Pan Jezus:

„Dlatego zaprzestańcie modlitwy bez Jezusa!”
+"przebywając na pustyni, byłem nie tylko pełen Ducha, jak pisze Ewangelista i w Jego mocy zwyciężyłem złego, ale byłem pełen nowej miłości, która jest także udziałem Moich stworzeń, stworzonych na obraz i podobieństwo Boże, ale stworzonych też w tajemnicy Misterium Mojej Męki i Zmartwychwstania.Nie można zatem wybierać się ze Mną na pustynię z gazetą w ręku. Tak, uśmiechasz się, a Ja nie żartuję. Gazeta, Anetko, zawiera liczne instrukcje dobrej modlitwy, a jednak nie Ja jestem jej autorem"

+"na nic wasze dziesięciny i posty, jeśli zabraknie miłości, która nie szuka swego. Nie to nie jest, Anetko, droga dla zakonników i księży, lecz dla wszystkich. Zacznij nie od mówienia czy pobożnego śpiewu, ale od słuchania i oczekiwania na odpowiedź, Moją odpowiedź. Bo może się okazać, że Ty biedny, nie wiesz, po co przyszedłeś się modlić, a pustynia nie jest wtedy miejscem spotkania ze Mną, ale ze sobą i swoimi myślami, które bombardują cię ze wszystkich stron niczym pociski albo strzały, a ty nie umiesz się bronić."

+" Ponieważ trzeba uniżenia, dotknięcia bolesnej prawdy o sobie, o swoim grzechu, aby Mnie spotkać i poznać miłość, która przewyższa wszelką wiedzę. Nie spotkać problemów, które dzieją się na świecie, nie patrzeć na babcię, ciocię i wujka, bo Ja dbam i zajmuje się nimi, ale przyznać w prawdzie, że to ja jestem ślepy, biedny i nagi, pozwolić, abym okrył was swoją Ojcowską miłością."


,,Cóż, dziecię Moje, przyszłaś do Mnie, taka naga, bez żadnych swoich zasług, a jednak wolna i niepodległa. Tak, bo kiedy przypisujesz coś sobie, że stało się to za twoim udziałem, wówczas nie mogę cię obdarować. Może to lepiej, Anetko, że sprawdzian z religii wypadł słabo, zauważ, że gdybyś postawiła dzieciom same piątki, miałabyś z czego się chlubić, przypisując sobie, że tak wspaniale przekazałaś im wiedzę religijną. Ach, czy nie łatwiej jest uczyć się na błędach niż na sukcesach? Wiedza wbija w pychę, miłość zaś buduje. Będąc pewna Mojej miłości do ciebie, zdaj się również na Moje prowadzenie w drobnych sprawach codziennego życia.

Wykazując błąd maluchom, potrzeba taktu i umiejętności napomnienia z miłością i wielkiej łagodności, która widzi ucznia, nie zaś jego oceny. Tu, najdroższa, spójrz na Moją relację z tobą, czy milczę, kiedy Moja drobinka popełnia błędy? Nie, mówię, aby poprawiać i naprowadzać na właściwą drogę i pamiętam, że sprawiedliwy upada tysiąc razy na dzień, a jednak może zawsze powstać, ponieważ jego oczy zwrócone są nie na ziemię, lecz na Mnie. Dostrzegasz różnicę, Moja mała? Choćby część klasy nie była zainteresowana takim rozwiązaniem, zindywidualizuj tok nauczania, by ukazać Moją Osobę wyraźniej, nie oceny, lecz relację ze Mną. Zapytaj małych, czy rozumieją, czym jest modlitwa i czy próbują rozmawiać ze Mną, tak, by usłyszeć, co chcę im powiedzieć. Podchodź do każdego osobiście, nie jak do masy uczniów, Ja nigdy tego nie czyniłem. Moja mała Anetko, wiedz, ich serca, są bardziej otwarte na ten rodzaj modlitwy, która wiąże się ze słyszeniem, ponieważ mają przedziwną tendencję, by ufać swemu Tacie.

Oczywiście internet i liczne gry, hałas, nie ułatwiają im dialogu ze Mną, a jednak jest on możliwy. Gdy patrzę na Moje duże dzieci, one, Anetko, zbyt długo nie umiały i nie chciały słuchać i słyszeć, cóż więc dziwnego w tym, że i teraz daremnie trudzą się, biegając to tu, to tam, a nie znajdują ani uzdrowienia, ani Uzdrowiciela. Źle szukają, zaspokajając tylko swoje potrzeby. Jeśli nie staniecie się jak dzieci, powiedziałem, a wy, Anetko, nieustannie wspinacie się na palce, chcąc być wyżej i wyglądać na dorosłych, dojrzałych i samodzielnych, a tymczasem proste: Ojcze nasz, kosztuje was milion rozproszeń. Nie przesadzam, ukochana, milion, bo będą to: wasze myśli i stereotypy, że nikt was nie słucha, chęć szybkiego zakończenia modlitwy, znudzenie monotonią wypowiadanych słów. A Ja tyle razy powtarzam, że wszystko czynię nowe i pragnę włączyć Moje stworzenia w Moją nowość budowania rzeczywistości opartej na wierze, nie na widzeniu.

Podobnie przebywając na pustyni, byłem nie tylko pełen Ducha, jak pisze Ewangelista i w Jego mocy zwyciężyłem złego, ale byłem pełen nowej miłości, która jest także udziałem Moich stworzeń, stworzonych na obraz i podobieństwo Boże, ale stworzonych też w tajemnicy Misterium Mojej Męki i Zmartwychwstania. Nie można zatem wybierać się ze Mną na pustynię z gazetą w ręku. Tak, uśmiechasz się, a Ja nie żartuję. Gazeta, Anetko, zawiera liczne instrukcje dobrej modlitwy, a jednak nie Ja jestem jej autorem. Czy rozumiesz? Nie można tworzyć filmu bez reżysera, a nawet najlepszy scenariusz jest bezużyteczny bez tego, kto go napisał, on zna lepiej pewne momenty, sceny w filmie, które trzeba lepiej dopracować. Wasze wycieczki na pustynię z gazetą w ręku zakładają często post i modlitwę beze Mnie. Po co idziesz na drogę Krzyżową czy Gorzkie Żale, dla wzruszenia, dla zadowolenia swej próżności? Ach chciałbym, abyście nie zasłaniali się gazetą, bo przecież znam dobrze wasze serca, wiem co się w nich kryje i ten, któremu często wydaje się, że jest najbliżej Mnie, w rzeczywistości jest daleko od domu Ojca. Odłożenie gazety skutkuje złapaniem za rękę Zbawiciela i dostrzeżeniem, że na pustyni są złe duchy, głód i pragnienie, ale jest też ta bardzo bolesna dla was prawda, że po wielu latach przebywania ze Mną, gdy nauczyłem na waszych ulicach, wy nadal nie potraficie się modlić. Cóż, wołaj do Mnie, a odpowiem ci, wiesz sama, drobinko. Dlatego zaprzestańcie modlitwy bez Jezusa! Bo na nic wasze dziesięciny i posty, jeśli zabraknie miłości, która nie szuka swego. Nie to nie jest, Anetko, droga dla zakonników i księży, lecz dla wszystkich. Zacznij nie od mówienia czy pobożnego śpiewu, ale od słuchania i oczekiwania na odpowiedź, Moją odpowiedź. Bo może się okazać, że Ty biedny, nie wiesz, po co przyszedłeś się modlić, a pustynia nie jest wtedy miejscem spotkania ze Mną, ale ze sobą i swoimi myślami, które bombardują cię ze wszystkich stron niczym pociski albo strzały, a ty nie umiesz się bronić. Ponieważ po pierwsze nie karmisz się Moim Słowem i Najświętszym Sakramentem, po drugie: nigdy ze Mną szczerze nie rozmawiałeś i nie poprosiłeś o ratunek, uznając swoją nieprawość. Bo opowiadasz o wujku, cioci i babci, a siebie zostawiasz na koniec albo udajesz przed sobą, że nie widzisz swoich braków i problemów. Jak ten chromy spod sadzawki Siloe, którego zapytałam czy chce stać się zdrowym. Popatrz, Anetko, on kontemplował wchodzących do sadzawki i pragnących uzdrowienia, a nawet nie zauważył, że rozmawia z najlepszym Lekarzem. To Ja przyszedłem do niego, mógł pozostać tam nadal i nie wchodzić w dialog ze Mną, a jednak, miłość była silniejsza. Efektem uzdrowienia było prześladowanie przez Żydów, ale czy nie warto pomóc, odzyskać zdrowie, Mojemu ukochanemu dziecku?

Tak, tam było dużo wody, na pustyni jej nie ma, ale to nie stanowi przeszkody, bo kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Warunkiem odzyskania zdrowia i życia nie jest wiara atlety, lecz drobinki, im mniejsza w waszym mniemaniu, tym większą posiada moc spotkanie. Ponieważ trzeba uniżenia, dotknięcia bolesnej prawdy o sobie, o swoim grzechu, aby Mnie spotkać i poznać miłość, która przewyższa wszelką wiedzę. Nie spotkać problemów, które dzieją się na świecie, nie patrzeć na babcię, ciocię i wujka, bo Ja dbam i zajmuje się nimi, ale przyznać w prawdzie, że to ja jestem ślepy, biedny i nagi, pozwolić, abym okrył was swoją Ojcowską miłością. Ukochana, ty wiesz najlepiej jak dać się kochać, wiele pozostawiłaś za sobą, a więcej jeszcze zostawisz. W Mojej miłości jest tyle ukrytych ścieżek, tak pełnych słodyczy i łaski, im bardziej dusza jest ogołocona. Przygotuj się na wylanie Mojej miłości w czasie Gorzkich żali, dlatego, że u mojej drobinki nie ma już miejsca na pełne wzruszeń rozpamiętywanie Mojej Męki, ale na pełny i otwarty w niej udział ".

Co to znaczy?

,,Że nie musisz płakać ani śpiewać, bo to jest nie twoja ścieżka szukania Pana. Twoja gazeta już dawno została odłożona na bok, dlatego prowadzona przez Ducha, pozwól jedynie, abym bez przeszkód, czynił w tobie to, co od dawna zaplanowałem".

Pozwalam!
przeciwherezjom
Miłość, tylko miłość do Jezusa. Ona jest wszystkim!