Troski rzymskich katolików. Nasze troski…

„Wiemy, że papieże nie są władcami absolutnymi. Jak dogmatycznie naucza Sobór Watykański I, powinni oni działać w ściśle określonych granicach: są wezwani, aby strzec depozytu wiary (depositum fidei) i nienaruszony przekazywać go następcom. Nie mogą go wymyślać, ani negować (także w części), bądź przeinaczać.
Jak powtarzał Benedykt XVI, Kościół należy do Chrystusa a nie do papieży. Właśnie dlatego, że zadaniem każdego papieża jest strzec depozytu wiary (depositum fidei) tak jak został mu przekazany, Tradycja w Kościele ma charakter wiążący. Magisterium każdego papieża powinno włączać się spójnie w całość odwiecznego magisterium Kościoła” (A. Socci).

W wielu krajach trwa odpowiedzialna debata katolików – w większości świeckich – zatroskanych o stan Kościoła, mająca na celu zachowanie wierności temu, czego Kościół, pouczony Bożym Objawieniem zawartym w Piśmie świętym i Tradycji, nieomylnie przez wieki nauczał. Katolicy ci biorą jako podstawowe kryterium rozeznania Boże Objawienie zawarte w Piśmie Świętym i Tradycji, którego Kościół nieomylnie przez wieki nauczał.
Nie trzeba wielkiej inteligencji i wykształcenia, aby gołym okiem dostrzec, że w niejednym środowisku mamy dzisiaj do czynienia przynajmniej z trzema sposobami odejścia od krystalicznego depozytu wiary. Są to: przemilczanie, przeinaczanie, zaprzeczanie. Do tego dochodzi problem pomylonych priorytetów, np. traktowanie spraw doczesnych jako ważniejszych od spraw wiecznych i traktowanie odniesienia człowieka do człowieka jako sprawy ważniejszej niż odniesienie człowieka do Pana Boga; itd. itp.. Istnieje również poważny problem lingwistyczno-merytoryczny: wypowiedzi i zachowania dwuznaczne, niejasne, mętne, dezorientujące.
Wspomniana debata katolików sięga tej problematyki, próbuje identyfikować niespójności, błędy i ich przyczyny oraz znaleźć skuteczne środki zaradcze.
Czy można mieć za złe świeckim katolikom, że dokonują tej odpowiedzialnej pracy rozeznania, gdy głos pasterzy w zakresie tej tematyki – jak najbardziej wewnętrznej, własnej, kościelnej – z nielicznymi wyjątkami, zdaje się być niesłyszalny?
Tym katolikom nie chodzi o prywatne, przeżyciowe, kapryśne i wygodnickie dobieranie sobie poglądów według własnego prywatnego nosa (subiektywizm na modłę protestancką).
Tym katolikom chodzi o zachowanie integralnej wierności temu, czego Kościół odwiecznie nauczał: Bożemu Objawieniu zawartemu w Piśmie Świętym i Tradycji. Bardzo katolicka ambicja i powinność!

Pozwoliłem sobie przetłumaczyć powyższy fragment artykułu (od góry sześć początkowych zdań zawartych w cudzysłowie), do którego link udostępniony jest poniżej. Dopowiem dla jasności: zachowując dystans wobec autora tej wypowiedzi, prezentuję samą wypowiedź, bo jest katolicka – prawdziwa.
W czasach pomieszania powszechnego, jakie wtargnęły w sam środek Kościoła (problem się nasila!), tym bardziej trzeba się mocno trzymać krystalicznej katolickiej – niezmutowanej! – doktryny, niezmienionego i niezmienialnego depozytu wiary (depositum fidei). To jest konieczne do zbawienia.
„Ktokolwiek pragnie być zbawiony,
przede wszystkim winien się trzymać katolickiej wiary”
(Wyznanie wiary św. Atanazego).

Nie potrzebujemy dzisiaj w Kościele ludzi o mentalności komsomolców, którzy katolików wiernych Tradycji przywołują do podporządkowania się linii rewolucyjnej i natychmiast uciszają ich roztropne głosy troski i uprawnionej krytyki1.
„Błogosławieństwo” dla działania ad experimentum – owszem. Natomiast ruch prawy, jak obrona Tradycji, jest niemile widziany i postrzegany tak, jak reakcja w systemie komunistycznym.

Potrzebujemy dzisiaj w Kościele pasterzy, osób zakonnych i świeckich, którzy – sami pozostając wierni – będą wzywać wszystkich do zachowania wierności katolickiej wierze. Jedynej prawdziwej wierze. Jedynej wierze, która daje zbawienie duszy. Poza Kościołem nie ma zbawienia – Extra Ecclesiam nulla salus. Chodzi o wierność depozytowi wiary (depositum fidei), o wierność Bożemu Objawieniu zawartemu w Piśmie Świętym i Tradycji. Chodzi o wierność Prawdzie. Chodzi o wierność Kościołowi.
Wyborny i naglący postulat katolickości!

Matkę Bożą, Pannę wierną – Virgo fidelis – prośmy pokornie i ufnie, aby była naszą Wspomożycielką w zaszczytnym trudzie zachowania katolickiej wiary w czasach pomieszania powszechnego, jakie wtargnęły w sam środek Kościoła.
Maria, Auxilium Christianorum, ora pro nobis!
Maryjo, Wspomożenie wiernych, módl się za nami!
Dla posiadających znajomość języka włoskiego – tutaj cały artykuł warty przeczytania:
www.corrispondenzaromana.it/…/che-papocchio-c…

- – -
1 To działanie idealnie wpisuje się w zasadę opisaną przez Majakowskiego w wierszu Lewą marsz:
Kto tam znów rusza prawą?
Lewa!
Lewa!
Lewa!

- - -
źródło: sacerdoshyacinthus.wordpress.com/…/troski-rzymskic…