Kapłan w "jaskini grzechu"

Jerzy Bukowski

Krajowe media, a głównie prawicowe i chrześcijańskie portale internetowe, nagłośniły ostatnio wizytę duszpasterską, jaką złożył pewien ksiądz w znajdującej się na terenie jego parafii (100 metrów od kościoła) agencji towarzyskiej, w której został bardzo życzliwie przyjęty.

Pracujące w niej dziewczyny nie zatrzasnęły przed nim drzwi, nie wyśmiały go, ale pomodliły się, a jedna z nich uroniła nawet łzę.

Bardzo to budujące, ale nie wiem, dlaczego jest przedstawiane w kategoriach niezwykłego wydarzenia bądź nawet sensacji. Kapłan powinien przecież zjawiać się nie tylko tam, gdzie jest serdecznie oczekiwany i ma szansę na spędzenie kilku przyjemnych chwil z wzorowymi, a przynajmniej niekłopotliwymi parafianami. Jego katolickim obowiązkiem jest również nawiedzanie podejrzanych miejsc, w których może poczuć się niezbyt komfortowo, ale właśnie tam trzeba odważnie nieść Dobrą Nowinę.

Nie ma absolutnie nic dziwnego w tym, że ksiądz idzie po kolędzie do „jaskini grzechu”. Bierze w ten sposób praktyczny przykład z Chrystusa, który często jadał z ladacznicami i celnikami, budząc podejrzliwość faryzeuszów, czym się kompletnie nie przejmował. Duchowej opieki potrzebują przecież również - a może przede wszystkim - ludzie zranieni, usunięci na margines życia społecznego, wykolejeni, ulegający nałogom, zdemoralizowani, odlegli od przesłania Ewangelii. Nawet jeżeli stali się takimi z własnej woli, trzeba starać się im pomóc, niosąc słowa duchowej otuchy i pocieszenia, nie oglądając się na żadne okoliczności, a tym bardziej na nieżyczliwe spojrzenia sąsiadów, którym wydaje się, że są lepsi oraz godniejsi wizyty kapłana.

I nie ma znaczenia, czy po takiej kolędzie alkoholik przestanie pić, dziewczyna z domu publicznego porzuci swoje zajęcie, a narkoman odstawi szkodliwe substancje. Wrzucone w ziemię ziarno nie musi wzrastać od razu, a bywa, że obumiera, jeśli trafi na wyjątkowo jałową glebę. Nie zwalnia to jednak siewców od kontynuowania ich ewangelicznej misji, w której nie ma nic dziwnego, ani nadzwyczajnego.

gosc.pl/doc/3669556.Kaplan-…
stasia001
choc jedna uroniła łzę to jest duzo juz ma ziarno nadziei o powrót do Boga. A co robiła Rozalia Celak w szpitalu na oddziale wenerycznym Pan Jezus tam ja posłał aby ratować duszę.. Niech Duch Święty chroni i umacnia tego szczególnego Kaplana. Pomódlmy się za tego wyjątkowego w dzisiejszych czasach księdza..
SzaryCzłowiek
Kapłan poszedł do burdelu... Dał dobry przykład, że należy chodzić do burdelu.
A jaka to reklama burdelu.. może go jeszcze poświęcił.:)))))
ona
Do grzesznika poszedł w gościnę - Łk 19, 1-10- moze warto poczytać ? ☕
Spojrzenie Jezusa nie zatrzymuje się na tym, co zewnętrzne. Jesus wnika w głębię, w serce, w najskrytsze motywacje. Spojrzenie Jezusa zawsze wydobywa to, co w człowieku najpiękniejsze. Objawia jego możliwości. Zacheusz nie jest tylko celnikiem i grzesznikiem, ale przede wszystkim człowiekiem zdolnym do największej hojności,…Więcej
Do grzesznika poszedł w gościnę - Łk 19, 1-10- moze warto poczytać ? ☕

Spojrzenie Jezusa nie zatrzymuje się na tym, co zewnętrzne. Jesus wnika w głębię, w serce, w najskrytsze motywacje. Spojrzenie Jezusa zawsze wydobywa to, co w człowieku najpiękniejsze. Objawia jego możliwości. Zacheusz nie jest tylko celnikiem i grzesznikiem, ale przede wszystkim człowiekiem zdolnym do największej hojności, bezinteresowności i miłości. Trzeba tylko dać mu szansę, uwierzyć w niego, zaakceptować takim, jaki jest, zamiast osądzać i potępiać. Każdy Zacheusz w głębi serca jest dobry i zdolny do największej miłości.
Weronika.S
To nadużycie, jeżeli się pisze, że Chrystus czynił podobnie. Chrystus nie poszedł do domu Magdaleny, gdy była jawnogrzesznicą, tylko ją do Niego przyprowadzono. Jadać z takimi osobami, a iść tak gdzie płci się za usługi tego typu, to różnica. Może ,,Gość,, byłby uprzejmy to zauważyć.