Jota-jotka
2877

Wszystko zależne jest od czasu, ostatecznie od Boga

1 Wszystko ma swój czas,
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem1:
2 Jest czas rodzenia i czas umierania,
czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono,
3 czas zabijania i czas leczenia,
czas burzenia i czas budowania,
4 czas płaczu i czas śmiechu,
czas zawodzenia i czas pląsów,
5 czas rzucania kamieni i czas ich zbierania,
czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich,
6 czas szukania i czas tracenia,
czas zachowania i czas wyrzucania,
7 czas rozdzierania i czas zszywania,
czas milczenia i czas mówienia,
8 czas miłowania i czas nienawiści,
czas wojny i czas pokoju.
9 Cóż przyjdzie pracującemu
z trudu, jaki sobie zadaje?
10 Przyjrzałem się pracy, jaką Bóg obarczył ludzi,
by się nią trudzili.
11 Uczynił wszystko pięknie w swoim czasie,
dał im nawet wyobrażenie o dziejach świata2...,,
Wszystko ma swój czas
Ludzkość powinna uczyć się na doświadczeniu swoich poprzedników.
A tu guzik z pętelką. W każdym pokoleniu jest nowe, ale i wraca stare.
Prócz mądrości, głupota że aż dech zapiera.
Kręcimy się w kółko?(...)


,,Na oddanie się mądrości, głupocie, wielkim ideałom i nihilizmowi, wierze w przyszłość i zwątpieniu.
Każdy człowiek i każda społeczność przeżywa swoje chwile bohaterskiej chwały i szaleństwa zła; szlachetnej wielkości i podłej małości.
Każdy człowiek i każde społeczeństwo przeżywa falę nowych zainteresowań, nowych mód i tendencji. A za jakiś czas, wszystko się odwraca. I wraca stare, by po czasie znów ludzie powrócili do tego, co zdążyli porzucić. To (prawie) nieuniknione. Jak pisze Kohelet:,,

,,Jest czas rodzenia i czas umierania,
czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono,
czas zabijania i czas leczenia,
czas burzenia i czas budowania,...,,

,,Gdybyśmy zawsze byli tacy sami, życie byłoby chyba ciut nudne i beznadziejne. To nic, że człowiek dobry i prawy zawsze już byłby takim. Gorzej, że zawsze takim samym byłby człowiek zły. W tej otwartości na zmiany, w godzeniu się na nowość i w wielokrotnych powrotach do nie jeden już raz porzuconych spraw tkwi chyba piękno człowieka i jego wielkość. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że śmierć każdego z nas zastanie w dobrym momencie. W momencie, gdy człowiek zwraca się ku Bogu.
Ale te ciągłe zmiany – idei, pragnień, celów rodzą kolejne pytania. O sens wysiłków.
Po co się angażować i trudzić, skoro za chwilę ja sam, szef w pracy albo ktoś jeszcze wyżej dojdzie do wniosku, że teraz trzeba po nowemu, inaczej?
Że trzeba wyrwać, co z takim trudem zasadziliśmy albo zbudować na nowo coś, co w przypływie głupoty pochopnie zburzyliśmy?,,

Cóż przyjdzie pracującemu
z trudu, jaki sobie zadaje?

Przecież nawet wiedza o świecie – o jego genezie, o ewolucji na poziomie gwiazd i planet, ale i istot żywych – tak ułomna, nie daje pełnej możliwości zrozumienia tego, co jest, ani przewidywania, co stanie się w przyszłości. Daje złudne poczucie, że wiedząc, możemy uniknąć takich czy innych niebezpieczeństw. Ale przecież prawda jest inna. Nie rozumiemy prawie nic.

Przyjrzałem się pracy, jaką Bóg obarczył ludzi,
by się nią trudzili.
Uczynił wszystko pięknie w swoim czasie,
dał im nawet wyobrażenie o dziejach świata,
tak jednak, że nie pojmie człowiek dzieł,
jakich Bóg dokonuje od początku aż do końca.,,

Sto lat temu wielu naukowcom wydawało się, że już za chwilę zgłębią wszystkie tajemnice wszechświata. Z dozą wyższości i pogardy patrzyli na ciemnych wyznawców religii, przekonani, że wiedza wkrótce pozwoli im być jak Bóg. Dziś podobnie złudzenia żywią kolejne pokolenia naukowców. Tymczasem jedno rozwiązanie rodzi co najmniej kilka następnych pytań. Gdzie więc w końcu jest kres poznania? Jeśli nie jesteśmy w stanie dotrzeć do końca, po co odkrywać ciągle nowe? Może lepiej, zamiast się bić o nowe, korzystać z tego, co już jest? Powiada dalej Kohelet:

,,Poznałem, że dla niego nic lepszego,
niż cieszyć się i o to dbać,
by szczęścia zaznać w swym życiu.
Bo też, że człowiek je i pije,
i cieszy się szczęściem przy całym swym trudzie -
to wszystko dar Boży.
Poznałem, że wszystko, co czyni Bóg,
na wieki będzie trwało:
do tego nic dodać nie można
ani od tego coś odjąć.,,
A Bóg tak działa, by się Go [ludzie] bali.

A nam się wydaje, że jesteśmy panami świata; że możemy mieć jakiś znaczący wpływ na klimat i istnienie ziemskich gatunków. Byle wybuch wulkanu, byle powódź, i cała nasza zarozumiałość wobec przyrody bierze w łeb. Nic nie wiemy. Przynajmniej nie na tyle, by móc tę wiedzę faktycznie zastosować w praktyce na skalę większą, niż obejrzenie czubka własnego nosa.,,

(...)

,,Nie dziwne, że po tysiącach lat spór greckich filozofów o arche ciągle byłby aktualny, gdyby ludziom w ogóle chciało się nad czymś takim zastanawiać?

To, co jest, już było,
a to, co ma być kiedyś, już jest;
Bóg przywraca to, co przeminęło.

I ciągle kotłujemy się wokół tych samych spraw. Niby mądrzejsi, a przecież ciągle dalecy od odpowiedzi na podstawowe pytanie: dlaczego coś jest, skoro równie dobrze mogłoby nie istnieć? Dlaczego coś jest, skoro równie dobrze mogłoby „być wielkie nic?

I ciągle jesteśmy tak samo głupi i podli

I dalej widziałem pod słońcem:
w miejscu sądu - niegodziwość,
w miejscu sprawiedliwości - nieprawość.,,

Wszystko ma swój czas
Jota-jotka
,,W tej otwartości na zmiany, w godzeniu się na nowość i w wielokrotnych powrotach do nie jeden już raz porzuconych spraw tkwi chyba piękno człowieka i jego wielkość. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że śmierć każdego z nas zastanie w dobrym momencie. W momencie
gdy człowiek zwraca się ku Bogu.,,
🙏❤️Więcej
,,W tej otwartości na zmiany, w godzeniu się na nowość i w wielokrotnych powrotach do nie jeden już raz porzuconych spraw tkwi chyba piękno człowieka i jego wielkość. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że śmierć każdego z nas zastanie w dobrym momencie. W momencie
gdy człowiek zwraca się ku Bogu.,,

🙏❤️
Jota-jotka
Taka refleksja przy dzisiejszym SŁOWIE
NARODZENIE NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNYWięcej
Taka refleksja przy dzisiejszym SŁOWIE

NARODZENIE NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY