V.R.S.
261

Św. Augustyn o państwach bandyckich i bezkarności +

Królowanie dobrych władców nie jest dla ich dobra własnego, lecz dla dobra ludzkości; natomiast panowanie ludzi złych szkodzi raczej samym panującym, gdy dusze swe kalają, folgując występkom; ich zaś poddanym szkodzi tylko własna nieprawość. Bo gdy ludzi sprawiedliwych spotyka coś złego od ich niegodziwych panów, to nie jest to karą za zbrodnie, lecz probierzem cnoty. Stąd człowiek sprawiedliwy, choćby był i niewolnikiem, wolny jest. A zły, choćby i na tronie – niewolnikiem jest; nie jednego jakiegoś człowieka, lecz, co gorsza – niewolnikiem tylu panów, ile ma w sobie wad. (…)

Wyzute ze sprawiedliwości państwo, czyż nie jest bandą rozbójniczą? Bo i banda jest małym królestwem. Tam przecież szajka ludzi także podlega rządom dowódcy, jest skrępowana umową społeczną i podług pewnych praw umówionych dzieli się zdobyczą. Gdy przez napływ nowych różnych wyrzutków wzrasta do tyla, że okolicę jakąś zajmuje i stałe w niej siedlisko zakłada, zajmuje miasta, ujarzmia ludzkie gromady, wreszcie już jawnie nazwę królestwa przybiera, do czego ją upoważnia nie już chciwość nigdy nie zmniejszona, lecz coraz większa bezkarność. Bardzo dowcipnie a zupełnie słusznie odpowiedział Aleksandrowi Macedońskiemu pewien pochwycony rozbójnik morski. Gdy król go zapytał, cóż on sobie myśli, że niepokój po morzu rozsiewa, ten z całą bezczelną swobodą odpowiedział: „A ty co sobie myślisz, że po całym świecie niepokój siejesz? Ale, że ja to czynię na małym okręciku, nazywam się łotrem, a ty – że z całą flotą – zowiesz się hetmanem."

(Civitas Dei, IV)