jedności Chrześcijan kard. Bea, nosił tytuł „O wolności religijnej”. Obejmował piętnaście stron tekstu i nie zawierał żadnych odwołań do Magisterium Kościoła (oryginalny schemat przygotowany przez kard. Ottavianiego opublikowany został jako załącznik do książki abpa Lefebvrea They Have Uncrowned Him).

Abp Lefebvre tak pisał o tych dwóch dokumentach: „Pierwszy z nich [kard. Ottavianiego] to Tradycja katolicka. Ale drugi? Cóż to ma być? Ludzie ci chcą wprowadzić do Kościoła liberalizm, rewolucję francuską, Deklarację Praw Człowieka. To nie do pomyślenia” (Tissier de Mallerais, op. cit.y s. 282). Jak już powiedziałem, kard. Bea atakował scholastyczny język pierwszego schematu, a przez termin ten należy rozumieć precyzyjny język św. Tomasza z Akwinu, który Kościół zalecał i używał na przestrzeni wieków, jako najprecyzyjniejszy wyraz filozofii i teologii.
Leon XIII tak pisał o filozofii schola- stycznej: „Biorąc to wszystko pod uwagę, Czcigodni Bracia, ilekroć rozważamy zalety i siłę systemu filozoficznego Tomasza, który nasi przodkowie tak bardzo sobie upodobali, oraz przesławne korzyści z niego płynące, oznajmiamy, iż wielkim przewinieniem jest to, że nie zawsze i nie wszędzie przetrwała cześć i uszanowanie dla św. Tomasza. Tym bardziej, że sprzyjała temu, jak wiadomo, długotrwała żywotność filozofii scholastycz- nej i pochlebny sąd większości spośród najznamienitszych mężów, a co najważniejsze — uznanie jej przez głowę Kościoła” (Leon XIII, encyklika Aeterni Patris).

Św. Pius X zauważył później, że moderniści mają dla „filozofii i teologii schola- stycznej” „jedynie drwiny i pogardę” i że „trudno o pewniejszą oznakę, że człowiek znajduje się na drodze do modernizmu, niż gdy zaczyna on okazywać lekceważenie dla systemu [scholastycznego]”. W swej encyklice potępiającej modernizm św. Pius X pisał: „Profesorów zaś napominamy, aby pamiętali o tym dobrze, że nie bez wielkiej szkody porzuca się św. Tomasza, zwłaszcza w metafizyce”. W encyklice Sanctorum antisti- tum posunął się nawet do twierdzenia, że „Stopnia akademickiego nie uzyska na przyszłość, kto nie odbył przedtem kursu filozofii scholastycznej. Jeśli go uzyska, uzyska go nieważnie”.

Nowa teologia

Dlaczego więc kard. Bea zarzucał schematowi soborowemu posługiwanie się językiem scholastycznym? W sposób oczywisty pozostawał on pod wpływem zwolenników „nowej teologii”. Nie sposób zrozumieć tego, co wydarzyło się na II Soborze Watykańskim jak również walki, jaką stoczył w jego trakcie abp Lefebvre, bez zrozumienia istoty nowej teologii, która była odnowioną wersją modernizmu, przybierającego na sile w latach 40., 50. i początku lat 60. XX wieku. Teologowie tacy jak Karl Rahner, Yves Congar, a zwłaszcza Henri de Lubac znajdowali się w samym centrum tego ruchu. W swym słynnym artykule z 1946 roku o. Garrigou-Lagrange ostrzegał, że nowa teologia prowadzi wprost do modernizmu.
Jest to niezwykle ważne zagadnienie, na którego rozwinięcie nie mamy jednak czasu. Streszczę więc zasady nowej teologii w trzech punktach:

1.opiera się ona na przekonaniu, że teologia musi dostosowywać się nieustannie do zmieniających się okoliczności zewnętrznych, teologia musi być zawsze w stanie zmiany. Ks. Henri Boulliard, zwolennik nowej teologii, powiedział w połowie lat 40.: „Teologia, która nie jest płynna [nie podlega ciągłym zmianom], jest fałszywą teologią” (o. Garrigou Lagrange, Where Is the New Theology Leading Us, opublikowane pierwotnie w „Angelicum”w 1946 roku);

2.miesza ona porządek naturalny z porządkiem nadprzyrodzonym;

3. odrzuca scholastycyzm św. Tomasza z Akwinu na rzecz syntezy pism ojców greckich ze współczesnymi nurtami filozoficznymi. Innymi słowy, system ten głosi, że scholastycyzm oraz tradycyjna terminologia katolicka są obce współczesnemu człowiekowi, do którego należy zwracać się w zrozumiałym dla niego języku.

Scholastyczne rozwiązanie abpa Lefebvre’a

Najważniejsza interwencja abpa Lefebvre’a miała miejsce — wedle mojej oceny — jeszcze przed otwarciem soboru (została ona ponowiona w 1962 roku, po zamknięciu I sesji). Z oczywistych powodów spotkała się z gwałtownym atakiem innowatorów. Gdyby zwieńczona została powodzeniem, mogłaby uratować sobór od zbliżającej się katastrofy. Abp Lefebvre wskazywał, a czynił to w sposób niezwykle jasny i znamionujący wielkiego męża stanu, że sobór podejmuje się przedsięwzięcia nadzwyczaj trudnego.
Z jednej strony — powiedział Arcybiskup
— sobór pragnie posłużyć się językiem duszpasterskim i ekumenicznym, by stać się w jakiś sposób bardziej zrozumiały dla współczesnego człowieka. Z drugiej jednak nie wolno zapominać, iż na biskupach Kościoła ciąży odpowiedzialność za wpajanie obecnym i przyszłym kapłanom umiłowania „zdrowej i nieomylnej doktryny”.
Abp Lefebvre był wybitnym duszpasterzem, delegatem apostolskim we francuskojęzycznej Afryce, jednym z największych biskupów-misjonarzy XX wieku i przełożonym generalnym misjonarzy Ducha Świętego. Był to człowiek, który doskonale wiedział, jak realizować cele duszpasterskie, czego dowodem był trwający nieprzerwanie przez całe dekady rozkwit Kościoła na administrowanych przez niego terenach Afryki.
Arcybiskup nie wahał się przyznać: „Zwracając się do teologów, mówię do nich innym językiem niż do świeckich, czy do przeciętnego człowieka z ulicy”.
I Arcybiskup zaproponował rozwiązanie. Polegało ono na tym, by „każda komisja przedstawiła dwa dokumenty: jeden bardziej dogmatyczny [tj. w języku scho- lastycznym], na użytek teologów; drugi, napisany językiem duszpasterskim, na użytek wszystkich innych, zarówno katolików, niekatolików jak i niechrześcijan” (Marcel Lefebvre, I Accuse the Council s. 6). Te teologiczne dokumenty, napisane tradycyjnym językiem scholastycznym, „by uniknąć wszelkich niejasności i błędu”, mogłyby służyć jako „oficjalna interpretacja” dokumentów pastoralnych (Marcel Lefebvre, A Bishop Speaks, s. 16).

Nie trzeba dodawać, że wniosek abpa Lefebvrea został szybko utrącony. Uzyskał on, co prawda, poparcie konserwatywnych ojców, jak kard. Ruffini i późniejszy abp Roy, ogólnie jednak, jak pisał abp Lefebvre, „propozycja ta spotkała się z gwałtownym sprzeciwem”. Progresiści oponowali: „Sobór nie jest dogmatyczny, lecz pastoralny. Nie zamierzamy definiować nowego dogmatu, ale przedstawiać prawdę w sposób duszpasterski”. Arcybiskup dostrzegł jednak, co kryło się za tymi zwodniczymi zapewnieniami. Wspominając te wydarzenia, pisał: „Liberałowie i progresiści pragną żyć w atmosferze dwuznaczności. Pomysł sprecyzowania celu soboru nadzwyczaj ich zirytował. Moja propozycja została więc odrzucona” (Marcel Lefebvre, I Accuse the Council, s. 4).

*****************************************************************************************************************************************************

Arcybiskup Lefebvre na soborze

Cz.II.

Johna Vennari

Abp Lefebvre: „Obrona Tradycji to mój obowiązek”


Po latach abp Lefebvre wspominał, że już od początku „siły liberalne przejęły kontrolę nad soborem. Czuliśmy to, i gdy mówię «my», mam na myśli większość ojców soborowych. Mieliśmy wrażenie, że dokonuje się coś niezwykłego” (Tissier de Mallerais, op. cit.y s. 288). W reakcji na ten liberalny zamach stanu, podczas otwarcia II sesji w październiku 1963 roku powstała tzw. Międzynarodowa Grupa Ojców (Coetus Internationalis Patrum), utworzona przez brazylijskiego bpa Proencę Sigauda, który chciał w ten sposób zorganizować rozproszonych konserwatywnych prałatów, opierających się liberalnemu aliansowi.

Wybitną rolę odegrał w niej abp Marcel Lefebvre. Jak sam później wspominał, „duszą Coetus był bp Proenca Sigaud, pełniący funkcję sekretarza. Ja sam, jako były Delegat Apostolski i przełożony generalny, zostałem jego «publiczną twarzą» w roli przewodniczącego. Bp de Castro Mayer był wiceprzewodniczącym i zarazem «ideologiem», bp Carli natomiast «piórem», z racji jego uzdolnień, żywego umysłu i znajomości stosunków we Włoszech” (ibidem, s. 291). Wiedza i odwaga bpa Carliego budziły taki respekt, że sam liberalny kard. Dopfner, jeden z czterech moderatorów na soborze, przyznał później, że nikogo z biskupów nie obawiał się bardziej od niego (Ralph Wiltgen, The Rhine Flows into the Tiber, s. 89).

Do Międzynarodowej Grupy Ojców dołączyli także inni biskupi i teologowie, jak również pewna liczba kardynałów, przez co ugrupowanie to stało się na soborze znaczącą siłą opierającą się rewolucji. Grupa ta dysponowała skromnymi środkami i funduszami, udało się jej jednak dokonać rzeczy niezwykłych. Potrafiła na przykład zorganizować sprzęt drukarski, dzięki czemu mogła rozpowszechniać wydawane przez siebie materiały. Organizowała też regularne spotkania i wykłady w Rzymie, zwłaszcza we wtorkowe wieczory, a wielką życzliwość okazywało im opactwo Solesmes.

Odnosząc się do swych interwencji podczas soboru, abp Lefebvre powiedział: „Uważam zabieranie głosu za mój obowiązek”. I rzeczywiście, niestrudzenie występował przeciwko soborowej rewolucji aż do momentu, gdy śmierć zamknęła mu usta 25 marca 1991 roku. Podczas soboru wystąpił z co najmniej dwunastoma większymi interwencjami, których treść opublikowana została później w małej książce zatytułowanej Oskarżam sobór!. Przyjrzyjmy się teraz sześciu kwestiom poruszanym podczas tych wystąpień: kolegializmowi, natchnieniu Pisma św., właściwym celom małżeństwa, wolności religijnej oraz potępieniu komunizmu.

Kolegializm

Propagowany przez progresistów na soborze kolegializm był doktryną całkowicie nową. Istniała ona w dwóch wersjach: „ekstremalnie liberalnej”, wedle której biskupi tworzą kolegium, papież zaś jest jedynie jego głową i musi konsultować się z biskupami przed podejmowaniem decyzji; oraz „umiarkowanie liberalnej”, zgodnie z którą najwyższa władza w Kościele wykonywana jest przez dwa ciała — z jednej strony przez papieża, a z drugiej przez kolegium biskupów, przy czym papież zachowywałby swą osobistą władzę zdefiniowaną przez I Sobór Watykański. Ta nowa teoria, która nadawała kolegium biskupów rodzaj jurysdykcji nad całym Kościołem, nie ma żadnego oparcia w Tradycji.

Abp Lefebvre poparł interwencję przeciwko kolegializmowi napisaną przez tradycyjnego eksperta soborowego ks. Berto. Jej autor wyjaśniał, że papież może być głową Kościoła jedynie wówczas, jeśli posiada pełnię władzy, biskupi zaś nie tworzą bynajmniej na mocy prawa Bożego kolegium „w prawnym sensie, który oznaczałby podmiot wspólnego działania”. Biskupi wykonują tę władzę jedynie w wyjątkowych okolicznościach, takich jak sobór powszechny. A nawet wówczas — jak wyjaśniał ks. Berto — władza ta musi zostać delegowana im przez papieża.

Dla przeciwstawienia się liberalnej przewadze na soborze powstało Coetus Internationalis Patrum (Międzynarodowe Ugrupowanie Ojców). Na zdjęciu przedstawiciele ugrupowania; od lewej: ks. Dulac, abp Cabana, bp Carreras, ks. Fota, abp Chaves, o. Candido Pozo, abp Graffin, bp Rocha, bp Monsilla, bp Tagle, bp del Campo, bp Castan Lacoma, dom Prou, abp Lefebvre, o. klaretyn, bp de Castro Mayer, o. Torre Llorente, bp Cintra, abp Sigaud

Abp Lefebvre wskazywał również na praktyczne konsekwencje przyjęcia takiej koncepcji.
W wywiadzie udzielonym „Divine Word News Service” o. Ralpha Wiltgena ostrzegał, że kolegializm „jest w istocie nową formą kolektywizmu, który wtargnął do Kościoła. W wyniku jej przyjęcia poszczególni biskupi byliby tak ograniczeni w rządach swymi diecezjami, że całkowicie utraciliby na nie wpływ” (Tissier de Mallerais, op. cit., s. 322). Ostrzegał również, że przyjęcie tej nowej koncepcji równałoby się przyznaniu, że przez minione dwa tysiące lat „Kościół rzymski błądził, nie znając fundamentalnych zasad swej boskiej konstytucji”.

Pomimo tych zastrzeżeń i opozycji ze strony konserwatywnych ojców, Paweł VI nalegał na zaadoptowanie wersji „umiarkowanie liberalnej” przez konstytucję Lumen gentium. Doszło nawet do tego, że soborowa komisja teologiczna złamała w pewnym momencie regulamin soboru, ignorując przedłożone przez konserwatywnych ojców modi. Choć Paweł VI dowiedział się o tym skandalu i nalegał na dołączenie modi konserwatywnych ojców. Domagał się równocześnie, by wersja „umiarkowanie liberalna” stała się elementem nauczania Vaticanum II. Doprowadziło to do kolejnych starć.

W pewnym momencie liberalny peritus (ekspert soborowy — przyp. red.) popełnił jednak poważny błąd, wyrażając na piśmie, w jaki sposób on sam i inni progresiści mogliby interpretować soborowe nauczanie o kolegializmie już po zakończeniu obrad: w ujęciu „ekstremalnie liberalnym”. Dokument ten został odnaleziony i pokazany Pawłowi VI, który — według relacji świadków — czytając go wybuchnął płaczem. Uświadomił sobie, że został oszukany i zaczął nalegać na sporządzenie stosownej Noty wyjaśniającej. Nie stanowi ona jednak integralnej części samego dokumentu i została opublikowana w „Acta Apostolicae Sedes” (Michael Davies, Pope Johns Council, s. 105-106.) Pomimo faktu, że potwierdza ona władzę papieską w formie zdefiniowanej przez I Sobór Watykański, nie wyjaśnia jednak, czym dokładnie jest kolegializm, stąd niejasności w tej kwestii trwają do dziś.

Pismo święte

Co do zagadnień związanych z Objawieniem oraz nowej definicji Tradycji, jaką wprowadza konstytucja Dei Verbum, abp Lefebvre oraz konserwatywni ojcowie musieli skupić całą swą energię na doprowadzeniu do potwierdzenia nieomylności Pisma św., którą kwestionował schemat przygotowany przez liberałów. Jeśli ostatecznie II Sobór Watykański potwierdził nieomylność Pisma, stało się to właśnie dzięki walce stoczonej przez niego oraz Międzynarodową Grupę Ojców.

Małżeństwo

Walka toczyła się również o potwierdzenie właściwych celów małżeństwa. W doktrynie katolickiej oraz naturalnej etyce — o ile jest ona uczciwa — głównym celem małżeństwa jest zrodzenie i wychowanie potomstwa, drugim natomiast miłość wzajemna małżonków. Gaudium et spes traktuje jednak owe dwa cele małżeństwa jako równorzędne. Abp Lefebvre interweniował w tej sprawie przypominając, że taka koncepcja jest sprzeczna z całą doktryną Kościoła i jej przyjęcie pociągnęłoby za sobą katastrofalne konsekwencje.

Konserwatywni ojcowie przegrali jednak tę walkę. Ten błąd pozostał w tekście Gaudium et spes, uznającym prokreację oraz miłość wzajemną małżonków za równorzędne cele małżeństwa. Doprowadziło to do ogromnych problemów natury moralnej, których nie będziemy w chwili obecnej poruszać (na płaszczyźnie doktrynalnej to nowe nauczanie stanowiło potwierdzenie fałszywej zasady, że Magisterium Kościoła może podlegać zmianom).

Komunizm

Pojawił się również wniosek o potępienie komunizmu, w której to inicjatywie istotną rolę odegrał abp Lefebvre. W październiku 1964 roku sobór debatował nad dokumentem, który miał być w przyszłości znany jako Gaudium et spes — Konstytucja duszpasterska O Kościele w świecie współczesnym. Rozdział XIII tego dokumentu, który odnosi się do ateizmu, nie zawiera żadnej wzmianki o komunizmie, będącym najbardziej globalnym, zorganizowanym i brutalnym systemem zła we współczesnym świecie. Tak więc Międzynarodowa Grupa Ojców podjęła inicjatywę mającą na celu doprowadzenie do imiennego potępienia przez sobór tego zbrodniczego systemu.

Bp Carli napisał w tej sprawie petycję, która była następnie rozpowszechniana przez abpa Lefebvre a i abpa Sigauda. Początkowo udało im się zebrać 332 podpisy i 9 listopada abp Lefebvre osobiście dostarczył ten wniosek sekretarzowi komisji. Wszystko to odbyło się w przewidzianym przez regulamin czasie. Abp Lefebvre otrzymał pisemne potwierdzenie odbioru tej petycji. Jednak 13 listopada, kiedy przedstawiona została nowa wersja schematu, nie było w niej żadnej wzmianki o petycji domagającej się potępienia komunizmu.

Bp Carli natychmiast złożył protest i formalne zażalenie. Zdecydował się również ponowić swe żądanie w formie poprawki. Międzynarodowa Grupa Ojców przystąpiła do działania, a jej pomocnicy przemierzali Rzym dostarczając osobiście petycję ojcom soborowym, w wyniku czego udało się im pozyskać dodatkowe podpisy, których liczba sięgnęła ostatecznie 454. Pomimo tego w nowym schemacie znów nie pojawiła się żadna wzmianka o petycji.

W wyniku dochodzenia nakazanego przez kard. Tisseranta odkryto, że petycja dziwnym zbiegiem okoliczności „zaginęła” w szufladzie sekretariatu. W rzeczywistości msgr Schille Glorieux, sekretarz komisji, otrzymał petycję, nie przekazał jej jednak dalej. Ponieważ komisja nie otrzymała jej w przewidzianym terminie, nie było już czasu na dodanie paragrafu potępiającego komunizm. Prawdziwym powodem, dla którego komunizm nie został potępiony, było porozumienie między Moskwą a Watykanem, na mocy którego Jan XXIII uzyskał zgodę na uczestnictwo w soborze obserwatorów Cerkwi prawosławnej. Moskwa nalegała — i Jan XXIII zgodził się na ten warunek — że będą oni mogli być obecni jedynie wówczas, jeśli podczas soboru nie będzie miało miejsca potępienie komunizmu. Tak więc potępienie komunizmu okazało się mniej ważne niż promowanie fałszywego ekumenizmu. Ostateczny rezultat tego był taki, że Gaudium et spes odnosi się do współczesnego ateizmu w sposób ogólny i jedynie w przypisie odwołuje się do encykliki Piusa XI przeciwko komunizmowi z 1937 roku. Wymienia przy tym tylko jej łaciński tytuł: Divini Redemptoris. Samo słowo „komunizm” nie pojawia się w niej ani razu, podobnie zresztą jak w innych dokumentach Vaticanum II.

Abp Lefebvre mógł słusznie powiedzieć: „Sama tylko odmowa ogłoszenia przez ten sobór duszpasterski oficjalnego potępienia komunizmu ściąga na niego wieczystą hańbę, gdy pomyśli się o dziesiątkach milionów męczenników, ludziach metodycznie niszczonych w szpitalach psychiatrycznych, służących jako króliki doświadczalne w różnego rodzaju eksperymentach” (List do Przyjaciół i Dobroczyńców nr 9, za Pope Johns Council, s. 245).

Pod tym względem Vaticanum II może być słusznie nazywany soborem antyfatimskim. Nie tylko odmówił potępienia z imienia błędów Rosji, Paweł VI odrzucił nawet podpisaną przez 510 biskupów, reprezentujących 78 krajów (Frere Francois, Fatima, Intimate Joy, World Event, t. 4, Tragedy and Triumph, s. 82) petycję (zainicjowaną przez bpa Sigauda), by wykorzystał sposobność, jaką był sobór powszechny do poświęcenia Rosji i całego świata Niepokalanemu Sercu Maryi, w jedności z wszystkimi biskupami — zgodnie z żądaniem Matki Bożej z Fatimy. Paweł VI odmówił.

Ekumenizm

Następnie pojawiła się kwestia nowego ekumenizmu, stanowiącego niejako ideę przewodnią II Soboru Watykańskiego. Również w tym przypadku abp Lefebvre wystosował interwencję. Ostrzegał przed tym, co nazywał „fałszywym irenizmem, który wypacza czystość katolickiego nauczania lub przysłania jego prawdziwy i jednoznaczny sens”. Podkreślał, że w schemacie „rozwodnione zostały najbardziej fundamentalne prawdy dotyczące tej kwestii” (Marcel Lefebvre, I Accuse the Council s. 17). Musiały one jednak zostać rozwodnione, by uczynić je bardziej akceptowalnymi dla protestantów.

Szczególnie krytycznie odnosił się do sformułowania, wedle którego Kościół jest „powszechną pomocą do zbawienia”. Przypominał też z mocą tradycyjną doktrynę i cytował list Świętego Oficjum z roku 1951, wedle którego „Zbawiciel nie tylko nakazał wszystkim ludziom wstąpić do [ustanowionego przez Siebie] Kościoła”, ale też „uczynił go środkiem zbawienia, bez którego nikt nie może wejść do Królestwa wiecznej chwały”. Z tego tradycyjnego nauczania wynika jasno — mówił Arcybiskup — że „Kościół nie może być postrzegany jako jedynie «powszechna pomoc do zbawienia»” [ibidem, s. 17-18]. Jest on w istocie konieczny do zbawienia.

Krytykował również inne sformułowanie schematu: „Duch Chrystusa nie wzbrania się przecież posługiwać nimi [wspólnotami odłączonymi] jako środkami zbawienia”. Tłumaczył, że „twierdzenie to zawiera błąd. Wspólnota, tak długo jak jest wspólnotą odłączoną, nie może cieszyć się asystencją Ducha Świętego. Może On działać bezpośrednio na dusze albo posługiwać się środkami, które nie noszą w sobie znamienia odłączenia” [ibidem, s. 18].

Skutkiem przyjęcia tej fałszywej koncepcji była nowa ekumeniczna orientacja Vaticanum II — rewolucja w światopoglądzie katolickim — w wyniku której katoliccy prałaci i duchowieństwo nie są już dziś zainteresowani pracą nad konwersją niekatolików, ale raczej konwergencją z nimi. Zgodnie z zasadami nowej teologii, by teologia pozostała żywą, musiała „dostosować się do ducha czasów” — te zaś były ekumeniczne.

Warto tu zauważyć, że o tej zmianie stanowiska wypowiadał się z aprobatą protestancki obserwator na soborze dr Robert McAfee Brown. W doktrynie II Soboru Watykańskiego nie dostrzegał on ciągłości, ale zerwanie z przeszłością. W swej książce z 1967 roku The Ecumenical Revolution wychwalał soborowy dekret o ekumenizmie: „Lektura tego dokumentu uzmysławia nam, jak wielkim przełomem jest ta zmiana stanowiska. Nie mówi się w nim już o «heretykach i schizmatykach», ale o «braciach odłączonych». Nie ma w nim też imperialnego wezwania, by dysydenci powrócili w pokucie do Kościoła, który sam nie potrzebuje pokuty. Zamiast tego znajdujemy przyznanie, że obie strony winne są grzechu podziału i muszą poszukiwać u siebie wzajemnie przebaczenia. Protestanci nie są już traktowani jako «sekta» czy też byt czysto psychologiczny, uznaje się natomiast, że w ich życiu znaleźć można elementy «rzeczywistości Kościoła»” [s. 67-68].

Przed takimi właśnie wnioskami przestrzegał abp Lefebvre, gdy podczas swej interwencji przypominał, iż „wspólnota, tak długo jak jest wspólnotą odłączoną, nie może cieszyć się asystencją Ducha Świętego”. Abp Lefebvre już podczas soboru dobrze zdawał sobie sprawę z konsekwencji, jakie przynieść musiało przyjęcie tych nowych doktryn. W 1964 roku powiedział, że schemat soborowy „cechuje duch zerwania i samobójstwa”, posuwając się nawet do twierdzenia: „Ten duch niekatolickiego czy też racjonalistycznego ekumenizmu stał się bronią, przy pomocy której pewni ludzie starają się wypaczyć doktrynę [katolicką]” (Tissier de Mellerais, op. cit., s. 330).

Podczas gdy wielu innych dostojników Kościoła wieszczyło nadejście wielkiej posoborowej odnowy, Arcybiskup zajmował znacznie bardziej realistyczne stanowisko. Mówił: „Z niezrozumiałych powodów sobór sam pomógł propagować liberalne błędy. Wiara, moralność i dyscyplina kościelna zostały wstrząśnięte u samych podstaw, jak to przewidywali [w przeszłości] papieże. Zniszczenie Kościoła postępuje w sposób gwałtowny” (ibidem, s. 335).

Wolność religijna

Nie trzeba dodawać, że abp Lefebvre występował również przeciwko nowej koncepcji wolności religijnej, zgodnie z którą wszyscy ludzie posiadają dane im przez Boga prawo do publicznego praktykowania swych fałszywych religii. Również w tej sprawie wystosował szereg interwencji. Podkreślał, że ta nowa doktryna pomniejsza prawa obiektywnej prawdy przekazanej nam przez Objawienie na rzecz rzekomego prawa osoby ludzkiej do przyjmowania błędu religijnego, co sprzeczne jest z tradycyjnym nauczaniem Kościoła. Tradycyjna doktryna katolicka w tej kwestii wyrażona została w latach 50. XX wieku przez Piusa XII, który nauczał, że „to, co nie pozostaje w zgodzie z prawdą i prawem moralnym, nie ma obiektywnie prawa do istnienia, głoszenia czy praktykowania” i że „żadna ludzka władza nie może nauczać czy występować przeciwko religijnej prawdzie” (ibidem, s. 310).

Arcybiskup zwracał również uwagę na fakt, iż sam liberalny peritus Yves Congar przyznawał otwarcie, że przyjęta przez Vaticanum II nowa doktryna o wolności religijnej stanowi zerwanie z przeszłością. Congar pisał: „Nowością w tym nauczaniu w stosunku do doktryny głoszonej przez Leona XIII i Piusa XII jest nowe definiowanie fundamentu owej wolności, którego nie doszukuje się już w obiektywnej prawdzie moralnego czy religijnego dobra, ale w ontologicznej właściwości osoby ludzkiej” (Marcel Lefebvre, I Accuse the Council, s. 21).

Na szczególną uwagę zasługują uwagi Arcybiskupa na temat konsekwencji głoszenia tej nowej doktryny. Już podczas soboru ostrzegał on, że „wolność religijna oznacza w istocie prawo do dawania zgorszenia, ponieważ przyznaje ona prawo do szerzenia błędów religijnych i ich moralnych konsekwencji”. Do tych konsekwencji zaliczał:

1. niemoralność: „wolność wszystkich wspólnot religijnych w społeczeństwie, o której wzmiankuje paragraf 29, nie może być zaprowadzona bez równoczesnego zagwarantowania tym wspólnotom wolności moralnej; moralność i religia są ze sobą ściśle powiązane, np. poligamia i islam”;

2. likwidację państw katolickich: „niemożliwym stanie się istnienie społeczeństw opartych na katolickim ustawodawstwie”;

3. „doktrynalny relatywizm i praktyczny indyferentyzm”;

4. „zanik ducha misyjnego i pragnienia nawracania dusz” (Tissier de Mallerais, op. cit., s. 329).

Konsekwencje takie były nieuniknione. Również kard. Ottaviani ostrzegał, że przyjęcie przez sobór zasady wolności religijnej doprowadzi do opanowania Ameryki Południowej przez sekty protestanckie. Także te przewidywania okazały się być słuszne. Co ciekawe, świadectwo najbardziej obciążające koncepcję wolności religijnej wyszło spod pióra przedstawiciela masonerii. Abp Lefebvre pisał: „W tym samym roku (1965) mason Yves Marsaudon opublikował książkę L’oecumenisme vu par un franc-maęon de tradition (Ekumenizm w oczach tradycyjnego wolnomularza). Wyrażał w niej nadzieję masonów, że nasz sobór uroczyście proklamuje zasadę wolności religijnej. Jakiego innego świadectwa potrzebujemy?” (ibidem, s. 328).

Koniec i początek

Konferencję tę rozpocząłem od przytoczenia słów msgra Josepha Clifforda Fentona, iż absolutnie niemożliwe jest, by sobór przeprowadził „rewolucję w światopoglądzie katolickim”. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Msgr Fenton zaproszony został na Vaticanum II w roli eksperta i współpracował ściśle z kard. Ottavianim.

11 listopada 1963 roku doszło do decydującego spotkania teologów rzymskich: reprezentujących obóz tradycjonalistyczny kard. Ottavianiego i msgra Fentona, oraz zwolenników nowej teologii (kard. Bea, Johna Courtneya Murraya, Rahnera itd.). W jego trakcie przeprowadzone zostało głosowanie, w wyniku którego nowe nauczanie o wolności religijnej, sformułowane przez Johna Courneya Murraya, stało się oficjalnym stanowiskiem soboru. Konsekwencje tego były dla msgra Fentona oczywiste, doktrynę tę zwalczał bowiem nieugięcie przez całe lata 50. Wkrótce po tym spotkaniu opuścił sobór, powrócił do Stanów Zjednoczonych i natychmiast ustąpił ze stanowiska redaktora naczelnego „American Ecclesiastical Review” (Michael Davies, The Second Vatican Council and Religious Liberty, s. 11-12). Wczorajsza herezja stała się dzisiejszą ortodoksją, a on nie zamierzał angażować się w obronę nowego nauczania, o którym wiedział, że sprzeczne jest z tradycyjną doktryną Kościoła. Przestał pisać i zmarł w swej parafii w Massachusetts w 1969 roku. Konsekwencje przeprowadzonej przez sobór rewolucji rozumiał również abp Lefebvre. Niedługo po zamknięciu obrad ustąpił ze stanowiska przełożonego generalnego misjonarzy Ducha Świętego i przeszedł na emeryturę, pozostając w Rzymie.

Opatrzność miała jednak względem niego inne plany, a Arcybiskup zawsze z uległością stosował się do jej woli. Wkrótce po tym, jak pod koniec lat 60. zwróciło się do niego o pomoc kilku kleryków, niezadowolonych z formacji, jaką otrzymywali we wdrażających program soborowy seminariach, założył Bractwo Kapłańskie Św. Piusa X. Było ono jedyną międzynarodową instytucją strzegącą prawdziwej wiary i prawdziwej Mszy w mrocznych dekadach posoborowych. I do dziś kontynuuje bezkompromisową walkę z liberalizmem, którą abp Lefebvre prowadził nieustraszenie podczas soboru oraz w latach po nim następujących.

To co msgr Fenton uważał w 1961 roku za niemożliwe, obecnie w Kościele jest normą. „Rewolucja w światopoglądzie katolickim” zainicjowana została przez sam Rzym, a liberalny sobór umożliwił zatrucie jej destrukcyjnymi ideami całego niemal organizmu Kościoła. Systemowa apostazja trwa, w dalszym ciągu mamy do czynienia ze stanem zagrożenia dla wiary, wciąż więc musimy trwać w naszym pełnym respektu lecz bezkompromisowym oporze. Dziękujemy Bogu za wzór, jaki dał nam w osobie abpa Lefebvre’a, cierpliwie znoszącego zniewagi za swą wierność prawdzie, publicznie broniącego wiary, pomimo licznych przeszkód ze strony tych, od których słusznie mógł oczekiwać wsparcia.


John Vennari

Za „Catholic Family News” tłumaczył Tomasz Maszczyk
Zawsze Wierni 3/2013
JOKAMA udostępnia to
11
Quas Primas
Jakże się Abp Marcel Lefebvr'e pomylił!
Jakże się zawiódł na tych, którzy powinni STRZEC Depozytu Wiary.
I co bardziej żenujące? Otóż ci, którzy powinni strzec tego Depozytu są dziś wyniesieni na Ołtarze!
------------------------------------------------
"W 1965 roku, jeszcze przed zakończeniem soboru, sam abp Lefebvre miał nadzieję, że papież nie przyjmie i nie zatwierdzi tych nowych koncepcji.Więcej
Jakże się Abp Marcel Lefebvr'e pomylił!
Jakże się zawiódł na tych, którzy powinni STRZEC Depozytu Wiary.
I co bardziej żenujące? Otóż ci, którzy powinni strzec tego Depozytu są dziś wyniesieni na Ołtarze!
------------------------------------------------
"W 1965 roku, jeszcze przed zakończeniem soboru, sam abp Lefebvre miał nadzieję, że papież nie przyjmie i nie zatwierdzi tych nowych koncepcji. W 1965 roku, na krótko przed IV i ostatnią sesją Vaticanum II, abp Lefebvre publicznie wyraził przekonanie, że mimo tego co dokonało się na soborze i mimo faktu, iż postępowe „Magisterium” spowodowało tyle zniszczeń, „Kościół w osobie Następcy Piotra nie zastąpił jeszcze tradycyjnego Magisterium nowym, podobnie jak nie uczynił tego Kościół rzymski. Większość kardynałów, zwłaszcza kardynałowie Kurii, nie wykazuje zainteresowania nowym Magisterium. Ani kolegializm, ani błędnie rozumiana wolność religijna, całkowicie sprzeczne z doktryną Kościoła, nie zostaną przyjęte [przez sobór]”. Ponad dwadzieścia lat później, odnosząc się do swych własnych słów, wyznał: „Przyznaję, że optymizm, jaki okazywałem w stosunku do soboru i papieża, był bezpodstawny” (Tissier de Mallerais, Marcel Lefebvre, s. 331)."
Quas Primas
Półtora roku przed otwarciem Vaticanum II. Ks. Fenton był przerażony perspektywą rewolucji, o jakiej mówił ks. Murtagh, rewolucji całkowicie sprzecznej z naturą i niezmiennością wiary.
----------------------------------
Ks. Murtagh powiedział: „Kościół wkroczył w erę dialogu i erę stosunków publicznych — dialogu z niekatolickimi chrześcijanami i stosunków publicznych ze społeczeństwem …Więcej
Półtora roku przed otwarciem Vaticanum II. Ks. Fenton był przerażony perspektywą rewolucji, o jakiej mówił ks. Murtagh, rewolucji całkowicie sprzecznej z naturą i niezmiennością wiary.
----------------------------------
Ks. Murtagh powiedział: „Kościół wkroczył w erę dialogu i erę stosunków publicznych — dialogu z niekatolickimi chrześcijanami i stosunków publicznych ze społeczeństwem jako całością. Myślę, że nie będzie przesadą stwierdzenie, iż znajdujemy się obecnie na progu rewolucji w światopoglądzie katolickim oraz w stosunkach Kościoła ze światem. Rewolucja już się rozpoczęła. Może ona zostać autoryzowana przez II Sobór Watykański i położyć kres erze kontrreformacji.Gdy zostaną ogłoszone dyrektywy soboru, mogą one pociągnąć za sobą konieczność rewizji dotychczasowych stanowisk oraz rozważnego przewartościowania polityki wydawniczej”
4 więcej komentarzy od Quas Primas
Quas Primas
Niestety, jakże się mylił!
Ale cóż, w umyśle świętego Kapłana jakim był Abp Marcel Lefebvr'e było nie do pomyślenia, że sobór wat II będzie REWOLUCJĄ!
Wiadomo jest, że każda rewolucja jest zła!
--------------------------------------------
"W 1965 roku, jeszcze przed zakończeniem soboru, sam abp Lefebvre miał nadzieję, że papież nie przyjmie i nie zatwierdzi tych nowych koncepcji.
Ze szczególnym …Więcej
Niestety, jakże się mylił!
Ale cóż, w umyśle świętego Kapłana jakim był Abp Marcel Lefebvr'e było nie do pomyślenia, że sobór wat II będzie REWOLUCJĄ!
Wiadomo jest, że każda rewolucja jest zła!
--------------------------------------------
"W 1965 roku, jeszcze przed zakończeniem soboru, sam abp Lefebvre miał nadzieję, że papież nie przyjmie i nie zatwierdzi tych nowych koncepcji.
Ze szczególnym przekonaniem podkreślał, że nie będzie żadnej zmiany w doktrynie sformułowanej przez I Sobór Watykański i Leona XIII ani w dyrektywach przeciwko modernizmowi ogłoszonych przez św. Piusa X. Posunął się nawet do twierdzenia: „Deklaracje zbliżającego się soboru i przyszłe dokumenty Magisterium papieskiego będą jeszcze bardziej precyzyjne i pozbawione wszelkich dwuznaczności”
Quas Primas
"Żyjemy w czasach systemowej apostazji. Innymi słowy, żyliśmy i nadal żyjemy w trwałym stanie zagrożenia dla wiary.Przyczyną tego trwałego stanu zagrożenia — stał się II Sobór Watykański."
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------gloria.tv/post/nty2nAeqMPsf2fo6JBD2zE8zk-----gloria.tv …Więcej
"Żyjemy w czasach systemowej apostazji. Innymi słowy, żyliśmy i nadal żyjemy w trwałym stanie zagrożenia dla wiary.Przyczyną tego trwałego stanu zagrożenia — stał się II Sobór Watykański."
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------gloria.tv/post/nty2nAeqMPsf2fo6JBD2zE8zk-----gloria.tv/post/PbFap1SAADRP4osK1f2z6s68Y-------gloria.tv/reply/dJRERkzALtZG2ZJjdaheMiPWL-gloria.tv/post/MxLDGKaCmuzQ2VCXDjEeKVhNo-gloria.tv/post/AX9fv6JUzWMh69y3KkDHk9DxC-gloria.tv/post/4vitTrLsvoYr2vJZyGtFEt4JJ--gloria.tv/post/6ucSPgoX8Mu83jKLdNPPkKMVEgloria.tv/reply/gKaBhj66uP9y6WhAZjjbmC3iV-gloria.tv/post/BU2J7TpCpQkK2yAcxGXEVppQo-gloria.tv/reply/Hq8EK1VaevM76xrAg2kKBSQMM-gloria.tv/post/3qK3yKUCP2wJCWrJfjtMx3sNp-gloria.tv/post/HRQJJasWGDwc27KAD3wXJLj9Q--gloria.tv/reply/ifY7giH4e1QG2f4Ti9gQJsgHd-gloria.tv/reply/AgV7tAnx9sZW3rAsD7x6teCEC-gloria.tv/reply/gwsJaFR8yMKL3PHR8yuCWRiHx-gloria.tv/reply/pRnYHvC3wiH84Akbo89oty4iS--gloria.tv/reply/kTEWzpoNAwBW36368JuGZKimi--gloria.tv/reply/6EaeagJyRWNSA188k1WjA6NN2--gloria.tv/reply/2XuzmpsCBmGRBAKMtqyGLGLBx-gloria.tv/reply/qHs4SmSfEexv3pZdNQ9KcZkh6-gloria.tv/reply/wdaqWUSLHsEo699BwFgBNMXGB-gloria.tv/reply/6hoR1SW31jGd4L8PDBg7LLtBf-gloria.tv/reply/SJsYZgxNvFno6TdYK8tigECFP-gloria.tv/reply/SJsYZgxNvFno6TdYK8tigECFP---gloria.tv/reply/f6KHL6wnLw914Vw9wdeSvWmJN--gloria.tv/reply/uhRBBs4BUx2n4YrCCCArqh1oX--gloria.tv/post/wCYGb3tdbNL42C24iSQLNeLh1-gloria.tv/post/wCYGb3tdbNL42C24iSQLNeLh1--gloria.tv/post/jmHu1qatGs721DGhxLugogvNy-gloria.tv/post/aRZ2ZdfrTqUk4mmgp8z3xKxdtgloria.tv/reply/kdEDcEUWj3742x3r8L1hVpnfR-gloria.tv/reply/FnymvjQSBJov38yiNrYo1GGabgloria.tv/reply/e1fXUQkMFhfo1rPS8caxcQYpJ-gloria.tv/reply/USaZRJh4ghiR4ZQmzG1dFi6xY
Quas Primas
Żyjemy w czasach systemowej apostazji. Innymi słowy, żyliśmy i nadal żyjemy w trwałym stanie zagrożenia dla wiary.
Przyczyna tej systemowej apostazji
— przyczyną tego trwałego stanu zagrożenia — stał się II Sobór Watykański. Abp Lefebvre dokładał wszelkich starań, by nie dopuścić do tej katastrofy. Był jednak świadom, że zarówno jemu samemu, jak i innym dobrym biskupom, z którymi współpracował …Więcej
Żyjemy w czasach systemowej apostazji. Innymi słowy, żyliśmy i nadal żyjemy w trwałym stanie zagrożenia dla wiary.
Przyczyna tej systemowej apostazji
— przyczyną tego trwałego stanu zagrożenia — stał się II Sobór Watykański. Abp Lefebvre dokładał wszelkich starań, by nie dopuścić do tej katastrofy. Był jednak świadom, że zarówno jemu samemu, jak i innym dobrym biskupom, z którymi współpracował na Vaticanum II, nie udało się odnieść pełnego sukcesu. Pisał: „Byliśmy w stanie ograniczyć zniszczenia, zmieniać nieprecyzyjne czy tendencyjne sformułowania, dodawać pojedyncze zdania, by poprawić tendencyjne czy dwuznaczne treści. Muszę jednak przyznać, że nie udało nam się oczyścić soboru z liberalnego i modernistycznego ducha, który przenikał większość schematów. Eksperci i ojcowie, którzy byli ich autorami, byli całkowicie przesiąknięci tym duchem. Co można zrobić w sytuacji, gdy dokument jest w całości zredagowany w oparciu o fałszywe idee? Oczyszczenie go z nich jest praktycznie niemożliwe. By wyrażać ducha katolickiego, musiałby zostać
całkowicie przeredagowany” (Tissier de Mallerais, op. cit., s. 296).
Quas Primas
Po drugie, uważam, że dzięki tej retrospekcji będziemy w stanie lepiej zrozumieć ów nadzwyczajny okres w historii Kościoła, w jakim się obecnie znajdujemy. Są to wydarzenia absolutnie bez precedensu. To, co człowiek kalibru msgra Fentona uważał za całkowicie niemożliwe, stało się obecnie „normą” — sami następcy św. Piotra przeprowadzili „rewolucję w światopoglądzie katolickim”. Nie szokuje nas …Więcej
Po drugie, uważam, że dzięki tej retrospekcji będziemy w stanie lepiej zrozumieć ów nadzwyczajny okres w historii Kościoła, w jakim się obecnie znajdujemy. Są to wydarzenia absolutnie bez precedensu. To, co człowiek kalibru msgra Fentona uważał za całkowicie niemożliwe, stało się obecnie „normą” — sami następcy św. Piotra przeprowadzili „rewolucję w światopoglądzie katolickim”. Nie szokuje nas już, gdy współcześni papieże angażują się w inicjatywy, które były niedawno nie do pomyślenia, takie jak odwiedzanie synagog, meczetów czy zborów luterańskich, czy też publicznie wychwalają ideę państwa świeckiego.
Agata.B
Od daty jego rozpoczęcia Soboru nie widzimy nic prócz katastrofy będącej wynikiem Vaticanum II. Historia Kościoła nigdy nie odnotowała tak druzgocącego ciosu wymierzonego w Kościół i dusze. Miliony ludzi doświadczyły jego skutków i tylko Bóg jeden wie, ile dusz poszło na wieczne zatracenie – a wszystko z powodu zgubnych nauk Soboru Watykańskiego II.
www.ultramontes.pl/hughes_farsa_v2.htm
Agata.B
Z drugiej strony, konserwatyści soborowego kościoła nieprzerwanie bębnią o tym, że wszystkie problemy są wynikiem błędnej interpretacji Vaticanum II. Nie wezmą nawet pod uwagę, że sam sobór mógł być źródłem wszystkich herezji, świętokradztw i utraty wiary, czego byliśmy świadkami od połowy lat sześćdziesiątych. Postaram się w tym krótkim artykule ukazać, że to sobór JEST problemem. Głosił …Więcej
Z drugiej strony, konserwatyści soborowego kościoła nieprzerwanie bębnią o tym, że wszystkie problemy są wynikiem błędnej interpretacji Vaticanum II. Nie wezmą nawet pod uwagę, że sam sobór mógł być źródłem wszystkich herezji, świętokradztw i utraty wiary, czego byliśmy świadkami od połowy lat sześćdziesiątych. Postaram się w tym krótkim artykule ukazać, że to sobór JEST problemem. Głosił herezję i otworzył drzwi wszelkiego rodzaju innowierczym praktykom. To nie błędna interpretacja przyniosła wszystkie zgniłe owoce, które widzieliśmy przez minione pięćdziesiąt lat, lecz raczej błędne nauczanie soborowych dokumentów.
www.ultramontes.pl/hughes_farsa_v2.htm
7 więcej komentarzy od Agata.B
Agata.B
Zanim przyjrzymy się samym naukom, ważne jest zwrócenie uwagi na ogólny wydźwięk Vaticanum II. Jeśli przeczytacie dekrety dawnych prawowitych soborów Kościoła katolickiego, takich jak Sobór Trydencki, to znajdziecie tam jasne, jednoznaczne odrzucenie herezji i wyznanie prawdziwej doktryny. Sformułowania użyte w dokumentach tego soboru nie pozostawiają żadnego miejsca na wątpliwości.
www.ultramontes.pl …Więcej
Zanim przyjrzymy się samym naukom, ważne jest zwrócenie uwagi na ogólny wydźwięk Vaticanum II. Jeśli przeczytacie dekrety dawnych prawowitych soborów Kościoła katolickiego, takich jak Sobór Trydencki, to znajdziecie tam jasne, jednoznaczne odrzucenie herezji i wyznanie prawdziwej doktryny. Sformułowania użyte w dokumentach tego soboru nie pozostawiają żadnego miejsca na wątpliwości.
www.ultramontes.pl/hughes_farsa_v2.htm
Agata.B
Kolejna charakterystyczna cecha Vaticanum II to rozwlekłość i pustosłowie dokumentów. Godna uwagi jest zwięzłość kanonów i dekretów Soboru Trydenckiego. Prawdę mówiąc, wszystkie wypowiedzi urzędu nauczycielskiego Kościoła katolickiego są jasne, treściwe i krótkie. Żadnej potrzeby nadmiernego gadulstwa. Dlaczego zatem Vaticanum II był tak rozwlekły? I znów, sądzę, że była to kolejna sztuczka …Więcej
Kolejna charakterystyczna cecha Vaticanum II to rozwlekłość i pustosłowie dokumentów. Godna uwagi jest zwięzłość kanonów i dekretów Soboru Trydenckiego. Prawdę mówiąc, wszystkie wypowiedzi urzędu nauczycielskiego Kościoła katolickiego są jasne, treściwe i krótkie. Żadnej potrzeby nadmiernego gadulstwa. Dlaczego zatem Vaticanum II był tak rozwlekły? I znów, sądzę, że była to kolejna sztuczka "ojca kłamstwa", ponieważ w rozwlekłym dokumencie łatwiej jest ukryć herezję.
www.ultramontes.pl/hughes_farsa_v2.htm
Agata.B
Dokumenty Vaticanum II są też przepełnione sprzecznymi zaleceniami. Sobór będzie polecał pewne działanie, a zarazem mówił, że postawa przeciwna może być dozwolona. I znów, jaki jest tego skutek? Biorąc pod uwagę ludzką skłonność do pychy, wygrywa zwykle najmniej katolicka interpretacja. Weźmy jeden przykład. W konstytucji o świętej liturgii, która otworzyła drzwi wszelkiego rodzaju liturgicznym …Więcej
Dokumenty Vaticanum II są też przepełnione sprzecznymi zaleceniami. Sobór będzie polecał pewne działanie, a zarazem mówił, że postawa przeciwna może być dozwolona. I znów, jaki jest tego skutek? Biorąc pod uwagę ludzką skłonność do pychy, wygrywa zwykle najmniej katolicka interpretacja. Weźmy jeden przykład. W konstytucji o świętej liturgii, która otworzyła drzwi wszelkiego rodzaju liturgicznym eksperymentom i świętokradztwom, sobór stwierdza, że "w obrzędach łacińskich zachowuje się używanie języka łacińskiego" (nr 36, 1). A następnie w tym samym paragrafie: "Ponieważ jednak i we Mszy świętej, i przy sprawowaniu sakramentów, i w innych częściach liturgii użycie języka ojczystego nierzadko może być bardzo pożyteczne dla wiernych, można mu przyznać więcej miejsca" (nr 36, 2). Rezultatem tego uchylenia drzwi było Novus Ordo Missae odprawiane całkowicie w języku narodowym.
www.ultramontes.pl/hughes_farsa_v2.htm
Agata.B
Quas Primas 29.7.2015 01:19
Zaskakujące, że w czasach dialogu i pojednania ze wszystkimi, gdy takie słowa jak „ekskomunika” i „schizma” wyszły już niemal z użycia w Kościele, ciągle używa się je w odniesieniu do jednego, jedynego biskupa — abpa Lefebvre, podczas gdy tak wielu prawdziwych, zawziętych schizmatyków i heretyków nie tylko nie jest nazywana w ten sposób, ale wręcz darzy się ich …Więcej
Quas Primas 29.7.2015 01:19
Zaskakujące, że w czasach dialogu i pojednania ze wszystkimi, gdy takie słowa jak „ekskomunika” i „schizma” wyszły już niemal z użycia w Kościele, ciągle używa się je w odniesieniu do jednego, jedynego biskupa — abpa Lefebvre, podczas gdy tak wielu prawdziwych, zawziętych schizmatyków i heretyków nie tylko nie jest nazywana w ten sposób, ale wręcz darzy się ich najwyższym uznaniem.
Agata.B
Quas Primas 29.7.2015 01:23
Oczekiwano, że wraz ze śmiercią abp Marcela Lefebvr'e wygaśnie działalność Bractwa.
Jak widzimy - NIE WYGASŁA!!!!!! Mało tego, rozwija się i prężnie działa!!!
Kapłani Bractwa wiedzą, że są powołani dla ZBAWIANIA DUSZ...
Biorą na swoje ramiona Krzyż pogardy, nienawiści, oszczerstw i się NIE poddają.
Otrzymali od Boga łaskę i z tą łaską współpracują. Owoce, ogromne …
Więcej
Quas Primas 29.7.2015 01:23
Oczekiwano, że wraz ze śmiercią abp Marcela Lefebvr'e wygaśnie działalność Bractwa.
Jak widzimy - NIE WYGASŁA!!!!!! Mało tego, rozwija się i prężnie działa!!!
Kapłani Bractwa wiedzą, że są powołani dla ZBAWIANIA DUSZ...
Biorą na swoje ramiona Krzyż pogardy, nienawiści, oszczerstw i się NIE poddają.
Otrzymali od Boga łaskę i z tą łaską współpracują. Owoce, ogromne owoce tej współpracy widać już teraz. Niech Bóg nadal błogosławi Bractwu Kapłańskiemu Św. Piusa X
😇
Agata.B
Abp.Lefebvre pozostał w najprawdziwszym Kościele Katolickim. Nigdy nie buntował się przeciwko świętemu Kościołowi Katolickiemu i był obrońcą katolicyzmu aż do śmierci . Buntował się przed herezjami w kościele, ale był mocny w wierze na szczęście obronił siebie i święty Kościół Katolicki i tego mu nie mogą protestanci , judaiści ,ateiści i poganie wybaczyć do dzisiaj.A już się zdawało im że …Więcej
Abp.Lefebvre pozostał w najprawdziwszym Kościele Katolickim. Nigdy nie buntował się przeciwko świętemu Kościołowi Katolickiemu i był obrońcą katolicyzmu aż do śmierci . Buntował się przed herezjami w kościele, ale był mocny w wierze na szczęście obronił siebie i święty Kościół Katolicki i tego mu nie mogą protestanci , judaiści ,ateiści i poganie wybaczyć do dzisiaj.A już się zdawało im że zniszczyli KK.. A tu 😜
Agata.B
Założyciel Bractwa Św. Piusa X stanowi dla nas doskonały wzór do naśladowania. W czasie zaniku wiary, w którym obecnie żyjemy, nie ma nic ważniejszego nad głębokie poznanie tej nieskażonej wiary, życie według jej zasad oraz przekazywanie jej innym. Trzeba jednak liczyć się z tym, że za taką postawę będziemy prześladowani, niejednokrotnie wyśmiani, obrzucani różnego rodzaju kłamstwami, co miało …Więcej
Założyciel Bractwa Św. Piusa X stanowi dla nas doskonały wzór do naśladowania. W czasie zaniku wiary, w którym obecnie żyjemy, nie ma nic ważniejszego nad głębokie poznanie tej nieskażonej wiary, życie według jej zasad oraz przekazywanie jej innym. Trzeba jednak liczyć się z tym, że za taką postawę będziemy prześladowani, niejednokrotnie wyśmiani, obrzucani różnego rodzaju kłamstwami, co miało miejsce w życiu Arcybiskupa Lefebvre .
Quas Primas
Ponad dwadzieścia lat później, odnosząc się do swych własnych słów, wyznał: „Przyznaję, że optymizm, jaki okazywałem w stosunku do soboru i papieża, był bezpodstawny” (Tissier de Mallerais, Marcel Lefebvre, s. 331).
Quas Primas
W 1965 roku, jeszcze przed zakończeniem soboru, sam abp Lefebvre miał nadzieję, że papież nie przyjmie i nie zatwierdzi tych nowych koncepcji. W 1965 roku, na krótko przed IV i ostatnią sesją Vaticanum II, abp Lefebvre publicznie wyraził przekonanie, że mimo tego co dokonało się na soborze i mimo faktu, iż postępowe „Magisterium” spowodowało tyle zniszczeń, „Kościół w osobie Następcy Piotra …Więcej
W 1965 roku, jeszcze przed zakończeniem soboru, sam abp Lefebvre miał nadzieję, że papież nie przyjmie i nie zatwierdzi tych nowych koncepcji. W 1965 roku, na krótko przed IV i ostatnią sesją Vaticanum II, abp Lefebvre publicznie wyraził przekonanie, że mimo tego co dokonało się na soborze i mimo faktu, iż postępowe „Magisterium” spowodowało tyle zniszczeń, „Kościół w osobie Następcy Piotra nie zastąpił jeszcze tradycyjnego Magisterium nowym, podobnie jak nie uczynił tego Kościół rzymski. Większość kardynałów, zwłaszcza kardynałowie Kurii, nie wykazuje zainteresowania nowym Magisterium. Ani kolegializm, ani błędnie rozumiana wolność religijna, całkowicie sprzeczne z doktryną Kościoła, nie zostaną przyjęte [przez sobór]”
2 więcej komentarzy od Quas Primas
Quas Primas
Oto fragment, który tak poruszył ks. Fentona. Ks. Murtagh powiedział: „Kościół wkroczył w erę dialogu i erę stosunków publicznych — dialogu z niekatolickimi chrześcijanami i stosunków publicznych ze społeczeństwem jako całością. Myślę, że nie będzie przesadą stwierdzenie, iż znajdujemy się obecnie na progu rewolucji w światopoglądzie katolickim oraz w stosunkach Kościoła ze światem. Rewolucja …Więcej
Oto fragment, który tak poruszył ks. Fentona. Ks. Murtagh powiedział: „Kościół wkroczył w erę dialogu i erę stosunków publicznych — dialogu z niekatolickimi chrześcijanami i stosunków publicznych ze społeczeństwem jako całością. Myślę, że nie będzie przesadą stwierdzenie, iż znajdujemy się obecnie na progu rewolucji w światopoglądzie katolickim oraz w stosunkach Kościoła ze światem. Rewolucja już się rozpoczęła. Może ona zostać autoryzowana przez II Sobór Watykański i położyć kres erze kontrreformacji”.
Quas Primas
Rewolucja w światopoglądzie katolickim
Ks. prałat Joseph Clifford Fenton był jednym z najwybitniejszych amerykańskich teologów I połowy XX wieku. Odbył studia na rzymskim uniwersytecie Angelicum, napisał rozprawę doktorską pod kierownictwem znakomitego tomisty o. Reginalda Garrigou-Lagrange a i przez 20 lat, w latach 1944-1963, był redaktorem naczelnym periodyku teologicznego „American Ecclesiastical …Więcej
Rewolucja w światopoglądzie katolickim

Ks. prałat Joseph Clifford Fenton był jednym z najwybitniejszych amerykańskich teologów I połowy XX wieku. Odbył studia na rzymskim uniwersytecie Angelicum, napisał rozprawę doktorską pod kierownictwem znakomitego tomisty o. Reginalda Garrigou-Lagrange a i przez 20 lat, w latach 1944-1963, był redaktorem naczelnym periodyku teologicznego „American Ecclesiastical Review”. Gorliwie bronił prawdy, że poza Kościołem nie ma zbawienia, przypominając równocześnie autentyczną doktrynę o społecznym panowaniu Jezusa Chrystusa w czasie, gdy zaczęła ona stawać się coraz bardziej niepopularna.
W lipcu 1961 roku opublikował na łamach „American Ecclesiastical Review” artykuł zatytułowany Rewolucja w światopoglądzie katolickim. Stanowił on reakcję na mowę wygłoszoną podczas konferencji Australian Catholic Press Association przez ks. Jamesa Murtagha, późniejszego przewodniczącego tego stowarzyszenia. Tekst jej opublikowany został 11 czerwca 1961 roku w „Our Sunday Visitor”, jednym z najpopularniejszych katolickich periodyków w Stanach Zjednoczonych.