ona
5340

Ksiądz Jan Kaczkowski nie żyje.

Ksiądz Jan Kaczkowski nie żyje.
Ojciec Paweł Gużyński: nie miał w sobie odpychającego moralizatorstwa

- Nie miał w sobie odpychającego moralizatorstwa. Pokazał najlepsze elementy człowieczeństwa. Nie miał złudzeń, zajmował się w życiu rzeczami ważnymi i głębokimi. Nie marnował czasu - powiedział, wspominając zmarłego ojciec Paweł Gużyński.

Foto: Renata Dąbrowska / Agencja Gazeta Ojciec Paweł Gużyński o ks. Kaczkowskim: jego życie to potężne świadectwo zmagania się z chorobą


- Presja choroby i pamięć o swojej śmierci sprawiły, że był w pewnym sensie wolny. Było widać po nim, że był też bardzo zorganizowaną osobą, nastawiona na realizację celów m.in. zbieranie funduszy dla chorych. Pamiętam, że on miał ogromne wsparcie w swoim ojcu, który jest osobą niewierzącą, ale mam wrażenie, że ks. Kaczkowski wierzył za dwoje - podkreślił ojciec Paweł Gużyński, wspominając zmarłego w TVN24. - Jego życie to potężne świadectwo zmagania się z chorobą, tu nie trzeba więcej słów. Liczy się świadectwo - dodał.
Zmarł ks. Jak Kaczkowski
Dzisiaj zmarł ksiądz Jan Kaczkowski, był założycielem Hospicjum św. Ojca w Pucku. Wielu wspominać będzie ks. Kaczkowskiego jako tego, który latami wspierał poważnie chorych, dając im nadzieję. - Był kapłanem, który wszystkim, co robił, dawał świadectwo. Niezwykła postać - powiedział na antenie TVN 24 ks. Kazimierz Sowa, wspominając zmarłego. - W pewnym sensie był bohaterem naszej epoki - oświadczył arcybiskup Tadeusz Gocłowski.
Ks. Jan Kaczkowski był charyzmatycznym duszpasterzem. Chorował na glejaka - nowotwór ośrodka układu nerwowego. Sam będąc chory pokazywał jak przeżywać chorobę i cierpienie - uczył pogody, humory i dystansu. Ks. Jan Kaczkowski urodził się 19 lipca 1977 r. w Gdyni. Był bioetykiem, organizatorem i dyrektorem Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio.
Post z twittera
W ciągu dwóch lat wykryto u niego dwa nowotwory – najpierw nerki, którego udało się zaleczyć, a później glejaka mózgu czwartego stopnia. Po operacjach poddawany kolejnym chemioterapiom, nadal pracował na rzecz hospicjum i służy jego pacjentom. W BoskiejTV prowadził swój vlog "Smak Życia". Ks. Kaczkowski został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, otrzymał tytuł honorowego obywatela Pucka. Wyróżniono go medalem "Curate Infirmos" przyznanym przez Papieską Radę ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia. W 2014 r. został laureatem (razem z Piotrem Żyłką) Nagrody Ślad im. Biskupa Jana Chrapka oraz nagrodę Pontifici, przyznawanej przez warszawski Klub Inteligencji Katolickiej.
Jego inicjatywa zaangażowanie w wolontariat hospicyjny tzw. trudnej młodzieży i osób skazanych została uznana za najbardziej innowacyjny projekt resocjalizacyjny w Europie i nagrodzona przez Radę Europy Kryształową Wagą Wymiaru Sprawiedliwości.
Ks. Jan Kaczkowski otrzymał nagrodę "Ślad" za "unikalny, lekki i przejmujący styl w jakim dotyka spraw najważniejszych; sensu choroby, śmierci, życia". Był doktorem teologii moralnej i bioetykiem, prezesem Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio. Dużą popularność przyniosła mu wydana w 2012 r. książka "Szału niema, jest rak" – zapis rozmowy jaką przeprowadziła z księdzem Katarzyna Jabłońska oraz "Życie na pełnej petardzie, czyli wiara, polędwica i miłość" - rozmowa z Piotrem Żyłką.
ona
"Ja nie jestem nikim wyjątkowym i proszę mnie za takiego nie mieć. Jestem najzwyklejszym, błądzącym księdzem i chrześcijaninem, waszym bratem Janem, który często się w życiu gubił. Jeśli Pan Bóg przyjmie mnie do siebie, obiecuję, że na tyle, na ile mi pozwoli, bo to też nie jest takie oczywiste, będę próbował być blisko was. Przepraszam wszystkich tych, których skrzywdziłem, których niesprawiedliwie …Więcej
"Ja nie jestem nikim wyjątkowym i proszę mnie za takiego nie mieć. Jestem najzwyklejszym, błądzącym księdzem i chrześcijaninem, waszym bratem Janem, który często się w życiu gubił. Jeśli Pan Bóg przyjmie mnie do siebie, obiecuję, że na tyle, na ile mi pozwoli, bo to też nie jest takie oczywiste, będę próbował być blisko was. Przepraszam wszystkich tych, których skrzywdziłem, których niesprawiedliwie oceniłem. Proszę o wybaczenie wszystkich, którzy się poczuli przeze mnie dotknięci w tych momentach, kiedy nie stanąłem na wysokości zadania. I chciałem powiedzieć, że nie mam żalu do nikogo. Tak mi, Panie Boże, dopomóż"
ks. Jan Kaczkowski, "Życie na pełnej petradzie", Kraków, 2015
ona
Miał umiejętność autentycznego odczytywania, był otwarty na ludzi. Nie dzielił ich na tych, którzy są wierzący i tych, którzy nie są. Rozmawiając ze studentami medycyny, podkreślał wymiar etyczny ich pracy - wspominał na antenie TVN 24 arcybiskup Tadeusz Gocłowski.
Nie miał w sobie odpychającego moralizatorstwa. Pokazał najlepsze elementy człowieczeństwa
ojciec Paweł Gużyński
- Nie miał w …Więcej
Miał umiejętność autentycznego odczytywania, był otwarty na ludzi. Nie dzielił ich na tych, którzy są wierzący i tych, którzy nie są. Rozmawiając ze studentami medycyny, podkreślał wymiar etyczny ich pracy - wspominał na antenie TVN 24 arcybiskup Tadeusz Gocłowski.
Nie miał w sobie odpychającego moralizatorstwa. Pokazał najlepsze elementy człowieczeństwa
ojciec Paweł Gużyński
- Nie miał w sobie odpychającego moralizatorstwa. Pokazał najlepsze elementy człowieczeństwa. Nie miał złudzeń, zajmował się w życiu rzeczami ważnymi i głębokimi. Nie marnował czasu. Presja choroby i pamięć o swojej śmierci sprawiły, że był w pewnym sensie wolny. Było widać po nim, że był też bardzo zorganizowaną osobą, nastawiona na realizację celów m.in. zbieranie funduszy dla chorych. Pamiętam, że on miał ogromne wsparcie w swoim ojcu, który jest osobą niewierzącą, ale mam wrażenie, że ks. Kaczkowski wierzył za dwoje - powiedział, wspominając zmarłego ojciec Paweł Gużyński. - Jego życie to potężne świadectwo zmagania się z chorobą, tu nie trzeba więcej słów. Liczy się świadectwo - dodał.
3 więcej komentarzy od ona
ona
Siedzę u Jurka na Żoliborzu i czytam, że Janek już jest u Ojca. Cieszę się, że mamy kolejnego Bożego Szaleńca po drugiej stronie.
Jan, bardzo Ci dziękuję za to, że wielu ludziom pokazałeś Dobrego Boga, że pokazywałeś Boży Kościół i że tak wielu dzięki Tobie, księża już źle się nie kojarzą.
Bracie, chwile odpocznij i weź się Tam ostro do roboty!
Edit: Jan wiele razy mówił, że modlił się za …Więcej
Siedzę u Jurka na Żoliborzu i czytam, że Janek już jest u Ojca. Cieszę się, że mamy kolejnego Bożego Szaleńca po drugiej stronie.
Jan, bardzo Ci dziękuję za to, że wielu ludziom pokazałeś Dobrego Boga, że pokazywałeś Boży Kościół i że tak wielu dzięki Tobie, księża już źle się nie kojarzą.
Bracie, chwile odpocznij i weź się Tam ostro do roboty!
Edit: Jan wiele razy mówił, że modlił się za wstawiennictwem Jerzego o uwolnienie lęku. No i masz właśnie przy grobie Świętego ta wieść mnie dopadła.(o.G.Kramer )
ona
"Nie ma czegoś takiego jak los, ironia losu. To takie najprostsze skojarzenie. Całe życie zajmował się chorymi, służył im, a teraz sam cierpi. To zawsze mnie strasznie wściekało, jak ludzie przychodzili i mówili: proszę księdza, ksiądz tyle dobrego zrobił. Dlaczego księdza to spotkało? A dlaczego, do jasnej cholery, nie?" – mówił o swojej diagnozie w rozmowie z Onetem w 2014 roku.
ona
🙏 🙏