Pogubiony kardynał zastępuje liturgię "lojalnością"
W 1965 Heenan napisał - "Zdecydowanie wolę łacinę, ale musimy spojrzeć prawdzie w oczy. Życzenie Kościoła wyrażone niemalże jednomyślnie w trakcie Soboru to przyzwolenie na korzystanie z języka ojczystego". Co nie zmienia faktu, że SW II dało zielone światło dla języków narodowych tylko w przypadku niewielkich fragmentów liturgii.
W marcu 1966 Heenan mówił o "fazie eksperymentalnej" oraz o "braku strachu w związku z poświęceniem skarbów liturgii wyśpiewywanej po łacinie".
Z kolei w 1967 doszedł do wniosku - "ciężko jest przywyknąć do nowej liturgii", ale "trzeba się otworzyć i zaakceptować wolę Kościoła", moralizował.
W lutym 1969 Heenan zaobserwował - "to niemożliwe, żeby poczuć się jak w domu przy tych wszystkich zmianach w liturgii". Kardynał określił liturgiczne zamieszanie jako "wielki test lojalności względem Stolicy Apostolskiej", dodając, że "musimy zachować posłuszeństwo".
Heenan zastanawiał się nad "zakresem, w którym jesteśmy zobowiązani do wprowadzania zmian - włączając w to usunięcie tabernakulum z ołtarza głównego".
Grafika: John Heenan © wikicommons, CC BY-SA, #newsFzisjaobwr