Pan Jezus:

+"Tak, lubicie skróty, które nie są Moją drogą i to już tobie mówiłem.

Droga na górę Tabor, też nie była prosta, dla trzech wybranych uczniów. Czy wiesz najdroższa, ile razy, pytali Mnie, kiedy dojdziemy i po co ta trudna wspinaczka? Tak, zniechęcenie, powtarzanie wiele razy, tych samych praktyk religijnych bez skutku, to znaczy skutku, którego wy się spodziewacie, nuży Moje biedne dzieci. Modliłem się tyle, a On nie wysłuchał, przecież chodziłem do kościoła i nie mam pracy, prosiłem o zdrowie i choruję ciągle. Wiesz, najdroższa, jak odpowiadam na wasze pretensje? Nie Taborem, lecz Kalwarią, pozwalając się przybić do Krzyża"

+"Nie możecie mówić, że przestałem walczyć o was każdego dnia i nie jestem obecny w kłopotach waszego codziennego życia. Zacznijcie Mi dziękować zamiast prosić, a ujrzycie coś, o czym się wam nigdy nie śniło. Widzisz najmilsza, Piotr rzekł: ,,Panie dobrze, że tu jesteśmy", ach zauważył Moją niezwykłą, nie, nie pomylisz się, gdy tak napiszesz: zauważył Moją Eucharystyczną Obecność".

+" kto z wiarą i miłością przyjmuje utajonego w Najświętszym Sakramencie, Boga, ten ma i Ojca i Syna, i wszystkie skarby góry Tabor i innej góry, gdzie Życie pokonało śmierć. Tak, wiem chcecie oglądać oczami, a Moje Słowa obietnicy, błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli przestają być dla was ważne? "

+" Zdaje się, że wielu bierze dziś do ręki nożyczki, wycinając potrzebne na własny użytek fragmenty Pisma świętego, a inne pozostawiając nieprzeczytane i nieskonsumowane. "


,,Jak się cieszę, że przychodzisz do Mnie, najdroższa.
Słowa, które wam powiedziałem są duchem i życiem. Choćby słowa, które tobie, Anetko, dyktuję zdawały się być zbytnią poufałością ze stworzeniem, niewiarygodną dla was przyzwyczajonych do obrazu wielkiego i potężnego Boga, przed którym twarz trzeba zasłonić, by nie umrzeć, tak jest groźnym i niezwykłym, nie wolno tobie bezmyślnie zaprzeczać ich prawdziwości.
Zdaje się, że wielu bierze dziś do ręki nożyczki, wycinając potrzebne na własny użytek fragmenty Pisma świętego, a inne pozostawiając nieprzeczytane i nieskonsumowane.

Tak, bo opuścili Boga żywego, a upodobali sobie tworzenie własnych bóstw jakże różnych od Stwórcy wszystkiego.
Pismo Święte trzeba przyjmować w całości, Anetko Moja, w całości prawdy o Słowie Wcielonym, o Tym, który uniżył samego siebie stawszy się posłusznym aż do śmierci i to śmierci krzyżowej.
Jeżeli Ja Bóg i Człowiek dla was upadałem na ziemię a zmieszany z prochem stałem się rzeczywiście najmniejszym i najniżej niejako upadłem, aby was wywyższyć aż do tronu Ojca i uczynić swoimi braćmi i dziedzinami królestwa.
Powiedz sama, czy taki Bóg, Anetko może rozmawiać i być blisko swego stworzenia? A nie tylko to, lecz i przytulać je, głaskać po głowie, czy policzku wreszcie całować z największą czułością.
Powiedz, nie mogę tego uczynić? Czy na przestrzeni wieków, oddalałem się od ludzkości, czy zbliżałem do niej? Czy poszczególne losy narodów i osób są mi obojętne?".

Jezu, nie. Ja poznaję Ciebie jako szalenie bliskiego, ale inni tak nie myślą. Przypomina mi się...

,,Tak, gdy pytałem Moich uczniów za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego.
Pamiętasz najdroższa ich odpowiedzi, czy były trafne? "

Nie, dopiero gdy spytałeś uczniów, a Piotr odpowiedział.

,,Zatem oni mnie nie poznali, Moi uczniowie również, a Piotr uzyskał odpowiedź nie z siebie, lecz z daru Ojca, który w tym momencie otrzymał.
Czy rozumiesz Moja mała drobinko?
Nikt nie może przyjść do Mnie, jeśli go nie pociągnie Ojciec.
A ta lina, której koniec jest trzymany przez Tatę jest bardzo cienka i niewidoczna.
Może wiele się trudzić Moje stworzenie zanim ją zobaczy, może nawet siadać przy jednym stole ze Mną i słuchać Mojej nauki, a jednak nie złapie tej liny".

Dlaczego? Nie rozumiem. Nie widzi jej?

,,O drobinko, nie tylko nie widzi, nie chce zobaczyć, bo ciemności zasłoniły jego oczy i serce ".

Ale słucha Twojego Słowa? Nie pojmuję...

,,Słuchać Moja mała, to jeszcze nie wszystko, trzeba zaryzykować wypełnianie go w codzienności.
Tu już jest wam pod górkę, bo bierzecie do ręki nożyczki, by wycinać co niewygodne, a tym samym często niechcący odcinacie niewidzialną linę, która prowadzi do Ojca.
Tak, lubicie skróty, które nie są Moją drogą i to już tobie mówiłem.
Droga na górę Tabor, też nie była prosta, dla trzech wybranych uczniów. Czy wiesz najdroższa, ile razy, pytali Mnie, kiedy dojdziemy i po co ta trudna wspinaczka? Tak, zniechęcenie, powtarzanie wiele razy, tych samych praktyk religijnych bez skutku, to znaczy skutku, którego wy się spodziewacie, nuży Moje biedne dzieci. Modliłem się tyle, a On nie wysłuchał, przecież chodziłem do kościoła i nie mam pracy, prosiłem o zdrowie i choruję ciągle. Wiesz, najdroższa, jak odpowiadam na wasze pretensje? Nie Taborem, lecz Kalwarią, pozwalając się przybić do Krzyża i wyznać wam Moją nieskończoną miłość, a wy mówicie: to już było dawno i co to ma wspólnego, z tym co ja dziś przeżywam. Odpowiedziałbym, że wszystko. Bo kiedy zapłaciłem Ojcu, dług, który wy zaciągnęliście, nie zamknąłem nikomu drogi do szczęścia, ale przez miłość ukrzyżowaną i zmartwychwstałą, otworzyłem ją dla was na oścież. Nie możecie mówić, że przestałem walczyć o was każdego dnia i nie jestem obecny w kłopotach waszego codziennego życia. Zacznijcie Mi dziękować zamiast prosić, a ujrzycie coś, o czym się wam nigdy nie śniło. Widzisz najmilsza, Piotr rzekł: ,,Panie dobrze, że tu jesteśmy", ach zauważył Moją niezwykłą, nie, nie pomylisz się, gdy tak napiszesz: zauważył Moją Eucharystyczną Obecność".

Jak to ,,Eucharystyczną", wtedy jeszcze nie ustanowiłeś Eucharystii?

,,Ale tamto wydarzenie na Taborze było jej zapowiedzią. Oto podczas każdej Mszy świętej, łączę Niebo i ziemię, a ci, którzy Mnie z wiarą przyjmują, mogą już tutaj oglądać przez zasłonę białej Hostii, Moje jaśniejące chwałą zmartwychwstałe Oblicze".

Ale oczami jak oni, wtedy nie możemy Ciebie zobaczyć.

,,Anetko, czy na pewno? Och, kto z wiarą i miłością przyjmuje utajonego w Najświętszym Sakramencie, Boga, ten ma i Ojca i Syna, i wszystkie skarby góry Tabor i innej góry, gdzie Życie pokonało śmierć. Tak, wiem chcecie oglądać oczami, a Moje Słowa obietnicy, błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli przestają być dla was ważne?
Mówiłem, najdroższa, bierzecie nożyczki".

Śmieszne to, co mówisz z tymi nożyczkami, ale prawdziwe.

,,Ukochana, oni chcieli wydłużyć chwilę blasku Taboru, a najlepiej nie schodzić z góry.
Tak, jesteście łasi na pociechy, a Krzyża mojego przyjąć nie umiecie.
Widzisz najdroższa wszystkie zdarzenia z Mego życia, mówiłem to tobie nie raz, stanowią jedną całość.
Nie ominiecie szerokim łukiem Kalwarii ani Taboru, bo znacie ich znaczenie i związane z nimi Moje doświadczenie, a nie potraficie otworzyć się na łaskę Ducha Świętego i przyjąć całego Chrystusa i z Jego Męką i z Jego Chwałą.
Kto was słucha Mnie słucha, kto wami gardzi Mną gardzi. Kto nie wyrzeka się wszystkiego co posiada nie może być Moim uczniem.
Najdroższa, trzeba odłożyć te nożyczki, by pozwolić, aby scalił wasze życie i naprawił jego rozdarcia.
Kiedy zabierasz się za taką pracę po swojemu, jest to daremne trud, bo jeżeli domu Pan nie zbuduje, na próżno się trudzą, którzy go wznoszą.
Tak, ukochana, Ja Nauczyciel i Mistrz, Mojej drobinki wybrałem do tej nauki nożyczki, których dziś używałaś, abyś mogła się przekonać jak bardzo jestem blisko Mojej Anetki.
przeciwherezjom
Fajnie, my właśnie też mamy robotę z użyciem nożyczek - może przyjmie nas Pan Jezus do spółki? Tak na serio: "Pismo Święte trzeba przyjmować w całości"! Bardzo to ważne! I jeszcze, pragnę podziękować (Pan Jezus wyżej mówi, byśmy dziękowali...) za to kazanko - w kościele wczoraj było no.... słabe....