,X. Gregory Hesse XII 1997 r. WYWIAD

< Proszę księdza, wiele osób pytało, kim ksiądz naprawdę jest. Niektórzy twierdzą, że jest ksiądz słoniem w składzie porcelany. Że budzi ksiądz kontrowersje i że to co ksiądz robi, nie prowadzi do jedności w Kościele. Jest ksiądz nowy w USA. Jakie są księdza kompetencje? Skąd się ksiądz wziął? Jak ksiądz został kapłanem? >

- W 1976 udałem się do Rzymu, aby uczyć się na księdza.
Był to okres pełnego rozkwitu Novus Ordo. "Kościoła posoborowego"i “ducha soboru”, który mnie też opętał. Byłem przekonany, że Sobór jest w porządku, tak jak i nowa msza.
W 1981 roku przyjąłem święcenia kapłańskie w Bazylice św. Piotra, czemu zawdzięczam mój strój. To stary przywilej nadany Bazylice.
Krótko po święceniach dotarło do mnie, że Novus Ordo w żadnej mierze nie może podobać się Chrystusowi. Zarówno pod względem treści jak i formy. Później do tego wrócę.
W 1983 zrobiłem licencjat z teologii na Papieskim Uniwersytecie św. Tomasza z Akwinu w Rzymie, a później doktorat.
To są moje kwalifikacje: doktorat z teologii, papieski doktorat z teologii z Uniwersytetu św. Tomasza.
Jestem kandydatem na doktora z prawa kanonicznego na tym samym uniwersytecie.
Z obu tych dziedzin mam licencjat i jeszcze licencjat z filozofii.
To są moje kwalifikacje, chociaż przyznaję, że mam półtora albo dwa doktoraty, w zależności od kraju, które otrzymałem od Kościoła Novus Ordo i uniwersytetu “Kościoła Soborowego”.
Muszę przyznać, że dwie trzecie albo trzy czwarte teologii uczyłem się w domu. To dlatego, że na uniwersytecie uczą cię wszystkich teologów, którzy stworzyli Vaticanum II. Schillebeeckx, Chenu, De Lubac, który został kardynałem. Rahner i cała reszta.
Z tego powodu stałem się tym "słoniem w składzie porcelany".
Nasz Pan powiedział: "Iota unum". Ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie. Powiedział, że Jego słowa nie przeminą.
"Niebo i ziemia przeminą, a moje słowa nie przeminą”. Prawda jest niezmienna.
Święty Wincenty z Lerynu...
Pierwszy Sobór Watykański, który jest bez wątpienia jednym z najważniejszych i najpiękniejszych soborów w historii Kościoła.
Hierarchowie przytoczyli słowa św. Wincentego, który stwierdził, że istnieje postęp w Tradycji.
Postęp ten polega na pogłębianiu jej zrozumienia. Ale “eodem sensu eademque sententia”. "W tym samym sensie i w tym samym rozumieniu".
“Sententia" to “zrozumienie”, “sąd”.
"W tym samym sensie i w tym samym rozumieniu", czyli prawda jest niezmienna.
Jeśli ktoś ci powie, że prawda się zmienia w zależności od epoki, nie jest już katolikiem.
Niestety, można to dziś powiedzieć o papieżu, większości kardynałów i biskupów.
Dlatego stałem się “słoniem w składzie porcelany”

< Dlaczego mieliby nie być katolikami? >
- Materialnie nimi są. Trzeba tu dokonać rozróżnienia. Materialna herezja czy materialna schizma oznacza, że obie zaistniały, ale nie zostały ogłoszone, nie były pożądane.
Jeśli papież głosi, a głosi...
Jeżeli mówi, "Zgodnie z Tradycją stwierdzam, że Duch Chrystusa nie wzbrania się przynosić zbawienia za pomocą wspólnot protestanckich”. Cytuję “Catechesi Tradendae”, paragraf 32.
Jeśli twierdzi, że przemawia w zgodzie z Tradycją to jest w błędzie i głosi herezję, ale w sposób niezamierzony, gdyż sądzi, iż pozostaje w zgodzie z Tradycją.
Gdyby powiedział, "Mam gdzieś, co powiedział Sobór Florencki, mam gdzieś, co powiedział papież Eugeniusz IV, JA wam mówię to i to!” Wówczas przestałby być papieżem.
Znawcy prawa kanonicznego i teologowie są co do tego zgodni. Papież popełniłby wtedy herezję FORMALNĄ, czyli ogłoszoną, jako taka. Ogłoszoną w sposób nie budzący wątpliwości.
Tego nie zrobił, po prostu zaprzecza sam sobie.
Gdybym powiedział na przykład: "Oczywiście, że Chrystus zbawia również protestantów”, głosiłbym herezję.
Gdybym jednak stwierdził: "Niezależnie od tego, co powiedział papież czy sobór, JA twierdzę, że Chrystus zbawia protestantów”. Głosiłbym wówczas formalną herezję. Stałbym się obiektywnie i oficjalnie heretykiem.
Jeżeli jednak popełniam błąd, nawet jeżeli go powtarzam, to nie jestem heretykiem w sensie formalnym.
Głoszę herezję, ale moim zamiarem nie jest głoszenie herezji.
Dlaczego o tym mówię? Biorąc pod uwagę aktualną koncepcję Tradycji nie ma się co dziwić, że roi się od tego typu dziwnych stwierdzeń. Vaticanum II w konstytucji "Dei Verbum" pisze, że w Tradycji jest postęp, a jest on wynikiem "dociekania wiernych" i ich “doświadczeniom duchowym”.
Czysta herezja.

< Może to ksiądz powtórzyc? >
- Tradycja rozwija się w Kościele dzięki wiernym badającym Wiarę, badającym Pismo święte i poprzez ich duchowe doświadczenia!

< Czyli, że dogmaty, których nauczano w przeszłości nie mają znaczenia? >
- Na to by wychodziło.
Sobór chciał powiedzieć, że...
Błędnie zdefiniował "sensus fidelium". "Sensus fidelium" było zawsze rozumiane, nawet przez św. Augustyna, jako to, “w co wszędzie, w co zawsze, w co wszyscy wierzyli”.
Jeśli więc powiesz przeciętnemu katolikowi, który nie studiował teologii i o niczym nie ma pojęcia, że Bóg jest w czterech osobach, odpowie: “Co?!” Nigdy tego nie zaakceptuje, chociaż nie jest teologiem.
Nie studiował nigdy kwestii Świętej Trójcy, tego, że Chrystus był jednocześnie Bogiem i człowiekiem. Wiemy, że to jedna i ta sama osoba, ale on tego nie rozważał. Nie umiałby tego dowieść w sposób akademicki, ale doskonale wie, że Bóg jest Trójcą i że jest w Trójcy Jedyny.
Nie jest w stanie tego zrozumieć ani dowieść naukowo, ale stanowi to jego "sensus fidelium".
Jest to zrozumienie, jakie mają wierni dla Prawdy, która nie jest zależna od decyzji większości.
Kiedy ktoś oskarża mnie o to, że mówię rzeczy, które kłócą się z tym, co głosi ogromna większość biskupów, ogromna większość kleru i ogromna większość ludzi, mówię: "Dobra, to tylko jedno pokolenie".
"Sensus fidelium" tyczy się WSZYSTKICH katolików z ostatnich 2 tysięcy lat.
Buddysta nie może mieć "sensus fidelium". Nie może...
Buddysta nie może mieć tego wrodzonego wyczucia wiary w tym samym znaczeniu, co katolik. Może mieć jakieś przeczucie, ale brakuje mu wiedzy, by je rozwinąć.
Sobór Watykański II rozszerzył znaczenie "sensus fidelium", uzależniając go niejako od decyzji większości. Wierni mają Prawdy Wiary "rozważać w sercu swoim", aby je zdefiniować. To jakieś wewnętrzne “objawienie”. To niekatolickie. Kościół zawsze to odrzucał.
Kościół zawsze głosił, że jeśli nie trwasz przy jasno określonej Prawdzie, jeśli nie trwasz przy Magisterium Kościoła, zarówno zwyczajnym jak i nadzwyczajnym, wówczas nie jesteś katolikiem. Przestajesz być katolikiem.
***
< Przejdźmy do kwestii Pisma Świętego. Kościół nakreślił interpretację Pisma Świętego. >
- Zgadza się.

< A mimo to mamy dziś katolików, którzy chwytają za Biblię i razem z innymi próbują zrozumieć co naprawdę mówi Biblia. >
- To błąd. Wiemy przecież co naprawdę mówi Biblia.
Kościół to wyjaśnił, papieże to wyjaśnili.
Papieże przekazali nam wiele spostrzeżeń na temat prawdziwego znaczenia Biblii.
Papieże studiowali Biblię, a także zlecali jej badania. Prosili kompetentnych teologów, by badali Biblię, a na koniec potwierdzali wyniki ich badań.
To błąd protestantów, którzy twierdzą, że Prawda jest wyłącznie w Biblii. “To “Sola scriptura” Marcina Lutra.” "Jedynie Pismem" Marcina Lutra.
To nie jest katolickie.
Definicja Tradycji, którą sformułowano na Soborze Trydenckim i którą przytoczono we wspomnianym dokumencie Soboru Watykańskiego I "Dei Filius", a którą Vaticanum II określa jako dogmat, głosi, że dwoma źródłami wiary są pisana i niepisana Tradycja.
Tradycja pisana to Pismo Święte i wszystkie jego zatwierdzone księgi.
Niepisana Tradycja to słowa, które apostołowie słyszeli z ust Chrystusa, a następne przekazali wiernym i swoim następcom.
Dam przykład dla obu tych źródeł.
Tradycję pisaną stanowi to, co kilka soborów z rzędu i jednogłośnie uznało za autentyczne Pismo Święte, czyli księgi Starego i Nowego Testamentu.
Jeśli chodzi o Tradycję niepisaną, najlepszym przykładem jest Wniebowzięcie Maryi Panny.
Musiało upłynąć 1950 lat, nim Kościół ustami papieża Piusa XII zdefiniował Wniebowzięcie Maryi Panny z ciałem i duszą tuż po jej śmierci, jako dogmat. Ale Kościół zawsze w to wierzył. Dogmat jedynie wyjaśnił pojęcia, ale Kościół zawsze w to wierzył. Apostołowie byli tego świadkami. Zastali jej grób pusty. Mówili później o tym, czego byli świadkami. To jest właśnie niepisana Tradycja Kościoła, która jest niezmienna, ponieważ stała się kompletna wraz ze śmiercią ostatniego apostoła.
Cały galimatias, jaki dzisiaj mamy wynika, jak sądzę, z błędnej koncepcji Tradycji, która głosi, że może się ona zmieniać, że może wzrastać dzięki "kontemplacji oraz dociekaniu wiernych", i dzięki ich rozmyślaniom. Bzdura.
Tradycja jest kompletna.Tradycja stanowi jedność. I jest pełna.
Jedyne, co papieże mogą zrobić, to pogłębić jej zrozumienie, wyjaśniając pojęcia, które nie były zbyt jasne.
To jest...To jest źródło całego problemu.
Można je znaleźć w słynnym dokumencie “Ecclesia Dei”, w którym to aktualny papież (Jan Paweł II, przyp. tłum.) oskarża biskupa Lefebvre'a i jego zwolenników o błędne rozumienie Tradycji.
Tymczasem, arcybiskup Lefebvre nie robił nic innego, jak tylko cytował Sobór Trydencki oraz Sobór Watykański I na temat Tradycji.
Jeśli się przeczyta, a ja to zrobiłem, wszystkie homilie i wszystkie przemówienia, jakie wygłosił arcybiskup Lefebvre, znajdzie się jedną i tę samą definicję Tradycji.
Jest ona identyczna z tą, którą ogłosił Sobór Watykański I.
A papież mówi: “Nie, ona jest niewłaściwa”.
Czy to oznacza, że papież mówi o nowej doktrynie? Tak.
W tym samym dokumencie “Ecclesia Dei” mówi o nowych aspektach doktryny. Stwierdza, że niektórzy nie zrozumieli w pełni nauczania Soboru Watykańskiego II, bo niektóre jego punkty są nowością!
Na tym samym Soborze Watykańskim I papież Pius IX uroczyście określił w “Constitutio Dogmatica Prima de Ecclesia Christi” z 18 lipca 1870 roku określił na czym polega nieomylność papieska.
Nie tylko ją zdefiniował, ale też nakreślił jej ograniczenia. Stwierdził tam, że Duch Święty nie był obiecany następcom św. Piotra po to, aby odkrywać nowe doktryny z pomocą Jego objawień, lecz po to by bronić, czyli stać na straży "depositum fidei", depozytu wiary, który otrzymaliśmy od apostołów, by go bronić święcie i objaśniać wiernie. Czyli po łacinie: “Ut sancte custodirent et fideliter exponerent”.
"Bronić święcie i objaśniać wiernie”. A zatem papież nie otrzymał Ducha Świętego, by wprowadzać nowinki.
"Spiritus Sanctus non enim promissus fuit successoribus Petri, ut eo revelante novam “doctrinam patefacerent”.
Nie otrzymali go, by odkrywać nowe doktryny. Kiedy więc aktualny papież pisze w “Ecclesia Dei” o nowych punktach doktryny, postępuje wbrew czwartemu paragrafowi dogmatycznej definicji nieomylności papieskiej.

< Czy w tym dokumencie widnieje zapis, że nikomu nie wolno zmienić tego, co Kościół już zatwierdził? >
- Oczywiście. Oczywiście, ponieważ... dyktuje to zwykły rozsądek.

< Była też jakaś bulla, w której widniało, że nie wolno zmieniać tego, co Kościół zatwierdził. Kolejne sobory nie mogą się tego pozbyć. >
- Oczywiście. Mówisz tu o uroczystym Magisterium Kościoła. O nadzwyczajnym nauczaniu.
Rozsądek z kolei podpowiada, że zwyczajne magisterium Kościoła, czyli nie nieomylne, ale zobowiązujące nauczanie Kościoła.
Nie może ono być wewnętrznie sprzeczne, bo gdzie by wówczas była asystencja Ducha Świętego?
Co by się stało z Duchem Świętym? Czy Duch Święty pozwoliłby na to, by zwyczajne magisterium, w cudzysłowiu, zwyczajne magisterium, które zaprzecza nauczaniu poprzednich papieży było zobowiązujące?
W takiej sytuacji nie obowiązywałaby nas już Prawda.
Chrystus nie powiedział: "Dam wam tylko trochę Prawdy". Powiedział: “Ego sum veritas”. "Ja jestem Prawdą".
Kiedy więc katolik jest wierny Prawdzie, jest wierny bezpośrednio Chrystusowi, a nie tylko czemuś, co Chrystus nam podarował, a co nie jest Nim samym. Dla katolika Prawda jest tożsama z Chrystusem.
Musimy to zrozumieć. Prawda jest niezmienna, gdyż Bóg jest niezmienny.
Niemożliwością jest, aby cokolwiek doskonałego miało podlegać zmianom. A doskonały jest wyłącznie Ojciec, Syn i Duch Święty.
Bóg jest nieskończenie prosty. Nieskończenie doskonały i nie może się zmieniać, inaczej musiałby otrzymać coś, czego jeszcze nie posiada. Albo odzyskać coś, co utracił.
Zmiana oznaczałaby udoskonalenie. Bóg nie może się wydoskonalać. Nie może się więc zmieniać. A zatem Prawda nie może się zmieniać.
Kiedy Chrystus mówi: “Ja jestem Prawdą”, z pewnością nie ma na myśli swojej ludzkiej natury.
Mówi to, jako druga osoba boska. Mówi: “Ja jestem Prawdą". Bóg jest Prawdą.
Bóg jest niezmienny, a zatem Prawda jest niezmienna.
Kościół zawsze tego nauczał. Dlatego przytoczyłem słowa św. Wincentego z Lerynu, które znajdziecie też w “Dei Filium” Soboru Watykańskiego I.
Dogmaty nie mogą się zmieniać. A jedynie pogłębiać.
To oczywiste, że Niepokalane Poczęcie wymagało wyjaśnienia. Dlatego w 1854 roku papież Pius IX ogłosił Niepokalane Poczęcie uroczystym dogmatem, czyli nadzwyczajnym magisterium Kościoła.
Nie zmienia to faktu, że Kościół zawsze w to wierzył. Św. Tomasz z Akwinu nie, ale Kościół tak.
To, że św. Tomasz z Akwinu mylił się w tym punkcie pokazuje, że nawet najlepsi teologowie mogą się mylić. I to jak! Ale Kościół zawsze w to wierzył. Było to częścią Tradycji. Apostołowie o tym usłyszeli.
Nie znajdziecie tego w Biblii. Nie wszystko jest w Biblii!
Nie jesteśmy jak protestanci, którzy mówią, że “Tylko Biblia cię zbawi!”.
***
< Ksiądz pozwoli... Ilekroć wchodzę w dyskusję, korzystam z Biblii.
Zawsze cytuję List do Koryntian, w którym św. Paweł nakazuje kobietom posłuszeństwo mężom i zakrywanie głów w kościele. >
- Tak.

< Słyszę wtedy, że to był taki zwyczaj w tamtych czasach. Od kiedy to możemy sobie interpretować Pismo święte mówiąc, że jest to Słowo Boże, ale że Bóg miał co innego na myśli? Czy w Piśmie, Bóg mówi to, co ma na myśli? >
- Tak, ale trzeba odczytywać Słowo Boże w kontekście.

< Weźmy ten fragment, w którym św. Paweł mówi do kobiet. >
- To jest oczywiste, nie widzę problemu z tym fragmentem.
Ten fragment pasuje doskonale do kontekstu Biblii.
W innym miejscu swoich listów mówi: "Mulieres taces in ecclesa". "Kobiety powinny milczeć w kościele"
Zgadzam się z tym. Gdziekolwiek nie milczą, sieją zamęt.

< W ten sposób nie zyskasz przyjaciół. >
- "Non veni pacem mittere sed gladium” powiedział Chrystus.
"Nie pokój wam niosę, ale miecz”.

< Ten fragment o nakazie zakrywania głów przez kobiety... Jak do tego doszło, że odrzuciliśmy ten zwyczaj? >
- Żądanie św. Pawła zakrywania głów jest kwestią dyscypliny.
To oczywiste. Kobiety zakrywające głowy w Kościele poddają się dyscyplinie.
Można to wprowadzić w krajach, które nie zarzuciły jej na dłużej niż 10, 20 lat.
Nie mówię o tym, co stało się po Soborze. Po Soborze wszystko, co katolickie wyleciało przez okno. To samo okno, które otworzył Jan XXIII... żeby wpuścić świeże powietrze. Wpuścił Szatana.
Wyjaśnię to na przykładzie.
W Austrii, w której mieszkam i z której pochodzę, wielce nieszczęśliwy cesarz Józef II odważył się znieść nakrycia głów dla kobiet. Był to czyn wyjątkowo niesprawiedliwy i nie trzeba było się do niego stosować, ale ludzie i tak się zastosowali.
Obowiązek zakrywania głowy został więc zniesiony ponad 200 lat temu. Nie można go ponownie narzucić kobietom. Chodzi o zwyczaje. Znasz prawo zwyczajowe?
Coś, co jest bezprawne nie może stać się zwyczajem, uczyniono to jednak w przekonaniu, że jest to słuszne. A Kościół się nie wtrącał. Kościół nie powiedział w XIX wieku, że trzeba przywrócić nakrycia głów.
Milcząco więc przystał na to i zwyczaj w Austrii zaginął.
Nie byłoby teraz zbyt, powiedzmy sobie, roztropne, gdyby ksiądz nakazał nosić nakrycia głowy. Można jedynie zachęcić kobiety, aby powróciły do tradycji, o której mówił św. Paweł.
Ale mówimy tutaj o kwestii dyscypliny...

< W takim razie, jeśli ktoś nie jest świadomy problemów z nową mszą, komunią na rękę, nowymi święceniami...
Jeżeli nie są świadomi, nie mogą ponosić odpowiedzialności. >
- To byłoby prawdą, gdyby...
Byłoby prawdą, gdyby komunia na rękę i nowa msza stanowiły kwestie zwykłej dyscypliny.

< Ale oni myślą, że wszystko jest w porządku, bo Kościół pozwolił. >
- Ale my nie osądzamy tych ludzi. Nie osądzamy nikogo, nie leży to w naszych kompetencjach.

< Chciałem tu porównać brak nakryć głowy i komunię na rękę...>
- Nakrycie nie jest sakramentem.

< Komunia na rękę też nie. >
- Jest to sakrament udzielony.
Poruszyłeś bardzo istotny problem.
Wróćmy do definicji nieomylności przedstawionej na Soborze Watykańskim I. Znajdziemy tam bardzo ważne zdanie. W definicji nieomylności papieskiej czytamy, że Ojciec Święty ma...
To jest w definicji na temat nieomylności, ale w niej zawarta jest doktryna o prymacie Piotrowym, którą papież posiada.
Prymat papieski, głosi ten dokument, nie odnosi się wyłącznie do spraw wiary i moralności,
"Non solum rebus fidei et morum, sed etiam discipline et regiminis ecclesiae”.
Czyli nie dotyczy jedynie wiary i moralności, lecz także dyscypliny i zarządzania Kościołem. Oczywiście, chodzi o prymat, a nie o nieomylność. Chodzi o prymat papieski.
Dlaczego dokument soborowy w ogóle uczynił to rozróżnienie?
W języku łacińskim jest to o wiele bardziej klarowne niż w angielskim.
"Non solum fidei et morum".
"Nie tylko w kwestiach wiary i moralności”.
Stwierdza, że to jest oczywiste. "Lecz TAKŻE w kwestiach dyscypliny i zarządzania Kościołem".
Zaznaczono to, ponieważ to właśnie prymat odnosi się do dyscypliny i zarządzania, a nie papieska nieomylność.
Papież może związać ręce swoim następcom w kwestiach wiary i moralności, ale nie może tego zrobić w kwestiach dyscypliny i zarządzania Kościołem.
Podam przykład.
Papież zobowiązuje swoich następców do przestrzegania tego, co zdefiniuje.
To samo dzieje się w przypadku jego zwyczajnego magisterium.
Kiedy Paweł VI zadecydował, że sztuczna antykoncepcja nie może być stosowana i że jest niemoralna, powiedział tylko to, co stwierdził Pius XI i Pius XII. Powiedział to, co będą głosić, mam nadzieję, przyszli papieże, bo są do tego zobowiązani.
Ale kiedy Pius X zmienił prawo dotyczące konklawe a po nim to samo zrobił Pius XII oraz Paweł VI, który zmienił zasady wyboru papieża i tak samo uczynił aktualny papież 2 lata temu. Mieli do tego pełne prawo, gdyż wybór papieża to kwestia administracyjna.
Noszenie nakrycia głowy czy jak w naszym przypadku, nie wchodzenie do świątyni w kapeluszu albo jak w moim przypadku, odprawianie mszy świętej w birecie jest kwestią dyscypliny.
Ryt mszy świętej nie jest już kwestią dyscypliny.
Nie mówimy tu tylko o jakimś tam sakramencie.
Mamy ich siedem w Kościele.
Św. Tomasz z Akwinu mówi: "Sześć sakramentów prowadzi do siódmego". Do najważniejszego ze wszystkich, czyli do Najświętszej Ofiary.
Nie chodzi więc tylko o sakrament, ale o najważniejszy sakrament. Nie chodzi też jedynie o najważniejszy sakrament, ale o cały fundament naszej Wiary.
Najstarsze prawo liturgiczne brzmi: "Loex orandi, lex credendi". Prawo modlitwy wpływa na prawo wiary, a nie na odwrót.
Historycznie jest na odwrót.
Jeżeli patrzymy na Kościół oczami zwykłego historyka stwierdzamy, że najpierw wierzono w Niepokalane Poczęcie, dopiero później zamieszczono stosowny tekst w Mszale. Potem Niepokalane Poczęcie zostało zdefiniowane i zmienił się tekst mszy świętej.
Historycznie patrząc. Tak.
Przeciętny wierny, czyli w tym wypadku również ja wierzymy w Niepokalane Poczecie, bo obchodzimy jego święto 8 grudnia. Mówi nam się o tym podczas mszy, a ja czytam tekst mszy świętej, kiedy ją odprawiam. I dlatego wierzę w Niepokalane Poczęcie, a nie odwrotnie.
Prawo narzucające sposób modlitwy wpływa na prawo tego, w co należy wierzyć.
A zatem msza święta nie jest jakimś fundamentem wiary, ale najważniejszym fundamentem wiary.

< To mi przypomniało jedną rzecz... “Quo Primum”.
Powiedzieli mi, że to kwestia dyscypliny. >
- Cały czas próbuję udowodnić, że to błąd. Sposób, w jaki odprawiasz mszę... nie mówimy tu o każdej, małej rubryce...
W rubrykach jest napisane, jak masz trzymać dłonie, w którym momencie mam położyć dłonie na ołtarzu, kiedy mam je złożyć, albo kiedy mam nie dotykać ołtarza, to wszystko jest w rubrykach.
Mówimy tutaj o całości, o tym, w jaki sposób trzeba zbudować kościół, jak ma wyglądać ołtarz, jak ma być udekorowany, jak ma być ubrany ksiądz i w jaki sposób ma korzystać z Mszału, o której godzinie należy odprawić mszę, ile czasu ma ona trwać... i nie są to dwie godziny, jak dla niektórych kapłanów, ani 10 minut, jak dla innych, ale 20 do 30 minut według starych ksiąg na temat teologii moralnej.
Mówimy o tym jak kościół czy ołtarz ma wyglądać, o tym, że kapłan ma patrzeć na Boga, stojąc tyłem do ludzi, a nie odwrotnie, co sugerowałoby jakiś posiłek, stół, a nie ołtarz.
Wszystko to razem plus cały Mszał Rzymski, wszystko to razem stanowi to, co nazywamy "Lex orandi", czyli prawem modlitwy. Tego wszystkiego zmieniać nie można. A to z tej przyczyny, że gdybyś to zmienił, zmieniłbyś wiarę.
Jeżeli można zmienić prawo modlitwy, równie dobrze można zmienić prawo wiary, ale jeżeli zmienisz to, w co należy wierzyć, zmienisz całą wiarę. I to właśnie się stało z nową mszą.
Novus Ordo Missae jest fundamentem nowej wiary, nowego "Kościoła”. “Kościoła”, który odrzuca to, co powiedział stary Kościół.
"Kościoła", który poszedł o wiele dalej, niż na to zezwalał stary Kościół.
To fundament wiary, która podaje w wątpliwość wszystkie Prawdy starego Kościoła.
Zaraz wyjaśnię, ale wpierw odpowiem na twoje pytanie dotyczące “Quo Primum”.
Mówi się, że “Quo Primum” nie jest zobowiązujący dla następców Piusa V, który sporządził ten dokument.
Jeżeli... Jeżeli! Jeżeli mielibyśmy do czynienia zaledwie z dokumentem dotyczącym dyscypliny, byłoby to prawdą.
Ktoś mi kiedyś powiedział, nie sprawdziłem tego, ale przyjmijmy, że to prawda na potrzeby dyskusji, powiedziano mi, że papież Klemens XIV. Czasami myli mi się z Benedyktem XIV. Nie, chodzi o Klemensa XIV.
Klemens XIV dokonał kasaty zakonu Jezuitów, korzystając z tej samej formuły, której użył Pius V.
"Nie wolno naruszać ani zmieniać tego dokumentu, ktokolwiek się ośmieli, et cetera...”
Mimo to papież Pius VII bodajże, przywrócił zakon Jezuitów. A zatem, jeżeli mam rację, uznając “Quo primum” za wiążący, papież Pius VII popełnił ciężki grzech, przywracając zakon Jezuitów.
Co to jest za argumentacja?!
Kasata zakonu i przywracanie zakonu nie jest kwestią wiary, ani kwestią sakramentów. Jest to kwestia administracyjna. Kropka.
A jak wspomniałem, papież nie może w tych sprawach orzekać w sposób wiążący.
Ale zmiana Mszału NIE jest sprawą administracyjną.
***
< Ale czy Mszał nie był czasem wynikiem Soboru Trydenckiego? >
- Nie.

< Nie?
Myślałem, że Sobór...>
- Mszał tak, ale nie jego treść.
Papież Pius V niczego nie zmieniał w Mszale. Missale Romanum z roku 1570, który ogłoszono w sposób wiążący na zawsze przez Piusa V nie jest niczym innym, jak tylko mszałem, którego używała rzymska kuria już sto lat wcześniej.
A mszał kurii był tym, którego używano sto lat wcześniej. A ten był właściwie taki sam, jak mszał, którego używał Grzegorz Wielki, ostatni papież, który ośmielił się tknąć kanon rzymski.
W chwili, kiedy kapłan wyciąga ręce nad kielichem i mówi: “Hanc igitur”. "Hanc igitur oblationem". Papież Grzegorz Wielki w 590 którymś tam roku dodał słowa: “diesque nostros in tua pace disponas”. "Racz i dni życia naszego w pokoju swym ustalić”.
W pokoju SWYM, zauważ, a nie w takim, jaki świat chce nam wcisnąć. "Pace TUA disponas".
Kiedy to zrobił, Rzymianie o mało go nie zabili. Krzyczeli: “Jak śmiesz zmieniać kanon?”. To był w roku 590 którymś.
Papież Grzegorz Wielki rządził Kościołem od 590 do 604 roku. W tamtych czasach świadomość tradycji w modlitwie jak i świętości tekstów mszy świętej była na tyle rozwinięta, że ludzie mało nie zabili papieża za to, że śmiał ją naruszyć.
Ale Grzegorz Wielki niczego nie usunął. Niczego nie pominął, a jedynie dodał piękne słowa, a mimo to prawie mu na to nie pozwolono.
Oto prawdziwe poczucie Tradycji, które niegdyś posiadał Kościół i które, mam nadzieję, wciąż mamy.
Tekst mszy świętej jest fundamentem twojej i mojej wiary, wiary danej nam przez Chrystusa.
Z tego powodu nie wolno zmieniać tekstu mszy świętej. Rubryk z kolei nie wolno zmieniać w sprawach istotnych.
To papież ma obowiązek udowodnić mi, że ma rację.
A to z tego prostego powodu, że wszyscy papieże, którzy przyszli po Piusie V aż do Jana XXIII czuli się zobowiązani przez Piusa V.
Jeśli otworzysz Mszał Rzymski św. Piusa V z 1570 roku... zdobądź wydanie z lat '50 lub '60.
Otwórz mszał na początku. Znajdziesz tam dokument Piusa V “Quo primum”.
Na następnej stronie znajdziesz dokument Urbana VIII czy innego papieża.
Znajdziesz tam kilka dokumentów następców Piusa V i każdy z nich będzie zawierał dokładne wyjaśnienie, dlaczego autor ośmielił się cokolwiek zmieniać.
Tych kilku następców Piusa V, którzy ośmielili się zmienić kilka rubryczek albo krótkie modlitwy w mszale, wytłumaczyło się, twierdząc, że niczego nie zmienili.
Kiedy Pius X... Św. Pius X w 1907 roku zreformował rubryki mszalne i przy okazji brewiarz, ale mówimy tu o mszy świętej. Brewiarz służy do codziennej modlitwy kapłana. Nie o tym mowa.
Rozmawiamy o mszy.
Kiedy Pius X zmienił kilka rubryk w mszale Piusa V, co takiego zrobił? Na przykład, uwydatnił niedziele.
W starej kategoryzacji dni liturgicznych, nim Jan XXIII namieszał z I, II, III klasą, mieliśmy kategorię “świąt”, które miały odpowiednią oprawę muzyczną. Chorałową.
Mieliśmy “duplex”, w którym śpiewano wszystkie antyfony, „Semi duplex”, w którym śpiewano tylko połowę z nich i “simplex”, w którym śpiewano tylko pierwsze słowa antyfon.
Pius X niedzielę wyniósł z kategorii “semi duplex” do kategorii “duplex I klasy”, ale tylko materialnie.
Już wyjaśniam.
Przed Piusem X większość zielonych niedziel, czyli niedzieli po Zesłaniu Ducha Świętego, "dominica post pentacostem”, było zajętych przez świętych patronów.
Mieliśmy świętego takiego a takiego, świętego stąd i stamtąd.
Kapłani w niedziele musieli zakładać czerwony czy biały ornat, zamiast czcić niedzielę.
Pius X bardzo słusznie stwierdził: "Jedną chwileczkę, kiedy w 1570 roku św. Pius V opublikował swój mszał, nie było tylu świętych co dzisiaj w kalendarzu liturgicznym”. Większość niedziel było odprawianych. Mieliśmy więc zachowane okresy liturgiczne.
Adwent - fioletowy ornat, Boże Narodzenie - biały, Okres po Objawieniu Pańskim - zielony, Wielki Post - fioletowy, Wielkanoc - biały, Zesłanie Ducha Świętego – czerwony i potem znowu zielony. Ludzie to widzieli.
Ale przy tych wszystkich świętych aż do św. Piusa X kalendarz liturgiczny był tak naładowany świętami, że niekiedy przez całe lato, przez cały czerwiec, lipiec, sierpień i wrzesień nie było ani jednej mszy w zielonym.
Pius X uznał, że nie tego życzył sobie św. Pius V. Wyniósł więc niedzielę z kategorii "semi duplex" do praktycznej, praktycznej, zaznaczam, "duplex I klasy".
Od tej pory tylko najważniejsze święta mogły sprawić, że niedziela była drugorzędna, upamiętniana a nie sprawowana.
Ale wiesz co? Św. Pius X nie ośmielił się zmienić nawet nazw niedziel. Aż do Jana XXIII wszystkie niedziele były “semi duplex”, mimo że w praktyce nie były.
Pius X był więc bardzo, bardzo, bardzo ostrożny, kiedy dotykał mszału i rubryk.
W dokumencie, w którym wyjaśnia te zmiany niemal przeprasza za to, że ośmiela się zmieniać coś tak świętego jak Mszał Rzymski. Czy to nie potwierdza tego co mówię?
Myślisz, że tych kilku papieży zaprzątałoby sobie głowę pisaniem dokumentów, gdyby nie czuli się zobligowani przez tego pierwszego?
Czy ci wszyscy papieże byli idiotami i dopiero teraz mamy oświeconego następcę Piotra? Nie. Jest na odwrót. Możesz mi wierzyć.

< Czytałem “Quo primum”.
Papież Pius V użył wszelkich sposobów, aby potwierdzić, że tego właśnie się domaga. >
- Tak, ale niektórzy twierdzą, że to tylko formułki prawne.

< Tak...>
- I do pewnego stopnia mają rację. Tyle że w “Quo primum” mamy prawne formuły, które nie tyczą się spraw dyscypliny ale wiary!
Msza Święta to kwestia wiary. Gdyby była ona jedynie sprawą dyscypliny a nie wiary, jakże by mogła stanowić fundament wiary? To wewnętrznie sprzeczne, wręcz idiotyczne...

< Dlaczego więc powstała nowa msza? >
- Dlaczego?
Paweł VI wyjaśnił to sam.
Ta sama osoba, która nadzorowała powstanie nowej mszy wyjaśniła, że “dym Szatana przeniknął do Kościoła”.
Nowa msza jest dymem Szatana.
Nowa msza jest diabelska sama w sobie.
Nowa msza sprzeciwia się woli Chrystusa, sprzeciwia się Prawu Bożemu. Sprzeciwia się więc wiecznemu prawu.
Dlaczego?
Zacytowaliśmy już jeden dokument, który potwierdza moje stanowisko.
"Quo primum" obowiązuje wszystkich następców Piusa V. I wszyscy jego następcy CZULI się przez niego zobowiązani. Dlatego umieścili swoje dokumenty ZA dokumentem Piusa V.
Nie wyrzucili go do kosza, wstawiając swoje teksty, a jedynie je dodali.
Do czasu, kiedy Jan XXIII opublikował Mszał z 1962 roku, który jest ostatnią akceptowalną wersją mieliśmy całą listę dokumentów napisanych przez siedmiu, ośmiu papieży.
Żaden z nich nie ośmielił się wyrzucić dokumentów swojego poprzednika. A to oznacza, że czuli się w obowiązku zachować jego postanowienia.
***
< Dlaczego? >
- Dlaczego?
Słuszne pytanie.
Ponieważ Sobór Trydencki podczas siódmej sesji na temat sakramentów spisał kanon 13.
Są tam kanony o sakramentach w ogólności i o chrzcie, więc nie mylmy ich. Mówię o “De sacramentis in genere”.
Siódma sesja Soboru Trydenckiego, kanony o sakramentach, kanon 13:
Zwróć uwagę na jedno, łacińskie słówko, które często jest błędnie tłumaczone.
Czytamy w nim: “Gdyby ktoś mówił, że przyjęte i uznane obrzędy Kościoła katolickiego mogą być lekceważone lub dowolnie i bez grzechu pomijane, lub ZMIENIANE NA INNE NOWE przez JAKIEGOKOLWIEK pasterza kościołów niech będzie wyklęty”. "Anathema sit".
"Jakiegokolwiek". Po łacinie czytamy: „per quemcumque ecclesiarum pastorem”.
“Per quemcumque” oznacza “jakiegokolwiek”, a nie “jakiegoś”.
Nie potrzebuję soboru, z całym szacunkiem dla Ojców Kościoła i Ojców Soboru Trydenckiego, nie potrzebuję Soboru Trydenckiego, aby wiedzieć, że nie wolno mi zmieniać obrzędów wedle własnego widzimisię i własnych upodobań.
Nie potrzeba było soboru, aby stwierdzić, że zwykłemu księdzu nie wolno zmieniać mszy.
Ale, niestety, nawet u najlepszych wydawców można znaleźć wadliwe tłumaczenie.
Np. “zmieniane na inne nowe przez KAŻDEGO pasterza”. Albo “zmieniane na inne nowe przez JAKIEGOŚ pasterza”.
Znaczenie jest to samo.
Oznacza, że sobór nie chciał, by ludzie sądzili, że “przeciętny" pasterz może zmienić mszę.
To nieprawda. Sobór Trydencki nie zajmował się trywialnymi, oczywistymi definicjami. I w przeciwieństwie do Vaticanum II Ojcowie Soboru Trydenckiego znali łacinę.
Doskonale wiedzieli więc, dlaczego napisali "per quemcumque pastorem"!
"Quiscumque" nie znaczy “jakiś”, oznacza “jakikolwiek”.
"Quiscumque" znaczy “jakikolwiek”.
A zatem “per quemcumque” oznacza więc "przez JAKIEGOKOLWIEK" pasterza.
"Jakiegokolwiek", czyli również papieża. Jest on biskupem Rzymu, arcybiskupem Lacjum. Jest prymasem Włoch i patriarchą Zachodu. Jest wreszcie zastępcą Chrystusa.

< Ludzie wciąż zadają sobie jedno pytanie “Dlaczego to zrobili?” >
- Dlaczego napisali nową mszę?

< Tak. Czy coś się za tym kryje? >
- Oczywiście, że coś się za tym kryje.
Ale trzeba być ostrożnym z oskarżeniami.
Nie mógłbym powiedzieć, że Paweł VI chciał zniszczyć Kościół.
Oznaczałoby to wydanie sądu na duszę i intencje drugiego człowieka, czego mi robić nie wolno.
Ale ktoś na pewno chciał zniszczyć Kościół tą mszą i prawie mu się to udało.
Prawie mu się to udało. Spójrz na owoce nowej mszy.
Nowa msza, jak już to mówiłem, nieprzypadkowo jest fundamentem nowej wiary.
Już przez samą naturę liturgii nowa msza jest fundamentem nowej religii.
Nowa msza nie czyni jasnym tego, że msza jest nie tylko ofiarą uwielbienia i dziękczynienia, co przyznałby sam "doktor" Marcin Luter, ale też ofiarą przebłagalną, ofiarą na odpuszczenie grzechów!
Ten fakt jest nieobecny w nowej liturgii. To nowa religia.
Na początku zapytałeś mnie o jedność Kościoła.
Papież Pius XI w encyklice "Mortalium animos", bardzo jasno mówi, że już sama myśl, że Kościół nie jest jednym, zjednoczonym, musi być potępiona.
W credo mówimy: “Unam, sanctam, catholicam et apostolicam Ecclesiam”.
"Credo in UNAM, sanctam, catholicam et apostolicam Ecclesiam”.
"Wierzę w JEDEN katolicki i apostolski Kościół". JEDEN Kościół. Kościół Katolicki zawsze był jednością.
Protestanci nie są “odłączonymi” członkami Kościoła oni zwyczajnie NIE SĄ członkami Kościoła, są POZA Kościołem.
Wszyscy protestanci są poza Kościołem, wszyscy heretycy są poza Kościołem, wszyscy schizmatycy są poza Kościołem.
Kościół prawosławny nie jest “Kościołem siostrzanym”. Rosyjska cerkiew jest POZA Kościołem. Kropka.
Obiektywnie rzecz biorąc.
Znowu, nie oceniam sytuacji pojedynczych dusz, nie jestem w stanie.
Biedny kapłan na Syberii, który nigdy nie uczył się porządnej teologii i nie wie zbyt wiele o tzw. Kościele Rzymskim...
Nie mam pojęcia w jakim stanie jest jego dusza i nie zamierzam tego oceniać.
"Nie sądź, aby nie być sądzonym".
Obiektywnie rzecz biorąc, obiektywnie, czyli gdy mówimy o faktach, a nie osobach, obiektywnie jest heretykiem i schizmatykiem.
Heretykiem, bo mówi, że papież nie jest nieomylny.
Schizmatykiem, bo mówi, że papież nie jest moim szefem. Odrzuca prymat Rzymu.
Jeśli odrzucasz prymat papieski, jesteś schizmatykiem.
Jeśli odrzucasz nieomylność papieską, jesteś heretykiem.
Wszyscy schizmatycy i heretycy nie są członkami Kościoła.
Taka jest definicja.
„Nulla salus extra Ecclesiam catholicam”.
„Poza Kościołem katolickim nie ma zbawienia”.
Papież Eugeniusz IV powiedział to wyraźnie w 1441 roku na Soborze Florenckim.
Dla tych, którzy lubią przypisy jest to numer 1351 w "Denzinger Shoenmetzer".

< Czy w “Mortalium animos” papież naprawdę powiedział, że niezależnie od tego, jak dobrze to wygląda nie możemy pozostać w jedności z protestantami. >
- Nie tylko powiedział, że NIE MOŻEMY być w jedności, ale wręcz, że NIE JESTEŚMY w jedności z protestantami, ponieważ odeszli oni z Kościoła i nie wolno nam nawet brać udziału w tych “międzywyznaniowych" spotkaniach.

< Czyli inaczej niż Vaticanum II. >
- Dokładnie. To zupełne zaprzeczenie.
***
< Jak to możliwe? >
- Z tej prostej przyczyny, że Vaticanum II sprzeciwia się doktrynie, a zatem jest nieważny.
Po prostu. Vaticanum II zaprzecza Tradycji Kościoła i Jego nauczaniu w dokumencie “Unitatis redintegratio” na temat ekumenizmu.
Zaprzecza doktrynie Kościoła w swojej deklaracji na temat wolności religijnej, w którym stwierdza, że człowiek z racji godności wynikającej "z samej natury ludzkiej”... ma prawo do wyboru religii.
To samo twierdzenie zostało potępione przez Piusa IX w “Syllabusie”, który stanowi listę potępionych twierdzeń.80 zdań, 80 twierdzeń, które papież potępił w różnych dokumentach.
Zebrał je wszystkie razem pod jednym tytułem “Syllabus errorum”.
"Syllabus" jest częścią zwyczajnego magisterium Kościoła.
Nie jest koniecznie nieomylne, w świetle uroczystej definicji, ale stanowi część zwykłego magisterium.
Papież mówi tam o ważnych teologicznie sprawach.
Albo Vaticanum II jest w błędzie, albo papież Pius IX.

< A gdzie się podział Duch Święty? >
- Był obecny, ale został wykluczony.

< Pojawił się? >
- Duch Święty zjawia się, kiedy zechcesz, ale wykluczono go z obrad soborowych, kiedy Jan XXIII stwierdził, że to nie jest sobór dogmatyczny, że ten sobór niczego nie zdefiniuje.
Paweł VI też stwierdził, że sobór ten niczego nie zdefiniuje. Dopiero aktualny papież stara się przekształcić sobór w źródło nowej doktryny.
Ale Jan i Paweł, dwaj papieże, którzy przewodzili soborowi i których decyzje są ostateczne w tej mierze, stwierdzili, że był to sobór “duszpasterski”.
"Sobór duszpasterski". Nie wiadomo dokładnie co to znaczy.
Brzmi, jakby miał doradzać pasterzom, w jaki sposób nawracać wiernych i trzymać ich w owczarni.
Ale Vaticanum II nie zamierzał niczego definiować.
Poza tym ludzie są w wielkim błędzie kiedy myślą o asystencji Ducha Świętego zarówno w odniesieniu do papieża jak i soborów, a nawet w odniesieniu do wyboru papieża.
Ludzie wciskali mi, że Jan Paweł II został wybrany. Nie! Kościół nigdy tego nie głosił.
Kościół głosi, akt wyboru papieża który jest zwykłym aktem administracyjnym, jak wybór gubernatora...
To zwykły akt administracyjny.
Kościół mówi, że ci, którzy uczestniczą w konklawe, czyli kardynałowie otrzymają inspirację od Ducha Świętego, jeżeli o nią poproszą!
Duch Święty, bardzo mi przykro, Bóg sam związał sobie ręce. Bóg jest wszechmogący, ale kiedy się do czegoś zobowiązuje, pozostaje zobowiązany.
Bóg związał sobie ręce, kiedy podarował nam wolną wolę.
Duch Święty nie może złamać mojej wolnej woli.
Może objawić mi we śnie:
"Głosuj na tego czy tamtego", ale mogę okazać się beznadziejnym kardynałem i zagłosować na innego.
Co Duch Święty może uczynić? Spalić urny? Ukazać się jako gołąbek w Kaplicy Sekstyńskiej i powiedzieć: “Chcę, żeby ten został papieżem”?
Nie. Duch Święty oferuje nam swoją asystencję.
Jak uklękniesz i będziesz o nią prosił, otrzymasz ją.
Ale jeśli masz ją gdzieś, wtedy wybór może paść niekoniecznie na faworyta Ducha Świętego.

< Kim był Bugnini? >
- Kto?

< Bugnini. >
- Annibale Bugnini, to autor nowej mszy.

< To tajemnicza postać. >
-Annibale Bugnini, tak... to długa historia.
Został odkryty za Piusa XII.
Nie powiedziałbym “przez” Piusa XII.
Gdyby papież wiedział, co to za zgniłe jabłko, w życiu by go nie wybrał.
Prawdopodobnie Giovanni Bapttista Montini, który był prosekretarzem stanu, jednym z dwóch prosekretarzy stanu Piusa XII, odkrył Bugniniego, który w tamtym czasie wykładał liturgikę na Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie.
Poglądy Bugniniego na liturgię były kopnięte, co widać zresztą po Novus Ordo.
Bugnini rozpoczął reformę mszy, na nieszczęście, za przyzwoleniem Piusa XII, w 1949 roku, kiedy to napisał na nowo części Wielkiego Tygodnia.
Papież Pius XII popełnił błąd, to moja prywatna opinia jako teologa.
Sądzę, że popełnił straszliwy błąd, zatwierdzając te reformy.
Jan XXIII wykopał Bugniniego, bo go nie lubił.

< Czy to dlatego, że był masonem? >
- Nie wiem, czy Jan XXIII o tym wiedział.
***
< Czy Jan XXIII był masonem? >
- Skąd miałbym to wiedzieć?
Zachowywał się jak dziesięciu masonów, ale nie mam dowodów na to, że nim był.
Paweł VI wezwał Bugniniego i to potwierdza tylko, kto go odkrył 10 lat wcześniej... 15 lat wcześniej.
Wezwał Bugniniego, by stanął na czele Concilium.
Concilium zajmowało się implementacją dokumentów Vaticanum II dotyczących nowej liturgii.
Dotyczących REFORM liturgii.
Bugnini napisał zupełnie nową mszę, którą opublikował, podkreślam, opublikował Paweł VI.
Nie promulgował czy nakazał jej odprawianie.
A ty mnie pytasz, gdzie był Duch Święty.
To przez to pytanie wielu moich przyjaciół pogubiło się pod względem teologicznym.
Gdzie się podziała dziś nieomylność Kościoła? Gdzie się podziała bezbłędność Kościoła? Gdzie?
Jest tam, gdzie była!
Duch Święty chronił Kościół przed Vaticanum II, który stał się obowiązkowy. Niczego na Vaticanum II nie sprecyzowali.
Wprost przeciwnie. Na końcu dokumentu na temat Kościoła, nazywa się on "konstytucją dogmatyczną",
ponieważ zajmuje się doktryną Kościołą, ale sam nie jest dogmatem.
Nie potępia przecież żadnych opinii, które twierdziłyby, że jest inaczej, a jedynie stwierdza:
"Tak my widzimy Kościół". "Lumen gentium" zwie się ten dokument. "Konstytucja dogmatyczna o Kościele".
Na końcu tego dokumentu jest nota, za którą możemy być wdzięczni kardynałowi Periclemu Feliciemu, który był sekretarzem Soboru.
W tej nocie czytamy: "Nic z tego, co mówi Sobór nie ma statusu nadzwyczajnego magisterium".
Nic z tego, co głosi Sobór, chyba że “sam otwarcie to oświadczy”, czego nigdzie w żaden sposób nie czyni,
nie może być rozumiane inaczej, jak tylko jako nauczanie zwyczajne.
W sytuacji, kiedy zwyczajne nauczanie sprzeciwia się innemu zwyczajnemu, to późniejsze trafia do kosza, gdyż nie mogą istnieć żadne sprzeczności.
Jeśli Pius IX mówi jedno, a Vaticanum II mówi drugie, Vaticanum II jest nieważne.
Ten sam Duch Święty sprawił, że Paweł VI nie ogłosił nowej mszy obowiązującą.
Papież Paweł VI złożył osobiście swój podpis pod tekstem “Constitutio Missale Romanum”.
"Constitutio apostolica Missale Romanum”.
W tym dokumenice stoi jak wół, że “podoba mi się ten Mszał”. Mszał opublikowany w 1969 roku.
Nowy, tak zwany, Mszał Rzymski. Pierwszy w historii, który nie zawierał dokumentów innych papieży, a jedynie tekst Pawła VI.
To była nowa książka, z nową mszą i nowym rytem, co potwierdził sam Paweł VI.
Pisze tam: “To mi się podoba”. A sam dekret ma tylko dwa punkty.
Po pierwsze, “od teraz są cztery modlitwy eucharystyczne”. Nie mówi, której trzeba używać. Stwierdza tylko, że są cztery modlitwy.
Po drugie, “chcę, aby słowa konsekracji były takie same we wszystkich czterech”. To wszystko, co mówi dekret.
Dotyczy on wyłącznie samego mszału, ale nie sposobu jego użycia, ani przymusu jego używania.
Obowiązek korzystania z nowego mszału, ogłosił Paweł VI ustnie podczas przemówienia na konsystorzu, na którym mianuje się kardynałów 26 maja 1976 roku.
Przedtem była tylko notyfikacja kongregacji.
Przykro mi. Z jednej strony mam “Quo primum” Piusa V, w którym zabrania on pisania nowej mszy i zmieniania postanowień dokumentu, a z drugiej notyfikację kongregacji, w której nakazuje się używanie nowego mszału.
Notyfikacja jest więc nieważna.
"Inferior non potest tolere legem superiori". "Podwładny nie może znieść prawa przełożonego".
Kongregacja podlega każdemu papieżowi.

< Czyli nowa msza nie jest tworem Vaticanum II? >
- JEST produktem Vaticanum II, udowodniłem to w innej rozmowie, ale nowa msza nie została zatwierdzona jako obowiązkowa podpisem Pawła VI ani żadnego innego papieża.
W rzeczywistości wciąż obowiązuje nas “Quo primum”. Obowiązuje nas “Quo primum” Piusa V.
Z tej przyczyny, że nie został on zniesiony, bo nie można tego zrobić.

< Ale Vaticanum II jednocześnie nakłada na nas obowiązek uczestnictwa w nowej mszy. >
- Nie. Jeśli chodzi o Vaticanum II, jak to ma w zwyczaju, dokument na temat liturgii, jest pełen sprzeczności. I jako taki nie może być traktowany serio.
Prawa, które nie są jasne, nie mają żadnej mocy.
Duch Święty wciąż jest z Kościołem, Kościół wciąż jest nieomylny, ponieważ nie zatwierdził od razu nowej mszy jako obowiązującej.
Nie może tego zrobić.

< Księże. >
- Tak?

< Jest taki ruch w Stanach Zjednoczonych... sedewakantystów. >
- Se... co?

< Sedewakantystów. >
- Sedewakantyści, tak.

< Twierdzą oni, że nie było papieża od czasu Piusa XII. >
- Tak.

Wydaje im się, że jego następcy byli masonami, dlatego nie mogli być papieżami, a tron jest pusty.
Co ksiądz o tym myśli? >
- No cóż, sądzę, że nauczanie Kościoła jest w tej kwestii bardzo jasne.
I znów musimy odróżnić kwestie dyscypliny od kwestii wiary. Już wyjaśniam dlaczego.
Musimy też zrobić rozróżnienie pomiędzy obiektywną herezją, a subiektywną herezją, a także pomiędzy herezją materialną i formalną.
Rozważmy najpierw sytuację, w której papież należałby do masonerii.
Czy przestałby być papieżem? Nie.
Popełnia jedynie grzech śmiertelny i zaciąga ekskomunikę, którą może zdjąć tylko on sam.

< Zaciąga ekskomunikę?>
- Tak, osobiście.

<I wciąż może być papieżem? >
- Oczywiście. Wyjaśnię na przykładzie.
Jeśli papież Aleksander VI, słynny Borgio, jeśliby zamierzał udzielić rozgrzeszenia konkubinie, z którą spał poprzedniej nocy, na spowiedzi, zostałby uroczyście ekskomunikowany.
Czy z tego tytułu przestałby być papieżem? Nie.
Papież nie przestaje być papieżem dlatego, że jest grzesznikiem. Nawet, jeśli jest to grzech publiczny.
Papież przestaje być papieżem, kiedy trwa w formalnej herezji.
Prawo kanoniczne zawsze mówiło, a nowe prawo kanoniczne to potwierdza, że ktoś kto obiektywnie trwa w herezji, w formalnej herezji który trwa w subiektywnym grzechu herezji, nie może sprawować władzy.
Jak to wyjaśniałem w innej rozmowie, tak długo, jak długo nie ogłasza swoich herezji, a jest ich całe mnóstwo, jeżeli nie głosi herezji formalnej pozostaje papieżem. Jest jedynie człowiekiem, który błądzi, który mówi niepoprawne rzeczy, ale nie obwieszcza, że to jest nowe nauczanie, nowa doktryna, która nie zgadza się z poprzednimi soborami, nie ma intencji sprzeciwu.
Wspominałem już o błędnej koncepcji Tradycji, którą ma aktualny papież.
Korzystając z tej wadliwej koncepcji Tradycji, która to niby się zmienia z duchem czasu i zrozumieniem wiernych i ich rozważań oraz doświadczeń - cytuję znowu “Dei verbum” nr 8, papież będzie głosił rzeczy, które sprzeciwiają się doktrynie, ale zawsze doda: "w zgodzie z Tradycją".
Dla niego Vaticanum II jest ponownym zesłaniem Ducha Świętego, cokolwiek by to znaczyło, powtórną Pięćdziesiątnicą.
Albo jak powiedział Paweł VI, a aktualny papież uwielbia go cytować, Vaticanum II jest równie ważny jak Sobór Nicejski, a może nawet jeszcze ważniejszy.
Ci ludzie przeceniają, straszliwie przeceniają tak zwane “nauczanie” Vaticanum II i sądzą, że to jest teraz “tradycja”, bo Tradycja się rozwija.
Kiedy więc papież mówi coś, co wydaje się być przeciwne doktrynie Kościoła głoszonej przez papieży XIX i XX wieku jak i przez Kościół w ogóle przez dwa tysiące lat, motywowane to jest “zmianami i postępem w Tradycji”.
Oczywiste jest więc, że nie chcą być heretykami.
Jan Paweł II mówi jasno, że nie chce zaprzeczać definicjom ustalonym przez Sobór Trydencki, ale zinterpretować je na nowo, czyli tak, aby pasowały do naszych czasów. Jest więc heretykiem materialnym.
Oznacza to, że herezja zaistniała, że głoszone treści są heretyckie, ale nie ma intencji.
Jeżeli nie jestem świadom błędu, jeśli go nie widzę, nie mogę popełnić grzechu.
Nie mogę popełnić grzechu śmiertelnego. Chyba, że robię coś świadomie, dobrowolnie i w sprawie poważnej.
Taka jest definicja grzechu śmiertelnego.
Herezja jest grzechem śmiertelnym jednym z najgorszych możliwych, ale muszą być spełnione trzy warunki:
musi dotyczyć materii poważnej, sprawy wiary zawsze są poważną materią,
musi być świadomość i intencja.
Będę szczery. Aktualny papież jest bardzo kiepskim teologiem, bo jego filozofia to jeden wielki bajzel.
Wątpię, żeby miał świadomość tego, co wygaduje. Nie jest formalnym heretykiem.

< Wciąż jest papieżem? >
- Tak, właśnie z tego powodu.
Kiedy herr doktor Marcin Luter stwierdził:
“Kościół się myli, a ja mówię...”, natychmiast stawał się heretykiem.
Wiedział, co mówi, chciał to mówić, a materia była poważna.
***
< Ale papieża trzeba słuchać. >
- Co takiego?

< Trzeba słuchać papieża. >
- Muszę słuchać papieża we wszystkim, co nie sprzeciwia się Tradycji Kościoła. Jeśli jednak się sprzeciwia...
I uwaga, JA muszę to udowodnić. Papież nie musi mi niczego udowadniać.
To JA muszę mu udowodnić, że jest w błędzie. Z tym papieżem to bardzo łatwe.
Wystarczy przeczytać "Syllabus" Piusa IX.
Są tam dokładnie te same rzeczy, które głosi aktualny papież, z tym że Pius IX wszystkie je potępia.
I tu muszę wspomnieć o bardzo ważnej rzeczy, zanim odpowiem na pytanie o pusty tron. O sedewakantystów.
JA muszę udowodnić, że papież jest w błędzie. On nie musi mi udowadniać, że jest katolikiem, i że to co głosi jest w zgodzie z Tradycją.
To JA muszę mu udowodnić, że jest w błędzie, ale nie mogę tego zrobić.
Nie mogę mu wskazać błędu, cytując teologów czy samego siebie.
To by było najgorsze wyjście.
Gdybym powiedział: “Jan Paweł II mówi,ale JA twierdzę...”, wtedy jestem jedynie nieposłusznym teologiem.
Ja nie zaprzeczam papieżowi w żadnej sprawie, robią to jego poprzednicy.
Kiedy mówię, że aktualny papież jest w błędzie, gdy twierdzi, "Duch Chrystusa nie wzbrania się przynosić zbawienia poprzez kościoły protestanckie”, wówczas przytaczam słowa Eugeniusza IV, Soboru Trydenckiego, Piusa IX...
Kiedy sprzeciwiam się słowom papieża, kiedy twierdzi, że Kościół nie jest jednością, dopiero trzeba go zjednoczyć, i że mamy “Kościół siostrzany” w Rosji, i że mamy go też gdzie indziej, wtedy wystarczy, że zacytuję Piusa XI z encykliki “Mortalium animos”.
Kiedy aktualny papież mówi, że w chwili śmierci na krzyżu Chrystus “symbolicznie” zstąpił do Piekieł wraz z ciałem, bo to spoczywało w grobie, to zaprzecza IV Soborowi Laterańskiemu, a nie mnie.
Sprzeciwia się postanowieniom IV Soboru Laterańskiego, który ustanowił jako dogmat wiary... przy okazji, cytuję jego przemówienie 11 stycznia 1987 roku...
On zaprzecza temu, co IV Sobór Laterański, określił jako dogmat, że w chwili śmierci na krzyżu DUSZA Chrystusa zstąpiła do Piekieł.
"Piekła" oznaczają miejsce, w którym przebywali sprawiedliwi Starego Testamentu.
Jego ciało nie mogło zstąpić, gdyż przebywało w grobie.
Jan Paweł II głosi z kolei, że z chwilą śmierci Chrystus otrzymał wizję uszczęśliwiającą, dlatego “zstąpił do Piekieł”, bo jego ciało było uwięzione w grobie.
To wbrew nauczaniu Kościoła. Wbrew Tradycji Kościoła.
Chrystus miałby otrzymać wizję uszczęśliwiającą w chwili śmierci na krzyżu? Miał ją od chwili poczęcia!
Jest przecież drugą osobą boską zjednoczoną unią hipostatyczną z ludzką naturą.
W jednej i tej samej osobie. Dwie natury w jednej osobie. Jest natura boska. I natura ludzka.
Zjednoczone w osobie Jezusa Chrystusa, który miał wizję uszczęśliwiającą przez całe życie!
Nigdy jej nie stracił! Nawet na chwilę.
A papież mówi, że otrzymał ją w chwili śmierci. To nazywam sprzecznością. To nie ja wytykam mu błąd.
To nie ja osądzam papieża. Nie oceniam go. Niczego mu nie udowadniam.
Ja tylko odnoszę się do nauczania soborów i poprzedników tego papieża.
Jeżeli mam stwierdzenia IV Soboru Laterańskiego, Soboru Florenckiego, Soboru Trydenckiego i I Soboru Watykańskiego, i twierdzenia Jana Pawła II, które głoszą coś wprost przeciwnego, to wiem, kto ma rację.
Wcześniejsze sobory, ponieważ zdefiniowały one dogmaty. Jan Paweł II jedynie wygłasza przemówienia.

< Ale co w takim razie z nowym katechizmem... >
- Zanim do tego przejdziemy...
Dlaczego wciąż jest papieżem, skoro głosi takie rzeczy?
Po pierwsze.
Ponieważ, tak jak już mówiłem... ponieważ nie ma jawnej intencji, aby być heretykiem.
Słynni heretycy z dawnych lat zawsze mówili: "Kościół się myli, kiedy głosi to, to, to i to. Ja uważam...”
To było jasne. Intencja, by sprzeciwiać się nauczaniu Kościoła jest jasna i jawna.
Jan Paweł II nigdy tak nie powiedział, nigdy nie stwierdził, że chce sprzeciwić się nauczaniu Kościoła.
Wprost przeciwnie. Mam tego powyżej uszu, ale on nieustannie podkreśla, że wszystko, co głosi i robi jest zgodne z Tradycją Kościoła.
Nie jest! Ale on tak twierdzi. Nie ma więc intencji, aby być heretykiem. Dzięki Bogu.
Z tego wynika, że nie jest formalnym heretykiem.
Znakomity komentarz do nowego prawa kanonicznego został wydany przez Amerykańskie Stowarzyszenie Prawa Kanonicznego, w którym czytamy, że gdyby papież stał się formalnym heretykiem, przestałby być papieżem.
Różne są opinie co do postępowania w takiej sytuacji.
Jednakże sedewakantystów nie zadowala dokument na temat materialnej i formalnej herezji.
Cytują słowa papieża, zdaje się, Pawła IV, albo Pawła V.
Dokument nazywa się "Cum ex apostolatus officio". To tytuł tego dokumentu. Pasuje on idealnie do definicji nieomylności papieskiej.
Znajdziemy w nim wszystkie prawne sformułowania, które są konieczne do nieomylności.
Papież pisze: “mocą pełni naszej władzy apostolskiej ustalamy, postanawiamy, stwierdzamy i określamy to, to, to i tamto”.
"I ma to obowiązywać na zawsze".
W tym dokumencie, który mówi również o wyborze przyszłych papieży podczas konklawe, czytamy, iż żaden kardynał, jeżeli jest lub BYŁ heretykiem, nie może być ważnie wybranym papieżem.
Wielu sedewakantystów uznaje ten dokument za dowód na to, że Jan XXIII, który w ich oczach był heretykiem, nim został wybrany...
Uznają to za dowód na to, że Jan XXIII jako, że był heretykiem przed konklawe, nie mógł być ważnie wybrany.
Otóż są w błędzie.
Tak jak mówiłem, trzeba odróżnić sprawy dyscypliny od spraw wiary.
Paweł IV w “Cum ex apostolatus officio” zobowiązał wszystkich swoich następców na zawsze do przestrzegania jego postanowień w kwestiach wiary i dogmatyki.
Rozporządzenie dotyczące wyboru przyszłego papieża nie dotyczy kwestii moralności.
To nie jest decyzja w dziedzinie teologii moralnej.
To nie jest decyzja w sprawach wiary, w ogóle nie dotyczy to ani wiary, ani moralności.
To rozporządzenie dotyczące kanonicznego wyboru, czyli aktu administracyjnego. Jest to rozporządzenie administracyjne.
A ponieważ jest to decyzja zaledwie dyscyplinarna nie jest ona wiążąca dla kolejnych papieży.
I rzeczywiście wielu następców Pawła IV, którzy nie wydali żadnych orzeczeń w sprawie konklawe, wliczając w to również Piusa X nigdy nie wspomniało tego paragrafu.
Nikt nie podjął tego wątku. Sądzę, że... gdyby... kwestia tego, że formalny heretyk czy nawet materialny heretyk nie może zostać papieżem, gdyby to było niezmieniane, bylibyśmy sedewakantystami już od wielu wieków.
Aktualny papież nie jest pierwszym heretykiem w historii Kościoła.
***
< Pozwoli ksiądz, że się trochę cofniemy. Gdybym kogoś zabił w poczuciu, że tak będzie lepiej dla całego świata
ale nie miałem intencji popełnienia morderstwa, czy miałbym grzech ciężki? >
- Obiektywnie, zdecydowanie tak. Subiektywnie zaś nie widzę dla ciebie żadnej furtki.
Kościół jasno tego zabrania. Jesteś świadom czynu. Chcesz go popełnić i jest to poważna sprawa.

< Dlaczego nie tyczy się to papieża? Mówię o tych intencjach. >
- Ponieważ... To zupełnie inna sprawa.
Zabicie kogoś w pewnych okolicznościach, zawsze oznacza morderstwo. W pewnych okolicznościach.
Głoszenie błędu oznacza trwanie w błędzie niezależnie od okoliczności.
Tymczasem herezja, samo słowo “herezja” oznacza “wybór”, intencję sprzeciwu wobec doktryny Kościoła.
Inaczej nie mamy do czynienia z grzechem herezji.

< Kto zabił Jezusa Chrystusa? >
- Kto zabił Jezusa Chrystusa?
Żydzi.

< I za to ich przepraszaliśmy? >
- Nie jestem jakoś szczególnie zainteresowany przeprosinami papieża, których mam już serdecznie dosyć.
Przeprasza wszystkich, ale mnie nigdy nie przeprosił za narzucenie nowej mszy i zmuszanie do jej odprawiania, ale jestem jedyną osobą, której nigdy nie przeprasza.

<i Czy Biblia nie mówi, że żydzi zabili Chrystusa? >
- Mówi i jest w tej kwestii bardzo klarowna. Chrystus stwierdza to jasno, kiedy mówi: “Krew moja na was”...
No i święty Paweł ma bardzo jasne stanowisko.

< Jak więc możemy przepraszać żydów? >
- Ponieważ nowa polityka Kościoła... Kościół, który - nie JA, tylko Jan Paweł II - nazywa “Kościołem nowego Adwentu”.
Cytuję “Redemptor Hominis”, jego pierwszą encyklikę, w której, tak przy okazji, nigdy nie mówi o Kościele katolickim, czy o rzymskim katolicyzmie.
Mówi o “Kościele nowego Adwentu”, o “Kościele soborowym” i o “sumieniu Kościoła”.
"Sumienie Kościoła" to katastrofalne pojęcie. Przedstawia obraz jakiejś mglistej natury Kościoła, co odnosi się do encykliki
Pawła VI “Ecclesiam suam”. Kolejna katastrofa w historii dokumentów Kościoła.
Papież Jan Paweł II w tym swoim Kościele, w “Kościele nowego Adwentu” jak go nazywa, uważa, że musimy być mili i przyjaźni dla każdego.
Niedługo “The Fatima Crusader” ma wypuścić artykuł na temat teologii bycia miłym i grzecznym.

< Czy to nie jest błędem? >
- Jest.

< Jest przecież w katechizmie, że ani żyd, ani ateista nie może zostać zbawiony. >
- To prawda, ale nie można tego zinterpretować jako formalną herezję, ponieważ oni, to znaczy członkowie Kościoła nowego Adwentu, sądzą, że jest to w pełnej zgodzie z tym, czego Kościół zawsze nauczał.
Twierdzą, że kiedy papież Eugeniusz IV powiedział, że żaden schizmatyk ani heretyk nie będzie zbawiony, to mówił jedynie w znaczeniu subiektywnym.
Mamy tu do czynienia z rozmydlaniem pojęcia obiektywizmu.
Zawsze podkreślam, że kiedy papież Eugeniusz IV mówi: żaden schizmatyk ani heretyk, nawet gdyby miał przelać krew dla Chrystusa nie będzie zbawiony, to mówimy o sądzie obiektywnym.
Problem w tym, że “Kościół nowego Adwentu” nie korzysta z rozróżnień.
"Kościół nowego Adwentu", na którego czele stoi Jan Paweł II mówi tak, jak gdyby obiektywność i subiektywność stanowiły jedno i to samo.
Materialny i formalny jedno i to samo. Czyn i potencja jedno i to samo.
Dlatego przy wielu okazjach kładłem nacisk na te rozróżnienia.
Istnieje wiele rzeczy, których nie wolno wypowiadać, zanim nie dokonasz jasnego rozróżnienia.
Podam ci najbardziej oczywisty przykład. Gdybym powiedział ci w tym momencie: "Jestem papieżem", powiedziałbym prawdę czy nie?

< Nie. >
- Tak, proszę pana, to prawda. Potencjalnie jestem papieżem. Prawdopodobieństwo jest bliskie zeru.
Prawdopodobieństwo, ale możliwość jest. Potencjalnie jestem papieżem. Potencjalnie.
Mogę zostać biskupem, kardynałem... Mógłbym zostać papieżem.
Mógłbym zostać biskupem, kardynałem i na koniec zostać papieżem, tak? A zatem potencjalnie jestem papieżem. Ale...
Słusznie zauważyłeś, że się mylę,
ponieważ zrozumiałeś... zrozumiałeś, co powiedziałem, bo zrozumiałeś sposób, w jaki to powiedziałem.
Korzystanie z języka podlega PRAWU. Nie jest to kwestia jedynie zwyczajowej praktyki.
Nie jest to coś, co po prostu jest. To prawo, które cię obowiązuje. Zasady używania języka cię obowiązują. Musisz stosować się do tych zasad.
A zasady języka są takie, nieważne, czy mówisz po angielsku, niemiecku czy włosku, nie nazywasz rzeczy potencjalnych, bez zaznaczenia, że takimi właśnie są!
Wyobrażasz sobie, jaki skandal by wybuchł, gdybym powiedział, że jestem papieżem i ojcem wielu dzieci?
Potencjalnie jestem, oczywiście. Mógłbym złamać przysięgę czystości, obietnicę celibatu i spłodzić wiele dzieci.
Mógłbym też zostać papieżem. Gdybym został biskupem, kardynałem i został wybrany.
Nie wolno mi jednak powiedzieć: "Jestem ojcem wielu dzieci", nie wyjaśniwszy, co mam na myśli.
W tym sęk. Papież Jan Paweł II wielokrotnie w swoich encyklikach, zwłaszcza w “Dives et misericordia”, twierdzi, że wszyscy są zbawieni.
To jest dokładnie to samo, co zrobiłem przed chwilą. Czy to prawda, że wszyscy są zbawieni? Nie!
Czy to prawda, że wszyscy są zbawieni? POTENCJALNIE? Tak.
Chrystus umierając na krzyżu, UMOŻLIWIŁ wszystkim ludziom osiągnięcie zbawienia.
Nie chodzi tu o prawdopodobieństwo, a jedynie o szansę.
Matka Boska w Fatimie pokazała jasno, że piekło nie tylko nie jest puste, ale jest gęsto zaludnione. To popularne miejsce, można powiedzieć.
Wielu ludziom więc się nie udało, nie wiemy komu, ale wielu ludzi nie zostało zbawionych i nigdy nie będzie.
***
< Mogę się wtrącić? >
- Tak.

< Ilekroć podnoszę kwestię tego papieża...Cytują mi księdza Gobbiego. Ksiądz Gobbi powiedział, że aktualny papież został wychowany przez Maryję
do objęcia tego urzędu. >
- Skąd on to niby wie?

< Miał objawienie. Chcę powiedzieć, że jeżeli ten papież jest ulubieńcem Maryi, która sama przygotowała go do objęcia urzędu, to dlaczego sprzeciwił się
jej woli w Fatimie? >
- No cóż. Sam fakt, że okazał jej nieposłuszeństwo w Fatimie stanowi dowód na to, że nie jest jej pupilkiem. I tyle.
Osobiście nie jestem zainteresowany prywatnymi objawieniami tego... jak się nazywa?

< Ksiądz Gobbi. >
- Ach, ksiądz Gobbi z Ruchu Maryjnego. Sądzę, że on ma takie same informacje jak i ja. Żadne.
Nie wierzę w to i nie ma takiej potrzeby, żebym wierzył. Nie mam takiego obowiązku.

< Ale Matka Boża w Medjugorje i w innych miejscach...>
- Nie mów mi o Medjugorje. Matka Boża odmawia tam “Zdrowaś Maryjo”, jak może to robić?
Przecież to niemożliwe. Każdy kto mówi mi, że Matka Boża może odmawiać “Zdrowaś Maryjo”...
Jeśli Matka Boża odmawia “Zdrowaś Maryjo”, to jest to oczywista fałszywka. Zwykłe oszustwo.
Medjugorje to oszustwo. Tak jak większość “objawień”.
Tak zwana “Matka Boża” z Bayside powiedziała, że UFO, niezidentyfikowane obiekty latające są pojazdami demonów.
To wbrew jakiejkolwiek zdrowej nauce teologicznej. Demony nie potrzebują żadnych pojazdów.
Nie potrzebują też prawa jazdy. Nie obchodzi mnie to. Są setki tysięcy prywatnych objawień.

< Ale ludzie tam zmieniają życie. >
- Przykro mi.

< Ludzie się nawracają. Niech ksiądz spojrzy na owoce Medjugorje. >
- Owoce Medjugorje? Diabeł chętnie poświęci cały kosz owoców, jeżeli pomoże mu to oszukać ludzi.
Jakie jest przesłanie Don Gobbiego?
Vaticanum II ma rację. Jan Paweł II ma rację.
Jakie jest przesłanie Medjugorje?
Vaticanum II ma rację, Jan Paweł II ma rację.
Jakie jest przesłanie tych samozwańczych...
A mówią, że to ja jestem samozwańczym teologiem, chociaż mianował mnie nim papież, nadając mi papieski tytuł doktora.
Ci samozwańczy “widzący" i “wizjonerzy” służą diabłu, uwiarygadniając “Kościół soborowy”, "Kościół nowego Adwentu" oraz wszystkie ohydy ogłoszone na Vaticanum II.
Dla mnie to jest dowód, że św. Jan od Krzyża, którego duchowości nikt, mam nadzieję, nie podważa, miał zdecydowanie rację, kiedy powiedział:
"Nie ufajcie wizjom, nie wierzcie objawieniom i nie wierzcie cudom, nawet jeśli są prawdziwe.
Nie ulegajcie im, bo pozbawią was wiary”. Pamiętasz Tomasza apostoła?
"Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”.
To prawda, że Sobór Watykański I, ostatni katolicki sobór jak dotąd, Sobór Watykański I stwierdził, że cuda prowadzą do zbawienia, nie mówił o każdym, małym cudzie, który się wydarza.
Nie mówił o wizjach, objawieniach i cudach w ogólności, ale wspomniał pewne szczególne cuda jak cud eucharystyczny w Lanciano, małym miasteczku na południu Włoch. Ponad tysiąc lat temu Hostia przemieniła się tam w widzialne Ciało i Krew tak samo wino w kielichu.
To udowodniony cud. Został zbadany 10 czy 15 lat temu, nie pamiętam dokładnie.
Przez ateistycznych naukowców, z których dwóch natychmiast się nawróciło. Udowodniono, że cud jest autentyczny.
To prawdziwy cud, bo nie jest możliwe, aby ludzkie ciało i krew, poziomo przecięte ludzkie serce stanowiło jedno z Hostią.
Takie cuda mogą wzmocnić wiarę.
Czasami, kiedy ludzi nie przekonuje logika samej doktryny, logiczne konsekwencje w nauczaniu Kościoła aż do Vaticanum II, potrzeba niekiedy cudu, aby ich nawrócić.
Musimy jednak być ostrożni. Wizje, objawienia i cuda stanowią substytut wiary.
Nie potrzebuję... w tym sensie, że nie jest to konieczne, nie potrzebuję cudów z Lourdes, aby zachować wiarę.
Muszę modlić się do Boga, aby nie pozwolił mi stracić wiary. Ale by zachować wiarę, nie muszę czytać ostatnich statystyk na temat cudów w Lourdes.
W ogóle mnie to nie interesuje. Św. Jan od Krzyża miał rację, kiedy przestrzegał przed objawieniami. wizjami i cudami.
Po co nam one? Mamy nauczanie Kościoła, powinniśmy wierzyć w to, co mówili papieże w dawnych latach.
Lepiej, żebyśmy wierzyli nauczaniu Kościoła. Wtedy możesz od czasu do czasu zobaczyć jakiś cud.
Ale nie potrzebuję tego. Nie interesuje mnie ani Gobbi, ani Medjugorje. Osobiście mam też prawo odrzucić Fatimę.
Wierzę w Fatimę, i to jak! Ale mógłbym ją równie dobrze odrzucić. To nie jest doktryna Kościoła.

< Dlaczego poświęcili Rosję Niepokalanemu Sercu? >
- Dlaczego jej NIE poświęcili.

< Tak, dlaczego tego nie zrobili? >
- Chcesz, abym ocenił intencje ostatnich pięciu papieży. Dlaczego papież Pius XII tego nie zrobił?
Dlaczego Jan XXIII tego nie zrobił? Dlaczego Paweł VI, Jan Paweł I, Jan Paweł II tego nie zrobili? Nie wiem.
Mam podejrzenia, że tzw. Trzecia Tajemnica Fatimska mówi o Vaticanum II, co by tłumaczyło, dlaczego wciąż jej nie opublikowali.
To by też tłumaczyło, dlaczego jej nie wierzą. Ale to tylko teoria.

< Dorzucę tu coś od siebie. Otrzymałem taką informację, że powodem dla którego zwołano Vaticanum II było usunięcie ze świadomości prawdy,
że żydzi zabili Jezusa Chrystusa. Żeby ukryć ślady, zaczęto głosić powszechny ekumenizm. Zgodzi się ksiądz z tym? >
- To możliwe, nie twierdzę, że to prawda.

< Wystarczy sięgnąć do nowego katechizmu. >
- W polityce można zrobić najgłupsze rzeczy. Wystarczy spojrzeć na Biały Dom. Dzięki, ale nie dzięki.

< Zgodzi się ksiądz, że żydzi zabili Chrystusa? Biblia o tym mówi. >
- Tak jak o tym Biblia mówi, i tak jak wyjaśnia to św. Paweł.

< Nie ma w Biblii czasem," krew na nas i na dzieci nasze"? >
- Oczywiście. Widzisz, zamiast zaprzeczać, że żydzi to zrobili, Jan Paweł II wyświadczyłby
nam wszystkim przysługę, gdyby nam przypomniał, że ty i ja krzyżujemy Chrystusa na nowo każdym grzechem.

< Ale my nie zabiliśmy... >
- Nie zrobiliśmy tego historycznie.
***
< Naucza się dzisiaj, że muzułmanie, czy ateiści mogą być zbawieni. Czy katolik wierny Tradycji, może być zbawiony? >
- Odnoszę wrażenie, że zgodnie z nauczaniem..."Kościoła nowego Adwentu" tylko my nie jesteśmy katolikami i nie możemy być zbawieni.

< Czyli papież...>
- Nie słucham już tych bredni. Może. Nie wiem, czego oni naprawdę chcą. Mam to w nosie. Idę za nauczaniem Kościoła i papieży.
Interesuje mnie nauczanie Kościoła. Kiedy arcybiskup... Pozwól mi coś wyjaśnić.
Kiedy arcybiskup Lefebvre mówi o roku 1958. Bractwo św. Piusa X i arcybiksup Lefebvre ciągle odwołują się do roku 1958.
(data śmierci Piusa XII, przyp. tłum,)
Oni nie są sedewakantystami. Co to to nie. To byłoby oszczerstwo. Oni NIE są sedewakantystami.
Każdego dnia modlą się za papieża. Jestem tego świadkiem, bo sam to robiłem w ich kaplicach.

< Też to widziałem. >
- Tak.
Arcybiskup Lefebvre podaje rok 58 jako graniczny z przyczyn praktycznych. Zmiany w Kościele nie pojawiły się po 1958 roku.
Zmiany liturgiczne zaczęły się w Niemczech w 1917 roku. W USA w latach 20 i 30.
W Austriii w latach 30 odprawiano msze w języku narodowym i versus populum, twarzą do ludzi.
Właściwe zmiany w Mszale Rzymskim zaczęły się jeszcze za Piusa XII, kiedy w 1949 Wielki Tydzień został zniszczony.

< Dlaczego Wielki Tydzień został zniszczony? Co się stało? >
- Chwila, najpierw dokończę wątek z rokiem 1958.
Potem, oczywiście, mieliśmy mszał z 1962 roku, 1965, 1967, potem nowa msza Pawła VI z 1969 roku.
Wydanie z 1970, potem wersje w językach narodowych od 1974.
Teraz mówi się o nowych reformach, zupełnie jak w 1517 w Niemczech z herr doktorem Marcinem Lutrem.
Zmiany więc następowały stopniowo.
Arcybiskup przywołuje 1958 rok dlatego, że aż do tego roku nie było ani jednego oficjalnego dokumentu Kościoła, który był błędny.
Papież Pius XII nigdy nie wydał niczego, co było złe. O ile potrafię to ocenić, a nie używam jedynie własnego osądu.
A potem Jan XXIII wyskoczył ze swoją absurdalną encykliką “Pacem in terris“ i wszystko zaczęło się zmieniać.
Dokumenty przestały być wiarygodne. Rok 1958 to dobra cezura dla ludzi, którzy nie chcą się wgłębiać w historyczne szczegóły.
To praktyczne pamiętać, że '58 to moment zmiany.
W ten sposób wiedzą, że jeśli dokument wydano przed '58 jest wiarygodny a jeśli później może być poprawny, ale nie można mu ufać. Dlatego rok '58 jest przywoływany przez Bractwo św. Piusa X i arcybiskupa Lefebvre'a.
Co do Wielkiego Tygodnia. Znowu należy tu zachować ostrożność. Pewne osoby...
Nagrałem konferencję w zeszłym roku i pewne osoby cytowały mnie, mówiąc, że nie odprawiam mszy zgodnie z Mszałem 1962 roku.
Mówili: “Bardzo dobrze, ksiądz Hesse nie odprawia mszy zgodnie z Mszałem '62, bo msza z 1962 roku zdecydowanie nie jest mszą zatwierdzoną przez Piusa V”.
Błąd. Znowu błąd.
Przed chwilą powiedziałem, że oficjalne zmiany, opublikowane zmiany w Mszale.
Zmiany, które mogą budzić wątpliwości, że zasady Piusa V były przestrzegane, zaczęły się w 1949 roku.
Nigdy nie powiem, że 1962 jest nie do przyjęcia.
Mogę wyjaśnić bardzo zwięźle i prosto, dlaczego Bractwo św. Piusa X a dokładnie arcybiskup Lefebvre zdecydował się na użycie Mszału '62.
W Kościele obowiązują zasady.
Jedną z najważniejszych zasad w teologii moralnej jest to, że samoobrona musi ograniczyć się do minimum koniecznego do zażegnania sytuacji, z którą walczysz.
Jeśli ktoś cię nazwie idiotą, nie możesz go za to zabić.
Kiedy widzę, że ktoś gwałci kobietę, nie mogę powiedzieć: “Kotku, wrócę za godzinę”. Muszę działać natychmiast! Istnieją zasady samoobrony.
Kiedy abp Lefebvre konsekrował czterech biskupów w 1988 wiedział, że długo już nie pożyje. Zmarł w 1991 roku.
Kiedy do niego dotarło, że Rzym go wabi w pułapkę zdecydował się działać natychmiast, w akcie samoobrony.
A skoro odwołuje się... Jeśli odwołuje się do zasad samoobrony, musi się ich trzymać.
Mszał '62 według arcybiskupa Lefebvre'a i jego następcy ks. Schmidbergera, a także według mnie jest ostatnim mszałem, który można zaakceptować.
Wszystkie późniejsze zmiany są zbyt liczne i zbyt drastyczne, aby uwierzyć, że chodzi o ten sam mszał i tę samą mszę.
Jednakże mnie nie obowiązują zasady samoobrony.
To co Pius XII zrobił z Wielkim Tygodniem jest dla mnie nie do przyjęcia. Jeżeli jakiś papież powie:
"Będzie ksiądz odprawiał mszę z '62", odpowiem: “Tak jest” i podporządkuję się.
Serce mi pęknie, ale zrobię to, bo jest do przyjęcia.
Gdyby mi kazał odprawiać mszę z '67, czyli nową mszę, odpowiem:
"Wasza świątobliwość nie ma do tego uprawnień, ponieważ", jak już mówiłem wcześniej, papież ma związane ręce. I to bardziej niż nam się wydaje.
Kiedy Pius XII dopuścił, aby "missa praesanctificatorum" "msza darów uprzednio poświęconych" w Wielki Piątek zamieniona została w liturgię słowa, co miało miejsce,
osobiście uważam, ale jestem tylko teologiem, nie papieżem, sądzę, że przekroczył swoje kompetencje.

< Co usunięto? >
- Nie chodzi o to, co usunięto, ale co zmieniono.

< Ale też usunięto słowa, że żydzi zabili Chrystusa. >
- Chodzi ci o słowa “pro perfidis Judaeis”. Nie usunął ich Pius XII.
Kiedy mówimy o “wiarołomnych żydach”, nie chodzi o wszystkich, tylko o tych, którzy odrzucili wiarę.
W modlitwach wielkopiątkowych... nie rozumiem, dlaczego żyd miałby się oburzać na to, że się za niego modlimy.
Pozwól mi dokończyć. W starej liturgii wielkopiątkowej aż do Jana XXIII mówiono: “Oremus et pro perfidis Judaeis”. "Módlmy się i za Żydów wiarołomnych".
Co oznacza “wiarołomny”? Oznacza
Rabin nie byłby zadowolony, gdybym mu powiedział, że jest katolikiem.
Powiedziałby: “Co? Nigdy!” A ja przyznałbym mu rację.
Zgadzamy się w tej kwestii, że dla rabina to my jesteśmy niewiernymi, a ja nazwę go “wiarołomnym”, bo nie ma wiary.
Obraziłby się śmiertelnie, gdybym mu powiedział, że wiara, którą wyznaje jest identyczna z wiarą katolicką.
Zaprzeczyłby. "Nie po to zostałem rabinem!"
Żydowski rabin nie powinien się cieszyć z tego, że już się nie modlimy za żydów.
To przecież miłosierdzie, że modlimy się za wszystkich.
W Wielki Piątek modlimy się za heretyków, schizmatyków, modlimy się za papieża!
Modlimy się za biskupów, kapłanów, diakonów i subdiakonów, za akolitów, lektorów i tak dalej... Modlimy się za katolików!
Modlimy się nawet za podróżujących! Jeśli wolno nam się modlić za podróżujących, dlaczego nie mamy się modlić za Żydów?
Jeśli nazywam ich “wiarołomnymi Żydami”, to stwierdzam, że są niewierzący, bo jeśli żyd się nawróci, staje się katolikiem. I tyle.
Św. Paweł to mówi. "Stałem się Żydem dla Żydów, Grekiem dla Greków”.
Nie jestem nazistą, który twierdzi: Żyd jest Żydem i zawsze będzie Żydem". Mnie interesuje tylko to, czy jest katolikiem, czy nie.
Jeśli jest katolikiem, będę się za niego modlił w modlitwie za katolików.
Jeśli jest katolikiem w podróży, będę się za niego modlił w modlitwie za podróżujących.
Jeśli jest na statku na Pacyfiku czy Oceanie Indyjskim, będę się za niego modlił w modlitwie wielkopiątkowej, która dotyczy ludzi na morzu, za marynarzy.
Mam w nosie to czy marynarz jest czarny, biały, zielony, czerwony czy żółty. Czy jest Żydem, Afrykańczykiem czy Grekiem.
Nie interesuje mnie to.Kiedy modlę się za “wiarołomnych Żydów”, modlę się za tych Żydów, którzy nie doznali łaski nawrócenia.
Jeśli papież mi tego zabroni, dalej będę to robił, bo nie może mi zakazać modlitwy! Będę się wciąż modlił, bo prawa wiary nie można zmienić.
Prawo modlitwy jest nie do ruszenia. Pius XII go nie naruszył. Nie usunął tych słów.
To, co zrobił... a raczej to, co dopuścił, by się stało... należy tu być ostrożnym.
Nie on to zrobił, ale pozwolił, by to się stało. Zamienił mszę darów wcześniej poświęconych.
To “msza” bez konsekracji, ponieważ dary JUŻ są poświęcone.
Kiedy Mojżesz został uświęcony, nie było jeszcze mszy w Starym Testamencie. Z tego powodu nie mógł pójść do Nieba.
Mojżesz poszedł do nieba w dzień Wniebowstąpienia. Przed Chrystusem nikt nie mógł wejść do Nieba.
To o to właśnie chodzi, kiedy mówimy, że dusza Chrystusa zstąpiła do Piekieł.
Zszedł do poczekalni, do raju, kiedy powiedział do łotra na krzyżu “Jeszcze dziś będziesz ze mną w raju”.
Nie powiedział “w niebie”. Powiedział “w raju”.
To poczekalnia dla Mosze, czyli Mojżesza, proroków i sprawiedliwych Starego Testamentu. A zatem w Wielki Piątek...
Na marginesie, Kościoły wschodnie zachowały to nie tylko w Wielki Piątek, ale i w suche dni. Są to dni modlitwy na początku pór roku.
W Wielki Piątek mieli mszę bez konsekracji, ale wciąż mszę. Jaka jest różnica między liturgią a mszą?
Msza jest, oczywiście, Ofiarą Kalwarii. Jest powtórzeniem, bezkrwawym powtórzeniem krwawej ofiary krzyża.
To powtórne uobecnienie Ciała, Krwi, Duszy i Bóstwa Chrystusa na ołtarzu.
Msza darów przedtem poświęconych nazywana jest “mszą”, chociaż nie dochodzi do konsekracji.
Nazywana jest “mszą” dlatego, że tak jak powiedziałem, w Starym Testamencie nie można było odprawić mszy.
Jest mszą w dniu, w którym Chrystus umarł, ale jeszcze nie zmartwychwstał. I było to widać.
Ksiądz w Wielki Piątek zakładał czarny ornat i czarny manipularz.
Trzeba tu pamiętać, że ornat i manipularz nosi się wyłącznie podczas mszy świętej. Nie zakłada się ich w żadnym innym przypadku.
Przy żadnym z sześciu pozostałych sakramentów, nigdy żaden kapłan nie założy ornatu czy manipularza, jeśli trzyma się zasad.
Kiedy ksiądz dokonuje pokropienia wodą święconą, “Asperges me”, musi to robić w kapie, bo nie jest to część mszy.
Dopiero potem na mszę świętą zakłada ornat i manipularz.
Kiedy bierzesz ślub, (we Mszy Trydenckiej, przyp. Tłum.) robisz to przed mszą świętą. Ksiądz ma albo samą stułę albo stułę i kapę.
Nie wolno mu jednak zakładać ornatu i manipularza, bo ślub nie jest częścią mszy świętej.
W Wielki Piątek przed reformą kapłan miał na sobie, za wyjątkiem adoracji krzyża, czarny ornat i czarny manipularz przez całą uroczystość.
Widać było więc, że jest to msza, ale dziwna, gdyż nie było konsekracji.
Dlatego właśnie nazywało się ją "Missa Praesanctificatorum", Msza darów wcześniej poświęconych.
Po reformie kapłan zaczął nosić fioletową kapę, kiedy czyta i śpiewa Mękę Pańską i tylko na czas komunii świętej pod koniec mszy pod koniec nowego rytu zakładał ornat, ale nie manipularz.
A zatem jest to teraz liturgia słowa, a nie msza z darami uprzednio poświęconymi.
Msza z darami uprzednio poświęconymi jest jednym z najstarszych obrzędów w Kościele rzymskim. Sposób, w jaki dokonano zmian...
Byłbym skłonny je zaakceptować, gdybym miał papieską zgodę, ale dzisiaj nie ma co gadać z papieżem, bo jedyne co powie to, żeby wcale nie odprawiać starej mszy.
Każe mi odprawiać nową mszę.
To arcybiskup Lefebvre zdecydował się na Mszał z '62, a nie papież.
Papież wymyślił tzw."mszę indultową z '62" dopiero PO TYM, jak abp Lefebvre stwierdził, że Mszał '62 jest ostatnią wersją do przyjęcia.
Studiowałem różne wersje mszy i niektóre rzeczy w Mszale '62 są prawie nie do zaakceptowania, ale nie absolutnie.
Wersja z roku 1965, w którym wszystkie części stałe są w języku narodowym a “Iudica me”, Psalm 42, na początku mszy został wyrzucony.
Tak samo jak ostatnia Ewangelia. Przykro mi, to zbyt wiele.
Zmiany w Mszale '62, chociaż przykre, to zgodnie z prawem sytuacji wyjątkowej trzeba się ich trzymać. Ale mnie to prawo nie obowiązuje.
Przyszły papież będzie musiał zdecydować, którego mszału używać.

< Mamy jeszcze trochę czasu. Chciałem jeszcze poruszyć kilka spraw.Chcą... A raczej czy chcą i czy spróbują uczynić świętym Marcina Lutra? >
- Tu trzeba poruszyć bardzo ważną kwestię.
Zgodnie z tym, co mówi większość teologów kanonizacja, ale nie beatyfikacja, kanonizacja jest nieomylna.
Zgodnie z tym, co twierdzi większość teologów.
Jestem więc skłonny zgodzić się z dokumentem Benedykta XIV "De canonizatione sanctorum", który stwierdza, że papież jest nieomylny, kiedy wynosi kogoś na ołtarz.
Kogokolwiek. Pytanie więc brzmi następująco: gdyby aktualny papież zechciał nie beatyfikować, ale kanonizować Marcina Lutra czy musiałbym stać się sedewakantystą? Szczerze mówiąc, nie wiem. Jest jeszcze jedna kwestia.
Czy aktualny papież wciąż może być nieomylny, pozostając wciąż papieżem, oczywiście.
Weźmy przykład.
Co by się stało, gdyby papież powiedział: „Osobiście nie wierzę w niezmienne Prawdy”.
Gdyby powiedział, że nie ma niezmiennych Prawd, stałby się formalnym heretykiem i przestałby być papieżem.
Ale gdyby powiedział: “Osobiście nie wierzę w żadne niezmienne Prawdy”, byłby heretykiem materialnym.
Mieliśmy takich trzech jeszcze przed Vaticanum II. Nie przestali być papieżami.
Byli heretykami, ale pełnili funkcję papieży.
Ale jeśli papież nie wierzy w niezmienne Prawdy, czy jest w stanie cokolwiek zdefiniować?
Nawet swoją oficjalną zdolność do pełnienia funkcji papieża.
Niestety, obawiam się, że nie umiem odpowiedzieć na to pytanie.
Widzisz, ja mogę jedynie cytować papieży. Nie mogę sam decydować w żadnej sprawie.
Mogę wydawać opinię, o ile Kościół dopuści mnie do dyskusji w danej sprawie.
Kiedy Kościół coś zdefiniuje i nie podlega dyskusji, nie wolno mi tego kwestionować. Mogę to tylko objaśniać.
Dopóki jednak Kościół nie powie, że coś jest zdefiniowane na zawsze, mogę poddać to dyskusji.
Nie wolno mi decydować. Mogę dyskutować, ale nie decydować. Osobiście wierzę, że do tego nie dojdzie.

< Ale są takie próby. >
- Wiem. Jeśli chodzi o beatyfikację, to wiemy, że nie muszą one być nieomylne.
Jest taka jedna beatyfikacja, którą z pewnością trzeba będzie cofnąć, ale nie chcę za bardzo wybiegać w przyszłość.
Ale... Gdyby papież beatyfikował Lutra, będę mówił to samo. Któryś z jego następców, będzie musiał cofnąć tę decyzję.
Gdyby jednak kanonizował Lutra, zdeklarowanego heretyka, należałoby rozpocząć dyskusję o tym, czy wciąż jest papieżem, czy nie.
Postawiłby nas w bardzo, bardzo trudnej sytuacji. Przepraszam, chcę dodać jeszcze jedno...
Jeśli aktualny papież kanonizuje Marcina Lutra, z pewnością podejmę działanie. Bez wahania przestanę go wspominać w kanonie.
Ale nie wiem, czy byłbym w stanie mówić o tym ludziom.
Nie wiem, czy to by wystarczyło, aby stać się oficjalnie sedewakantystą.

< Widziałem już obrazy Marcina Lutra z aureolką. >
- Tak, to na pewno.

< Wiele osób ma taki problem, że w okolicy mają jedynie nową mszę. Nigdzie nie ma mszy rzymskiej.>
- Kościół rozwiązał ten dylemat w przeszłości, kiedy zabronił nam spełniać niedzielny obowiązek poprzez uczestnictwo we mszach w rosyjskiej cerkwi.
I teraz... Msza w rosyjskiej cerkwi jest uznawana za ważną. Uznana została za ważną mszę.
W rzeczywistości, Kościół NIGDY nie kwestionował ważności...
Ważność oznacza tyle, że Ofiara ma miejsce, ale nie znaczy, że wolno w niej uczestniczyć.
Wiele osób myli "ważność" z “godziwością”. "Ważność" oznacza, że sakrament rzeczywiście ma miejsce. "Godziwość" oznacza, że wolno go sprawować.
Mogę sprawować ważną mszę świętą w łazience, ale nie wolno mi tego robić. Msza byłaby ważna, ale niegodziwa.
Nie mylmy tych pojęć. Kościół zawsze uważał mszę w cerkwi za ważną. Zawsze.
Kościół zabronił uczestnictwa w niej, by spełnić niedzielny obowiązek. Dlaczego?
Ponieważ OBIEKTYWNIE... nie mówimy tu o biednym celebrancie...
Obiektywnie te sakramenty są bezprawnie sprawowane przez kogoś, kto nie wierzy w nieomylność papieża i kto odrzuca jego prymat.
Władza w Kościele z reguły, chyba że mówimy o błędzie, z reguły pochodzi od przełożonych, czyli od papieża w dół.
Zgodnie z tą zasadą, nie wolno uczestniczyć w nowej mszy.
Nowe msze nie są odprawiane przez formalnych heretyków i formalnych schizmatyków, ale nowa msza sprzeciwia się woli Chrystusa, co już wykazałem, z powodu orzeczeń Soboru Trydenckiego, z powodu “Quo primum”, z powodu “Professio fidei iniunctum nobis” świętego Soboru Trydenckiego, w którym czytamy, a trzeba było na to przysięgać, „Musimy trzymać się wiernie”... Trzymać się wiernie! "Wszystkich tradycyjnych rytów'.
Odpowiadając na pytanie praktyczne: “Co robić?”. Dokładnie to, co radził arcybiskup Lefebvre.
Nie iść. Po prostu. Nie można mylić prawa kościelnego z prawem boskim.
Trzecie przykazanie... W tym kraju, przez te wszystkie Biblie, które tu się walają, to jest czwarte przykazanie...
Nakaz “Święcenia dnia świętego” oznacza dokładnie to, co oznacza. „Pamiętaj, abyś dzień święty święcił”.
Dla żydów był to szabat, a dla nas to niedziela. „Dzień święty święcić”.
Przykazanie nie mówi jak. Mówi o tym, aby święcić. Sam Bóg nie może zwolnić od tego nakazu!
Jeśli jesteś w szpitalu, o ile nie przebywasz w śpiączce, jeśli jesteś w szpitalu, musisz oddać Panu niedzielę.
Nawet jeśli tylko przez krótką modlitwę.
Kościół mówi, a Kościół ma pełne prawo, by tego żądać, dokonuję tu rozróżnienia, nie przeciwstawiam jednego prawa drugiemu...
Kościół - nie Bóg – Kościół postanowił, że musimy spełnić nasz niedzielny obowiązek we mszy świętej, poprzez uczestnictwo we mszy świętej.
To jest prawo pozytywne słusznie nadane przez Kościół, gdyż takie jest Jego zadanie, by tłumaczyć nam przykazania, ale to Kościół, a nie Bóg nakazuje uczestnictwo w niedzielnej mszy.
Jeśli Bóg każe mi coś zrobić, mogę być pewien, że zapewni mi to, czego potrzeba, by wypełnić Jego nakaz.
Dlatego 10 przykazań to nie “zrób to i tamto”, ale przede wszystkim “NIE rób tego”.
Nie potrzebuję specjalnych udogodnień, by czegoś NIE zrobić. Potrzebuję jednak pewnej pomocy, aby móc coś ZROBIĆ.
Jeśli Kościół nakazuje brać udział w niedzielnej mszy świętej, Kościół musi mi ją zapewnić.
Jeśli Kościół nie sprawuje mszy świętej, jak mogę w niej uczestniczyć?
Jeżeli jestem członkiem zespołu badawczego na Arktyce, jest tam taka piękna stacja badawcza na biegunie południowym, i jeżeli siedzę tam przez rok, a w okolicy nie ma mszy nie mogę w niej uczestniczyć. Po prostu. Kościół zawsze nauczał, że w takim przypadku jesteś usprawiedliwiony.
Jeśli mieszkam na wsi, gdzie zimą spada pół metra śniegu, a ja nie mogę wyjść z domu, a co dopiero jechać samochodem, nie mogę uczestniczyć we mszy.
Kropka. "Ultra posse nemo obligatur". "Nikt nie jest zobowiązany zrobić więcej niż może”.
Jeżeli Kościół nie sprawuje mszy świętej, nie mogę w niej uczestniczyć.
Kościół soborowy nie daje mi mszy świętej, z tej prostej przyczyny, że mam boskie prawo! Boskie! Bóg je nadał! Aby przyjmować sakramenty.
To jest definicja Kościoła! Aby przyjmować wszystkie sakramenty w moim rycie! Rycie! Po łacinie “ritus”.
To prawo nadane przez Boga, że mogę przyjmować sakramenty na prawach mojego rytu, mojego Kościoła.
Mój Kościół, tak się składa, jest Kościołem rzymsko-katolickim.
Ryty łacińskiego Kościoła katolickiego to te, które zostały potwierdzone przez Trydent oraz Piusa V i jego następców.
NIE jest nim nowy, zreformowany ryt. NOWY ryt, nawet Paweł VI nazwał go “Novus Ordo”“ "Nowym porządkiem mszy”,
Nie ja, on powiedział: "nowy porządek mszy”. "Nowy porządek mszy” należy wyłącznie do diabła.
To nie moja liturgia, nie mój ryt, nie należy do mojego Kościoła, nie mogę w nim brać udziału. Jeśli Kościół nie sprawuje starej mszy, nie mogę spełnić obowiązku.
Zapytałem ojca Schmidbergera jaki jest limit? Czy mam jechać 4 godziny, aby dotrzeć na starą mszę?
Powiedział: “Nie”. „Godzina, półtorej. 30 kilometrów”. Około. Katolicy muszą być szczodrzy.
Nie mogę nie jechać tylko dlatego, że to o 1 kilometr za dużo. A jak za mało, to pojadę.To nie jest katolickie myślenie.
Takie rzeczy trzeba rozważyć. Zależy czy jest lód na drodze, czy może jest piękny letni dzień.
Kościół nigdy nie twierdził, że trzeba narażać życie, by uczestniczyć we mszy.
Kościół mówi tylko: “Święć dzień święty, uczestnicząc we mszy”.
Jeśli nie możesz, to nie możesz. Wysil się na Wielkanoc czy Boże Narodzenie, jeśli nie masz kapłana w okolicy.
Nie możesz jednak spełnić niedzielnego obowiązku biorąc udział w nowej mszy,
bo nowa msza ze swej natury jest schizmatyczna i wbrew woli Boga, wbrew boskiemu prawu. Jak mogę je wypełnić, sprzeciwiając się mu?
To absurd. Arcybiskup Lefebvre miał rację.
Lepiej stara msza raz w miesiącu, niż nowa dzień w dzień.
Quas Primas udostępnia to
1
O TRADYCJI
Quas Primas
A żyd wiarołomny tego nigdy nie chciał, bo nie rozumiał...., dlatego, mając za sobą Jana XXIII i późniejszych papieży z całą stanowczością naciskał, aby USUNĄĆ z modlitwy "żyd wiarołomny".
Posoborowcy natomiast, miast stać na straży prawie 2000-letniej Tradycji, woleli ugiąć się przed największymi wrogami Kościoła katolickiego, czyli żydami!
----------------------------------------------------…Więcej
A żyd wiarołomny tego nigdy nie chciał, bo nie rozumiał...., dlatego, mając za sobą Jana XXIII i późniejszych papieży z całą stanowczością naciskał, aby USUNĄĆ z modlitwy "żyd wiarołomny".
Posoborowcy natomiast, miast stać na straży prawie 2000-letniej Tradycji, woleli ugiąć się przed największymi wrogami Kościoła katolickiego, czyli żydami!
----------------------------------------------------------
W Wielki Piątek modlimy się za heretyków, schizmatyków, modlimy się za papieża!
Modlimy się za biskupów, kapłanów, diakonów i subdiakonów, za akolitów, lektorów i tak dalej... Modlimy się za katolików!
Modlimy się nawet za podróżujących! Jeśli wolno nam się modlić za podróżujących, dlaczego nie mamy się modlić za Żydów?
Jeśli nazywam ich “wiarołomnymi Żydami”, to stwierdzam, że są niewierzący, bo jeśli żyd się nawróci, staje się katolikiem. I tyle.
Quas Primas
To znaczy, że w samym Kościele mamy bodajże 1%katolików.
-----------------------------------------------------------------
"Jeśli ktoś ci powie, że prawda się zmienia w zależności od epoki, nie jest już katolikiem.
Niestety, można to dziś powiedzieć o papieżu, większości kardynałów i biskupów.
Dlatego stałem się “słoniem w składzie porcelany”
22Cecylia
Tylko prawda wyzwala
DEWOTKA - Ignacy Krasicki
22Cecylia - pomyśl o tym...
***************************************************************
Już zniknął wpis, co świadczy dobitnie o braku równowagi tego delikwenta.Więcej
Tylko prawda wyzwala

DEWOTKA - Ignacy Krasicki

22Cecylia - pomyśl o tym...
***************************************************************
Już zniknął wpis, co świadczy dobitnie o braku równowagi tego delikwenta.
22Cecylia
Opinia nikczemnika, wprost kanalii, który wykorzystuje prywatne wiadomości na forum publicznym, nawet jeżeli byłyby one zgodne z prawdą ( w co wątpię ), lata mi.
Gardzę takimi osobnikami !
13 więcej komentarzy od 22Cecylia
22Cecylia
Duch parvusowy: manipulacja, lizusostwo, zastraszanie i coś co tylko najgorsze kanalie potrafią; wykorzystywanie prywatnych informacji na publicznym forum ( nie do sprawdzenia, czy zgodnych z prawdą ).
22Cecylia
< Była też jakaś bulla, w której widniało, że nie wolno zmieniać tego, co Kościół zatwierdził. Kolejne sobory nie mogą się tego pozbyć. >
- Oczywiście. Mówisz tu o uroczystym Magisterium Kościoła. O nadzwyczajnym nauczaniu.
Rozsądek z kolei podpowiada, że zwyczajne magisterium Kościoła, czyli nie nieomylne, ale zobowiązujące nauczanie Kościoła.
Nie może ono być wewnętrznie sprzeczne, bo gdzie …Więcej
< Była też jakaś bulla, w której widniało, że nie wolno zmieniać tego, co Kościół zatwierdził. Kolejne sobory nie mogą się tego pozbyć. >
- Oczywiście. Mówisz tu o uroczystym Magisterium Kościoła. O nadzwyczajnym nauczaniu.
Rozsądek z kolei podpowiada, że zwyczajne magisterium Kościoła, czyli nie nieomylne, ale zobowiązujące nauczanie Kościoła.
Nie może ono być wewnętrznie sprzeczne, bo gdzie by wówczas była asystencja Ducha Świętego?
Co by się stało z Duchem Świętym? Czy Duch Święty pozwoliłby na to, by zwyczajne magisterium, w cudzysłowiu, zwyczajne magisterium, które zaprzecza nauczaniu poprzednich papieży było zobowiązujące?
W takiej sytuacji nie obowiązywałaby nas już Prawda.
Chrystus nie powiedział: "Dam wam tylko trochę Prawdy". Powiedział: “Ego sum veritas”. "Ja jestem Prawdą".
Kiedy więc katolik jest wierny Prawdzie, jest wierny bezpośrednio Chrystusowi, a nie tylko czemuś, co Chrystus nam podarował, a co nie jest Nim samym. Dla katolika Prawda jest tożsama z Chrystusem.
Musimy to zrozumieć. Prawda jest niezmienna, gdyż Bóg jest niezmienny.
Niemożliwością jest, aby cokolwiek doskonałego miało podlegać zmianom. A doskonały jest wyłącznie Ojciec, Syn i Duch Święty.
Bóg jest nieskończenie prosty. Nieskończenie doskonały i nie może się zmieniać, inaczej musiałby otrzymać coś, czego jeszcze nie posiada. Albo odzyskać coś, co utracił.
Zmiana oznaczałaby udoskonalenie. Bóg nie może się wydoskonalać. Nie może się więc zmieniać. A zatem Prawda nie może się zmieniać.
Kiedy Chrystus mówi: “Ja jestem Prawdą”, z pewnością nie ma na myśli swojej ludzkiej natury.Mówi to, jako druga osoba boska. Mówi: “Ja jestem Prawdą". Bóg jest Prawdą.
Bóg jest niezmienny, a zatem Prawda jest niezmienna.
Kościół zawsze tego nauczał. Dlatego przytoczyłem słowa św. Wincentego z Lerynu, które znajdziecie też w “Dei Filium” Soboru Watykańskiego I.
Dogmaty nie mogą się zmieniać. A jedynie pogłębiać.
To oczywiste, że Niepokalane Poczęcie wymagało wyjaśnienia. Dlatego w 1854 roku papież Pius IX ogłosił Niepokalane Poczęcie uroczystym dogmatem, czyli nadzwyczajnym magisterium Kościoła.
Nie zmienia to faktu, że Kościół zawsze w to wierzył. Św. Tomasz z Akwinu nie, ale Kościół tak.
To, że św. Tomasz z Akwinu mylił się w tym punkcie pokazuje, że nawet najlepsi teologowie mogą się mylić. I to jak! Ale Kościół zawsze w to wierzył. Było to częścią Tradycji. Apostołowie o tym usłyszeli.Nie znajdziecie tego w Biblii. Nie wszystko jest w Biblii!
Nie jesteśmy jak protestanci, którzy mówią, że “Tylko Biblia cię zbawi!”.
22Cecylia
< Naucza się dzisiaj, że muzułmanie, czy ateiści mogą być zbawieni. Czy katolik wierny Tradycji, może być zbawiony? >
- Odnoszę wrażenie, że zgodnie z nauczaniem..."Kościoła nowego Adwentu" tylko my nie jesteśmy katolikami i nie możemy być zbawieni.
< Czyli papież...>
- Nie słucham już tych bredni. Może. Nie wiem, czego oni naprawdę chcą. Mam to w nosie. Idę za nauczaniem Kościoła i papieży.
Więcej
< Naucza się dzisiaj, że muzułmanie, czy ateiści mogą być zbawieni. Czy katolik wierny Tradycji, może być zbawiony? >
- Odnoszę wrażenie, że zgodnie z nauczaniem..."Kościoła nowego Adwentu" tylko my nie jesteśmy katolikami i nie możemy być zbawieni.

< Czyli papież...>
- Nie słucham już tych bredni. Może. Nie wiem, czego oni naprawdę chcą. Mam to w nosie. Idę za nauczaniem Kościoła i papieży.
Interesuje mnie nauczanie Kościoła. Kiedy arcybiskup... Pozwól mi coś wyjaśnić.
Kiedy arcybiskup Lefebvre mówi o roku 1958. Bractwo św. Piusa X i arcybiksup Lefebvre ciągle odwołują się do roku 1958.
(data śmierci Piusa XII, przyp. tłum,)
Oni nie są sedewakantystami. Co to to nie. To byłoby oszczerstwo. Oni NIE są sedewakantystami.
Każdego dnia modlą się za papieża. Jestem tego świadkiem, bo sam to robiłem w ich kaplicach.

< Też to widziałem. >
- Tak.
Arcybiskup Lefebvre podaje rok 58 jako graniczny z przyczyn praktycznych. Zmiany w Kościele nie pojawiły się po 1958 roku.
Zmiany liturgiczne zaczęły się w Niemczech w 1917 roku. W USA w latach 20 i 30.
W Austriii w latach 30 odprawiano msze w języku narodowym i versus populum, twarzą do ludzi.
Właściwe zmiany w Mszale Rzymskim zaczęły się jeszcze za Piusa XII, kiedy w 1949 Wielki Tydzień został zniszczony.

I to by było na tyle!
Enjoy!
22Cecylia
< Ksiądz Gobbi. >
- Ach, ksiądz Gobbi z Ruchu Maryjnego. Sądzę, że on ma takie same informacje jak i ja. Żadne.
Nie wierzę w to i nie ma takiej potrzeby, żebym wierzył. Nie mam takiego obowiązku.
cdn.Więcej
< Ksiądz Gobbi. >
- Ach, ksiądz Gobbi z Ruchu Maryjnego. Sądzę, że on ma takie same informacje jak i ja. Żadne.
Nie wierzę w to i nie ma takiej potrzeby, żebym wierzył. Nie mam takiego obowiązku.

cdn.
22Cecylia
Czy to prawda, że wszyscy są zbawieni? POTENCJALNIE? Tak.
Chrystus umierając na krzyżu, UMOŻLIWIŁ wszystkim ludziom osiągnięcie zbawienia.
cdn.Więcej
Czy to prawda, że wszyscy są zbawieni? POTENCJALNIE? Tak.
Chrystus umierając na krzyżu, UMOŻLIWIŁ wszystkim ludziom osiągnięcie zbawienia.

cdn.
22Cecylia
cdn.
22Cecylia
Kolejna część rozmowy do czytania.
22Cecylia
cdn.
22Cecylia
Do tego tematu (sprzeciwiający się zarządzeniom Piusa XII ) też dojdziemy.
22Cecylia
cdn,
22Cecylia
cdn.
22Cecylia
Prawo narzucające sposób modlitwy wpływa na prawo tego, w co należy wierzyć.
A zatem msza święta nie jest jakimś fundamentem wiary, ale najważniejszym fundamentem wiary.
Jeżeli można zmienić prawo modlitwy, równie dobrze można zmienić prawo wiary, ale jeżeli zmienisz to, w co należy wierzyć, zmienisz całą wiarę. I to właśnie się stało z nową mszą.
Novus Ordo Missae jest fundamentem nowej wiary,…Więcej
Prawo narzucające sposób modlitwy wpływa na prawo tego, w co należy wierzyć.
A zatem msza święta nie jest jakimś fundamentem wiary, ale najważniejszym fundamentem wiary.

Jeżeli można zmienić prawo modlitwy, równie dobrze można zmienić prawo wiary, ale jeżeli zmienisz to, w co należy wierzyć, zmienisz całą wiarę. I to właśnie się stało z nową mszą.
Novus Ordo Missae jest fundamentem nowej wiary, „nowego Kościoła”. “Kościoła”, który odrzuca to, co powiedział stary Kościół.
22Cecylia
cdn.