artur40
1299

Natankowcy kontratakują - Jak rozmawiać z protestantami? Czyli o właściwym kierunku ekumenizmu

Jak rozmawiać z protestantami? (...) " Pewnego dnia Proboszcz z Ars spotkał bogatego protestanta. Nie wiedząc, że jego rozmówca należy do Kościoła Reformowanego, począł serdecznie i wylewnie opowiadać …Więcej
Jak rozmawiać z protestantami?
(...) " Pewnego dnia Proboszcz z Ars spotkał bogatego protestanta. Nie wiedząc, że jego rozmówca należy do Kościoła Reformowanego, począł serdecznie i wylewnie opowiadać mu o Jezusie i świętych, a na koniec włożył mu do ręki medalik Matki Bożej. Ten zaś widząc medalik odparł:
– Daje Ksiądz Proboszcz ten medalik heretykowi. Jednakże jestem heretykiem tylko z katolickiego punktu widzenia. Pomimo dzielących nas różnic, mam nadzieję, że kiedyś spotkamy się w niebie.
Poczciwy Proboszcz ujął swego rozmówcę za rękę i spojrzawszy na niego wzrokiem pełnym żywej wiary i gorącej miłości, z czułym i głębokim współczuciem powiedział:
– Przyjacielu, będziemy zjednoczeni w niebie w takim stopniu, w jakim zaczęliśmy nasze zjednoczenie na ziemi; śmierć niczego w tym względzie nie zmieni. Drzewo zostaje tam, gdzie upada.
– Księże Proboszczu, pokładam nadzieję w Chrystusie, który powiedział: Kto wierzy we mnie, ma życie wieczne.
– Przyjacielu, Pan powiedział [także] coś innego …
Więcej
Nemo potest duobus dominis servire !
Pewnego dnia Proboszcz z Ars spotkał bogatego protestanta. Nie wiedząc, że jego rozmówca należy do Kościoła Reformowanego, począł serdecznie i wylewnie opowiadać mu o Jezusie i świętych, a na koniec włożył mu do ręki medalik Matki Bożej. Ten zaś widząc medalik odparł:
– Daje Ksiądz Proboszcz ten medalik heretykowi. Jednakże jestem heretykiem tylko z katolickiego punktu widzenia. Pomimo dzielących …Więcej
Pewnego dnia Proboszcz z Ars spotkał bogatego protestanta. Nie wiedząc, że jego rozmówca należy do Kościoła Reformowanego, począł serdecznie i wylewnie opowiadać mu o Jezusie i świętych, a na koniec włożył mu do ręki medalik Matki Bożej. Ten zaś widząc medalik odparł:

– Daje Ksiądz Proboszcz ten medalik heretykowi. Jednakże jestem heretykiem tylko z katolickiego punktu widzenia. Pomimo dzielących nas różnic, mam nadzieję, że kiedyś spotkamy się w niebie.

Poczciwy Proboszcz ujął swego rozmówcę za rękę i spojrzawszy na niego wzrokiem pełnym żywej wiary i gorącej miłości, z czułym i głębokim współczuciem powiedział:

– Przyjacielu, będziemy zjednoczeni w niebie w takim stopniu, w jakim zaczęliśmy nasze zjednoczenie na ziemi; śmierć niczego w tym względzie nie zmieni. Drzewo zostaje tam, gdzie upada.

– Księże Proboszczu, pokładam nadzieję w Chrystusie, który powiedział: Kto wierzy we mnie, ma życie wieczne.

– Przyjacielu, Pan powiedział [także] coś innego. Powiedział, że kto nie będzie słuchał Kościoła, zostanie potraktowany jak poganin, że powinna być jedna owczarnia i jeden pasterz, a św. Piotra osobiście tym pasterzem ustanowił.


Następnie tonem jeszcze łagodniejszym i przekonującym dodał:

– Nie ma, mój przyjacielu, dwóch dobrych sposobów służenia Panu. Jest tylko jeden, czyli taki, w jaki Pan nasz chce, aby Mu służono.

Po tych słowach ks. Vianney oddalił się, zostawiając swego rozmówcę z uczuciem zbawiennego niepokoju w duszy, pierwszego zwiastuna łaski Bożej, która to później, jak nam doniesiono, rzeczywiście zwyciężyła w jego duszy."