V.R.S.
1983

Nazwali go schizmatykiem (6)

Na kursie kolizyjnym z posoborowiem

Jak wspomniano w poprzednich częściach „reformatorzy” łaskawie pozwolili na odprawianie dotychczasowej Mszy do końca roku liturgicznego 1970/1971. W czerwcu 1971 roku Arcybiskup zakomunikował seminarzystom w Econe, że nie zamierza przejść na Novus Ordo nawet po upływie tego okresu: „Plan tej reformy, sposób w jaki została opublikowana z nieusprawiedliwionymi zmianami w kolejnych edycjach, sposób w jaki czyni się ją obowiązkową – czasem tyrański jak w wypadku Włoch – zmiana definicji Mszy w Art. 7 bez zmiany samego rytu: wszystko to są rzeczy bez precedensu w tradycji Kościoła Rzymskiego, który zawsze działa cum consilio et sapientia. Pozwalają one nam wątplić w ważność tego prawodawstwa i powołać się na Kanon 23: w razie wątpliwości nie zakłada się odwołania prawa. Późniejsze prawo należy raczej odnieść do wcześniejszego prawa i pogodzić oba w takim stopniu w jakim jest to możliwe.” Jak już wskazano w poprzedniej części Arcybiskup w swoich dalszych wypowiedziach podawał przykład reformy Piusa V, która utwierdzała i kodyfikowała wcześniejszą tradycję liturgiczną z sztucznym stworzeniem całkowicie nowego rytu przez Pawła VI. Abp Lefebvre określał nadto nowy ryt jako wieloznaczny i prowadzący do rozmywania Wiary Katolickiej oraz herezji. Nie kwestionował natomiast co do zasady ważności Mszy według nowego rytu, wskazując że może ją odmawiać kapłan posiadający Katolicką Wiarę a z tym właściwą intencję, ale równie dobrze może ją odmawiać kapłan, który utracił Wiarę z inną intencją, której słowa liturgii się nie sprzeciwiają. Obserwując spustoszenie i powiększający się kryzys, za którego jedno z narzędzi uważał „nową Mszę” Arcybiskup zrewidował nieco swoje stanowisko co do jej skutków i podczas konferencji na wiosnę 1974 roku oraz w jednym z listów (23.11.1975) zalecał unikanie nowej liturgii poza pasywnym communicatio in sacris. Podczas konferencji 21 marca 1977 roku mówił: „aby uniknąć dostosowywania się do ewolucji jaka powoli zachodzi w umysłach kapłanów powinniśmy unikać – mógłbym nawet powiedzieć całkowicie – asystowania przy Nowej Mszy”.

Tymczasem na horyzoncie działalności seminarium pojawiły się problemy. W styczniu 1971 roku nowy biskup fryburgijski Mamie poinformował Abp Lefebvre, że nie dokona inkardynacji członków Stowarzyszenia w swojej diecezji (chodziło także o subdiakonów i diakonów), odmówił tego również biskup Sionu Nestor Adam. Abp Lefebvre musiał zatem poszukiwać przyjaznych biskupów w różnych zagranicznych diecezjach. Otrzymał wsparcie od swojego byłego sufragana w Dakarze Bp Guiberta, który był obecnie biskupem w Reunionie i biskupa hiszpańskiej Siguenzy Castana Lacomy. Niestety, w roku 1974 Guibert przestał być biskupem Reunionu i Abp Lefebvre musiał zwrócić się o pomoc do ordynariusza Campos de Castro Mayera. Aby rozwiązać ten problem Abp Lefebvre zwrócił się do Rzymu, gdzie próbował przy wsparciu sekretarza Kongregacji ds. Duchowieństwa abp Palazziniego oraz jej prefekta kard. Wrighta uzyskać dla stowarzyszenia status instytutu na prawach papieskich, co wspierał również biskup Adam chcący pozbyć się formalnej zwierzchności nad Econe. Całą sprawę storpedowała akcja jednego z amerykańskich dziennikarzy, który zarzucił kard. Wrightowi, że popiera Abp Lefebvra i kardynał wycofał swoje poparcie. Niepowodzeniem zakończyła się również próba oddania Stowarzyszenia pod opiekę Kongregacji ds. Promocji Wiary, która umyła ręce i Kongregacji ds. Instytutuów Zakonnych i Świeckich, która jednak zwlekała z odpowiedzią aż do śmierci jej przełożonego kard. Antoniuttiego na początku sierpnia roku 1974.

Tymczasem przeciwko Econe jako seminarium przyjmującemu rzekomo „zbiegów” z innych seminariów (co nie było prawdą gdyż wszyscy seminarzyści z innych diecezji posiadali właściwe zgody) wystąpili biskupi francuscy. Sprawę skomplikowała dodatkowo petycja szwajcarskich katolików z marca 1972 roku do tamtejszych biskupów o potwierdzenie obowiązywania Mszału Rzymskiego św. Piusa V oraz udzielenie poparcia Bractwu Kapłańskiemu św. Piusa X. W tym samym miesiącu w Econe pojawił się gość – delegat biskupów francuskich, którzy prawnie nie mieli nic do kwestii diecezji Sion bp Delarue. Francuscy biskupi uważali że do Econe udają się seminarzyści, którzy powinni zostać we Francji, gdzie wskaźnik powołań spadł w roku 1971 do zaledwie 237 nowych kandydatów do kapłaństwa. Gdy Abp Lefebvre zaproponował, że przybędzie na zebranie francuskiego episkopatu do Lourdes na jesieni 1972 roku by wyjaśnić sprawę seminarium, arcybiskup Paryża kard. Marty odpisał że byłoby to niewłaściwe. Mimo to francuski odpowiednik KEPu postanowił omówić sprawę Econe w Lourdes pod nieobecność Abp Lefebvre. W wypowiedzi dla prasy kard. Marty oznajmił że obowiązkiem episkopatu Francji jest obrona kapłaństwa „takiego jakim opisał je Sobór”. Abp Lefebvre odpowiedział na ten korespondencyjny pojedynek w artykułach jakie ukazały się w grudniu we francskiej prasie, wskazując że seminarium zostało założone za zachętą kard. Journeta i za zgodą miejscowego ordynariusza Bp Adama.

Na początku roku 1973 Arcybiskup przemierzał Francję, wygłaszając kolejne wykłady, w których między innymi odnosił się do kwestii seminarium. Odwiedził m.in. Fontgombault, którego opat Dom Roy jeszcze trzymał się Mszy w tradycyjnym rycie rzymskim (co zmieniło się rok później). W Paryżu, pod koniec marca mówił że uczy seminarzystów miłości do Matki Kościoła, Mszy Św. jako centrum kapłańskiego życia oraz katechizmu jako depozytu Wiary przekazanego przez Tradycję. Co do odprawiania „starej” Mszy mówił że prosi jedynie na zgodę na „eksperyment Tradycji”. Spotykał się z oddźwiękiem wśród wiernych, którzy tworzyli „stowarzyszenia Piusa V” mające na celu umożliwienie odprawiania liturgii w tymczasowych kaplicach czy wynajętych salach. Działalność Arcybiskupa przybierała coraz szerszy zasięg: jeszcze w 1971 odwiedził Kanadę, latem 1972 roku USA, gdzie odprawił Mszę pontyfikalną w Powers Lake i wyświęcił ks. Posta, w roku 1973 na zaproszenie Latin Mass Society pojawił się na kongresie eucharystycznym w Melbourne, w Australii. W tym samym roku w Econe pojawiło się 36 nowych seminarzystów, łącznie było ich już 95. W lutym roku 1974, za zgodą miejscowego biskupa Rafaela Macario został założony dom Stowarzyszenia w Albano, we Włoszech, gdzie miały też znaleźć miejsce związane z Bractwem siostry zakonne.

Niestety w okresie 1972-1973, przypuszczalnie także wskutek nacisku episkopatu francuskiego zmieniło się nastawienie do Econe biskupa Sionu Nestora Adama z umiarkowanie przychylnego na negatywne. Kard. Garonne tłumaczył się że seminarium z rocznego „nowicjatu” przekształcono metodą faktów dokonanych, donosił też (list z lutego 1973) że w Econe „nadal zachowują Mszał św. Piusa V i twierdzą że Ojciec Święty nie zamierzał go znieść”. 17 marca 1973 roku po otrzymaniu odpowiedzi z Rzymu napisał do Abp Lefebvre że „Msza Pawła VI jest obligatoryjna (…) Nie mogę przystać na powstanie w diecezji sekty”. Arcybiskup odpisał sześć dni później, że nie zamierza czynić z Econe ośrodka buntu a tradycyjny ryt jest zachowywany „nie w duchu rewolty czy nieposłuszeństwa lecz z uwagi na pragnienie zachowania Wiary”.

30 stycznia 1974 roku Abp Lefebvre pojawił się na zaproszenie brata Michała w rodzinnym Tourcoing. Jak mówił m.in.: „(…) w obliczu dokumentów jakie otrzymujemy, nawet tych pochodzących z Rzymu, ważnych dokumentów dotyczących naszej wiary, nie możemy pozostać obojętni. Jesteśmy zobowiązani do osądu zgodnie z Tradycją, zgodnie z Wiarą Kościoła, zgodnie z Magisterium Kościoła, czy dany dokument jest w prawdziwej zgodności z ortodoksją zawsze nauczaną nas przez Kościół. Jednak nie zamierzam wydawać osądów wobec osób. (…) Św. Paweł powiedział do Tymoteusza w swym pierwszym liście: Depositum custodi – strzeż tego co powierzono twej pieczy (1 Tm 6). Nawet w owym czasie czym był ów depozyt jeśli nie prawdami, które św. Paweł był w stanie przekazać Tymoteuszowi. Strzeż tych prawd, ceń je. Devita profanas vocum novitates – zważaj na nowe słowa (…) Zważaj nie tylko na nowe idee lecz nawet na nowe słowa. Strzeż się wszystkiego co pachnie fałszywą wiedzą, strzeż się fałszywej doktryny, albowiem ci, którzy tak mówią tracą wiarę. Circa fidem exciderunt. Błądzą w materii wiary. Stąd też my także musimy być ostrożni jeśli chodzi o wszystko co otrzymujemy, wszystko co się nam dziś w ręce wkłada. (…) Wiara jest przyjęciem przez intelekt prawdy objawionej przez Słowo Boże z uwagi na autorytet Boga, który ją objawia. (…) To jest definicja wiary. A co się dzieje dziś z wiarą? Staje się wewnętrznym uczuciem. To jest definicja modernistyczna potępiona przez Papieża św. Piusa X. Wiara nie jest osobistym uczuciem, nie jest czymś całkowicie subiektywnym, przylgnięciem duszy do Boga, każdej na swój własny sposób, według swego własnego sumienia – to nie jest wiara. To właśnie ta koncepcja niszczy cały autorytet boga, cały autorytet Kościoła (…)

Co seminarzysta uważa za najpiękniejszą z wszystkich rzeczy: wezwanie do wstąpienia po stopniach ołtarza (…) Wkrótce wstapię po stopniach ołtarza, będę składał w ofierze Ciało i Krew Naszego Pana. Wygłaszając słowa Konsekracji mogę sprowadzić Boga na ołtarz tak jak Dziewica Maryja przez swe Fiat sprowadziła swego Syna do swego łona. (…) Kiedy mówimy słowa Konsekracji Jezus zstępuje z nieba pod postaciami chleba i wina. To jest cudowny, niepojęty zaszczyt dla takich nędznych stworzeń jakimi jesteśmy. Zatem warto być kapłanem by wstępować do ołtarza, by składać Boską Ofiarę, kontynuować ofiarę Krzyża. To jest liturgia. To jest Msza. (…) Jeśli nie ma Krzyża w naszym życiu, jeśli nie ma już ofiary Krzyża i ofiary ołtarza, nic nie pozostaje z naszego chrześcijańskiego życia, jest skończone. To jest kwestia najwyższej wagi: w pewien sposób cała duchowość chrześcijańska jest zakotwiczona w Ofierze ołtarza. Nie mamy zatem prawa mówić że Msza Św. jest jedynie posiłkiem.

Jednak musimy spojrzeć faktom w oczy. Nasz ołtarz ofiarny, kamienny ołtarz, mocny ołtarz do składania ofiary został przemieniony w stół, zwykły stół biesiadny. W wielu wypadkach usunięto relikwie męczenników zachowywane w kamieniach ołtarzowych. (…) Ponieważ ofiarowali swą krew za Pana naszego Jezusa Chrystusa. Czy to nie jest komunia Krwi naszego Pana z krwią męczenników jako godne podziwu przywołanie zachęcające nas byśmy ofiarowali swe życie razem z Pańskim jak uczynili to męczennicy? Jednak teraz usuwa się relikwie męczenników. Jeśli Msza jest ucztą, łatwo jest zrozumieć obrócenie kapłana w stronę wiernych. Nikt nie odwraca się plecami do gości podczas uczty. Jednakże, jeśli jest Ofiarą to Ofiara jest składana Bogu a nie wiernym. Stąd też jest zrozumiałe, że kapłan powinien być na czele wiernych zwrócony ku Bogu, ku krucyfiksowi. Składa bowiem Ofiarę Bogu. Kiedy, w celu pouczenia musi przemawiać do ludzi, jest naturalne że się do nich obraca. Jednakże, jak tylko mówi do Boga, to on działa, od momentu Offertorium to on, ze swym kapłańskim charakterem działa a nie wierni. (…) Jeśli występuje tendencja by traktować Ofiarę Mszy jako ucztę, naturalnie pojawia się przyjmowanie Komunii do ręki. (…) Pomyślcie że wszyscy Aniołowie niebiescy oddają pokłon naszemu Panu, że na samo imię Jezusa skłania się wszelkie kolano na niebie, ziemi i w piekle. A mimo to nie chcemy klęczeć w obecności Tego, którego imię wymówione w Dniu Sądu rzuci na kolana całą ludzkość, wszystkie dusze w niebie, wszystkich Aniołów i wszystkich w piekle. Powinniśmy o tym pomyśleć. (…)

Jak znaleźliśmy się w tym miejscu? Uważam że musimy się cofnąć do początku. Moglibyśmy się cofnąć do grzechu pierworodnego. Do diabła. Oczywiście macza w tym palce, nie ma cienia wątpliwości (…) Uważam jednakże że musimy się cofnąć do wszystkich tych błędów, które Papieże potępiali przez ostatnie dwa stulecia. Przede wszystkim doświadczyliśmy liberalizmu, komunizmu, marksizmu, socjalizmu, sillionizmu, modernizmu i innych –izmów, wielokrotnie potępianych przez Papieży. (…) To całkowicie nowa koncepcja – koncepcja życia, koncepcja świata, koncepcja Kościoła, całkowicie odmienna od prawdziwej koncepcji Kościoła. Jest oparta na zasadach masonerii ujętych w skrócie w te trzy słynne słowa: Wolność, Równość, Braterstwo, które mogą być bardzo dobre, ale również być rozumiane jako bardzo złe rzeczy. Jeśli wolność jest totalną wolnością to jest wszystko zostaje pozostawione sumieniu, nie ma już praw, jest to koniec wszelkiego autorytetu (…) Braterstwo ale bez Ojca. Nie ma Ojca. Jest braterstwo tłumu. Wszyscy się obejmują, ale nie ma Ojca. Jak to możliwe, wymyślić braterstwo pozbawione ojcostwa, bez Ojca? Niewyobrażalne, ale tak jest. Tego właśnie mamy się uczyć: ruiny autorytetu a poprzez to – ataku na autorytet Boga. (…) Bóg jest atakowany bezpośrednio. Najlepszym dowodem jest to że masoni składali ofiary bogini Rozumu – Człowiekowi, Człowiek staje się Bogiem. „Jeśli wyniesiemy Człowieka na ołtarz w miejsce Boga mamy do czynienia z grzechem Lucyfera” – pisze były wielki mistrz Wielkiego Wschodu pan Mitterand – „każdy humanista od czasów renesansu jest winny tego grzechu”. (…)

Z niejasnych, wieloznacznych określeń [soborowych] wyprowadzane są posoborowe skutki. Ks. Schillebeeckx sam to przyznał, nawet wydrukowano to w wywiadzie: „używaliśmy podczas soboru wieloznacznych określeń i wiemy co potem z nich wyprowadzimy”. Ci ludzie wiedzieli co robią, albowiem w podkomisjach znajdowali się wszyscy ci nowocześni teolodzy – Schillebeeckx, Kueng, Rahner, Congar, Leclerc i Murray. (…) Jaka jest jest obecna metoda zmuszania nas byśmy stali się modernistami lub przyjęli idee liberalne? Przez przerabianie, jak mogłem doświadczyć w moim własnym zgromadzeniu. Podczas tych sesji formacyjnych pierwszym stwierdzeniem jakie pada jest stwierdzenie powtórzone w broszurze „Wiara, Słowo po Słowie”, do której się nieco wcześniej odniosłem, opublikowanej przez urząd Arcybiskupa Paryża. Pierwsze słowa to: Uznajcie zmianę:

„Uznajcie zmianę: ponownie, jak już powiedziałem, musimy sprawić że nasi seminarzyści, nasi księżak, wszyscy, którzy przychodzą na te sesje formacyjne uświadomią sobie że zaszły zmiany i że musimy się zmienić (…) Dwa podejścia wydają się pojawiać jako typowe, choć należy sobie uświadomić wszystkie możliwe stany przejściowe. Według pierwszego, niektóre nowinki są przyjmowane po przejściu drogi, na której jedna następuje po drugiej. to jest podejście wielu chrześcijan, wielu katolików, którzy ustępują krok po kroku. Drudzy są przygotowani na przyjęcie ogólnego udzisiejszenia rytów wiary chrześcijańskiej na progu nowej kultury. (…) Wystarczy że sami siebie zapewniają regularnie o swej wierności wobec Wiary Apostołów”. (…)

Zobaczcie co pozostawiają nam z naszej wiary: Duch Święty jest tym, który przychodzi na pomoc wiernym w dziełach historii. Musimy się zatem odwoływać wyłącznie do pomocy Ducha Świętego. Nie ma już hierarchii, Magisterium. Nic nie zostaje. Chrześcijanie są bezpośrednio inspirowani przez Ducha Świętego. Wszystko to jest wcielane w praktykę przez pentekostalizm (…)

Wszystko co dotyka kapłana w naturalny sposób dotyka też Kościół i wiernych. No dobrze! Nie możemy pozwolić sobie na zaangażowanie w tę awanturę. Przeminie jak wszystkie herezje, wszystkie błędy, jak wszystko co spadło na Kościół i nim wstrząsało przeminęło. Kościół doświadczył burz. Ta jest straszliwa, gdyż atakuje same korzenie wiary ludzi, jednakże przez tych których obowiązkiem jest ochrona wiary wiernych. (…) Jesteśmy zmuszani do nieposłuszeństwa całej Tradycji poprzez posłuszeństwo. Odpowiecie: „Ale to nasi księża nas o to proszą. To biskup prosi. Patrzcie oto dokument komisji katechetycznej lub jakiejś innej urzędowej komisji. Co mamy zrobić?” Traćcie zatem wiarę! Nie, nie. Nikt, nawet Papież, nawet Anioł nie ma prawa sprawiać że tracicie wiarę. (…) Wiara w Jezusa Chrystusa jest środkiem naszego zbawienia, jest drogą zbawienia. Nie mamy prawa do utraty Wiary Katolickiej, lecz musimy uczynić wszystko co w naszej mocy by zachować ją w nas żywą. Wy, rodzice chrześcijańscy, chrońcie wiarę waszych dzieci w waszych rodzinach i waszych domach. Czytajcie po wielokroć Katechizm Trydencki, najlepszy, najdoskonalszy i najbardziej kompletny wykład naszej wiary. (…) Idźcie i odszukajcie waszych kapłanów. Nadal są dobrzy kapłani i jeden Bóg wie jaką radością dla mnie jest ich widzieć tutaj tak wielu. Udzielcie im wsparcia, zachęcajcie, oni cierpią z powodu tej sytuacji. Oni czują że jesteście że ich prosicie: Ojcowie, chrońcie wiarę naszych dzieci. Błagamy was, dajcie nam prawdę, która zbawia nasze dusze. Uczynią tak i będą szczęśliwi, mogąc przekazać wam prawcy wiary. (…) Twórzcie grupy modlitewne. Musimy się modlić, modlić, modlić (…) Jak tylko będę miał młodych kapłanów poślę ich do Rzymu by nabyli do niego przywiązanie. Chcę żeby byli Rzymianami, Rzymskimi Katolikami, przywiązanymi do Papieża, do Magisterium Kościoła i przywiązanymi do Kościoła Katolickiego tak by mogli zrozumieć i żyć pamięcią o Rzymie. To właśnie czynię, muszę przyznać, z wielką satysfakcją.”


Jak wyżej wspomniano biskupi francuscy nie podzielali tej satysfakcji – w roku 1973 jedno na siedem francuskich powołań trafiało do Econe (na jesieni 1973 łącznie do seminariów we Francji trafiło zaledwie 131 kandydatów do kapłaństwa. Kard. Garonne postanowił wywrzeć presję na biskupa Sionu, co uczynił listem z 9 marca 1974. Na Garonne’a, jak twierdzi biograf Abp Lefebvre bp Tissier de Mallarais, napierał zaś przypuszczalnie sam sekretarz stanu Pawła VI kard. Villot, do którego skarżyli się Francuzi. Abp Etchegaray obiecał z kolei, że w ciągu sześciu miesięcy Econe przestanie istnieć. Biskupi Fryburga Mamie i Sionu Adam zostali wezwani do Rzymu, gdzie 26 kwietnia przedstawiono im sprawę Abp Lefebvre’a. Arcybiskup tymczasem próbował załagodzić sprawę i na początku maja udał się do Rzymu, spotykając się m.in. z sekretarzem Kongregacji ds. Życia Zakonnego. Oczywiście podczas spotkania wypłynęła kwestia liturgii. Latem 1974 roku, „przejeżdżając” w Econe pojawił się niespodziewanie z wizytą biskup Strasburga Leon Artur Elchinger, oglądając seminarium.

Tymczasem do Abp Lefebvre dotarły z Watykanu wieści o przyjeździe dwóch apostolskich wizytatorów, którzy mieli przeprowadzić postępowanie wyjaśniające na żądanie trzech kongregacji i samego Pawła VI. Jak domyślał się Abp Lefebvre chodziło o kwestię Mszy. Od 11 listopada przez trzy dni ks. Albert Descamps – sekretarz Komisji Biblijnej i ks. Guillaume Onclin, podsekretarz komisji ds. reformy prawa kanonicznego wizytowali seminarium i rozmawiali z kapłanami i seminarzystami. Jak zauważyli sami mieszkańcy Econe goście nie uważali że prawda jest niezmienna, opowiadali się za święceniami kapłańskimi osób żonatych i podawali w wątpliwość historyczność Zmartwychwstania. Bp Tissier de Mallerais notuje w swojej biografii także relację pewnej wiernej z diecezji, która spotkała się z bp Adamem 11 listopada, informując go że jedzie do Econe na Mszę św. Piusa V, na co ten odparł, niczym autor Traditionis Custodes, że jedność Kościoła zostanie wkrótce przywrócona. 16 listopada 1974 roku Abp Lefebvre wyjechał do Rzymu, chcąc załagodzić sprawy. Nie uzyskał nic, odnotował natomiast uwagę gwardzisty szwajcarskiego przed budynkiem jednej z Kongregacji: „Wasza Wielebność chyba nie oczekuje czegokolwiek od tych ludzi?”

Anieobecny
,,....Nie uzyskał nic, odnotował natomiast uwagę gwardzisty szwajcarskiego przed budynkiem jednej z Kongregacji: „Wasza Wielebność chyba nie oczekuje czegokolwiek od tych ludzi?”