22Cecylia

Peter Bielik – „Przeciwko Kościołowi – fałszerze prawdy-lewica-masoni”

Wymordowanie około, jak niektórzy twierdzą, 100 000 protestantów w roku 1572 we Francji, które rozpoczęło się w dzień św. Bartłomieja nazywa się często zbrodnią katolików i mówi się o tym, że to była zaplanowana zbrodnia i papież wyraził na nią zgodę. Prawda jest taka, że tego nie planowano, papież swojej zgody na to nie wyraził, a zginęło o wiele mniej ludzi.

Rzeź protestantów była reakcją na ich zbrodnie, o których się obecnie najczęściej milczy. Aby zrozumieć to, co się stało i dlaczego tak się stało trzeba zatem poznać bliżej panujące wtedy stosunki . W XVI wieku rozwijała się bardzo we Francji kalwińska gałąź protestantyzmu. Jej zwolenników nazywano hugonotami. Stanowili oni niewielką część społeczeństwa francuskiego, ale znaczną część szlachty. Stąd w rękach hugonotów pozostawała znaczna część majątku narodowego. Nie można powiedzieć, jak to niektórzy mówią, że działali oni w sposób umiarkowany.

W roku 1560 w Amboise ich przywódcy Conde i Coligny zorganizowali zamieszki w trakcie których zabito ponad 1000 osób. W rok później hugonoci spustoszyli w Montpellier 60 kościołów i klasztorów i zamordowali tam 150 księży i zakonników. Reakcja katolików była też gwałtowna i tak rozpoczęły się długotrwałe wojny, w których obie strony dopuszczały się okrucieństwa.

W roku 1572 doszło do zawarcia pokoju między tymi obozami. Powodem tego było zawarcie ślubu przez jednego z hugenockich wodzów, Henryka Nawarskiego z Małgorzatą Medycejską, siostrą króla Karola IX. Wzmocniło to hugonotów. Wzmocniło to również pozycję głównego ich wodza Coligny’ego, który się stał członkiem królewskiej rady i chciał opanować słabego króla. Żądał żeby król prowadził wojnę z Hiszpanią, grożąc, że inaczej hugenoci rozpoczną wojnę przeciwko niemu.

Na wojnę nie zgadzała się królowa matka Katarzyna Medycejską, która dotąd wywierała decydujący wpływ na króla. Była katoliczką tylko formalnie, ale w istocie była religijnie obojętna. W kilku przypadkach występowała przeciwko Kościołowi i sprzyjała hugonotom. Zniosła we Francji kary dla nich, dlatego zjeżdżali się do niej z całej Europy wyznawcy protestantyzmu prześladowani gdzie indziej.

Zabroniła opublikowania dokumentów soboru trydenckiego. Chroniła biskupów, którzy narazili się papieżowi ze względu na swoja przychylność dla protestantów. Córkę wydała za mąż bez potrzebnej dyspensy kościelnej, zaproponowała by syn ożenił się z angielską księżniczką Elżbietą i przeszedł na protestantyzm. Nuncjusz papieski uważał ją za ateistkę.

Jej wielką namiętnością była władza. Przez pewien czas sprawowała ją nad Francją w imieniu swoich małoletnich synów i gdy wstępowali oni na tron utrzymywała swoje wpływy. Chcąc posiadać jak największe wpływy dążyła do tego, by pomiędzy katolikami i hugonotami istniała równowaga sił.

Sprzeciwiała się wojnie z Hiszpanią i nie chciała by Coligny miał wpływ na króla. Dlatego zdecydowała się go zamordować. Jej pobudki nie były tu w sposób wyraźny religijne, ale osobiste i polityczne. Zamach ten jednak się nie udał. Spowodował zaś wielkie oburzenie hugonockiej szlachty, która z okazji ślubu Henryka Nawarskiego z Małgorzatą Medycejską zgromadziła się w Paryżu. Hugenoci zaczęli chodzić z bronią po mieście i grozić, że wygubią wszystkich swych nieprzyjaciół, szczególnie katolicki ród Guise, który najostrzej występował przeciwko hugonotom.

W tej sytuacji zdeterminowana Katarzyna Medycejska doszła do wniosku, że jedynym wyjściem jest wyeliminowanie przywódców hugonotów. Zaczęła zatem w tym kierunku wywierać nacisk na króla. Podobny nacisk wywierali na niego i przedstawiciele rodu Guise, którym hugenoci zamordowali ojca (co, z kolei, Coligni, uznał za najszczęśliwsze wydarzenie dla Francji). Przekonywali króla, że to wreszcie spowoduje pokój. Karol IX który sam miał negatywne doświadczenia związane z hugonotami, bo próbowali go oni wziąć do niewoli i przejąć władzę we Francji zgodził się wreszcie.

Nocą na sygnał dzwonów oddział króla i rodu Guise zaatakował hugonockich przywódców. W atmosferze silnych emocji, które wywołane były zbrodniami hugonotów, do walki przyłączyli się mieszkańcy Paryża, którzy zaczęli zabijać wszystkich hugonotów. W tym chaosie byli zabijani i katolicy, mnożyły się pospolite przestępstwa i zbrodnie. Wiadomo np., że wielu dłużników zabiło przy tej okazji swoich wierzycieli. W sumie zabito w Paryżu 700 osób. Śmierci uniknął Henryk Nawarski, który potem powrócił na łono katolicyzmu i stał się królem Francji.

Król nie nakazał nikogo zabijać na prowincji, ale nie wszędzie ten rozkaz doszedł. Dotąd nieznana jest liczba zabitych poza Paryżem. Szacuje się ją od setek osób po 10 000. Potem tę liczbę wciąż zwiększano. Według wybitnego protestanckiego historyka Pastora było ich 3000.

Dwór królewski oznajmił papieżowi, że król i Kościół we Francji uniknęli wielkiego niebezpieczeństwa. Dlatego papież nakazał odprawiać msze dziękczynne. Gdy dowiedział się o stanie faktycznym odciął się od takiego postępowania uznając, że nie było Bogu miłe. Twierdzenia takie jak to, że przed rzezią święcono noże są późniejszym wymysłem bez żadnego historycznego uzasadnienia.

O nocy św. Bartłomieja pisano bardzo dużo, ale o zabójstwach dokonywanych w tym czasie na katolikach raczej milczano. A przecież już przed nocą św. Bartłomieja hugonoci zamordowali 3 000 zakonników, którzy przecież nie prowadzili żadnej walki zbrojnej ani nie brali udziału w żadnym przewrocie państwowym.
(B. Raćek, Cirkevni dejiny v pfehledu a obrazech, Praha, 1939, s. 394).
51,6 tys.
LovVal

Protestantyzacja krajow nie odbywala sie droga pokojowa. W szwecji az do XX wieku zabronione bylo katolikom powierzanie odpowiedzialnych urzedow, a w XVI wieku wyrugowano katolicyzmogniem i mieczem. Poddani krola nie mieli prawa byc katolikami. Mieli tylko jeden czesto wybor albo glowa na piach albo przyjac protestantyzm. Kler i co ogatsi oposcili potajemnie kraj. Jako przyklad podstepnie zwabiono jezuite i publicznie jako pokazowka scieto mu glowe, by innych trzymac w strachu. Stosy czarownic to tez byl wymysl PROTESTANTOW a nie Katolikow. U nas rzadzila inkwizycja, ale ona miala za zadanie obrony czystosci wiary. Nie neguje ze dzialy sie naduzycia gdzie w wiekszosci lud byl nie pisaty i nie czytaty - latwo wiec bylo na socjalny lincz. Trzeba jeszcze wiedziec ze wielu biskupow nie bylo kaplanami ale moznymi panami. To yly inne czasy, rozny od naszego podzial spoleczny i ekonomiczny i inna spoleczna mentalnosc Cywilizacja powinna wzrastac a nie kurczyc sie - jak to mamy do czynienia dzisiaj w UE, PO, KOD, czy terroryzm i moralne zepsucie zbudowane przez Zachodnia cywilizacje

22Cecylia

Bulla Papieża Innocentego IV była pod pewnymi względami postępowa, gdyż dopuszczała tortury jedynie w nielicznych przypadkach. Poddany torturze mógł być tylko oskarżony o ciężkie przewinienia, nie zaś podejrzany, zezwolenie na tortury musiało zostać podjęte przez aklamację, tzn. przez wszystkich sędziów biorących udział w posiedzeniu sądu inkwizycyjnego, najczęściej było to dwunastu dobranych przez inkwizytora, prawowiernych katolików (boni viri), rekrutujących się spośród miejscowego kleru i arystokracji. Wystarczył jeden głos przeciwny, by zabroniono stosowania tortur.

22Cecylia

Mity wokół tortur
Mówienie o stosach jako wymyśle inkwizytorów jest grubym nieporozumieniem. Przed nastaniem bowiem trybunałów inkwizycyjnych, wzorem prawa rzymskiego, sądy powszechne skazywały na stos fałszerzy monet, przestępców, którzy dopuścili się rabunku z włamaniem, czy fałszerzy oszukujących na wadze. W penitencjarnej historii Europy apogeum stosowania tortur przypada zaś na przełom XVI i XVII wieku, czyli na kilka stuleci po ogłoszeniu bulli "Ad extripanda", zezwalającej na stosowanie tortur w procesach o herezje. Mało znanym i rzadko wspominanym faktem jest także to, że w systemach prawa świeckiego w większości krajów europejskich możliwość stosowania tortur zniesiono dopiero w XIX wieku. Bulla Papieża Innocentego IV była pod pewnymi względami postępowa, gdyż dopuszczała tortury jedynie w nielicznych przypadkach. Poddany torturze mógł być tylko oskarżony o ciężkie przewinienia, nie zaś podejrzany, zezwolenie na tortury musiało zostać podjęte przez aklamację, tzn. przez wszystkich sędziów biorących udział w posiedzeniu sądu inkwizycyjnego, najczęściej było to dwunastu dobranych przez inkwizytora, prawowiernych katolików (boni viri), rekrutujących się spośród miejscowego kleru i arystokracji. Wystarczył jeden głos przeciwny, by zabroniono stosowania tortur. Zgodę na nie musiał także wyrazić biskup miejscowej diecezji, w której obradował sąd inkwizycyjny. Zeznania uzyskane na torturach nie mogły być traktowane jako materiał dowodowy. Co więcej, oskarżony poddany torturom mógł w ciągu 24 godzin odwołać swoje zeznania, które złożył podczas ich wykonywania. Tortury można było stosować tylko w ten sposób, by nie sprowadziły na torturowanego śmierci lub okaleczeń. Warto tu dodać, że jeśli już decydowano się na tortury, to w większości przypadków męczono głodem. Bulla Papieża Aleksandra zabraniała także osobom duchownym uczestniczenia w torturach, pozostawiając je całkowicie ramieniu świeckiemu. Dekret ten cofnięto osobnym rozporządzeniem z 27 kwietnia 1260 roku, gdyż nieobecność inkwizytora przy torturach przewlekała sprawę i żołnierze ramienia świeckiego stosowali tortury w sposób, w jaki ich używano w prawie świeckim, co było zakazane w sądach inkwizycyjnych. Warto tutaj też wskazać, że inkwizycja kościelna zdecydowanie zakazywała karania dzieci, starców, kobiet w ciąży, co było dopuszczalne w sądach świeckich. Nigdy też nie stosowano tortur (jak to bywało w ówczesnym prawie świeckim) w pierwszej rozprawie sądowej. Uciekano się do tego środka jedynie wtedy, gdy oskarżonemu udowodniono winę (więc wykluczało to de facto stosowanie tortur na podejrzanych o herezję) i mimo jaskrawych dowodów winy trwał on w uporze i nie przyznawał się do herezji. Przyglądając się dokumentom inkwizycyjnym, śmiało możemy postawić tezę, że sądy inkwizycyjne w porównaniu z sądami świeckimi tamtych czasów uciekały się do tortur sporadycznie i na złagodzonych warunkach. Okrutne metody stosowane były przez inkwizycję nader rzadko (we Francji, gdzie trwała walka z sektą albigensów, przez 200 lat jedynie trzykrotnie zdecydowano o użyciu tortur).
Czarna legenda inkwizycji - dr Roman Konik

2 więcej komentarzy od 22Cecylia
22Cecylia

Co robili hugenoci, przed nocą św. Bartłomieja, można przeczytać w książce pt. "W religii katolickiej prawda i siła! Zarys dziejów prawdziwej religii."
msza.net/i/cz02_0.html
... w rozdziale:
Od tak zwanej reformacji w XVI stuleciu aż do rewolucji francuskiej.
"(...) We Francji walczyli Kalwiniści (zwani Hugenotami) przez długie lata przeciw tronowi i ołtarzowi (rządowi i kościołowi). Z ślepą zaciekłością mordowano kapłanów, zakonników i zakonnice całymi zastępami, pustoszono wsie i miasta, spalono albo zburzono wiele tysięcy kościołów, pomiędzy nimi prawdziwie wspaniałe pomniki sztuki chrześcijańskiej.(...)"

22Cecylia

Józef Pelczar pisał o Kalwinie:
Słusznie powiedział historyk Kolb, że „Kalwin chciał zamienić całą ziemię w ponury i zimny zakład pokutniczy”. Wyznawcy Kalwina tchnęli zawsze religijnym fanatyzmem, czego objawem były mordy dokonane na katolikach we Francji i Holandii.
Antykrólewska polityka hugenotów (francuskich wyznawców kalwinizmu) doprowadziła do długotrwałej okrutnej wojny domowej, w której – zanim doszło do nocy św. Bartłomieja w 1572 r. – hugenoci szczycili się zburzeniem 20 tys. kościołów, 2009 klasztorów i 9 szpitali, zamordowaniem ok. 4 tys. zakonników i zgwałceniem prawie 2 tys. zakonnic. Rzeź w trakcie ślubu księżniczki Małgorzaty z Henrykiem z Nawarry była aktem politycznej zemsty, za który – jak słusznie pisze Józef Pelczar – „Kościół nie odpowiada”.