euzebiusz
273

Prezes PiS: Większość mediów jest przeciwko obecnej władzy, atakuje ją brutalnie

foto: TVP Info/print screen
– Gdy wszystkie samorządy były opanowane przez rządzącą koalicję, i to na zasadzie, że zakazywano zawierania z nami sojuszów, to samo dotyczyło samorządów w dużych miastach – to wtedy była demokracja. Gdy my jesteśmy przy władzy i mamy dużo mniej, to dyktatura. Bzdura oczywista, ale pewna część społeczeństwa w to wierzy – mówił Jarosław Kaczyński w czasie swojego wystąpienia na sympozjum „Oblicza manipulacji – źródła i skutki”. Spotkanie odbywało się w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.

– To, że „Gazetę Wyborczą” powierzono Adamowi Michnikowi, to była decyzja o ogromnym znaczeniu dla przyszłości Polski. Michnik i jego współpracownicy zastosowali – ze swojego punktu widzenia – bardzo mądrą taktykę. Ich przedstawiciele w parlamencie doprowadzili do tego, że stara prasa w istocie pozostała. Że zweryfikowane w stanie wojennym, a więc lojalne wobec komunizmu, redakcje pozostały. natomiast GW otworzyła się na ludzi starego systemu. Dzięki temu stała się instytucją akomodacyjną. Instytucją, z którą utożsamianie się akomodowało ludzi dawnego systemu – mniej lub bardziej zaangażowanych. To pozwoliło na to, żeby „GW” stała się kierowniczą siłą polskich mediów i była nią przez wiele lat – mówił cytowany przez portal 300polityka.pl prezes Prawa i Sprawiedliwości.

Jarosław Kaczyński dodawał, że „doszło do stworzenia pewnego mechanizmu, który można opisać w sposób następujący: najpierw było wykreowanie pewnego zespołu autorytetów i w ogóle całej kampanii, że myślenie powinno się opierać nie na bezpośredniej ocenie, tylko na ocenach autorytetów”.To myślenie było w Polsce bardzo skutecznie narzucane – podkreślił.

Mówił również o okolicznościach powstania Platformy Obywatelskiej.

– Okoliczności powstania Platformy to zadanie dla historyków. Po wybuchu afery, PO zaczęła przedstawiać się jako formacja wręcz antysystemowa. Proszę zwrócić uwagę na aktywność Rokity, Pawła Śpiewaka. Oni występowali tak, jakby byli zwolennikiem głębokich zmian w Polsce. Jechali z tym prawie do wyborów, bo troszkę się cofnęli, 19 czerwca 2005 roku było takie bardzo znaczące wystąpienie Tuska. ważne jest to, że po przejęciu władzy przez nas całkowicie zmienili kierunek działania. Jeszcze parę pozornych ruchów wykonali, ale zaczęli stosować socjotechnikę, którą podobno podpowiedziała prof. de Barbaro – podkreślił prezes PiS i dodał: – Tym razem wrogość była totalna. Musimy anihilować tę partię, bo ona jest zagrożeniem. Nie bardzo wiadomo dlaczego. Skonstruowano taki mit strasznych rządów 2005-2007. W czasie tych rządów nic złego się nie stało, to był świetny okres pod względem gospodarczym i społecznym. Ale wmówiono społeczeństwu, że doszło do bardzo wielu nadużyć i zagrożenia demokracji.

Lider Prawa i Sprawiedliwości akcentował, że obecna władza jest atakowana przez opozycję bez ograniczeń. – Zdecydowana większość mediów jest przeciwko władzy, atakuje ją w sposób brutalny. Odbywają się demonstracje, opozycja szaleje w Sejmie. Dochodzi do okupacji Kancelarii Premiera i nie reaguje się na nią siłą, ale mimo wszystko ludziom się wmawia, że to dyktatura (…) Znaczna część społeczeństwa była w stanie w taką opowieść uderzyć – zaznaczał.

Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego „cała kampania w 2007 roku w istocie była pod hasłem, że to, co my robimy w związku z walką z korupcją to nadużycie i przestępstwo”.

– Później próbowano to bezskutecznie zmienić w decyzje procesowe. Sam miałem ileś procesów, już nawet nie pamiętam ile. Wszystkie skończyły się umorzeniem. Był szczególny przypadek Mariusza Kamińskiego, ale o tym nie będę mówił, bo troszeczkę inna sprawa. To nie sprawa tego typu, że on był winien, że on się szczególnie naraził, a tam były dodatkowe okoliczności, które doprowadziły do jego skazania. Tę operację stosowano na co dzień, ale szczególną intensywnością podczas afery hazardowej, podczas innych afer, a później podczas afery podsłuchowej, a potem podczas innych afer. To ta nowa jakość, pewien radykalizm tej socjotechniki. Pominąłem tutaj tragiczne wydarzenie, katastrofę smoleńską. To temat sam w sobie, jeśli chodzi o manipulację
– mówił Kaczyński.

– Na koniec można postawić pytanie: nie udało się, jednak przejęliśmy władzę, mimo olbrzymiej przewagi drugiej strony. Ale ta kampania w dalszym ciągu trwa, przybiera różny charakter. W tej chwili dochodzi do kwestii oddawania faktu oczywistego, że w Polsce jest demokracja. Kiedy wszystkie instrumenty władzy, media – poza Radiem Maryja i kilkoma niszowymi mediami – było w ręku tamtej strony, kiedy tamta strona miała wpływy w sądach – co zbadane przy pomocy prowokacji dziennikarskiej. Gdy wszystkie samorządy były opanowane przez rządzącą koalicję, i to na zasadzie, że zakazywano zawierania z nami sojuszów, to samo dotyczyło samorządów w dużych miastach – to wtedy była demokracja. Gdy my jesteśmy przy władzy i mamy dużo mniej, to dyktatura. Bzdura oczywista, ale pewna część społeczeństwa w to wierzy – tłumaczył lider Prawa i Sprawiedliwości.

Można powiedzieć, że mamy do czynienia z taką sytuacją, którą można określić: jeżeli w Polsce PO rządzi, to niezależnie od tego, co robi – bo nie wymieniłem licznych afer, antydemokratycznych i niepraworządnych ekscesów z jej strony – jest demokracja. Kiedy my rządzimy – jest dyktatura – podsumował Jarosław Kaczyński.