Edward7
122,4 tys.

Średnia długość życia Ukraińskiego żołnierza wynosi około 4 godziny, mówi Amerykanin walczący w „maszynce do mięsa”

MSN (Microsoft Network); "Średnia długość życia żołnierza na linii frontu na wschodzie Ukrainy wynosi zaledwie 4 godziny - mówi były żołnierz amerykańskiej piechoty morskiej. Powiedział, że walki są szczególnie śmiertelne w Bakhmut, zwanym "maszynką do mielenia mięsa"... więcej - The average life expectancy of a front-line soldier in eastern Ukraine is around 4 hours, an American fighting in 'the meat grinder' says

Liczby Sojuszu Atlantyckiego, przekazywane przez zachodnie agencje prasowe, pozwalają sądzić, że naród ukraiński jest zjednoczony i stawia opór dzięki zachodniej broni. Jednak te z Mosadu, opublikowane przez turecką stronę Hürseda Haber, pokazują, że nie mają one żadnego związku z rzeczywistością. Zjawisko to nie jest nowe. Nie jestem zaskoczony, redagując codzienny biuletyn podczas wojny w Kosowie, przekazujący raporty zachodnich agencji prasowych skrzyżowane z tymi z bałkańskich agencji prasowych. NATO ma długie doświadczenie w okłamywaniu swoich obywateli.

więcej - The defeat of Ukraine does not mean the end of the war, by Thierry Meyssan

Czyli żołnierzy ukraińskich zginęło prawie 8 razy więcej , ich długość życia na froncie jest osiem razy mniejsza - 4 godziny, Rosjanina 32 godzin . Z tego wynika że sposób prowadzenia walki przez Ukraińców to samobójstwo , i że pójście do wiezienia byłoby lepszym rozwiązaniem, aby uratować życie . W Polsce może nastąpić coś podobnego, jeśli nie w tym to w przyszłym roku, czyli gdy Chiny już otwarcie przystąpią do pomocy Rosji, walka z nimi, militarna - to pewne unicestwienie narodu . Każdy kto dąży do wojny , a nie do pokoju jest sługą diabła .


"Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju". Łk 14.32 . Wyciągają coraz większe "pukawki", chyba nie przejdą na atom...

...

Oni naprawdę nie przejdą na broń jądrową, prawda?

Jeff Thomas International Man 22 lutego 2023 r
W 2014 roku Stany Zjednoczone sfinansowały zamach stanu na Ukrainie, usuwając demokratycznie wybranego prezydenta i instalując amerykańską marionetkę. Nowy reżim przystąpił następnie do ataków na republiki doniecką i ługańską, które były w większości rosyjskie. Rosja nie interweniowała, mimo że Stany Zjednoczone grzebały na rosyjskim „podwórku”. Nakreśliła jednak pewne „czerwone linie”, ostrzegając ukraiński rząd w Kijowie, że jeśli spróbuje zająć Krym, przystąpić do NATO lub stać się państwem nuklearnym, Rosja dokona inwazji. W lutym 2022 r. marionetkowy prezydent Ukrainy Zełenski ogłosił na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, że Ukraina przejdzie na broń nuklearną. To był bodziec, który kilka dni później spowodował inwazję Rosji na Ukrainę. Stany Zjednoczone wyraziły oburzenie i starały się zaangażować NATO w odwet. Amerykańskie media pełne były wściekłych doniesień o „niesprowokowanej inwazji”, stwierdzających, że celem Rosji jest zajęcie całej Europy.

Od tego czasu amerykańskie media nieustannie zalewają propagandą dotyczącą wojny. Temat jest zawsze ten sam: Rosjanie to mordercza armia, zabijająca cywilów i bombardująca szpitale i szkoły. Ale są też niekompetentni, źle dowodzeni, ich wojska pełne dezerterów, przegrywają bitwę za bitwą i ponoszą znacznie więcej ofiar niż Ukraińcy. A jednak, chociaż codziennie w wiadomościach mówi się, że Rosjanie przegrywają, w jakiś sposób nadal zajmują tereny. Kijów nieustannie desperacko domaga się więcej od NATO, aby przetrwać, a Stany Zjednoczone i inne kraje nigdy nie wydają się oferować wystarczającej ilości sprzętu, doradców i funduszy, aby Ukraina wygrała.

W końcu z Ukrainy zaczęły wyciekać pogłoski: ich ofiar jest osiem w stosunku do jednej rosyjskiej. Doświadczone wojska ukraińskie zostały zdziesiątkowane. Kijów ledwo żyje dzięki zielonym poborowym, zewnętrznym wykonawcom i wyczerpującym się zasobom. W międzyczasie Rosja zgromadziła siły liczące ponad 500 000 świeżych żołnierzy, dobrze wyszkolonych i dobrze uzbrojonych, dysponujących solidnymi liniami zaopatrzenia. Trwa kampania zimowa, która ma szybko rozprawić się z upadającą ukraińską obroną.

USA zrobiły wszystko, co w ich mocy, by zaapelować do trzydziestu krajów NATO, ale państwa NATO w większości trzymają się jak najdalej od walki, nie chcąc nawet dostarczać sprzętu. Na początku wojny Joe Biden stwierdził: „Pomysł, że mamy wysłać sprzęt ofensywny i mieć samoloty, czołgi i pociągi z amerykańskimi pilotami i amerykańskimi załogami, po prostu zrozum… to się nazywa„ III wojna światowa ”. '”

Jednak w styczniu 2023 roku zapowiedział, że USA i Niemcy wyślą na Ukrainę 45 czołgów. Równie dobrze mogłoby to być wysłanie 45 dzieci w wieku szkolnym z bronią palną, ponieważ przetrwałyby one na polu bitwy prawie tak długo, jak 45 czołgów. Nie tylko Stanom Zjednoczonym kończą się opcje, ale Amerykanie zaczynają zdawać sobie sprawę, że zostali okłamani, a podczas gdy inflacja szaleje w USA, rząd USA pompuje miliardy na Ukrainę. Nie wszystko jest dobrze na froncie domowym. Przywódcy amerykańscy zaczęli sugerować, że „ograniczona wojna nuklearna” może być jedyną pozostałą opcją. Sugeruje to, że gdyby Stany Zjednoczone wystrzeliły kilka pocisków nuklearnych, przestraszyłoby to Rosję i rzuciłaby ręcznik.

Problem polega na tym, że Rosja ma największą liczbę i najbardziej zaawansowaną broń nuklearną na świecie. Szanse, że
nie zemści się na „ograniczonych” bombach atomowych, są zerowe. Zamiast tego prawdopodobnie uwolnią pełną siłę swojego zbrojenia nuklearnego.

Media twierdzą, że obecna sytuacja jest „bezprecedensowa”. Ale w rzeczywistości zdarzało się to już wcześniej. W 1962 roku to Sowieci mieli czelność wkroczyć na „podwórko” Ameryki, wysyłając rakiety na Kubę. Stany Zjednoczone były wówczas równie słusznie oburzone, jak Rosja jest teraz. W tym czasie prezydent Kennedy zwołał Połączonych Sztabów, aby mu doradzić. Dziś to spotkanie zostało w dużej mierze zapomniane, ale ważne jest, aby przypomnieć, że szefowie połączonych sił jednogłośnie powiedzieli w istocie: „Natychmiast naciśnij przycisk. Nie czekaj kolejny dzień”.

Pan Kennedy był sam w nadziei, że uda się uniknąć nuklearnego Armagedonu. Nie mając innej możliwości, zadzwonił do sowieckiego przywódcy Nikity Chruszczowa i poprosił go o odwołanie statków przewożących pociski. Pan Chruszczow poinformował go, że jego własni generałowie również kazali mu natychmiast nacisnąć przycisk. Obaj mężczyźni zignorowali swoich generałów i wypracowali porozumienie, w ramach którego obie strony miałyby deeskalować. Armageddonu uniknięto, przez dwóch rozsądnych ludzi.

Ale znowu tu jesteśmy, być może na krawędzi Armagedonu. Wystarczy, że jedna strona wciśnie przycisk. Wtedy zareagowałyby systemy rakietowe drugiej strony. Ale czy ktoś naprawdę nacisnąłby przycisk?
Cóż, Putin, choć jest potężny, jest pragmatykiem i może równie dobrze zareagować, a nawet lepiej niż pan Chruszczow. Ale człowiek w Białym Domu to nie John Kennedy; jest kartonowym wycięciem przywódcy. Prawdziwe decyzje w Waszyngtonie podejmuje Głębokie Państwo… i kończą mu się opcje.
Rosja ma praktycznie wszystkie karty: jej gospodarka się rozwija. Sankcje USA spowodowały, że dwie trzecie świata szuka nowych traktatów z Rosją i Chinami. Nowa umowa między Chinami a Arabią Saudyjską skutecznie zakończy dolar "petro". A Stany Zjednoczone są nie tylko spłukane, ale zadłużone tak, że nie są w stanie nawet zapłacić odsetek.

Ostatnią rzeczą, jakiej chce Głębokie Państwo, jest utrata twarzy, prowadząca do utraty władzy. A ich ostatnią nadzieją może być blefowanie, że przejdą na broń nuklearną. Więc gdyby tak się stało, jak by się to potoczyło?

Cóż, w oparciu o wyniki z przeszłości, najbardziej prawdopodobnym scenariuszem byłoby, że Stany Zjednoczone wystrzeliłyby pocisk B61 o niskiej mocy (być może 0,3 kiloton) w kierunku, powiedzmy, Kijowa i twierdzą, że to rosyjski pocisk, a następnie wezwą całe NATO przyłączyć się do walki z Rosją. Niebezpieczeństwo polega na tym, że zaprogramowane systemy rakietowe zarówno w USA, jak i Rosji przejmą kontrolę, pokrywając USA, Europę i zachodnią Rosję bombami nuklearnymi. Salwy byłyby krótkie, trwające zaledwie kilka godzin, ale ich łączna objętość wystarczyłaby do zniszczenia tych krajów, jak widać w symulacji nuklearnej Princeton z 2017 r. (wideo poniżej).


Straty szacuje się na 91,5 miliona. Zgony spowodowane opadem znacznie zwiększyłyby tę liczbę, ponieważ opad pokryłby większą część półkuli północnej, przenoszony przez pasaty i prądy oceaniczne. (Ponieważ półkula południowa ma oddzielny system pogodowy i praktycznie wszystkie cele znajdowałyby się na północy, półkula południowa wypadłaby znacznie lepiej niż północ). Poza tymi szkodami nastąpiłaby nuklearna zima, trwająca miesiące, a może lata (miliard zgonów ).

Czytając powyższe, naturalną reakcją każdego z nas, jako zdrowych na umyśle ludzi, byłoby stwierdzenie: „To nie może się zdarzyć. Nikt nie byłby aż tak szalony. Jednak, jak to często bywa, wielu światowych przywódców politycznych i wojskowych jest ewidentnie socjopatami. A jak pokazuje historia, kiedy socjopaci walczą o władzę, rozsądek ma tendencję do wychodzenia przez okno. Spoglądając jeszcze raz wstecz na rok 1962, warto zauważyć, że kiedy pan Chruszczow poinformował Fidela Castro, że uzgodniono deeskalację, był wściekły. Mówi się, że doradzał panu Chruszczowowi, że wolałby raczej Armagedon dla swojego kraju, niż zostać wykluczonym z negocjacji. Taka jest natura socjopatów.
Należy podkreślić, że wojna nuklearna nie jest bynajmniej przesądzona… ale jesteśmy niebezpiecznie blisko .

International Man . They Wouldn’t Really Go Nuclear, Would They? - LewRockwell
Polka z Podkarpacia
Nie wiem ,co was śmieszy. W ukraińskich mundurach na pierwszy ogień poszli Polacy, którzy jeszcze żyli na ukrainie po II WŚ.
jac05
Na polu walki są normy na przeżycie. Szeregowy 1-5 minut... itd.