Parę zdań, na temat obecnej sytuacji.

Jeżeliby nie Rosja, to znani nam rycerze z widłami i siekierami, zrobiliby z miejscową ludnością to samo, co z naszymi przodkami. Dzisiejsza sytuacja mieszkańców Donbasu, bardzo przypomina sytuację Polaków na Wołyniu podczas wojny. Z jednej strony mniejszość, która nie chce sie pogodzić z banderostwem, a z drugiej strony, ukraińscy nacjonaliści, ze swoja tradycyjną rycerskością wobec tych, co sie z nimi nie zgadzają. Ta tchorzliwa i mega okrutna banda, w osamotnieniu nie przedstawia wielkiego zagrożenia. Oni umieją "działać" tylko przy pomocy siły z zewnątrz. Kiedyś to byli Niemcy i ich sojusznicy, a dzisiaj Amerykanie ze swoimi pomagierami. O zgrozo, my jesteśmy wśród nich, nie zdając sobie sprawy, że banderowcy nawet nam Polakom nie przyznali prawa, że jesteśmy mniejszością narodową na Ukraine. Jak tak dalej pójdzie, to może się okazać, że to Polacy dokonali rzezi wołyńskiej, a Ukraincy byli ofiarą polskiego nacjonalizmu i eksterminacji, poczynając od 1918 r. Jeżeli, przyjmą taki sam schemat jak przy oczernieniu Donbasu, to wcale to nie będzie trudne. Przy fejku z ostrzałem przedszkola, w przeciągu kilku godzin, przyjechała cała plejada dziennikarzy, którym nie przeszkadzały całe szyby w oknach i piłki które nawet nie pospadały z półek. Do Doniecka i Ługańska, nigdy nikt nie przyjeżdżał, nawet gdy w 2014 na ulicach było pełno trupów cywili. To kiedyś wróci do nas. Niemcy mają na nas haka, a pozostali nas nie szanują. Zobaczycie, że kopiemy dołek, do którego sami wpadniemy.