V.R.S.
134

Święty Papież Leon Wielki o Męce Pańskiej (2)

Sermo LVIII

(…) Podejmując jeszcze raz, najmilsi, rozważanie ewangelicznej opowieści o Męce Pańskiej, rozumiemy że częścią Bożego planu było to, iż bluźnierczy zwierzchnicy żydowscy i bezbożni kapłani, którzy częstokroć szukali okazji by zwrócić swą wściekłość przeciw Chrystusowi, otrzymali możliwość dania upustu swej furii właśnie podczas święta Paschy. Albowiem rzeczy, które zostały na długo przedtem zapowiedziane pod tajemniczymi figurami musiały zostać z całą jasnością wypełnione. Na przykład, Prawdziwy Baranek, miał zastąpić baranka, który był jego przeciwieństwem, zaś Jedna Ofiara miała przynieść kres mnóstwu różnych ofiar. Albowiem wszystkie te rzeczy, które zostały z Bożej woli zarządzone przez Mojżesza, dotyczące ofiary z baranka, zapowiadały Chrystusa i prawdziwie głosiły Jego śmierć. Dlatego zatem aby cienie ustąpiły przed substancją zaś zapowiedzi zniknęły w obecności Rzeczywistości, dawny zwyczaj zostaje usunięty przez nowy Sakrament, ofiara przechodzi w Ofiarę, krew jest zmywana przez Krew, zaś zarządzone przez Prawo Święto zostaje wypełnione poprzez przemianę.

Dlatego też, kiedy najwyżsi kapłani zebrali razem uczonych w piśmie i starszych ludu na radę, a umysły wszystkich kapłanów zajmował cel wyrządzenia zła Jezusowi, nauczyciele Prawa sami pozbawili się Prawa, zaś świadome niewypełnienie przez nich obowiązków zniosło odziedziczone po ich przodkach ceremonie. Albowiem kiedy rozpoczęło się święto Paschy, ci, którzy powinni ozdabiać świątynię, czyścić naczynia, szykować ofiary oraz wykazać większą gorliwość w przewidzianych przez Prawo oczyszczeniach, porwani wściekłością zdradzieckiej nienawiści, oddali się jednemu dziełu i w zgodnym okrucieństwie knuli wspólną zbrodnię, choć nic nie mogli uzyskać poprzez ukaranie niewinności i potępienie prawości, jak tylko niezrozumienie nowych tajemnic i uchybienie starym.

Zwierzchnicy ci zatem, w obliczu zgiełku jaki powstał w świętym dniu (Mt 26,5) okazali gorliwość nie w świętowaniu, lecz w ohydnej zbrodni, a ich obawa nie posłużyła sprawie religii, lecz obwinieniu ich samych. Albowiem ci ostrożni pasterze i troskający się kapłani obawiali się pojawienia buntowniczych rozruchów podczas głównego dnia świątecznego nie dlatego by uchronić ludzi od zła, ale by Chrystus nie zdołał się ocalić.

Jednak Jezus, pewny swego celu i niezłomny w wypełnianiu woli swego Ojca, wypełnił Nowe Przymierze i ustanowił nową Paschę. Albowiem podczas gdy Apostołowie spoczywali z Nim podczas mistycznej Wieczerzy, i kiedy trwała dyskusja w pałacu Kajfasza jak uśmiercić Chrystusa, On, ustanawiając Sakrament Swego Ciała i Swej Krwi, pouczał ich jaki rodzaj Ofiary musi zostać złożony Bogu i nawet od tego misterium nie odsunął zdrajcy, tak aby ukazać, że został doprowadzony do złości nie przez jakiekolwiek wyrządzone mu zło, lecz że z własnej wolnej woli uknuł swoją zdradę. Albowiem on sam stał się źródłem swej ruiny i powodem wiarołomności, idąc za radami diabła i odrzucając przewodnictwo Chrystusa. I tak, kiedy Pan powiedział “zaprawdę powiadam wam – jeden z was Mnie zdradzi”, ukazał że sumienie Jego zdrajcy było mu dobrze znane, nie zaskakując zdrajcy ostrym czy otwartym napiętnowaniem, lecz kierując ku niemu łagodne i milczące ostrzeżenia, tak by ten, który nigdy nie został wysłany na manowce z powodu odrzucenia, mógł łatwiej wrócić na właściwą drogę dzięki skrusze.

Dlaczego, nieszczęsny Judaszu, nie skorzystałeś z tak wielkiego cierpienia? Oto Pan oszczędza twe niegodne zamiary, nie zdradza cię przed innymi. Ani twe imię, ani osoba nie zostają odkryte, lecz jedynie głębie twego serca zostają dotknięte słowem prawdy i miłosierdzia. Nie zostaje ci odmówiony honor związany z godnością apostolską, ani udział w Sakramentach. Wróć do prawego rozumu, odrzuć twe szaleństwo i zmądrzej. Miłosierdzie cię zaprasza, Zbawienie puka do drzwi, Życie wzywa cię do życia. Patrz twoi niewinni towarzysze Apostołowie bez skazy drżą na wzmiankę o twej zbrodni i obawiają się o siebie dopóki sprawca zdrady nie zostanie ogłoszony. Albowiem trapią ich nie oskarżenia sumienia, lecz niepewność dotycząca zmienności człowieka, obawiając się by to co każdy o swych wadach wiedział nie okazało się mniej prawdziwe niż to co przepowiedziała sama Prawda. Lecz ty nadużyłeś cierpliwości Pana podczas tej obawy świętych i uznałeś że śmiałość twej maskarady cię ukryje. Dodałeś do winy zuchwalstwo i nie przeląkłeś się tak widocznej próby. A kiedy inni stronili od pokarmu, który Pan uczynił swym osądem, nie cofnąłeś swej ręki z naczynia, albowiem umysł twój nie odwrócił się od zbrodni.

I tak właśnie, najmilsi, wydarzyło się to, co opowiada Jan Ewangelista: kiedy Pan dał umoczony chleb swemu zdrajcy, aby go wskazać, diabeł całkowicie opanował Judasza i poprzez jego akt prawdziwej nieprawości, objął w posiadanie tego, którego wcześniej związał swymi diabelskimi knowaniami. Albowiem ów jedynie ciałem leżał z innymi przy posiłku – w umyśle zbroił się w nienawiść kapłanów, fałsz świadków i wściekłość nierozumnego tłumu. Wreszcie Pan, widząc jak wielką zbrodnię Judasz gotował, mówi: “co masz czynić, czyń szybko” (J 13,27). Nie jest to głos rozkazu lecz zezwolenia, nie obawy lecz gotowości: Ten, który ma władzę nad wszystkimi czasami, pokazuje że nie stawia przeszkody na drodze zdrajcy i wykonuje wolę Ojca by odkupić świat w taki sposób aby ani nie podżegać, ani nie lękać się zbrodni, którą Jego prześladowcy przygotowywali.

Kiedy zatem Judasz, za podszeptem diabła, oddalił się od Chrystusa i odciął się sam od jedności Ciała Apostolskiego, Pan, bez jakiegokolwiek lęku, niepokojąc się jedynie o zbawienie tych, których przyszedł zbawić, spędził pozostały czas wolny przed atakiem swych prześladowców na mistycznej rozmowie i świętym nauczaniu, jak to zaświadcza Ewangelia św. Jana: wznosząc Swe oczy ku niebu i prosząc Ojca za cały Kościół, tak aby wszyscy, których Ojciec powierzył Synowi, mogli stać się jednym i dotrwać niepodzieleni aż do chwały Zbawiciela, dodając na koniec modlitwę, w której prosił: “Ojcze, jeśli to możliwe, oddal ode Mnie ten kielich” (Mt 26,39).

Nie należy przy tym myśleć że Pan Jezus pragnął uniknąć Męki i Śmierci – Sakramentów, które właśnie powierzył swoim Apostołom, zważywszy że On sam zakazuje Piotrowi, gdy zapłonął on oddaną wiarą i miłością, użycia miecza, mówiąc: “czyż nie mam wypić kielicha, który przygotował mi Ojciec?” (J 18,11) oraz że pewne jest to co Pan również powiedział, według Janowej Ewangelii: “Albowiem Bóg tak umiłował świat, że Syna Swego jednorodzonego dał, by każdy kto w Niego wierzy nie zginął, lecz wiecznie żył” (J 3,16). Także Apostoł Paweł mówi: “Chrystus was umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze i dani na wdzięczną wonność Bogu” (Ef 5,2). Albowiem zbawienie wszystkich poprzez Krzyż Chrystusa było wspólnym zamiarem i wspólnym planem Ojca i Syna (…)

To w naszym uniżeniu został On poniżony, naszą żałością się smucił, naszym bólem został przybity do krzyża. Ze swej litości przeszedł cierpienia naszej śmiertelności aby je uleczyć, zaś Jego moc napotkała je aby je pokonać. I to najwyraźniej przepowiedział Izajasz, mówiąc: “Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego (…) i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy,
zdruzgotany za nasze winy (…) a w Jego ranach jest nasze zdrowie” (Iz 53,4-5).

I tak, najmilsi, kiedy Syn Boży mówi: “Ojcze, jeśli to możliwe, oddal ode mnie ten kielich”, używa protestu naszej natury, podnosząc sprawę ludzkiej słabości i obawy, tak aby nasza cierpliwość mogła zostać umocniona i nasze obawy oddalone w sprawach, które musimy znosić. (…) Następnie przybiera inny nastrój i mówi “wszakże nie jak ja chcę, ale jak Ty” i znowu “jeżeli nie może Mnie ominąć ten kielich i muszę go wypić, niech się stanie woja Twoja!” (Mt 26, 39-42). Te słowa Głowy są zbawieniem dla całego Ciała, słowa te prowadziły wiernych, rozpalały żar wszystkich wyznawców, koronowały wszystkich męczenników. Czyż nie dla tego kto jest w stanie pokonać nienawiść świata, uderzenia pokus, przemoc prześladowców, Chrystus w imieniu wszystkich i za wszystkich powiedział do Ojca: “niech się stanie wola Twoja”? Zatem niech tych słów nauczą się wszyscy synowie Chrystusa, wykupieni za tak wielką cenę, w takiej wolności usprawiedliwieni, i kiedy uderzenie nagłej pokusy na nich spadnie, niech wspomogą się tą mocną modlitwą aby mogli pokonać swój lęk i drżenia, i nauczyli się cierpliwie znosić cierpienia. (…)

Sermo LIX

(…) Kiedy Pan ukazał jasno poprzez słowa swej świętej modlitwy, że Boska i ludzka natura były w Nim prawdziwie i w sposób pełny obecne, ukazując że niechęć do cierpienia pochodziła z jednej, zaś z drugiej determinacja by przetrwać cierpienie poprzez odrzucenie wszelkich lęków słabości i umacniając się wzniosłą mocą, zwrócił się ku swemu wiecznemu celowi i “w postaci bezgrzesznego “niewolnika” stawił czoło diabłu, który ze wściekłością atakował Go poprzez ręce Żydów (…) Grzechy ciemności napadły zatem na prawdziwe Światło, albowiem mimo wszystkich ich pochodni i latarni nie mogli umknąć z nocy swej własnej niewiary, gdyż nie poznali Źródła Światła. Chwytają go a On jest gotów by zostać pojmanym, prowadzą Go, a On daje się wieść (…)

Zostaje przekazany Piłatowi na przesłuchanie przez delegację dwóch najwyższych kapłanów, którzy, zaniedbując Boże prawo i ogłaszając że “nie mają króla poza cezarem”, jak gdyby byli wierni rzymskiemu prawu, pozostawiają osąd w rękach gubernatora, zaprawdę szukając raczej wykonawcy swego okrucieństwa niż sędziego sprawy. Albowiem oddają Jezusa, związanego mocnymi więzami, posiniaczonego wieloma ciosami, oplutego, już wcześniej potępionego przez ich krzyki: tak aby wobec tak wielu znaków ich własnego osądu Piłat nie ośmielił się ocalić Tego, który miał zginąć wedle pragnienia wszystkich. Faktycznie, samo przesłuchanie pokazuje zarówno że nie znalazł w Oskarżonym żadnej winy, jak i że w swoim wyroku naruszył cel swego urzędu. Albowiem, jako sędzia skazuje Tego, którego niewinność ogłasza, zrzucając na nieprawy lud krew Sprawiedliwego, któremu, jak czuł z własnego przekonania i wiedział ze snu swej małżonki, nie powinien był krzywdy czynić.

Splamionej duszy nie zmyje obmycie rąk, nie znajdzie się w zanurzeniu palców w wodzie ekspiacji za pomocnictwo w zbrodni z podszeptu niegodziwego umysłu. Zaiste wina Piłata jest mniejsza niż zbrodnia Żydów: albowiem to oni zastraszali go imieniem cezara, podjudzali go nienawistnymi słowami i sprawili że wziął udział w ich niegodziwości. Lecz on również nie uniknął winy za działanie na rzecz tych, którzy wszczęli tumult, za zdradę swego własnego osądu i poparcie oskarżeń innych.

Ustępując zatem, najmilsi, szaleństwu nieugiętego ludu, pozwalając by Jezus był poniewierany przez tak wiele szyderstw i dręczony przez tak wielkie obelgi, przedstawiając Go oczom Jego prześladowców rozdartego przez bicze, ukoronowanego cierniami i odzianego w płaszcz pogardy, Piłat bez wątpienia myślał że zadowoli wrogie umysły, tak aby, po zaspokojeniu swej okrutnej nienawiści, mogli zaprzestać dalszych prześladowań Tego, którego widzieli tak sponiewieranego.

Jednak ich wściekłość nadal płonęła pełnym ogniem i zawołali by uwolnił Barabasza a Jezus został wydany na karę krzyża. I tak, kiedy wraz z oznaczającym zgodę szemraniem tłum powiedział: “krew Jego na nas i na synów naszych” (Mt 27, 25), ów niegodziwy lud uzyskał na swą zgubę to czego tak wytrwale żądał (…) Albowiem na próżno odstąpili od przyłożenia swych własnych rąk do ukrzyżowania Pana chwały, skoro ciskali w Niego śmiercionośne pociski języka i zatruty oręż słów. Na was, na was, fałszywi Żydzi i bezbożni przywódcy ludu spada cała waga tej zbrodni. I choć wielkość winy obejmuje również gubernatora i żołnierzy, jednak wy jesteście pierwszymi i głównymi winnymi. A w skazaniu Chrystusa, całe zło dokonane tak przez sąd Piłata, jak i przez kohorty wykonujące jego rozkazy, czyni was jedynie jeszcze bardziej zasługującymi na nienawiść ludzkości, skoro poryw waszej wściekłości nie pozwolił nawet uwolnić się od winy tym, których oburzały wasze nieprawe czyny. (…)

Kiedy zatem Pan niósł drzewo krzyża (…) było to w oczach nieprawych wielkim szyderstwem, lecz przed wiernymi otwarła się wielka tajemnica, widok tego jak On, chwalebny pogromca szatana i mocny zwycięzca sił, które były przeciw Niemu, niósł w tak szlachetny sposób wieniec swego triumfu, a na ramionach Jego niepokonanej cierpliwości zrodził dla wszystkich czcigodny znak zbawienia, jakby utwierdzając swych naśladowców tym symbolem swego dzieła i mówiąc “Ten kto nie bierze swego krzyża i nie idzie za mną, nie jest mnie godzien” (Mt 10,38).

Jednak, podczas gdy tłumy szły z Jezusem na miejsce kaźni, znaleziono pewnego Szymona z Cyreny, któremu dano drzewo krzyża w zastępstwie Pana, tak aby nawet ten akt mógł zapowiedzieć wiarę pogan, dla których krzyż Chrystusa miał być nie hańbą lecz chwałą. Nie było zatem przypadkiem, lecz czymś symbolicznym i mistycznym, że, podczas gdy Żydzi wywierali swą wściekłość na Chrystusie, znalazł się obcy, który dzielił z nim cierpienia. Jak powiada Apostoł: “jeśli z Nim cierpimy, będziemy również z Nim królować (2 Tm 2,12). (…)

Ten, który złożył siebie Ojcu w nowej i prawdziwej ofierze pojednania, został ukrzyżowany nie w świątyni, w której kult dobiegł końca i nie w granicach miasta, które za swój grzech zostało wydane na zniszczenie, lecz poza nim, “poza miastem” (Hbr 13,12), aby wraz z ustaniem dawnych, symbolicznych ofiar, nowa Ofiara mogła zostać złożona na nowym ołtarzu, zaś krzyż Chrystusa mógł się stać ołtarzem nie świątyni, lecz [całego] świata. (…)

Niech nasze rozumienie, oświecone przez Ducha Prawdy, wzmocni się z czystym i otwartym sercem chwałą krzyża, która oświeca niebo i ziemię oraz spojrzy wewnętrznym spojrzeniem na to co Pan miał na myśli kiedy mówił o swej nadchodzącej Męce: “Nadeszła godzina aby Syn Człowieczy został uwielbiony” i dalej: “Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze wybaw mnie od tej godziny? Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze okryj chwałą Twego syna.” A kiedy głos Ojca rozległ się z nieba, mówiący: “okryłem chwałą i jeszcze okryję”, Jezus w odpowiedzi powiedział stojącym obok: “Głos ten nie rozległ się ze względu na Mnie, lecz na was. Teraz odbywa się sąd nad światem, teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” (J 12,27-32).

O, cudowna mocy Krzyża! O niewysłowiona chwało Męki, w której zawiera się Boży trybunał, sąd nad światem i moc Ukrzyżowanego! Albowiem przyciągnąłeś wszystko do siebie, Panie i kiedy rozpięto Twoje ramiona w tym dniu, pragnące przyciągnąć niewiernych ludzi, którzy cię odrzucili, cały świat przynajmniej wyznał Twój majestat. Przyciągnąłeś wszystko ku Tobie, Panie, kiedy wszystkie żywioły połączyły się by ogłosić wyrok, potępiając zbrodnię Żydów, kiedy światło z niebios się przyćmiło a dzień w noc zmienił, zaś ziemię poruszyły wstrząsy a całe stworzenie odmówiło służenia tym niegodziwym ludziom. Przyciągnąłeś wszystko ku Tobie, gdyż zasłona świątyni rozdarła się, zaś Święte świętych przestało istnieć dla tych niegodnych najwyższych kapłanów, tak że zapowiedź zmieniła się w Prawdę, proroctwo w Objawienie, prawo w Ewangelię. Przyciągnąłeś wszystko do siebie, Panie, tak że to co wcześniej było czynione w jednej świątyni przez Żydów w ciemności znaku, miało teraz być sprawowane wszędzie, przez pobożność wszystkich narodów w pełnym i otwartym rycie. Albowiem teraz istnieje szlachetniejsze grono lewitów, starszyzna większej godności i kapłani świętszego namaszczenia. Albowiem Twój Krzyż jest krynicą wszelkich błogosławieństw, źródłem wszystkich łask i przez niego wierni otrzymują siłę za słabość, chwałę za hańbę, życie za śmierć. Obecnie także różnorodność ofiar materialnych ustała i jedna Ofiara Twego Ciała i Krwi wypełnia te różne ofiary. Tyś jest bowiem prawdziwym “Barankiem Bożym, który gładzi grzechy świata” (J 1, 29) i w Tobie tak wypełniły się wszystkie tajemnice, że podobnie jak istnieje jedna ofiara w miejsce wielu, tak też jest jedno królestwo zamiast wielu ludów. (…) “Albowiem jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni” (1 Kor 15,22) (…)”

Murillo - Ukrzyżowanie