Z Egiptu na Wawel [cz. 1]

Ogrom świętości Marii Egipskiej jest trudny do uchwycenia, gdyż Bóg uniósł ten zanieczyszczony Diament na pustynię i tam obrabiał przez 47 lat, z dala od wzroku człowieka. Wyszlifowany już
Brylant pozwolił oglądać Zosimowi Opatowi tylko dwa razy i to bardzo krótko. Cały materiał dokumentujący życie Marii z Egiptu to relacja spisana, 2 wieki po jej śmierci, przez świętego Sofroniusza Patriarchę Jerozolimy oraz ślady jej kultu w Ziemi Świętej i Europie.
W Jerozolimie Egipcjankę upamiętniono w kącie dziedzińca Bazyliki Zmartwychwstania, tam gdzie usilnie błagała o pomoc Najświętszą Dziewicę - dedykowana temu zdarzeniu kaplica znajduje się pod zewnętrznymi schodami wiodącymi na Kalwarię, co od razu przywołuje na pamięć innego, współczesnego jej, pielgrzyma-włóczęgę, Aleksego Męża Bożego, który latami bytował w klitce pod schodami. W maleńkiej kaplicy znajduje się kilka Ikon Bogurodzicy, a ta historyczna jest kompletnie zasłonięta ryzą i wotami, jakby dla zachęty, aby skupić się raczej na Marii Egipskiej... jako alegorii Kościoła pielgrzymującego.
Całując Drzewo Krzyża Egipcjanka zyskała nowe życie i natychmiast - za radą Boskiej Matki - ruszyła drogą Zbawienia udając się w stronę pustyni. Zaszła najpierw do kościoła Świętego Jana Chrzciciela dla przypomnienia sobie Chrztu własnego i całego Kościoła, posiliła się tam Chlebem Życia, łódką pokonała Jordan w miejscu Chrztu Pańskiego i powędrowała wgłąb pustyni, aby znaleźć pełny spokój.
Zniknęła dla świata na długie dziesięciolecia, dopiero po 47 latach natknął się na pokutującą Egipcjankę opat Zosima - mimo podeszłego wieku i 53 lat mnisiej ascezy ruszył za nią w pogoń i byłaby mu, mimo swoich 76 lat, uciekła, bo była naga, gdyby jej nie uprosił, żeby się zatrzymała. Z relacji Sofroniusza wiemy jak przebiegło to pierwsze ich spotkanie w II Niedzielę Postu (rok do ustalenia) i następne.
Na umówione spotkanie po upływie roku, w Wielki Czwartek (którego dokładnie roku, trzeba jeszcze ustalić) Maria Egipska zjawiła się w blasku Luny krocząc po wodach Jordanu, aby przejść na zachodni jego brzeg. Z rąk kapłana Zosimy przyjęła Święte Postacie i wypowiedziała słowa Starca Symeona: „Teraz pozwalasz odejść służebnicy Twojej, Władco, według słowa Twego, w pokoju, bowiem oczy moje widziały zbawienie Twoje, któreś przygotował wobec wszystkich ludzi”.
Komunia ta miała okazać się Wiatykiem, bowiem tej samej nocy, Nocy Męki Pańskiej, 1 kwietnia (rok do ustalenia) Święta Egipcjanka odeszła po Wieczną Nagrodę pozostawiając swoje ciało na pustyni. W Wielkim Poście kolejnego roku przekonał się o tym opat Zosima, gdy odnalazł Jej nienaruszone ciało i z pomocą tajemniczego Lwa po chrześcijańsku na miejscu je pogrzebał. Z biegiem czasu Grecy wznieśli kościół nad grobem Marii Egipskiej (od dawna w ruinie) dokąd w starożytności wędrowały pielgrzymki.
Hormizdas (20 VIII 514 - 6 VIII 523), papież noszący imię Ahura Mazdy (=Hormizdas) najwyższego Boga czczonego w Persji, przeniósł relikwie Świętej Egipcjanki do Rzymu, adoptując na jej kościół pogańską świątynię Portunusa, oficjalnie zdesakralizowaną dopiero w 1924. Część relikwii przekazał Eleuteriuszowi biskupowi Tournai (w dzisiejszej Belgii).
Tym to sposobem, w tłumie pielgrzymów Maria Egipcjanka przeniosła się z Palestyny przez Rzym do północnej Europy. Na dobre zagościła w Galii, w jej duchowej stolicy Sens.

Prawa stopa świętej Marii Egipcjanki - relikwia przechowywana w Katedrze Świętego Szczepana w Sens, stolicy Prymasa Galii i Germanii (tytuł nadany 876 AD przez Jana VIII PP i nadal honorowany). Prezbiterium poświęcił w 1164 papież Aleksander III we własnej osobie, kiedy to wygnany przez cesarza Barbarossę przez 3 lata ze swoją kurią urzędował w tym mieście. Dawnej świetności Sens, pierwszego wśród miast Galii, dowodzi fakt, że jeszcze święty Ludwik IX Król poślubił tutaj Małgorzatę z Prowansji 27 V 1234 AD.

Do Polski święta Maria Egipska najprawdopodobniej dotarła za sprawą błogosławionej Rychezy Lotaryńskiej małżonki króla Mieszka II Lamberta, a mając dobre związki z dworem cesarskim sprowadziła ze Świętego Miasta Kolonii do Krakowa relikwie świętego Gereona Tebańczyka (i świętej Egipcjanki) fundując na Wawelu bazylikę pod jego wezwaniem na wzór stolicy Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Król Kazimierz Odnowiciel, syn Mieszka i Rychezy, przeniósł stolicę państwa z Gniezna do Krakowa i sprowadził z Lotaryngii benedyktyna Aarona, który wzniósł opactwo w Tyńcu i piastował godność Biskupa Krakowskiego. Za panowania Kazimierza Wielkiego romańską bazylikę częściowo rozebrano tworząc z dawnego prezbiterium kaplicę Świętej Marii Egipcjanki. Z początkiem XVI wieku, gdy podjęto generalną przebudowę Zamku Królewskiego, kaplica zniknęła, bo w jej miejscu akurat zaprojektowano schody 'senatorskie' - powtórzyła się konfiguracja jerozolimska: Święta Egipcjanka pod schodami! Relikwie Świętych Egipcjan, Gereona i Marii (i tytularne prebendy) przeniesiono do nowej kaplicy Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i Świętej Barbary, 'zygmuntowskiej'. Czy Ich relikwie nadal się tam znajdują, nie wiem, ale pewne jest, że po Bazylice Świętych Egipcjan pozostały świetnie wyeksponowane pamiątki:
Kolumna Gereona i
Schody Marii na Kalwarię. Oczywiście są to nazwy z fantazji Geminiano, ale inspirowane ich żywotami - co do Egipcjanki, nie trzeba już uzasadniać, zaś Wawelski Tebańczyk zroszoną własną krwią
Kolumnę zostawił w miejscu swego męczeństwa, w cesarskiej Kolonii....

[cdn]

25 kwietnia 2024, na świętego Marka Ewangelisty, Pierwszego Papieża Aleksandryjskiego, w 1956 rocznicę Jego męczeństwa
Frank Columbo
"Zniknęła dla świata na długie dziesięciolecia, dopiero po 47 latach natknął się na pokutującą Egipcjankę opat Zosima - mimo podeszłego wieku i 53 lat mnisiej ascezy ruszył za nią w pogoń i byłaby mu, mimo swoich 76 lat, uciekła, bo była naga, gdyby jej nie uprosił, żeby się zatrzymała."
Czy Pan oby na pewno dobrze się czuje? Jeśli historia poszukiwania Egipcjanki przez Zosimę jest w ogóle …Więcej
"Zniknęła dla świata na długie dziesięciolecia, dopiero po 47 latach natknął się na pokutującą Egipcjankę opat Zosima - mimo podeszłego wieku i 53 lat mnisiej ascezy ruszył za nią w pogoń i byłaby mu, mimo swoich 76 lat, uciekła, bo była naga, gdyby jej nie uprosił, żeby się zatrzymała."

Czy Pan oby na pewno dobrze się czuje? Jeśli historia poszukiwania Egipcjanki przez Zosimę jest w ogóle prawdziwa, to mógłby Pan to przeredagować, bo brzmi... delikatnie mówią dziwnie.

Poza tym, dlaczego Pan pisze "Oczywiście są to nazwy z fantazji Geminiano", skoro podpisuje się Pan jako Geminiano Secundo. Po co pisać o sobie samym w trzeciej osobie?