10:35
sowa
3,9 tys.
A jeśli nie wylądujemy, to co? - S. David Ligoń. sowa.quicksnake.pl exclusiv.blox.pl "A jeśli nie wylądujemy, to co?" - zapytał wyraźnie niezorientowany głos odtworzony z czarnej skrzynki na posiedzeniu …Więcej
A jeśli nie wylądujemy, to co? - S. David Ligoń.

sowa.quicksnake.pl
exclusiv.blox.pl

"A jeśli nie wylądujemy, to co?" - zapytał wyraźnie niezorientowany głos odtworzony z czarnej skrzynki na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

- "Odejdziemy" - wyjaśnił mu rzeczowo głos pilota.

Należy raczej przyjąć, że tego pytania, przeszkadzającego w normalnym kierowaniu samolotem, nie mógł postawić generał lotnictwa podległemu sobie oficerowi z prostego powodu: generał obecny w kabinie pilotów tupolewa znał się na lataniu i nie mógł stawiać jak laik naiwnych pytań. Bo mianowania na stanowisko dowódcy lotnictwa wojskowego nie daje się w żadnym kraju po znajomości, za paczkę masła, jak można być może otrzymać świadectwo małameda na głębokiej, żydowskiej prowincji, lecz w każdej armii, na całym świecie należy sobie taki awans po żołniersku wysłużyć.

O 10:04 nieokreślony rozmówca mówi: "To będzie... makabra będzie. Nic nie będzie widać". Nie ma jednak na te słowa żadnej reakcji.

Jarosław Kaczyński nie chciał zapoznać się z zawartością czarnych skrzynek na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego, w obecności innych upoważnionych do tego osób. Samowolnie wysłał na swoje miejsce młodego adwokata, który nie miał nic do stracenia, bo podobnie jak niedawno jeszcze Zbigniew Ziobro nie miał żadnego dorobku zawodowego.

Niedoświadczony prawnik Rafał Rogalski usiłuje się dostać na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego RP, bo mu się wydaje, że to tak samo ogólnodostępne ciało jak Rada Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych. Potem zaś nie wynajmuje żadnego Biura Prasowego za pieniądze otrzymane od swoich klientów, lecz korzysta z lokalu partyjnego PiS, żeby wypowiadać się krytycznie i głupio jak dziecko, że nie wpuszczono go do tam, gdzie nie powinien być, a gdzie mogły być przecież kałamarze.

Przypomnijmy: partia PiS solennie zapewniała, że nie będzie wykorzystywać tragedii rodzin osób zabitych w katastrofie pod Smoleńskiem dla celów kampanii przedwyborczej Jarosława Kaczyńskiego. Z ujawnionych przez Rosjan zapisów wiadomo natomiast od dawna, że w kabinie pilotów znajdowały się przynajmniej dwie osoby, które nie powinny tam być. Jedną był z pewnością wspomniany generał, który zginął, zaś drugą osobą nieuprawnioną w kabinie pilotów, był prawdopodobnie najwyższy urzędem nieszczęśnik sił zbrojnych RP.

"Jeśli Jarosław Kaczyński - a to w ostatnich dniach już zaczął - tę wielką stratę, którą poniósł, zacznie używać jako argument, to muszę powiedzeć: jestem tak samo przeciwko pedofilii jak i nekrofilii" - powiedział w wywiadzie dla austriackiej prasy minister Władysław Bartoszewski.

Jarosław Kaczyński nie miał dotychczas odwagi, żeby podać do sądu korzystając z pomocy adwokata, za wspomnianą wypowiedź Sprawiedliwego Pośród Narodów Swiata, obywatela kilku państw, wyróżnionego w końcu za coś przez jeden z niemieckich landów tytułem honorowego profesora Władysława Bartoszewskiego.

Jarosław Kaczyński nie skorzystał z zaproszenia do uczestnictwa w pracach Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Nie miał odwagi spojrzeć …