Mój przyjaciel odchodzi z kapłaństwa. To lepszy ksiądz ode mnie
Mój przyjaciel odchodzi z kapłaństwa. To lepszy ksiądz ode mnie
Kapłaństwo, ten nasz skarb, "nosimy w glinianych naczyniach" - jak mówi św. Paweł. Nie w mosiężnych, tytanowych. Gliniane naczynie może rozlecieć się bardzo łatwo. Co to w ogóle za materiał?
KS. ŁUKASZ KACHNOWICZ
28/09/2016
Na wieść o tym, że ks. Jacek Międlar wystąpił ze zgromadzenia, nasz autor ks. Łukasz Kachnowicz opublikował na Facebooku niezwykle poruszający post na temat kapłaństwa. Poniżej publikujemy jego treść – Redakcja.
Miałem tego zdjęcia nie wstawiać, ale przeczytałem o tym, że ks. Jacek Międlar odszedł ze zgromadzenia, co na razie wiąże się z odejściem z kapłaństwa, bo nie może być „księdzem bezpańskim”.
Ostatnio jakoś dużo odejść dokoła.
To zdjęcie zostało zrobione w Jerozolimie, w kościele obok Wieczernika związanego z sakramentami Eucharystii i kapłaństwa. Kilka dni przed wizytą w Wieczerniku dowiedziałem się, że jeden z moich przyjaciół odchodzi z kapłaństwa. Naprawdę lepszy ksiądz ode mnie. Pobożny, wierzący, skromny, zaangażowany. Do teraz, kiedy myślę o tym, to wydaje mi się to niemożliwe.
Kilka dni wcześniej, nad Jeziorem Galilejskim, przy kościele Prymatu św. Piotra mówiłem w homilii o tym, że to jest niesamowite i niepojęte, że Bóg od początku, zaczynając od Izraela, przez apostołów z Piotrem na czele, po dzień dzisiejszy wybiera nie najlepszych, ale najsłabszych i na nich buduje.
To Jan był umiłowanym uczniem, to Jan był bliżej serca Jezusa na Ostatniej Wieczerzy, to Jan został jako jedyny pod krzyżem. Piotr wyparł się Jezusa, wystarczyła jakaś służąca, żeby powiedział, że Go nie zna i nie ma nic z Nim wspólnego.
A jednak Jezus udzielił pierwszeństwa Piotrowi, jemu powiedział: Ty jesteś skałą, i na tej skale zbuduję mój Kościół. Co to za skała? Co to za jakaś dziwna logika, która kompletnie nie idzie w zgodzie z logiką ludzką? Jak się chce na kimś zbudować, to powinno wybrać się najmocniejszego, sprawdzonego, a On wybiera skompromitowanego, słabego Piotra.
Po Eucharystii przy Wieczerniku poprosiliśmy ludzi o modlitwę. Klęknęliśmy, opierając głowy o ołtarz, a oni w tym czasie modlili się za nas. Ta wiadomość o odejściu mojego przyjaciela towarzyszyła mi cały czas. Zmuszała mnie do pokornego przeżycia tej modlitwy.
Jeszcze bardziej uświadamiałem sobie, że naprawdę „skarb ten nosimy w glinianych naczyniach” – jak mówi św. Paweł. Nie w mosiężnych, tytanowych, ale w glinianych. Gliniane naczynie może rozlecieć się bardzo łatwo. Co to w ogóle za materiał? Kto przechowuje skarb w glinianym naczyniu? Co za szaleństwo, żeby nie powiedzieć wręcz, że głupota?
A jednak On podejmuje takie ryzyko. Klęczałem tam oparty o ołtarz, prosząc Go, żeby pozwolił temu glinianemu naczyniu, którym jestem, dotrwać do końca, mając świadomość, że wytrwać do końca jest możliwe tylko dzięki Jego łasce.
Uświadamiałem sobie swoją nędzę i słabość. Mówiłem za psalmistą: „Uznaję moją nieprawość, a grzech mój jest zawsze przede mną”. Pytałem: Panie, jak Ty znalazłeś sobie takie naczynie i dlaczego jeszcze dajesz mu być Twoim naczyniem mimo tak wielkiej nędzy i grzeszności? Lepsi ode mnie odchodzą.
Módlcie się za księży. Księża nie są słabi dlatego, że są złymi księżmi. Księża są słabi, bo takich wybiera Pan.
Wiem, że za mną stoi potężna armia ludzi modlących się. Kilka „Margaretek„. Zawsze to mówię, że bez tego wsparcia już dawno nie byłoby księdza Kachnowicza. Mam świadomość tego, że modlitwa ludzi scala i ratuje to gliniane naczynie.
pl.aleteia.org/…/2
Kapłaństwo, ten nasz skarb, "nosimy w glinianych naczyniach" - jak mówi św. Paweł. Nie w mosiężnych, tytanowych. Gliniane naczynie może rozlecieć się bardzo łatwo. Co to w ogóle za materiał?
KS. ŁUKASZ KACHNOWICZ
28/09/2016
Na wieść o tym, że ks. Jacek Międlar wystąpił ze zgromadzenia, nasz autor ks. Łukasz Kachnowicz opublikował na Facebooku niezwykle poruszający post na temat kapłaństwa. Poniżej publikujemy jego treść – Redakcja.
Miałem tego zdjęcia nie wstawiać, ale przeczytałem o tym, że ks. Jacek Międlar odszedł ze zgromadzenia, co na razie wiąże się z odejściem z kapłaństwa, bo nie może być „księdzem bezpańskim”.
Ostatnio jakoś dużo odejść dokoła.
To zdjęcie zostało zrobione w Jerozolimie, w kościele obok Wieczernika związanego z sakramentami Eucharystii i kapłaństwa. Kilka dni przed wizytą w Wieczerniku dowiedziałem się, że jeden z moich przyjaciół odchodzi z kapłaństwa. Naprawdę lepszy ksiądz ode mnie. Pobożny, wierzący, skromny, zaangażowany. Do teraz, kiedy myślę o tym, to wydaje mi się to niemożliwe.
Kilka dni wcześniej, nad Jeziorem Galilejskim, przy kościele Prymatu św. Piotra mówiłem w homilii o tym, że to jest niesamowite i niepojęte, że Bóg od początku, zaczynając od Izraela, przez apostołów z Piotrem na czele, po dzień dzisiejszy wybiera nie najlepszych, ale najsłabszych i na nich buduje.
To Jan był umiłowanym uczniem, to Jan był bliżej serca Jezusa na Ostatniej Wieczerzy, to Jan został jako jedyny pod krzyżem. Piotr wyparł się Jezusa, wystarczyła jakaś służąca, żeby powiedział, że Go nie zna i nie ma nic z Nim wspólnego.
A jednak Jezus udzielił pierwszeństwa Piotrowi, jemu powiedział: Ty jesteś skałą, i na tej skale zbuduję mój Kościół. Co to za skała? Co to za jakaś dziwna logika, która kompletnie nie idzie w zgodzie z logiką ludzką? Jak się chce na kimś zbudować, to powinno wybrać się najmocniejszego, sprawdzonego, a On wybiera skompromitowanego, słabego Piotra.
Po Eucharystii przy Wieczerniku poprosiliśmy ludzi o modlitwę. Klęknęliśmy, opierając głowy o ołtarz, a oni w tym czasie modlili się za nas. Ta wiadomość o odejściu mojego przyjaciela towarzyszyła mi cały czas. Zmuszała mnie do pokornego przeżycia tej modlitwy.
Jeszcze bardziej uświadamiałem sobie, że naprawdę „skarb ten nosimy w glinianych naczyniach” – jak mówi św. Paweł. Nie w mosiężnych, tytanowych, ale w glinianych. Gliniane naczynie może rozlecieć się bardzo łatwo. Co to w ogóle za materiał? Kto przechowuje skarb w glinianym naczyniu? Co za szaleństwo, żeby nie powiedzieć wręcz, że głupota?
A jednak On podejmuje takie ryzyko. Klęczałem tam oparty o ołtarz, prosząc Go, żeby pozwolił temu glinianemu naczyniu, którym jestem, dotrwać do końca, mając świadomość, że wytrwać do końca jest możliwe tylko dzięki Jego łasce.
Uświadamiałem sobie swoją nędzę i słabość. Mówiłem za psalmistą: „Uznaję moją nieprawość, a grzech mój jest zawsze przede mną”. Pytałem: Panie, jak Ty znalazłeś sobie takie naczynie i dlaczego jeszcze dajesz mu być Twoim naczyniem mimo tak wielkiej nędzy i grzeszności? Lepsi ode mnie odchodzą.
Módlcie się za księży. Księża nie są słabi dlatego, że są złymi księżmi. Księża są słabi, bo takich wybiera Pan.
Wiem, że za mną stoi potężna armia ludzi modlących się. Kilka „Margaretek„. Zawsze to mówię, że bez tego wsparcia już dawno nie byłoby księdza Kachnowicza. Mam świadomość tego, że modlitwa ludzi scala i ratuje to gliniane naczynie.
pl.aleteia.org/…/2