Quas Primas
1388

W godzinie śmierci..

Było to w roku 1865. Pewien młodzieniec – Narcyz Villejean postanowił wyjechać z rodzinnego miasta Saint-Dizier, gdzie kształcił się w katolickim kolegium, na dalszą naukę do Paryża. Był wybitnie …Więcej
Było to w roku 1865. Pewien młodzieniec – Narcyz Villejean postanowił wyjechać z rodzinnego miasta Saint-Dizier, gdzie kształcił się w katolickim kolegium, na dalszą naukę do Paryża. Był wybitnie utalentowany, energiczny i pełen zapału do pracy. Kapłan – jego spowiednik i przyjaciel zarazem – był pewien, że podopieczny osiągnie sukces. Obawiał się jednak, czy zdoła zachować wiarę i cnotę. Jak mówił:Na cóż mu się przyda nabyć tę wiedzę, opuścić dom rodzinny, wydać tyle pieniędzy – a stracić… skarb najcenniejszy?
Narcyz zamieszkał w internacie. – Pierwszego maja, tj. po ośmiodniowym pobycie w stolicy – jak relacjonuje jego spowiednik z Saint-Dizier – z natchnienia Bożego posłałem Narcyzowi szkaplerz. List, który chłopak otrzymał, poza Sukienką Najświętszej Maryi (czyli szkaplerzem – przyp. red.) nie zawierał nic innego. Na szczęście zrozumiał on nieme poselstwo.
Następnego dnia, tuż po pobudce, koledzy od razu dojrzeli szkaplerz na piersiach młodzieńca udającego się do łazienki. …Więcej
Quas Primas
Piękne świadectwo.
Warto ponosić drwiny, przyjmować oszczerstwa i jednocześnie przyznawać się do Chrystusa i Maryi.
Oni NIGDY nie zawiodą.
----------------------------------------------------------------------------------
"Było to w roku 1865. Pewien młodzieniec – Narcyz Villejean postanowił wyjechać z rodzinnego miasta Saint-Dizier, gdzie kształcił się w katolickim kolegium, na dalszą naukę do …
Więcej
Piękne świadectwo.
Warto ponosić drwiny, przyjmować oszczerstwa i jednocześnie przyznawać się do Chrystusa i Maryi.
Oni NIGDY nie zawiodą.
----------------------------------------------------------------------------------

"Było to w roku 1865. Pewien młodzieniec – Narcyz Villejean postanowił wyjechać z rodzinnego miasta Saint-Dizier, gdzie kształcił się w katolickim kolegium, na dalszą naukę do Paryża. Był wybitnie utalentowany, energiczny i pełen zapału do pracy. Kapłan – jego spowiednik i przyjaciel zarazem – był pewien, że podopieczny osiągnie sukces. Obawiał się jednak, czy zdoła zachować wiarę i cnotę. Jak mówił:
Na cóż mu się przyda nabyć tę wiedzę, opuścić dom rodzinny, wydać tyle pieniędzy – a stracić… skarb najcenniejszy?