Rafał_Ovile
76

Coraz więcej szczegółów na temat komisji ds. „reinterpretacji” „Humanae vitae”.

Coraz więcej szczegółów na temat komisji ds. „reinterpretacji” „Humanae vitae”. Czy teologia ciała i sprzeciw wobec antykoncepcji pójdą do kosza?
Ks. Gilfredo Marengo, wykładowca Papieskiego Instytutu Jana Pawła II ma zostać koordynatorem komisji, którą powołał Franciszek. Jej celem ma być „reinterpretacja” encykliki „Humanae vitae” w świetle adhortacji „Amoris laetitia” w 50. rocznicę napisania tej pierwszej.

AddThis Sharing Buttons
Share to FacebookFacebook27Share to TwitterTwitterShare to Google+Google+Share to WykopWykopShare to E-mailE-mailShare to WięcejWięcej

Jak na razie nic o tej komisji nie wiadomo oficjalnie, ale po Watykanie krąży wiele o niej plotek, a źródła podają nawet jej skład. Jak informuje „Lepanto Foundation” znany jest już nawet skład owej komisji. Jej szefem ma zostać ks. prałat Gilfredo Marengo, a w jej skład mają wchodzić ks. Pierangelo Sequeri, szef Papieskiego Instytutu Jana Pawła II, prof. Philippe Chenaux, wykładowca historii Kościoła na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim i ks. Angel Maffeis, szef Instytutu Pawła VI w Bresci.

Grupa ma, jak na razie, zajął się analizą dokumentów z okresu poprzedzającego ogłoszenie encykliki „Humanae vitae”. Grupy studyjne, a także komisje teologiczne sugerowały wówczas, by uznać dopuszczalność antykoncepcji dla katolików, ale dzięki zdecydowanej postawie kard. Karola Wojtyły, a także przygotowaniu przez jego współpracowników Memorandum Krakowskiego udało się uniknąć odejścia od nauczania Kościoła, i bł. Paweł VI ogłosił encyklikę, która wykładała podstawy wiary katolickiej.

Czy nowa grupa może ją zakwestionować? Fundacja Lepanto ostrzega, że nie jest to wykluczone. Warto przypomnieć, że jej koordynator ks. Marengo od jakiegoś czasu zupełnie otwarcie mówi o możliwości jakiegoś dopuszczenia pigułki antykoncepcyjnej. Nie, nie jest to opinia formułowana wprost, ale w duchu liberalnych intepretacji „Amoris laetitia”, z sugestią, że czas odejść od sztucznych i odległych od życia interpretacji i otworzyć pewne możliwości, tak jak w przypadku Komunii świętej dla rozwodników. Jego zdaniem zresztą „Amoris laetitia” pozostaje sprzeczna z „Humanae vitae”, i nie może być mowy o ciągłości, ale raczej o nieustającej heglowskiej tezie, antytezie i nowej syntezje. Problem polega tylko na tym, że heglowskie myślenie nie sprawdza się w historii doktryny i jest nie do pogodzenia z dogmatycznym myśleniem Kościoła.

Warto też zwrócić uwagę, że jednym ze źródeł siły Kościoła katolickiego jest fakt, że nie odstąpił on od zgodnego dla wszystkich wyznań chrześcijańskich - do lat 30. XX wieku - odrzucenia antykoncepcji. Wyznania, które się na to zdecydowały stopniowo tracą wiernych, a także pogłębiają odstępstwo od tradycyjnej, biblijnej moralności. Wiiele z nich dokonuje powolnej rewizji tamtej liberalizacji. Pytanie więc, po co powtarzać ich błędy i porzucać doktrynę tak dobrze uzasadnioną biblijnie i teologicznie? Oczywiście nic na razie nie jest pewne, ale powoływanie takiej komisji zazwyczaj nie dokonuje się po nic.

Tomasz P. Terlikowski

za malydziennik.pl